„Brat wypowiedział tylko jedno zdanie, ale ono wystarczyło, by mnie zniszczyć. Już nigdy nie będę sobą”
„Krzysiek pokazał swoja prawdziwą twarz. Nagle okazało się, że nie jestem już ukochaną młodszą siostrzyczką, a manipulatorką, która wymusiła na ojcu zmianę testamentu”.

- Listy do redakcji
Zawsze wydawało mi się, że żyję w szczęśliwej i kochającej się rodzinie. Rodzice wychowywali mnie i brata w miłości, szacunku i poszanowaniu do drugiego człowieka. A jednocześnie dawali nam wiele swobody i możliwości przeżywania życia tak, jak chcieliśmy. Kiedy zginęli w wypadku, mój świat się zawalił. A jakby tego było mało, brat wypowiedział zdanie, które mnie zniszczyło i sprawiło, że już nigdy nie będę sobą.
Urodziłam się w cudownej rodzinie
Odkąd pamiętam, rodzina zawsze była u mnie na pierwszym miejscu. I kiedy koledzy ze szkoły narzekali, że najchętniej to już by się wyprowadzili z domu rodzinnego, ja chciałam zostać w nim jak najdłużej.
– Nie wyobrażam sobie życia z dala od rodziców – mówiłam zdziwionym znajomym, dla których najważniejszym celem było jak najszybsze wyfrunięcie spod skrzydeł rodziców. I nie chodziło tu wcale o to, aby żyć na ich garnuszku. Ja po prostu uważałam ich za najwspanialszych ludzi na świecie i świetnie czułam się w ich towarzystwie.
Rodzice zrobili wszystko, aby dobrze nas wychować. Wprawdzie brat był ode mnie starszy o piętnaście lat, ale rodzice nigdy nie dali nam odczuć, że któreś mniej lub bardziej potrzebuje opieki i wsparcia.
– Kochamy was tak samo – zapewniała mama, gdy Krzysiek czasami marudził, że to ja jestem ukochaną córeczką tatusia. – I to się nigdy nie zmieni. Nigdy – mówiła stanowczym głosem.
A ja im wierzyłam. Zresztą rodzice dbali o to, abyśmy mieli szczęśliwe dzieciństwo. Sporo od nas wymagali, ale też dawali nam wiele swobody i przestrzeni do własnego życia. A my wiedzieliśmy, że zawsze możemy do nich przyjść, gdy będziemy potrzebowali pomocy, wsparcia lub zwykłej pogawędki przy herbacie i ciastkach.
Zachowanie brata zmieniło się o 180 stopni
Przez ponad dwadzieścia lat swojego życia byłam przekonana, że jestem ukochaną siostrzyczką swojego brata. I chociaż pojawiłam się w jego życiu gdy był już nastolatkiem, to nigdy nie dał mi odczuć, że jestem dla niego ciężarem czy zawalidrogą. Było wręcz odwrotnie – bawił się ze mną, chodził na spacery, a nawet podobno zmieniał mi pieluchy. Gdy nieco podrosłam, odprowadzał mnie do przedszkola, a w szkole podstawowej nieraz chodził na wywiadówki w zastępstwie rodziców.
– Zawsze będę cię bronić przed złym światem – powiedział mi kiedyś, kiedy byłam już w liceum. Tego dnia kolega z klasy naprzykrzał mi się w niezbyt przyjemny sposób i nie odczepił się nawet wtedy, gdy zobaczył, że przyjechał po mnie starszy brat. Krzysiek od razu zorientował się w sytuacji i z miejsca wyjaśnił sytuację. Ten kolega już do końca szkoły nawet do mnie nie podszedł.
– Jesteś najlepszym bratem pod słońcem – powiedziałam z uśmiechem. A on dumnie wypiął swoją chudą pierś i powiedział, że właśnie od tego są starsi bracia. I naiwnie myślałam, że tak już będzie zawsze.
Wszystko zmieniło się niecały rok później. Pewnego zimowego wieczoru przeżyłam największą tragedię naszego życia. Nasi rodzice wracali z odwiedzin u znajomych. A ponieważ warunki na drodze były fatalne, to nietrudno było o wypadek. I właśnie taki przytrafił się naszym rodzicom.
– Bardzo mi przykro – powiedział policjant, który przyjechał, aby poinformować nas o śmierci mamy i taty. W tym momencie moje serce pękło, a ja poczułam, że świat już nigdy nie będzie taki sam.
Nic nie było jak wcześniej
Przez wiele miesięcy nie mogłam dojść do siebie i tylko pomoc specjalisty umożliwiła mi powrót do w miarę normalnego funkcjonowania. Wiedziałam, że rodzice chcieliby, abym skończyła studia i ułożyła sobie życie. Dlatego postanowiłam wziąć się w garść.
– Poza tym trzeba załatwić sprawy spadkowe – przypominała mi przyjaciółka, która przez cały ten czas była przy mnie. A ja zdawałam sobie sprawę z tego, że nie możemy odwlekać tego w nieskończoność.
