Wraz z początkiem kwietnia, gdy wokół wszystko budziło się do życia, postanowiłam wnieść troszkę wiosennego klimatu do swojego mieszkania. Sposobem na to miały być kolorowe ściany w sypialni. Zaczęłam szukać kogoś, kto je pomaluje. Skorzystałam z wiszącego w mojej klatce ogłoszenia. Telefon odebrał majster i obiecał, że przyśle mi fachowca. Wyobraziłam sobie starszego pana z brzuchem, w koszulce na ramiączka, w berecie z antenką i z papierosem w ustach.
W sobotę, o 7 rano, usłyszałam dzwonek do drzwi! Kiedy zajrzałam przez wizjer, zobaczyłam... pędzel. Już chciałam protestować, ale zobaczyłam, że za nim stoi niesamowity przystojniak!
– Dzień dobry, jestem od pana Zenona. Przyszedłem pomalować pokój – jego głos przyprawił mnie o dreszcz.
Zaprowadziłam go do sypialni. Przystojniak tylko się rozejrzał.
– Proszę dać mi cztery godziny – rzucił.
– Ale moje rzeczy, meble – zaniepokoiłam się. A on tylko się uśmiechnął.
– Wszystkim się zajmę – oznajmił.
Kiedy skończył, zaproponowałam mu kawę. Przez cały czas nie mogłam oderwać od niego wzroku.
– Jutro przyjdę sprawdzić, czy farba dobrze wyschła, jeśli pani pozwoli – powiedział, wychodząc.
– Będę w domu po 16. Mów mi Anna – odparłam ściskając jego dłoń i głęboko patrząc mu w oczy.
– Paweł – uśmiechnął się serdecznie.
Po jego wyjściu czułam się, jak ktoś na kogo spada nagle fortepian. A w brzuchy fruwały mi „motyle”.
Zjawił się w niedzielę, dokładnie o 17. Ubrany był w modną koszulę i obcisłe dżinsy, wyglądał zjawiskowo. Sprawdził suchość farby i już chciał wychodzić, gdy przed samym progiem odwrócił się na pięcie i zapytał:
– A może masz Aniu, wolny dzisiejszy wieczór?
Od tego momentu zaczął się najpiękniejszy okres w moim życiu. Spędzaliśmy ze sobą wszystkie wolne chwile, każdy dzień był inny: teatr, spacer, basen, piknik w parku...
Zasypialiśmy wtuleni w swoje ramiona
Swoim szczęściem dzieliłam się tylko z jedną osobą – z moją najlepszą przyjaciółką Magdą. Ona umiała słuchać i zawsze służyła mi radą. Poznałyśmy się na studiach i od tamtego czasu byłyśmy nierozłączne. Kiedy jednak pytałam Magdę o sferę uczuciową jej życia, zawsze unikała konkretnej odpowiedzi. Magda była niemal częścią mojego związku z Pawłem, w tym sensie, że wiedziała nawet o najbardziej pikantnych szczegółach z naszego pożycia.
Któregoś dnia postanowiłam wreszcie zapoznać ze sobą dwie bardzo ważne dla mnie osoby. Spotkanie zaaranżowałam w restauracji. Umówiliśmy się na godzinę 17. Przyszłam wcześniej z Pawłem i czekaliśmy razem na Magdę. Zobaczyłam ją już z oddali. Wstałam i pomachałam do niej. Uśmiechnęła się. Jednak im bliżej była stolika, jej chód stawał się wolniejszy, a uśmiech znikał z twarzy.
Popatrzyłam na Pawła – był blady jak ściana. „Co się dzieje?” – pomyślałam niespokojnie. Kiedy Magda podeszła do stolika przedstawiłam ich sobie. Nie podali sobie ręki, tylko popatrzyli na siebie wrogo.
– My się już znamy... – wyjąkał w końcu Paweł.
Moja przyjaciółka odwróciła się i pobiegła do wyjścia.
– Magda! – krzyknęłam, ale ona była już daleko.
Usiadłam przy stoliku.
– Czekam na wyjaśnienia – powiedziałam unosząc głos.
Dowiedziałam się, że Paweł i Magda kilka lat temu chodzili ze sobą, byli już nawet zaręczeni. Rozstali się w nienajlepszej atmosferze, co wyjaśnia tak negatywny stosunek Magdy do płci przeciwnej.
Reasumując, właśnie straciłam przyjaciółkę, która nie mogła przełknąć gorzkiej pigułki prawdy, że jej najlepsza koleżanka sypia z jej byłym facetem... Mimo, że od ich zerwania minęło już tyle czasu!
Moim usprawiedliwieniem był fakt, że nie wiedziałam o związku Magdy i Pawła. Ale nawet gdybym wiedziała… Ja przecież kocham Pawła i nic już tego nie zmieni! Pół roku później wzięliśmy ślub. Przez te sześć miesięcy Magda nie dawał znaku życia, a ja nie odważyłam się do niej zadzwonić. „A niby dlaczego miałabym pierwsza wyciągać do niej rękę?! Co złego zrobiłam?!” – myślałam.
Jednak w dniu ślubu dostaliśmy od niej kartkę z życzeniami: „Niech ten cudowny dzień na zawsze zostanie w Waszej pamięci jako najszczęśliwsza chwila, a miłość, radość i szczęście niech towarzyszą Wam przez całe WSPÓLNE ŻYCIE…”
Zastanawiam się czasami, dlaczego nie pobiegłam za nią wtedy w restauracji? Dlaczego nie próbowałam z nią porozmawiać, wyjaśnić wszystko? Jestem z Pawłem i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Miłość jest uczuciem, dzięki któremu człowiek czuje, że nie chodzi po ziemi, tylko się nad nią unosi. Poznałam mężczyznę, z którym chcę iść przez życie, urodzić mu dzieci i bawić wnuki... Choć zapłaciłam za to wysoką cenę.
Więcej prawdziwych historii:
„Mąż zabiera mi całą pensję i wydziela 100 zł miesięcznie. Nie mam nawet za co kupił kurtki na zimę”
„Jestem nieuleczalnie chora i nie wiem, ile mi zostało. Nie chcę zmarnować życia mężowi, dlatego wolę, by mnie zostawił”
„Mój mąż latami ukrywał przede mną swój majątek. Gdy prawda w końcu wyszła na jaw, powiedział mi, że to i tak tylko jego pieniądze”
„Wzięłam rozwód w wieku 20 lat. Po 10 latach kobieta, która ukradła mi męża, poprosiła mnie, bym się nim zaopiekowała”