„Chłopak mojej przyjaciółki bezczelnie smalił do mnie cholewki. Nie byłam w stanie powstrzymać tych zalotów”
„Te dwuznaczne momenty powtarzały się coraz częściej. Udawałam, że nie rozumiem jego intencji, zbywałam go śmiechem, ale czułam z powodu jego zachowania ogromny dyskomfort. Nie miałam pojęcia, jak zareagować. Moja przyjaźń z Igorem była dla mnie ważna, ale tylko jako relacja platoniczna”.

- Listy do redakcji
Igor jest partnerem mojej najbliższej koleżanki, Oliwii. Gdy tylko ich romans się zaczął się na dobre, w żartach powiedziałyśmy mu od razu, że w pakiecie do niej otrzyma też mnie. Od tego momentu spędzaliśmy razem znaczną część czasu, czy to w trójkę, czy – gdy miałam chłopaka – w czwórkę. Bawiliśmy się razem na różnych wydarzeniach, chodziliśmy do kina, a nawet wspólnie organizowaliśmy urlopy.
Stawał mi się coraz bliższy
Z czasem moje relacje z Igorem stały się prawie równie głębokie, jak z Oliwią. To ona służyła mi ramieniem do wypłakania się po nieudanych związkach, on zaś cierpliwie analizował i wyjaśniał zawiłości męskiej psychiki. Ponieważ tego wieczoru trochę za dużo wypiliśmy, zbagatelizowałam jego słowa. Jednakże, od kilku miesięcy Igor zaczął się zachowywać wyjątkowo dziwnie. Dzwonił do mnie niezwykle często, zapraszając na kawę albo na spacer.
Kiedy już docierałam na umówione miejsce, okazywało się, że jest tam sam, ponieważ Oliwia miała ważne spotkanie służbowe. Początkowo sądziłam, że po prostu szuka kogoś do towarzystwa, albo chce mi poprawić humor. Przeżywałam akurat kolejny kryzys i mój nastrój był bardzo minorowy. Lecz jego zachowanie podczas tych spotkań było niepokojące. A to dotknął mojej ręki, to z kolei usunął mi kosmyk włosów z czoła… Wydawało się to błahe, ale miałam silne wrażenie, że to nie jest przypadek, ani zwykły gest życzliwości…
Na jednej z imprez przekroczył granicę. Odciągnął mnie na bok w ustronne miejsce, zaczął się do mnie przytulać i szeptać mi do ucha kompletne banialuki. Twierdził, że jestem wyjątkowo piękna, i sugerował, byśmy zacieśnili naszą relację, bo to jego wielkie, skryte marzenie…
Ponieważ był wyraźnie nietrzeźwy, potraktowałam całą sytuację jako żart. Miałam nadzieję, że to jednorazowy, niefortunny wybryk. Niestety, myliłam się!
Jak miałam się zachować?
Te dwuznaczne momenty powtarzały się coraz częściej. Udawałam, że nie rozumiem jego intencji, zbywałam go śmiechem, ale czułam z powodu jego zachowania ogromny dyskomfort. Nie miałam pojęcia, jak zareagować. Moja przyjaźń z Igorem była dla mnie ważna, ale tylko jako relacja platoniczna. Absolutnie nic poza tym! Nie przyszło mi na myśl, by wdawać się z nim w romans. Był przecież chłopakiem mojej wieloletniej przyjaciółki!
Zastanawiałam się nawet, czy nie powiadomić Oliwii o zalotach jej faceta, ale szybko odrzuciłam ten pomysł. Jak niby miałabym jej to zakomunikować? Stanąć przed nią i po prostu oświadczyć: „Słuchaj, twój Igor, usilnie próbuje mnie uwieść”? Kto wie, jak by wtedy zareagowała? Nie chciałam tego wiedzieć. Być może uznałaby, że próbuję zniszczyć ich szczęście, bo jestem zazdrosna, albo że to ja jestem winna, prowokując go swoim zachowaniem?
