„Bałam się reakcji rodziców, więc ukrywałam przed nimi ciążę do 7. miesiąca. Prawda wyszła na jaw podczas imienin babci”
„Następnego dnia, gdy mijałam Rafała na osiedlu, zachowywał się, jakby mnie nie poznawał. Zawołałam go wesoło i pomachałam mu ręką, ale udawał, że mnie nie widzi i nie słyszy. A może rzeczywiście mnie nie zauważył?”.

- Listy do redakcji
Byłam uczennicą klasy maturalnej, a po skończeniu osiemnastu lat już całkiem poczułam wiatr dorosłości we włosach. Wydawało mi się, że mogę sama o sobie decydować i wiem, co robię. Rodzice czepiali się o młodość, która dawno im przeminęła i nie rozumieli obecnych czasów. Nie próbowałam zrozumieć tego inaczej. Chciałam móc poszaleć i decydować o sobie.
Miałam powodzenie
Mam duże powodzenie u chłopaków i mogę w nich przebierać jak w ulęgałkach. Lubię też sport, więc mam ładne, smukłe ciało, a nie tylko buzię. Rówieśnicy tak naprawdę nie ułatwiają życia. Jest między nami konkurencja i to często głupia. Patrzymy na siebie i oceniamy, a ładne dziewczyny zawsze mają trochę lepiej. Rzadziej są wyśmiewane, częściej zapraszane na różne imprezy. Ja oczywiście należałam do tych szczęściar.
Nie bez znaczenia jest i to, że zawsze się dobrze uczyłam. Dlatego też rodzice nie pilnowali mnie bardzo mocno. Wiedzieli, że prace domowe będą odrobione, a do sprawdzianów się nauczę i przyniosę dobre stopnie. Miałam opinię bardzo odpowiedzialnej i samodzielnej – nie tylko w domu, ale i wśród nauczycieli. Dlatego gdy chciałam iść na imprezę do znajomych, nie było większych problemów. Musiałam tylko dawać znać, gdzie jestem i wrócić na czas.
Dali mi sporo luzu
Tak trafiłam na urodziny do Kamila. Miała to być osiemnastka – jak wiele w tym roku. Moja była na początku roku, a teraz byliśmy już u progu wakacji. Zorganizowana była jako domówka, bo mieszkał w dużym domu z ogrodem. Jego rodzice mieli być u sąsiadów i interweniować, gdyby młodzież przesadziła. Mama była sceptycznie nastawiona:
– No nie wiem, czy to rozsądne, żeby zostawiać ich tak całkiem samych…
– Przestań – powiedział tata. – Już kilka osiemnastek się w tym roku odbyło, a rodzice będą niemal za ścianą. Poza tym Ola jest rozsądna.
No i się zgodzili, a ja byłam bardzo szczęśliwa, bo na takiej imprezie jeszcze nie byłam, a brat Kamila mi się bardzo podobał. Był od nas o trzy lata starszy i już zaczynał studia. Miałam nadzieję, że też będzie, a nie tylko ludzie z mojej szkoły.
Swoją drogą to była chyba jedna z najlepiej zorganizowanych domówek, na których byłam. Rodzice Kamila zaglądali tylko od czasu do czasu. Jedzenie było super, z jakiegoś cateringu. Alkohol oczywiście też się pojawił – wnoszony mniej lub bardziej dyskretnie poza tym, który zapewnili rodzice jubilata.
Było wspaniale
W pewnym momencie uciekłam trochę od zgiełku. Była ciepła noc, a ja chciałam chwilę posiedzieć i posłuchać odgłosów nocy, nie tylko samej imprezy. Usiadłam więc za domem nad niewielkim oczkiem wodnym.
– Fajna laska z ciebie wyrosła – usłyszałam za placami głos Rafała, brata Kamila i poczułam, że na twarzy pojawiły mi się rumieńce.
