Reklama

Długo zastanawialiśmy się nad prezentem na siedemnaste urodziny Laury. Razem z mężem rozważałam różne opcje, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie dać jej coś, o czym marzyła jako dziecko. Chcieliśmy wzbudzić w niej dziecięcą radość, a jak na ironię, obudziła się w niej kobieta. Zaczęła interesować się dorosłym mężczyzną, co gorsza z wzajemnością. Nie podaruję mu tego! Drań przekona się, czym jest gniew rozwścieczonej matki.

Długo zastanawialiśmy się nad prezentem

– A może nowy smartfon? – Zaproponował Tadek.

– Daj spokój. I tak za dużo czasu spędza wpatrzona w ekran. Żadnych elektronicznych bajerów. To musi być coś... szukam właściwego słowa... analogowego. Tak, właśnie to mam na myśli.

– To może bon na zakupy w jakimś fajnym sklepie odzieżowym? Na pewno się ucieszy.

– Tadek, coś takiego można dać komuś, kogo ma się w nosie, ale nie własnej córce. Nie ma nic mniej osobistego niż bon zakupowy.

– No to ja już nie wiem. Sama coś wymyśl.

– Zastanówmy się przez chwilę, czego Laura zawsze pragnęła, a czego nie mogła dostać?

– Ej, jeżeli chcesz zmajstrować dla niej siostrzyczkę, to wiedz, że wyrażam stanowczy sprzeciw.

– Nie żartuj, głuptasie – pacnęłam go w ramię. – Jeżeli nie zamierzasz mi pomóc, to lepiej milcz.

– Jak była mała, uwielbiała jeździć na łyżwach – przypomniał mi mąż.

– Tadek, jesteś genialny!

– Kupimy jej łyżwy?

– Też. Ale to będzie tylko dodatek do właściwego prezentu.

Zawsze o tym marzyła

Kiedy Laura była w szkole podstawowej, uwielbiała oglądać w telewizji łyżwiarstwo figurowe. Znała wszystkie liczące się nazwiska. Potrafiła nazwać wszystkie figury i miała niesamowity dar do wyłapywania błędów, które popełniały zawodniczki. Chciała uczyć się jazdy, ale nie mogliśmy jej tego zapewnić. W tamtych czasach, w naszym miasteczku nie było nawet lodowiska, a co dopiero profesjonalnej szkoły z wykwalifikowaną kadrą instruktorską.

Teraz wygląda to inaczej. W końcu unijne fundusze dotarły i do nas. Władze powiatu postawiły u nas profesjonalny ośrodek sportów zimowych. Na co dzień trenuje tam nasza lokalna drużyna hokejowa, ale gdy lodowisko jest wolne, odbywają się tam zajęcia dla dzieci i młodzieży. W programie jest także nauka łyżwiarstwa figurowego.

– Myślisz, że się ucieszy? Przecież nasza córka ma już siedemnaście lat. Jest już za późno na sportową karierę.

– A kto mówi o karierze? Kiedy założy łyżwy i nauczy się piruety, spełni marzenia z dzieciństwa, a to jest bezcenne. Zaufaj mi, wiem, o czym mówię. Gdybym teraz dostała karnet na lekcje jazdy konnej, byłabym wniebowzięta.

– Świetnie. Przynajmniej wiem, co kupić ci na rocznicę.

– I nie zapomnij o tym. Bo jeżeli dostanę kolejny szlafrok, eksmituję cię na kanapę.

Nie ucieszyła się z prezentu

– Karnet na kurs jazdy figurowej? – zdziwiła się, gdy wręczyliśmy jej urodzinową niespodziankę.

– I jeszcze to – powiedziałam i wręczyłam jej spore pudełko, zawinięte w ozdobny papier. W środku były figurówki. – Sprzedawca w sklepie powiedział, że są idealne dla początkujących.

– Rany, dziękuję wam, ale dlaczego pomyśleliście właśnie o czymś takim?

– Przecież od dziecka chciałaś jeździć, ale nie było gdzie.

– Pamiętam. Miałam wtedy sześć albo siedem lat – zaśmiała się.

– Nie podoba ci się prezent?

– Nie, jest super. Ale nie wiem... nie wiem, czy jeszcze interesują mnie łyżwy.

– Po prostu spróbuj – starałam się ją zachęcić. – Przecież zawsze możesz zrezygnować, a my nie będziemy mieć do ciebie pretensji. Nie ciąży nad tobą żaden przymus.

Myślałam, że Laura bardziej się ucieszy. Ale z drugiej strony, mogłam się tego spodziewać. Czasy zmieniły się nie do poznania. Teraz młodzież ma zupełnie inny obszar zainteresowań. Internet, technologiczne gadżety i perypetie infuencerów – tym żyją młodzi, nie sportem. Miałam jednak nadzieję, że po pierwszej lekcji Laura przekona się, że jazda sprawia jej przyjemność. Trzymałam kciuki, by dokończyła kurs.

Spodobało jej się

– I jak było? – zapytałam, gdy wróciła do domu.

– Wiesz co, mamo? Mam do ciebie ogromny żal – powiedziała poważnym tonem.

– Co? Było aż tak źle?

– Przeciwnie, było super! Mam do ciebie żal, że dopiero teraz wpadłaś na ten pomysł!

