„Bałam się, że ukochany zostawi mnie, gdy stracę pierś. Dlatego powiedziałam, że mam romans i go nie kocham”
Chłodne krople budziły moje ciało. Masując piersi, pod palcami wyczułam dziwną nierówność. Zesztywniałam. Ponownie dotknęłam piersi.
Zgrubienie wciąż tam było.

Tak się zastanawiam, czy nie dałoby rady, żebyś za jakiś czas wzięła sobie jeszcze tydzień urlopu? – zapytał Tomek, kiedy leżeliśmy już w łóżku. – Pojechalibyśmy do Grecji – przyciągnął mnie do siebie. – Słońce, plaża i my… – mruczał zmysłowo, wodząc palcem po moim brzuchu. – Masz najpiękniejsze ciało na świecie.
Potem kochaliśmy się długo i było nam cudownie. Jak zawsze zresztą. Spotykaliśmy się ze sobą od roku i mogłam nazwać to niezwykle udanym związkiem dwojga dojrzałych osób. Dobrze dobranych, lubiących seks i żyjących bez większych trosk. Znajomi patrzyli na nas z nieukrywaną zazdrością: „Jesteście taką piękną, zgraną parą!” – słyszeliśmy często. Bajka, prawda?
Przeciągnęłam się pod prysznicem, pozwalając, by chłodne krople budziły moje ciało. „Mam jeszcze trochę czasu – pomyślałam – w sam raz na peeling”.
Masując piersi, pod palcami wyczułam dziwną nierówność. Zesztywniałam. Cofnęłam rękę. Może to tylko grudki… Może tylko mi się wydawało – łudziłam się. Wytarłam się do sucha, do bólu wręcz trąc ciało ręcznikiem. Zebrałam się na odwagę i ponownie dotknęłam piersi. Zgrubienie tkwiło na swoim miejscu. Nie chciało się zmyć, zetrzeć. Nie chciało zniknąć. Było!
– Prosimy jak najszybciej zgłosić się do przychodni po odbiór wyników mammografii – usłyszałam w słuchawce tydzień po tym, jak zrobiłam badanie.
Przez moment czułam, że… nic nie czuję, ziemia usuwa mi się spod nóg, a ja, ja jestem gdzieś obok. Tomkowi nic nie powiedziałam. Nie byłam w stanie. Patrzyłam na tego mojego pięknego mężczyznę i bałam się, że nasza bajka już niedługo się skończy.
Poszłam odebrać te cholerne wyniki. Jeden rzut oka na twarz lekarza, który mnie przyjął, wystarczył, by domyśleć się diagnozy.
– Sytuacja wygląda następująco – zaczął. – To jest nowotwór, ale na szczęście we wczesnej fazie rozwoju. Trzeba zrobić biopsję i dostanie pani skierowanie na leczenie onkologiczne – wyjaśnił.
Po dokładnych badaniach w centrum onkologii lekarze zadecydowali, że najlepsza będzie amputacja piersi i przylegających węzłów chłonnych, potem – chemioterapia, na początek trzy cykle.
– A kiedy pani wyzdrowieje, zrobimy rekonstrukcję piersi – pocieszał mnie lekarz prowadzący.
Sytuacja między mną a Tomkiem stawała się nieznośna. Tak bardzo chciałam się do niego przytulić, wyrzucić z siebie ten ciężar, wypłakać, znaleźć pocieszenie. I, jak bardzo tego pragnęłam, tak bardzo go od siebie odpychałam, nie pozwalałam się dotknąć. Stałam się drażliwa, robiłam mu awantury o bzdety. Uciekałam z domu na długie samotne spacery. Dlaczego? Bałam się, że kiedy nie będę już atrakcyjną kobietą o wspaniałym, jędrnym ciele, lecz okaleczoną babą bez piersi, nie będzie mnie chciał. Albo, co gorsza, zostanie ze mną z litości.
– Tomku, ja… ja muszę… wiesz, chciałam… – plątałam się niemiłosiernie, ale postanowiłam to przerwać raz i na zawsze. – Poznałam kogoś, chyba to jego kocham, potrzebuję trochę czasu! – wyrzuciłam w końcu na jednym wydechu. Gdy podniosłam wzrok na Tomka, zobaczyłam twarz, której wyrazu nie zapomnę. Malowało się na niej zaskoczenie i taki straszny… zawód!
Następnego dnia było po wszystkim, mój piękny mężczyzna wyprowadził się z mojego życia.
Przed operacją nie miałam głowy, by myśleć o Tomku, ale już po, kiedy dochodziłam do siebie i powoli przestawało mnie boleć ciało, zaczynały boleć wspomnienia. Patrzyłam na inne pacjentki, do których przychodzą mężowie, partnerzy, i chciało mi się wyć. Chciałam, żeby otworzyły się drzwi i pojawił się w nich mój mężczyzna. Kiedy przyszła mama, nie wytrzymałam i po raz pierwszy powiedziałam jej prawdę o tym, jak się rozstaliśmy i dlaczego Tomek tak nagle zniknął. Długo patrzyła na mnie w milczeniu.
Zbliżał się dzień wypisu, kiedy ktoś cicho zapukał do drzwi. Do sali wszedł… wielki pluszowy miś, a za nim, posapując, Tomek.
– Twoja mama o wszystkim mi powiedziała. Kocham cię, głuptasie, na dobre i na złe. Jak mogłaś w to wątpić?
Przeszliśmy razem trzy cykle chemii, nie wyobrażam sobie, że dałabym radę bez niego. Myślę też o rekonstrukcji piersi. Ale wiecie co, wcale mi się nie spieszy. Bo wciąż słyszę, że mam najpiękniejsze ciało na świecie.
Więcej prawdziwych historii:
„Mój narzeczony zdradził mnie i zostawił. Zabolało podwójnie, bo odszedł do mojej bliskiej przyjaciółki”
„Zostawiłem dla niej żonę i córkę. Żałuję. Trzy tygodnie później powiedziała mi, że to jednak nie to”
„Kochałem ją, a ona wymyśliła sobie, że podda mnie testowi na wierność. Nie wiem, czy po tym chcę w ogóle z nią być”