W ciemności szczęśliwie nie było tego widać. Dzisiaj też wiem, że to słaby tekst na podryw, ale wtedy stało się to, o co mi chodziło. Zainteresował się mną starszy brat kolegi, a ja nie chciałam tego stracić.
– Dzięki.
– Czemu nie siedzisz z resztą?
– Chciałam chwilę odsapnąć. Fajna impreza.
– Mhm – powiedział, usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem. Czuć było od niego alkohol, ale chyba nie bardziej niż od pozostałych. – Bardzo mi się podobasz, wiesz? – wyszeptał mi do ucha.
No i teraz w sumie nie wiem, jak to się stało, że się zgodziłam na to, co było potem.
To był moment
Jakimś sposobem wylądowaliśmy w jego pokoju. Nie opierałam się, byłam dumna, że aż tak mu się podobam i że traktuje mnie jak starszą dziewczynę. I tak oto miał miejsce mój pierwszy raz…
Ale następnego dnia, gdy mijałam Rafała na osiedlu, zachowywał się, jakby mnie nie poznawał. Zawołałam go wesoło i pomachałam mu ręką, ale udawał, że mnie nie widzi i nie słyszy. A może rzeczywiście mnie nie zauważył? Postanowiłam nie popadać w paranoję.
Kilka dni później sytuacja się jednak powtórzyła. Tym razem nie pozwoliłam się tak zbyć. Widziałam, jak wchodzi do osiedlowego sklepu, więc zaczekałam przed wyjściem.
– Cześć Rafał – powiedziałam, gdy tylko wyszedł.
– Ooo cześć – powiedział do mnie, po czym rzucił do znajomych. – Dogonię was.
Gdy tylko się oddalili, wyszeptał do mnie przez zęby.
– Przestań za mną łazić, małolato.
– Teraz to małolato, ale jak chciałeś zaliczyć, to ci pasowało – nie wytrzymałam.
– No szczególnie się nie broniłaś – i puścił mi oczko z bezczelnym uśmiechem.
Niestety, miał rację – nie broniłam się, ale myślałam, że mu się podobam… nie sądziłam, że mnie tak wykorzysta, ale czy mnie to usprawiedliwia? Splunęłam mu pod nogi i poszłam w drugą stronę.
Byłam zdruzgotana
Jakieś trzy tygodnie później dopadła mnie grypa jelitowa. Trzymała mnie prawe tydzień, aż mama wysłała mnie do lekarza, bo w internecie już zdiagnozowała mi jakieś koszmarne choroby.
– Zrób test ciążowy, dziewczyno – powiedziała internistka po tym, jak przebadała mnie w klasyczny sposób.
Na dźwięk tych słów zrobiło mi się słabo i prawie upadłam w gabinecie. Zaczęłam też płakać.
– To był jeden raz… i byłam pewna, że… byłam… – nie mogłam wydusić sensownego zdania.
– Czasem wystarczy tylko raz – powiedziała lekarka.
Po wizycie pobiegłam szybko do apteki i kupiłam trzy testy – na wszelki wypadek. Nie muszę też chyba opowiadać, jaki wynik miały wszystkie…
I co teraz? Ja, wzorowa uczennica, odpowiedzialna dziewczyna, w klasie maturalnej… Co niby miałam zrobić? Jak sobie z tym poradzić? Postanowiłam nic nie mówić na razie i wymyślić jakiś plan. Musiałam też, niestety, jeszcze raz porozmawiać z Rafałem.
Nie przejął się
I znowu dostałam cios między oczy. Myślałam, że jak się dowie, że jestem z nim w ciąży, to nastąpi jakaś zmiana jego stosunku do mnie. Mieliśmy przecież zostać rodzicami.
– A skąd mam wiedzieć czy moje? Skoro tak łatwo się puszczasz – nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz.
– Jest coś takiego jak test na ojcostwo – wysyczałam i sobie poszłam.
