Reklama

Zawsze myślałam, że praca w tej firmie to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Spotkałam tu Natalię – moją bratnią duszę. Razem piłyśmy kawę w każdej wolnej chwili, wymieniałyśmy się plotkami i dzieliłyśmy sukcesami oraz porażkami. Wydawało się, że nic nie może zepsuć naszej przyjaźni.

Reklama

Coś się zmieniło

Jednak wszystko zmieniło się, gdy dostałam awans. Był to moment, którego się nie spodziewałam, ale byłam z niego dumna. Chciałam podzielić się tą radością z Natalią, lecz zauważyłam coś dziwnego w jej spojrzeniu, kiedy mówiłam o nowych obowiązkach. Uśmiechnęła się, ale ten uśmiech był jakby wymuszony, a jej oczy mówiły co innego.

W biurze czułam coraz większy dystans. Nagle stałam się obiektem szeptów, nieprzyjemnych spojrzeń i niewygodnych pytań. Nawet kawa w kuchni smakowała gorzej. Starałam się tłumaczyć sobie, że to tylko moja wyobraźnia, że Natalia potrzebuje czasu, by przyzwyczaić się do nowej sytuacji.

Każdego dnia czułam się coraz bardziej nieswojo, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje. Nie mogłam znieść myśli, że coś mogłoby stać się z moją przyjaźnią z Natalią.

– Natalia, musimy porozmawiać – powiedziałam, podchodząc do jej biurka w przerwie na lunch.

Natalia spojrzała na mnie z lekkim zaskoczeniem. Wzięła głęboki oddech i kiwnęła głową. Wyszłyśmy na korytarz, gdzie było mniej ludzi.

– O co chodzi? – zapytała.

– Mam wrażenie, że od mojego awansu wszystko się zmieniło. Czuję dystans, którego wcześniej nie było – powiedziałam, próbując nie brzmieć zbyt oskarżycielsko.

Atmosfera była napięta

Natalia zacisnęła usta, patrząc gdzieś w bok.

– Nie wiem, o czym mówisz – odpowiedziała, ale jej głos był wyraźnie spięty.

– Natalia, proszę cię. Zawsze byłyśmy szczere ze sobą. Czy coś się stało? Zrobiłam coś nie tak? – pytałam z rosnącą desperacją w głosie.

– Nic się nie stało – rzuciła krótko, a potem dodała – Po prostu jestem zajęta. Może to ty się zmieniłaś.

Jej słowa były jak cios. Starałam się nie dać po sobie poznać, jak bardzo mnie zraniły.

– Dobrze. Może potrzebujemy trochę czasu – odpowiedziałam, choć wewnętrznie wiedziałam, że to tylko unik od prawdy.

Kolejny dzień w pracy nie przyniósł żadnych odpowiedzi. Czułam się jak w obcym miejscu, mimo że znałam je jak własną kieszeń. Szeptana za moimi plecami plotka zdawała się rosnąć jak śnieżna kula, która wkrótce miała mnie przygnieść.

Całe biuro huczało

– Weronika, musisz o czymś wiedzieć – szepnęła do mnie Marta, koleżanka z innego działu, łapiąc mnie w kuchni.

– Co się dzieje? – zapytałam z rosnącym niepokojem, choć czułam, że nie chcę znać odpowiedzi.

Marta spojrzała mi prosto w oczy, jakby szukała w nich siły do wyznania.

– Krążą plotki, że masz romans z szefem. Ktoś wysłał anonimowy e-mail do zarządu.

Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Te słowa brzmiały jak kiepski żart, ale Marta nie wyglądała na rozbawioną.

– Co? Skąd się to wzięło? – wykrztusiłam, próbując ukryć panikę.

– Nie wiem, wszyscy o tym mówią. Nie wiem, co z tym zrobisz, ale pomyślałam, że powinnaś wiedzieć – Marta powiedziała cicho, po czym szybko się oddaliła.

Oszołomiona, wróciłam do swojego biurka. Plotka o romansie? To było jak uderzenie w samo serce. Próbowałam zebrać myśli. Kto mógłby coś takiego wymyślić? Dlaczego? Czy to naprawdę miało związek z moim awansem?

Nie mogłam uwierzyć

Przez resztę dnia czułam się jak na autopilocie, wykonując zadania mechanicznie, ale w głębi duszy walcząc z narastającym chaosem. Wiedziałam, że muszę dojść do prawdy, zanim wszystko wymknie się spod kontroli.

Dni mijały, a napięcie w biurze sięgało zenitu. Wszyscy zdawali się unikać mojego spojrzenia, a ja nie wiedziałam, komu mogę zaufać. Wewnątrz czułam się jak pusta skorupa, pozbawiona wsparcia i zrozumienia. W głowie miałam tylko jedną myśl: muszę znaleźć źródło tych plotek.

Pewnego popołudnia przypadkiem usłyszałam rozmowę, która zatrzymała mnie w miejscu.