Byłam w potrzasku. Nie zrobiłam niczego nagannego, a jednak czułam się niezręcznie. Do tego miałam wyrzuty sumienia, chociaż nie powinnam. Zaczęłam unikać wspólnych spotkań z Oliwią i Igorem. Już nie wpadałam do nich tak często, jak wcześniej, zrezygnowaliśmy ze wspólnych wyjść. Tłumaczyłam się olbrzymim bólem głowy, natłokiem obowiązków albo pilnymi sprawami w biurze.
Moja przyjaciółka prędko zauważyła, że coś jest nie tak. Dopytywała, czy Igor mnie czymś obraził, albo czy znalazłam sobie innych znajomych. Zaprzeczałam wszystkiemu, ale miałam świadomość, że przestaje mi wierzyć i jej to bardzo doskwiera. A przecież wyznanie jej prawdy było niemożliwe!
Dla jej dobra
W sierpniu Oliwia obraziła się na mnie na serio. Powodem był rejs żaglówką po mazurskich jeziorach. Mieliśmy płynąć razem. Już zimą zarezerwowaliśmy jacht i zaplanowaliśmy całą trasę. Niezmiernie cieszyłam się na ten urlop! Ale jak mogłam wyjechać z nimi w zaistniałej sytuacji?! Wiadomo, jak to bywa na urlopach… Noc, migoczące gwiazdy nad taflą jeziora, wiatr szeleszczący w zaroślach… Typowo romantyczna sceneria.
Bałam się nawet pomyśleć, co mogłoby wówczas przyjść Igorowi do głowy. Dlatego na dwa tygodnie przed planowanym od dawna wyjazdem zadzwoniłam do Oliwii i oznajmiłam, że niestety, nie otrzymałam zgody na urlop, więc z naszego wspólnego wyjazdu nic nie wyjdzie.
– Kłamiesz! Pamiętaj, że znam ludzi z twojej firmy i wiem, że masz wolne. Dlaczego po prostu nie wyznasz, że nie chcesz się ze mną dłużej przyjaźnić? Po tylu latach znajomości mam chyba prawo do szczerości! – wykrzyczała do słuchawki, i zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć, zakończyła połączenie.
To wydarzenie mnie załamało i wywołało u mnie gorzkie łzy. Przecież nie chciałam jej w żaden sposób skrzywdzić! Nie zrobiłam nic złego. Koniec z tym! Dalej tak być nie może. Oliwia i Igor pojechali na Mazury tylko we dwoje. Ja zostałam sama w mieszkaniu. Czułam się bardzo osamotniona… Tęskniłam za nimi, szczególnie za Oliwią. Miałam nadzieję, że po powrocie odezwie się, a my porozmawiamy swobodnie, ale nic z tego.
On miał swój plan
Mijał miesiąc za miesiącem, a ona milczała. Miałam dość. Postanowiłam, że muszę się z nią spotkać i szczerze wyjaśnić, dlaczego przestałam ich odwiedzać i dlaczego zrezygnowałam z tego nieszczęsnego rejsu. Już brałam telefon do ręki, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. W progu stał... Igor.
– Musimy natychmiast porozmawiać – oświadczył, zanim zdołałam go w ogóle powitać.
– Owszem, musimy, zapraszam – odparłam, próbując ukryć narastającą irytację.
„Świetnie – pomyślałam. – Wreszcie powiem mu prosto w oczy, co sądzę o jego zachowaniu i uprzedzę, że zamierzam o tym powiedzieć jego dziewczynie”.
– No to zacznij. O co ci chodzi? – zaczęłam, gdy już usiedliśmy w salonie.
– Chodzi o Oliwię. Odkąd zerwałyście kontakt, jest nieustannie przygnębiona… Nie może pojąć, dlaczego tak nagle i bez powodu zakończyłaś waszą przyjaźń. Cierpi… Nie mogę znieść tego widoku – pochylił głowę.
– To chyba dla ciebie jasne dlaczego! Przez twoje głupie zaloty! Nie spodziewałam się, że taki z ciebie typ człowieka! Czy ty w ogóle kochasz Oliwię? – zaatakowałam go wściekle.
– Kocham ją i to bardzo. Bardziej, niż myślisz! – wykrzyknął.
Wyglądał na całkowicie szczerego.
– Nadal nic nie rozumiem… – westchnęłam.