Tym razem złapałam go u niego w domu. Wyszedł ze mną przed furtkę, żeby nikt w domu nie słyszał, o czym rozmawiamy, choć widziałam w oknie jego mamę, gdy odchodziłam. Musiała być zdziwiona tym, co zobaczyła. Byłam ciekawa, co jej powiedział, ale jestem pewna, że nie była to prawda.
No i teraz pozostało mi powiedzieć moim rodzicom. Po wizycie u ginekologa wszystko się potwierdziło. Czas płynął nieubłaganie i byłam już w drugim miesiącu ciąży. Na razie nic nie było widać, a ja nie wiedziałam, jak to im przekazać. Odwlekałam ten moment coraz bardziej.
Przeczuwali coś
Wiedziałam, że zacznę przybierać na wadze, więc zaczęłam zmieniać odzież na dużo luźniejszą.
– A co to za zmiana stylu i w ogóle coraz mniej się interesujesz sportem?
– No nie wiem tato, ale jakoś tak potrzebuję zmiany.
– Tylko czemu w tę stronę?
– A czemu nie?
Takie dyskusje prowadziłam z rodzicami. No bo co im powiedzieć? Oni czuli, że coś jest nie tak, ale nie wiedzieli, o co zapytać.
Starałam się jeść jak najmniej, by to przybieranie na wadze też jak najmniej rzucało się w oczy. Wiedziałam, że w końcu się wyda. I tak któregoś dnia pojechaliśmy na imieniny do babci. Ja w luźnej, flanelowej koszuli. Babcia długo mnie obserwowała, bo widziałam jej badawczy wzrok, ale nic nie mówiła. Widziałam jednak, że ją bardzo korci i w końcu nie wytrzymała.
– Który to miesiąc? – wypaliła nagle, a w pokoju zapadła cisza. Ja przez chwilę udawałam, że nie słyszę i że to nie do mnie. – Ola? Nie udawaj, proszę…
– No od jakiegoś czasu zmieniła styl – powiedział z uśmiechem tata, który chyba nie załapał sensu pytania.
Rozgryzła mnie
– Nie wierzę, że dałeś się nabrać – powiedziała babcia.
– Zaraz zacznie się siódmy miesiąc – powiedziałam niemal szeptem. Tata usiadł z wrażenia, a mama zastygła i miałam wrażenie, że nie oddycha. – Skąd wiedziałaś?
– Mam już trochę lat i wiele widziałam. Skoro nic nie powiedziałaś, to jest jakiś problem. Powiedz, proszę i nie bój się. Kochamy cię.
Spojrzałam na rodziców. Oboje mieli łzy w oczach. Wtedy i ja zaczęłam płakać i opowiedziałam, co się stało. Potem zaległa cisza. Czekałam na połajankę, bo zasługiwałam na nią. W końcu odezwała się moja mama:
– Nie wiem, czemu nam nie zaufałaś. Pewnie byśmy ci powiedzieli, że zachowałaś się nieodpowiedzialnie, ale jesteś naszym dzieckiem. Możesz na nas liczyć – powiedziała przez łzy.
Czuję się kochana i wiem, że moja rodzina jest przy mnie. Wiem już też, że Rafał się tak całkiem nie wymiga, ale to inna historia. Nie sądziłam, że moja rodzina mnie wesprze. Było mi wstyd i myślałam, że wszyscy będą mieli do mnie tylko pretensje. Zrobiłam błąd, że zwlekałam z rozmową z rodzicami.
Ola, 19 lat
Czytaj także:
- „Znalazłam stary telefon męża. Jedno zdjęcie z jego samotnych wakacji w Grecji zniszczyło nasze wspólne życie”
- „Moja teściowa od zawsze traktowała mnie jak śmiecia. Dopiero na łożu śmierci wyjawiła mi swój największy sekret”
- „Tomek oświadczył się, a potem zmusił mnie do podpisania intercyzy, której nie rozumiałam. A niby tak mnie kochał”

