„Życie przeciekło mi między palcami. Zawsze poświęcałam się dla rodziny, a na starość chcę jeszcze złapać wiatr w żagle”

staruszka fot. iStock, Tinpixels
„Kusi mnie, by pójść za radą mojej wnuczki. Nawet ta brzydka pogoda za oknem już mi tak bardzo nie przeszkadza. Czuję, jak krew żwawiej płynie mi w żyłach. Sumiennie wszystko kalkuluję i wychodzi na to, że rzeczywiście mam fundusze na taki wypad”.
/ 20.05.2024 11:15
staruszka fot. iStock, Tinpixels

Wnętrze sklepu lśniło, na ścianach dookoła pełno luster. Ubrania piętrzyły się aż po sufit. Weszłam do środka zaintrygowana dźwiękami piosenki Franka Sinatry sączącej się z głośników. W pozostałych sklepach słychać było tylko te okropne, współczesne przeboje.

Sprzedawczyni wynurzyła się zza lady i zaczęła chodzić za mną niczym cień. W rogu dwie znudzone nastolatki grzebały w stosach koszulek, spódniczek i spodni. Jedna z nich obrzuciła mnie bardzo niesympatycznym spojrzeniem.

Uciekałam stamtąd 

„O co chodzi? – zastanawiałam się. – Czy już wszędzie patrzą krzywym okiem na seniorów?”.

Stanęłam w pokoju naprzeciw garderoby z ogromnym lustrem. Zobaczyłam w odbiciu siwiejącą kobietę ubraną w workowatą szarą kurtkę i tanie czarne półbuty z pobliskiego targowiska. Nawet szalik miała okropny, w zielono-fioletowym kolorze, który tylko podkreślał jej zmęczoną twarz i ponure spojrzenie.

Kobieta stała przygarbiona, z wysłużoną reklamówką, nadającą się jedynie do dźwigania ziemniaków.

– Zaskoczona? – odezwałam się do siebie. – Wyglądasz jak własna uboga krewna, a wybrałaś się do butiku dla bogatych.

Nie miałam na nic ochoty

Przez cały dzień wałęsałam się po mieszkaniu. Zapomniałam nawet o ulubionych telenowelach. Przed pójściem do łóżka napiłam się ciepłego mleka, ale sen i tak nie nadchodził.

Zasnęłam dopiero bladym świtem. Śniłam o piaszczystej plaży i turkusowym morzu. Dokładnie takim, jakie od zawsze chciałam zobaczyć. Byłam wyluzowana, czułam się wspaniale, jak nigdy wcześniej. W tym marzeniu sennym brodziłam po kostki w wodzie, wypatrując małych muszelek na dnie pokrytym piaskiem.

Kiedy otworzyłam oczy, za nic w świecie nie miałam ochoty wychodzić spod pierzyny. Na dworze wiało jak diabli a ciężkie, szarobure chmury sugerowały, że zaraz lunie deszcz. Zaskoczył mnie dźwięk dzwonka do drzwi.

„Komu się zachciało nachodzić mnie w taką pogodę?” – przemknęło mi przez myśl, gdy opatulałam się wyświechtanym szlafrokiem i powlokłam się niczym ślimak w stronę drzwi wejściowych.

Ledwo moja wnusia przekroczyła próg, od razu przeszła do sedna sprawy, wyjaśniając cel swojego przybycia.

Nie umiałam cieszyć się życiem

– Mama dostaje białej gorączki, bo od wczorajszego dnia nie można się do ciebie dodzwonić. Kazała mi przyjść i sprawdzić co u ciebie.

– Pewnie w komórce siadła mi bateria – skłamałam, choć telefon od wczoraj leżał na dnie torebki, a mnie zwyczajnie nie chciało się go wyjmować. – Wyleciało mi z głowy, żeby go podładować.

Ola przyjrzała mi się z uwagą.

– Coś ty taka niewyraźna dzisiaj, babciu? Wydarzyło się coś? Może kiepsko się czujesz?

Starałam się trzymać język za zębami, ale nie wytrzymałam…

– Czas ucieka, a ja wciąż mam mnóstwo niespełnionych marzeń, pomysłów i ambicji. Tak bardzo żałuję, że już nie uda mi się tego osiągnąć.

– Brakuje ci kasy?

– Nie o to chodzi.

– Więc o co tak naprawdę się martwisz? Czy nie lepiej cieszyć się życiem teraz, póki możesz, zamiast odkładać na czasy, kiedy cię zabraknie?

Wnuczka miała rację

Spojrzałam na promienną buzię mojej wnusi i oniemiałam z wrażenia: „Ona ma rację!”.

W garderobie od lat wisi szykowna kiecka, którą kupiłam dawno temu w przypływie jakiegoś impulsu. Kosztowała krocie. Ani razu jej nie założyłam, a przecież parę razy miałam ku temu okazję.

Babciu, liczy się tylko to, co teraz. Ciesz się tym, co masz!

