„Córka wyczyściła nam konto z oszczędności na emeryturę. Okazało się jednak, że nie robiła tego tylko dla siebie”
„Po tej trudnej rozmowie z córką poczułam, że muszę dowiedzieć się więcej o sytuacji, w którą wplątała się nasza rodzina. Nie mogłam stać bezczynnie, wiedząc, że Olek mógł wykorzystywać uczucia mojej córki dla własnych korzyści”.

- Redakcja
Nasza rodzina była dla mnie wszystkim. Mąż, nasza córka i ja tworzyliśmy spójny zespół, który zawsze trzymał się razem. Oczywiście życie miało swoje wzloty i upadki, ale zawsze wspieraliśmy się nawzajem. Ostatnio jednak wszystko zaczęło się zmieniać. Moja córka, która zawsze była otwarta i chętna do rozmów, stała się bardziej zamknięta. Przestała dzielić się swoimi myślami i uczuciami, co wzbudziło we mnie niepokój.
Miałam złe przeczucia
Nasze oszczędności, które z mężem gromadziliśmy na emeryturę, były dla nas symbolem bezpieczeństwa. Wiedziałam, że nasza córka Gosia jest zakochana w Olku – chłopaku, którego poznaliśmy jakiś czas temu. Choć miałam mieszane uczucia co do niego, ufałam córce. Nigdy nie przypuszczałabym, że jej uczucia mogą zaszkodzić naszej rodzinie.
Któregoś dnia zaczęłam przeglądać nasze ostatnie wyciągi bankowe. Coś mnie niepokoiło, choć nie potrafiłam jeszcze dokładnie określić, co.
– Zauważyłeś, że coś się zmienia w naszych finansach? – spytałam męża.
– Nie, nie zwróciłem na to uwagi. Dlaczego pytasz?
Podsunęłam mu kartkę z wyciągiem, a jego twarz natychmiast spochmurniała.
– Przecież tu brakuje kilku tysięcy! – wykrzyknął.
– Musi być jakieś wyjaśnienie – próbowałam uspokoić męża, choć w głębi duszy zaczynałam czuć, że prawda może być bliżej, niż myślałam.
– Myślisz, że to bank zrobił błąd? – zapytał.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czyżby coś złego działo się za naszymi plecami?
– Może powinniśmy porozmawiać z Gosią? Może coś zauważyła? – zasugerował mąż, a ja skinęłam głową, choć niepewność nadal dławiła mnie w gardle.
Oszukała nas
Czekałam na moment, kiedy córka wróci do domu, by móc z nią porozmawiać. Chociaż serce biło mi szybciej niż zwykle, wiedziałam, że nie mogę dłużej odwlekać tej rozmowy. Kiedy w końcu usłyszałam dźwięk klucza w zamku, wzięłam głęboki oddech i starałam się opanować emocje.
– Zauważyliśmy z tatą, że z naszego konta zniknęła spora suma pieniędzy. Wiesz coś o tym? – zaczęłam ostrożnie.
– Myślisz, że to ja? – jej głos drżał z oburzenia.
– Nie, nie mówię tego – próbowałam załagodzić sytuację. – Po prostu zastanawiam się, czy wiesz coś, co mogłoby nam pomóc to wyjaśnić.
Jej oczy nagle zaszkliły się łzami, a głos zadrżał.
– Olek potrzebował pomocy. On… miał problemy. Myślałam, że robię dobrze, pomagając mu – przyznała, a łzy zaczęły spływać jej po policzkach.
Poczułam, jak w moim sercu walczą ze sobą złość i współczucie. Złość za to, że nie powiedziała nam prawdy, a współczucie, bo widziałam, jak bardzo jest zagubiona.
– Kochanie, musimy to jakoś rozwiązać – powiedziałam miękko, próbując ją przytulić, ale ona się odsunęła.
– Nie rozumiesz, mamo! On naprawdę mnie kocha – protestowała, broniąc swojego chłopaka.
Musiałam poznać prawdę
Po tej trudnej rozmowie z córką poczułam, że muszę dowiedzieć się więcej o sytuacji, w którą wplątała się nasza rodzina. Nie mogłam stać bezczynnie, wiedząc, że Olek mógł wykorzystywać uczucia mojej córki dla własnych korzyści.