– To zagmatwana sprawa. Ale postaram się ci to jakkolwiek wyjaśnić – odrzekł.
Śmiać się czy płakać?
To, co usłyszałam, wprawiło mnie w autentyczne osłupienie. Igor opowiadał dość długo, a ja miałam coraz większe oczy ze zdziwienia. Okazało się, że wcale nie chciał mnie uwieść. A jego niestosowne zachowanie wynikało z… chęci odizolowania mnie od Oliwki! Podejrzewał, że po jego próbach uwodzenia poczuję się zażenowana i, aby uniknąć podobnych sytuacji, przestanę się z nimi spotykać. Albo przynajmniej te wizyty ograniczą się do minimum.
I właśnie to było jego jedynym celem.
– Bardzo cię lubię, Hania, ale czasami pragnę spędzać czas z Oliwią w samotności. Wyjść gdzieś lub wyjechać tylko z nią. A ona wiecznie: „Musimy zabrać Hanię”. Byłem po prostu zazdrosny… Dlatego wymyśliłem ten nieszczęsny plan. Ale zamiast poprawy, jest tylko gorzej. Teraz nie wiem, jak odwrócić tę sytuację – zakończył.
W pierwszej chwili chciałam go natychmiast udusić. Serio. Obrzuciłam go wyzwiskami! Wrzeszczałam, że jest kompletnym kretynem i mógł mi po prostu wyznać, o co mu chodzi. Bo przecież na pewno bym to uszanowała.
– Naprawdę? – spojrzał na mnie z wątpliwością. – Szczerze mówiąc, wątpię… Jestem pewny, co by się stało. Ty natychmiast doniosłabyś o wszystkim Oliwii, ona zrobiłaby mi ogromną scenę zazdrości, a obie przestałybyście się do mnie odzywać. Postanowiłem więc zadziałać niekonwencjonalnie. Niestety, nie powiodło się…
Muszę to naprawić
Błagał mnie, bym to ja porozmawiała z Oliwią. Nie przyznałam mu tego, ale miał całkowitą rację. Dokładnie tak by się to skończyło. Znam moją przyjaciółkę, znam siebie… Obie bywamy porywcze i w pewnych sytuacjach tracimy nad sobą kontrolę. Igorowi by się ostro oberwało. Zrobiło mi się go nawet trochę żal.
– W porządku, czego konkretnie ode mnie oczekujesz? – zapytałam już łagodniejszym tonem.
– Żebyś postarała się to jakoś naprawić. Jak, to już twoja sprawa… Byle tylko Oliwia odzyskała radość życia – odparł.
– Oczywiście, sam nie potrafisz z nią porozmawiać... – uśmiechnęłam się, bo mimo wszystko jego postawa mnie rozczuliła.
– Ee, ty masz lepsze podejście – wymigał się, ale z jego miny wynikało, że po prostu się boi jej reakcji.
Naprawiłam. Gdy Igor opuścił moje mieszkanie, natychmiast zatelefonowałam do Oliwii i zaproponowałam spotkanie w naszej ulubionej cukierni. Była bardzo zaskoczona moim telefonem, ale zgodziła się…
Przy filiżance aromatycznej kawy opowiedziałam jej całą historię. Od pierwszej dwuznacznej sytuacji, aż do końca. Była zszokowana! Początkowo, tak jak ja, chciała dopaść Igora. Ale po chwili jej złość zniknęła. Podobnie jak mnie. Bo faktycznie, narozrabiał. Ale zrobił to przecież powodowany wielką miłością…
Hania, 29 lat
Historie są inspirowane prawdziwym życiem. Nie odzwierciedlają rzeczywistych zdarzeń ani osób, a wszelkie podobieństwa są całkowicie przypadkowe.
Czytaj także:
- „We Wszystkich Świętych teściowa robi pokaz mody cmentarnej. Wyciąga z szafy karakuły i roztacza zapach naftaliny”
- „Córka wolała powiedzieć, że jest sierotą, niż przyznać, że pochodzi ze wsi. Wyparła się nas w zamian za 3 tysiące euro”
- „Byliśmy po ślubie 25 lat i łączyły nas tylko wspólne rachunki. Telefon od nieznajomej wyjaśnił mi powód”