Okazało się, że rodzice zostawili testament, w którym wcale nie podzielili majątku po równo. Brat dostał oszczędności zgromadzone na wspólnym koncie mamy i taty, domek letni i samochód. Ale to mnie przypadł przestronny dom rodzinny i dobrze prosperująca firma rodziców. I od tego zaczęły się wszystkie problemy. Już na odczytaniu testamentu widać było, że Krzysiek jest bardzo zaskoczony. Pewnie liczył na to, że to on przejmie firmę. Stało się inaczej, a mój brat nie krył oburzenia.
– To jakaś pomyłka – powiedział zaraz po usłyszeniu tych rewelacji.
Potem niemal natychmiast zaproponował odkupienie moich udziałów. Ja się nie zgodziłam, a Krzysiek pokazał swoją prawdziwą twarz. Nagle okazało się, że nie jestem już ukochaną młodszą siostrzyczką, a manipulatorką, która wymusiła na ojcu zmianę testamentu. Było mi bardzo przykro. I chociaż początkowo miałam nadzieję, że to tylko złe emocje, to z czasem przekonałam się, że on naprawdę tak myśli.
– Niczego innego nie mogłem się po tobie spodziewać – usłyszałam, gdy kolejny raz odmówiłam Krzyśkowi. Już dawno temu postanowiłam, że zajmę się firmę, co mojemu bratu wcale się nie spodobało. Jednak byłam przekonana, że z czasem mu minie, a być może nawet jakoś się dogadamy. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Brat wypowiedział to jedno zdanie
Przez kolejne miesiące próbowałam jakoś poukładać swoje relacje z Krzyśkiem. Nie chciałam się z nim kłócić. Najbardziej na świecie potrzebowałam swojego dawnego starszego brata, który znów by mnie zapewnił, że będzie mnie bronił przed całym złym światem.
– Tęsknię za nim – żaliłam się przyjaciółce. A ona poradziła mi, abym z nim szczerze porozmawiała.
To był ciepły letni dzień i nic nie wskazywało na to, że będzie tym, który całkowicie mnie zniszczy. Zadzwoniłam do brata i powiedziałam, że wpadnę do niego. Na początku protestował, ale w końcu się zgodził.
– Czego chcesz? – zapytał niezbyt miło, gdy stanęłam na progu jego mieszkania. Od razu zauważyłam, że ma za sobą już kilka drinków.
– Porozmawiać – powiedziałam i weszłam do środka, zanim by się rozmyślił i zatrzasnął mi drzwi przed nosem. Krzysiek początkowo nic nie mówił. Ale patrzył na mnie z wyraźną niechęcią. A potem wypalił bombę.
– Jestem nieślubnym bękartem ojca, który znalazł się w naszej rodzinie tylko dlatego, bo mama miała zbyt dobre serce – usłyszałam. W jego głosie słychać było czystą nienawiść.
– O czym ty mówisz? – zapytałam zszokowana.
– Domyśl się – powiedział zimno, a potem kazał mi się wynosić.
Nie wiem, jak dotarłam do domu. W głowie wciąż huczały mi słowa Krzyśka. „Przecież to nie może być prawda” – myślałam zrozpaczona. Byłam pewna, że powiedział to tylko dlatego, bo chciał mnie zranić.
Moja nadzieja szybko zgasła. Kiedy postanowiłam porozmawiać z sąsiadką, okazało się, że wszystko to, co powiedział Krzysiek, było prawdą. Ojciec zdradzał swoją żonę nagminnie, a jeden z jego skoków w bok zakończył się ciążą kochanki. Moja biologiczna matka mnie nie chciała, więc ojciec postanowił się mną zaopiekować. Przekonał żonę do adopcji swego nieślubnego dziecka, a ona z czasem pokochała mnie i postanowiła stworzyć mi prawdziwy dom. A Krzysiek? Dopóki byłam tylko jego młodszą siostrzyczką, to nie stanowiłam dla niego zagrożenia. Ale gdy ojciec przepisał na mnie firmę, to uświadomił sobie, że to przeze mnie wszystko stracił.
Odkrycie prawdy było dla mnie ogromnym ciosem. Okazało się, że cała moja rodzina żyła w kłamstwie, które nie miało nigdy wyjść na jaw. Ale wyszło. A ja czuję się tak, jakbym straciła wszystko, co do tej pory było dla mnie ważne. To jedno zdanie wypowiedziane przez Krzyśka zniszczyło nie tylko mnie, ale też wszystkie wspomnienia o rodzicach. Teraz już nigdy nie będę wiedziała, co w moim życiu było prawdą, a co tylko umiejętnym udawaniem. I nie wiem, czy kiedykolwiek będę potrafiła się z tym pogodzić.
Marta, 25 lat
Czytaj także:
- „Żona bardzo chętnie przesiadywała na siłowni. Nie sądziłem, że kryją się pod tym prywatne korepetycje z pilatesu”
- „Syn zakochał się w prostej dziewczynie z małej mieściny. Do naszej rodziny pasuje jak świni siodło”
- „Na rodzinnej imprezie siostra zjawiła się z tajemniczym nieznajomym. Problem w tym, że ja znam go dogłębnie”