– Skarbie, bardzo się cieszę, że dobrze się bawiłaś.

– Bawiłam się wspaniale! Jutro będę mieć takie zakwasy, że nie wstanę z łóżka, ale było warto. Już teraz uprzedzam, że za miesiąc przedłużam karnet. Chyba znalazłam nowe hobby.

Ulżyło mi. Naprawdę obawiałam się, że Laura nie dokończy nawet pierwszej lekcji. Tymczasem moja córka wydawała się naprawdę szczęśliwa. Kto wie, gdzie byłaby teraz, gdyby od dziecka miała możliwość uczestniczyć w zajęciach? Być może robiłaby teraz wielką karierę.

Jak powiedziała, tak zrobiła. Gdy wygasł urodzinowy karnet, od razu opłaciła lekcje na następny miesiąc. I to z kieszonkowego, mimo że oferowałam jej, że to ja zapłacę. Byłam bardzo dumna z mojej córeczki, zwłaszcza gdy zobaczyłam jej wyczyny na lodzie. Byłam na tylko jednych zajęciach, ale wyraźnie było widać, że z łyżwami na nogach czuje się jak ryba w wodzie.

Po lekcji, gdy poszła się przebrać, podeszłam do jej instruktora.

– I co pan myśli?

– Laura świetnie sobie radzi. Gdyby zaczęła, kiedy była młodsza, miałaby szansę zaistnieć w tym sporcie.

Ja też tak uważałam.

Bardziej niż łyżwy interesował ją instruktor

Mijały kolejne miesiące, a Laura dalej jeździła. Nie spodziewałam się, że wciągnie ją to aż tak bardzo. Myślałam, że po kilku miesiącach da sobie spokój i właściwie miałam rację. Bo okazało się, że zamiast na zajęcia, chodziła na schadzki ze swoim instruktorem.

Wracałam z zakupów. Tego dnia na ulicach były okropne korki. Stałam w długim sznurze samochodów i z nudów obserwowałam otoczenie. Nagle zauważyłam Laurę. Powinna być na lodowisku, tymczasem ona jak gdyby nigdy nic przechadzała się po mieście. Nie była sama. Obok niej szedł jej instruktor i trzymał ją za rękę jak swoją dziewczynę.

Byłam zbulwersowana. Nie faktem, że moja córka przestała chodzić na lekcje. Nie chodziło mi też o to, że z kimś się spotyka. Problemem był ten facet. On miał ponad 40 lat i z tego, co było mi wiadomo, miał żonę i dwójkę dzieci!

Nagle przystanęli, a on objął ją w pasie i pocałował. Miałam ochotę wyjść z samochodu i dać mu w twarz, ale postanowiłam nie robić przedstawienia. „Porozmawiam z nią o tym w domu” – postanowiłam.

Nie mogłam jej na to pozwolić

Nie wypierała się. Powiedziała, że są w sobie zakochani i zamierzają być razem. Nie zamierzałam do tego dopuścić. Różnica wieku to jedno, ale najgorsze było to, że Laura zamierzała rozbić rodzinę. Kiedyś zrozumiałaby, jak duży błąd popełniła, ale przecież mogłam ją przed tym uchronić.

Zdaniem męża, trochę przesadziłam z reakcją, ale moim zdaniem postąpiłam jak należało. Następnego dnia poszłam na lodowisko. Zagroziłam mu, że jeżeli nie zostawi mojej córki w spokoju, jego żona dowie się o wszystkim. Na dowód, że nie żartuję, pokazałam mu zdjęcie, które wykonałam z samochodu. Całował na nim moją córkę.

– Akurat – zaśmiał mi się w twarz. – Nie zna pani mojej żony, więc jak niby chce jej pani powiedzieć?

– To małe miasto. Myślisz, że jesteś tu anonimowy? Już za godzinę mogę się dowiedzieć, gdzie masz etat, bo wiem, że tutaj tylko dorabiasz. W ciągu godziny mogę poznać imię twojej żony i jej numer telefonu. Naprawdę chcesz mnie sprawdzić? Ja nie blefuję.

Za rok Laura będzie pełnoletnia, a wtedy...

– Za rok Laura zapomni o tobie – przerwałam mu. – A gdy spotkasz ją na mieście, odwrócisz głowę i przejdziesz na drugą stronę ulicy. Inaczej pożałujesz, że ze mną zadarłeś.

Podziałało. Dał Laurze spokój. Córka nie odzywa się do mnie, ale w końcu zrozumie, że nie miałam innego wyjścia. Teraz wydaje się jej, że kocha tego mężczyznę, ale w końcu i tak skończyłaby ze złamanym sercem. Drań chciał się tylko z nią zabawić. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Krystyna, 46 lat

Czytaj także:
„Córka z ferii wróciła z brzuchem. Nie chce nam powiedzieć, kto jest ojcem i myśli, że uwierzymy w niepokalane poczęcie”
„Już od dawna na prezent chciałam w końcu dostać wnuka. Niestety, ostatnie o czym myśli moja córka, to rozmnażanie”
„Wyszłam za mąż za mężczyznę z przeszłością. Wytykali mnie palcami, a teraz mi zazdroszczą, bo jestem królową życia”

Reklama
Reklama
Reklama