Pewnego wieczoru, kiedy córka zamknęła się w swoim pokoju, usłyszałam, że rozmawia z Olkiem przez telefon. Przyłożyłam ucho do drzwi.
– Powiedziałam ci, że to wszystko, co mogłam wziąć. Rodzice zaczynają się już domyślać – jej głos był pełen niepokoju.
Moje serce ścisnęło się z bólu, a w oczach zalśniły łzy. Jak mogłam dopuścić do tego, że ktoś tak bezwzględny mógł zyskać władzę nad naszym dzieckiem?
– Obiecujesz, że wszystko się ułoży? Że nie zostanę z tym sama? – jej głos był pełen nadziei, a ja wiedziałam, że to właśnie tę nadzieję Olek bezlitośnie wykorzystywał.
Zdałam sobie sprawę, jak poważna była sytuacja. Moja córka była wplątana w coś, co mogło nas wszystkich zniszczyć, a Olek manipulował nią, by zrealizować swoje własne cele. Czułam się rozdarta między chęcią chronienia jej a poczuciem zdrady, które nie dawało mi spokoju.
Ostrzegłam go
Poczekałam, aż chłopak Gosi przyjdzie do naszego domu. Tylko rozmowa twarzą w twarz mogła przynieść jakiekolwiek efekty
– Dzień dobry, pani Ewelino – zaczął, gdy wszedł.
Zamiast odwzajemnić uśmiech, spojrzałam na niego surowo.
– Olek, musimy porozmawiać – powiedziałam bez ogródek, przechodząc do rzeczy.
– O co chodzi? – zapytał.
– Wiem o pieniądzach, które zabrała nasza córka – powiedziałam wprost. – Wiem, że to ty ją do tego namówiłeś.
Na jego twarzy pojawił się grymas, ale szybko się opanował.
– To nieprawda. Zależy mi na Gosi, nigdy bym jej nie skrzywdził – próbował się bronić.
Nie dałam się jednak zwieść.
– Wiem, że manipulujesz jej uczuciami.
– Ona mnie kocha, a ja kocham ją. To nie jest manipulacja – powiedział, ale w jego oczach pojawiła się iskra irytacji.
– Kochanie kogoś nie oznacza wykorzystywania jego uczuć dla własnych korzyści – odpowiedziałam ostro. – Musisz przestać ją wciągać w swoje problemy, zanim zrujnujesz jej życie. Od tej pory trzymasz się od niej z daleka. Zrozumiano? – powiedziałam stanowczo, a on kiwnął głową, choć niechętnie.
Była załamana
Olek posłuchał moich ostrzeżeń i zerwał z Małgosią.
– Wiem, że to wszystko było dla ciebie trudne – zaczęłam rozmowę z córką. – Chcę tylko, żebyś wiedziała, że jestem tutaj dla ciebie, niezależnie od wszystkiego.
Jej ramiona zadrżały, a z jej ust wydobył się cichy szloch.
– Mamo, ja naprawdę myślałam, że mu pomagam… że robię dobrze – powiedziała zrozpaczona.
– Wiem, kochanie. Miłość potrafi nas zaślepić, sprawić, że nie widzimy rzeczy takimi, jakie są – odparłam, obejmując ją.
– Czuję się taka głupia – wyznała, ocierając łzy. – Jak mogłam mu tak zaufać?
– To nie jest twoja wina. On wiedział, jak to wykorzystać – próbowałam ją uspokoić.
– Co teraz zrobimy? – zapytała cicho.
– Przede wszystkim musisz zrozumieć, że w życiu zdarzają się błędy i najważniejsze jest to, jak się na nich uczymy – odpowiedziałam z determinacją.
Przytuliła się do mnie mocniej, a ja poczułam, że mimo wszystko mamy szansę na odbudowanie naszej relacji. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale czułam, że razem zdołamy przez to przejść.
Ewelina, 59 lat
Czytaj także:
„Gdy awansowałam na szefową, koleżanka zaczęła to wykorzystywać. Myślała, że zawsze będzie robić tipsy w czasie pracy”
„Podróż poślubna miała być niezapomniana i faktycznie taka się stała. Wybrzeże Costa Brava zamieniło się w Radom”
„Przez rok opłakiwałam męża, ale gdy poznałam jego tajemnicę, miałam ochotę splunąć na pomnik. Nie zasłużył na więcej”