– To naprawdę działa – mówiła Natalia do jednego z naszych współpracowników.

– Serio? Myślisz, że ktoś się domyśli, kto za tym stoi? – odpowiedział jej rozmówca z pewnym sceptycyzmem.

– Nie, nikt mnie nie podejrzewa. W końcu to była prawda, nie?

Zrozumiałam wszystko. To Natalia była źródłem plotek. Zdrada była jak nóż wbity w plecy, a ból, który poczułam, był niemal fizyczny. Zebrałam całą odwagę i weszłam do pokoju.

– Jak mogłaś to zrobić? – rzuciłam, zatrzymując się naprzeciwko Natalii. – Wysłałaś ten mail, zrujnowałaś moją reputację! – wybuchłam, próbując powstrzymać łzy, które napływały do oczu.

– Zawsze byłaś tą lepszą, a ja byłam w cieniu. Teraz wreszcie ktoś zauważył mnie, choćby na chwilę – przyznała z goryczą, a jej słowa sprawiły, że poczułam się jeszcze bardziej zdradzona.

Obawiałam się tego

Nie mogłam już dłużej tego znieść. Odwróciłam się i wyszłam z pokoju, zostawiając za sobą przyjaciółkę, która przestała nią być. Zrozumiałam, że nie ma już powrotu do tego, co było.

Nadszedł dzień, którego się obawiałam. Zostałam wezwana na spotkanie z szefem. Wiedziałam, co to oznacza. Moje nogi były ciężkie jak z ołowiu, a każdy krok w stronę jego biura wydawał się wiecznością. Gdy weszłam do środka, zobaczyłam poważną minę mojego przełożonego. Byłam gotowa na najgorsze, ale mimo to serce waliło mi jak szalone.

– Zarząd stracił zaufanie do twojej osoby – jego głos brzmiał surowo, ale widziałam w jego oczach odrobinę współczucia. – Przykro mi to mówić, ale podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu z tobą umowy.

Te słowa były jak cios, na który nie byłam gotowa. Poczułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg. Próbowałam zebrać myśli, by jakoś się obronić, ale nie wiedziałam, od czego zacząć.

– To wszystko nieprawda – wyszeptałam drżącym głosem, choć wiedziałam, że to niczego nie zmieni.

Szef westchnął ciężko.

– Znamy się od dawna i wiem, że jesteś dobrą osobą. Ale to przekracza moje możliwości. Zasady są zasadami.

Chciałam wyjaśnień

Ostatnie chwile w firmie były rozmazaną plamą. Wzięłam swoje rzeczy, omijając wzrok współpracowników, i wyszłam z budynku, który kiedyś był moim drugim domem. W głowie miałam tylko jedno pytanie: jak mogła mi to zrobić osoba, którą uważałam za przyjaciółkę?

Po kilku dniach ciszy i samotności, zdecydowałam się na ostatnią konfrontację z Natalią. Chciałam zrozumieć, dlaczego to zrobiła. Nie mogłam po prostu odpuścić, musiałam poznać jej motywy. Umówiłyśmy się na spotkanie w kawiarni.

– Dlaczego, Natalia? Po co to wszystko? – zapytałam wprost.

– Zazdrościłam ci. Zawsze byłaś tą, która wszystko osiąga. Ja też ciężko pracowałam, ale nikt tego nie zauważał. Ten awans… To była kropla, która przelała czarę – przyznała.

– Nasza przyjaźń była tego warta? – spytałam, nie mogąc zrozumieć, jak nasze relacje mogły się tak zepsuć.

– Nie chciałam, żeby to tak się skończyło – odpowiedziała, ale jej słowa brzmiały jakby były rzucane na wiatr.

Wszystko straciłam

Widziałam w jej oczach, że coś w niej pękło. Ale i ja nie byłam już tą samą osobą. Czułam się zdradzona i nie widziałam możliwości odbudowania tego, co zostało zniszczone.

– Obie straciłyśmy na tym wszystkim. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie ci wybaczyć – powiedziałam, a moje słowa były jak wyrok. Zrozumiałyśmy obie, że to koniec.

Siedziałyśmy jeszcze chwilę w milczeniu, po czym każda z nas odeszła w swoją stronę, teraz już całkowicie obcymi sobie osobami. Czułam, że coś we mnie umarło, ale wiedziałam, że muszę iść dalej.

Weronika, 31 lat

Reklama

Czytaj także:
„Teściowa ubzdurała sobie, że mam romans z teściem. Węszyła, węszyła i wywęszyła. Upokorzyła mnie przy rodzinie”
„W łóżku z mężem ciągle myślałam o teściu. Andrzej codziennie wodził mnie na pokuszenie i bałam się, że ulegnę”
„Teść pomagał mi opiekować się dziećmi. Nie protestowałam, gdy mną też postanowił się zająć”

Reklama
Reklama
Reklama