Dwudziestoletnia Ola nosi warkoczyki i kolczyk nad okiem. To radosna i barwna osoba. Uczy się na Akademii Sztuk Pięknych. Dla mnie zawsze była jak mała dziewczynka. Nigdy nie pomyślałabym, że może być ode mnie dojrzalsza!

– Myślisz, że już za późno?

– No co ty, babciu! Gadasz głupoty! – Ola nie kryła swojego oburzenia. – Cała masa twórców zaczęła tworzyć będąc już w słusznym wieku. A ty, zamiast doceniać, że wciąż jesteś w dobrej formie, tylko narzekasz i wyczekujesz końca. Nie ma nic o czym skrycie marzysz?

Czułam, jakby mi skrzydła wyrosły

– Marzę o tym, żeby stanąć twarzą w twarz z piramidami – powiedziałam z odwagą. – A także zobaczyć kościół w Barcelonie. Jest jeszcze jedna rzecz…

– No dawaj, babciu, nie krępuj się!

Chciałabym leżeć w cieniu palmy, popijając drinka z wysokiego kieliszka, ozdobionego kolorową parasoleczką. Wiem, że to okropny kicz.

– I co z tego?

– Dojrzałe kobiety powinny rano i wieczorem chodzić na msze. To do nich przystaje, a nie kolorowe napoje z ozdobami.

– Trzeba poszukać solidnego biura turystycznego. Przeanalizować propozycje, zdecydować się na wyjazd i… ruszać w drogę! – oznajmiła wnuczka. – Ale zanim to nastąpi, babciu, zabiorę cię do salonu fryzjerskiego. Dość już tego koka na głowie!

Potrzebowałam zmian

Choć czuję strach, to jednak niesamowicie kusi mnie, by pójść za radą mojej wnuczki. Nawet ta brzydka pogoda za oknem już mi tak bardzo nie przeszkadza. Czuję, jak krew żwawiej płynie mi w żyłach.

Sumiennie wszystko kalkuluję. No i wychodzi na to, że rzeczywiście mam fundusze na taki wypad, a może nawet na więcej niż jeden! Trzeba będzie też odświeżyć szafę. Dobrze, że teraz jest tyle różnych sklepów, więc da się ubrać modnie i niezbyt drogo.

A może powinnam zmienić swój styl i zacząć ubierać się barwnie, porzucając te nudne, ponure odcienie? Sięgnęłam do garderoby po biustonosz, który trzymałam na czarną godzinę. Jest idealny. Świetnie podtrzymuje piersi, nie uciska, nigdzie nie ciśnie i nie spłaszcza biustu. Od teraz będę go nosić non stop.

W domu sporo rzeczy wymaga metamorfozy. Po co mam się męczyć na tym archaicznym, niekomfortowym posłaniu? Ostatnio widziałam świetne nowoczesne łóżko z obłędnym materacem.

Musiałam działać

Owinęłam głowę w turban z zielono-fioletowej apaszki i poszłam na przechadzkę. Przy okazji wpadłam do osiedlowej drogerii. A wieczorem zadzwoniłam do córki:

– Wiesz co, mam do ciebie prośbę. Może zamiast prezentów na moje imieniny dorzuciłabyś się do mojego wyjazdu do sanatorium? Tylko jakiegoś fajnego, wiesz, z dobrymi warunkami.

– Jejku, mamo, to rewelacyjny plan! – odpowiedziała moja córka. – Popieram w stu procentach.

– I jeszcze jedno: nie planuj żadnych remontów w najbliższych tygodniach. Nie będę w stanie doglądać waszego lokum.

– Jak to?!

Planuję trochę pojeździć po świecie.

– Ale fachowcy już zaklepani, a sama wiesz, że trzeba ich mieć cały czas na oku!

– To po prostu weź wolne w robocie. Przecież remontują twoje mieszkanie.

– I co ja niby im powiem?

– Dokładnie to samo: że ktoś musi doglądać budowlańców i nie ma innej opcji.

– Tylko że oni doskonale wiedzą, że mamy babunię…

– Nasza babcia przepadła. Wybyła w siną dal. Opuściła cztery ściany. Bawi się na wielgachnej imprezie!

– Nikt w to nie uwierzy. To bez sensu.

– W takim razie przekaż im, że babcia postanowiła wreszcie zmądrzeć, a to nie dzieje się z dnia na dzień. Czeka ją długa podróż, więc musisz liczyć sama na siebie. Ale dostaniesz ode mnie kartkę z Hiszpanii!

Halina, 67 lat

Czytaj także:
„Zięć lubi wypić, więc córka chce rozwodu. Kazałam jej się nie wygłupiać, bo małżeństwo to świętość”
„Żona i dzieci latami chętnie sięgali do mojego portfela. Gdy zachorowałem, odwrócili się plecami”
„Moja siostra w kółko gada o swoich dzieciakach. Tymczasem jej synalek to darmozjad, a córunia naburmuszona królewna”

Redakcja poleca

REKLAMA