„Mąż od 4 lat ma kochankę, z którą ma dziecko. Ja rodziłam naszą córkę, a on był z nią...”

pęknięta ramka ze zdjęciem fot. Adobe Stock
W pierwszych dniach byłam pewna, że tego nie przetrwam. Myślałam, że będzie lepiej z każdym dniem, tymczasem z każdym dniem jest… trudniej.
/ 08.10.2021 11:11
pęknięta ramka ze zdjęciem fot. Adobe Stock

Pół roku temu dostałam mejla od kobiety, która napisała, że miała romans z moim mężem od 4 lat. Ale jak to? To pomyłka. - odpisałam. Po kilku minutach odebrałam telefon. To była ona i opowiedziała mi o chorobach moich dzieci, znała imiona moich przyjaciółek, mówiła o tym, jak wygląda nasz domek nad morzem. Wiedziała wszystko. Na koniec dodała, że mają wspólne dziecko - córkę, która ma 2,5 roku.

Pierwsze tygodnie po zdradzie - wyjesz i żyjesz... automatycznie 

Zabrałam torebkę i wyszłam z pracy. Pojechałam do niego, bo chciałam to wszystko wyjaśnij, wykrzyczeć mu w twarz, że jest zdrajcą i bzykał się z inną kobietą zaraz po tym, jak ja urodziłam córkę. On niczemu nie zaprzeczył, a nawet widziałam ulgę na jego twarzy. Oddał mi klucze do domu i przepraszał mnie bez końca, tylko co mi teraz po tym jego żałosnym przepraszam?

Wstawałam z łóżka i myłam się tylko ze względu na dzieci, które nie rozumiały, dlaczego się tak zachowuję. Zosia ma 4 lata, a Krzyś skończył 7 lat. Oni nie wiedzieli, czemu tata spakował swoje rzeczy, a ja nie miałam siły im tego wytłumaczyć. Zresztą, co ja powinnam powiedzieć. Wasz tata ma drugą rodzinę i nas zostawił???

Życie uratowała mi rodzina i przyjaciele. To oni mówili, że wszystko będzie dobrze, przytulali, przynosili jedzenie i ocierali te litry wypłakanych łez. Czasem tylko siedzieli obok i płakali ze mną, ale tego wtedy potrzebowałam, wsparcia bliskich mi osób.

Funkcjonowałam ja robot

Wiele osób radziło mi, że powinna iść na terapie. Postanowiłam skorzystać z tej rady i to pomogło. W czasie wizyt u psychologa bardzo dużo płakałam, ale jeszcze więcej zrozumiałam. Zaczęłam szukać prawnika, który zajmie się moim... rozwodem, bo przecież to naturalna kolej rzeczy.

Przez pierwszych kilka miesięcy działałam jak robot. Praca, śniadanie dla dzieci, szkoła i przedszkole, obiad, lekcje, zajęcia dodatkowe i tak bez końca. Czułam się jak w filmie „Dzień świstaka” - bez końca te sam, powtarzane rutynowo czynności, ale to chyba pomogło mi złapać jakąś równowagę.

Każdego dnia płakałam, bo cały czas dowiadywałam się nowych rzeczy o moim... (mąż już nawet nie chce mi przejść przez gardło). Nie znałam człowieka, z którym planowałam spędzić się zestarzeć, a moje życie to było jedno wielkie kłamstwo. Bo teraz już wiem, że kobieta, która do mnie napisała, była tylko jedną z jego wielu kochanek.

Czy po roku jest lepiej? Nie jest!

Właśnie minął rok od dnia, gdy dowiedziałam się o zdradzie. Czy jest lepiej? Nie jest! Czuję się oszukana, skrzywdzona i porzucona w najgorszy możliwy sposób. Milion razy zastanawiałam się, jak on mógł mi to  zrobić. Dlaczego nie powiedział, że mnie nie kocha, nie chce ze mną być i kogoś poznał? Czy nie zasłużyłam sobie na odrobinę uczciwości i szacunku?

Wydawało mi się, że udało się nam stworzyć szczęśliwą rodzinę, ale to wszystko było kłamstwem, jakimś przykrym żartem. Zastanawiam się, jak sobie poradzę, bo do płacenia na dzieci jakoś się mu nie spieszy, a ja jestem księgową, więc też nie zarabiam kokosów. On zaczyna nowe życia, a ja zostałam z dziećmi i podeptaną godnością. Czuję się jak śmieć.

Dzielcie się z nami Waszymi historiami, opiniami, przemyśleniami. Piszcie na adres: redakcj@polki.pl.

Więcej historii naszych czytelniczek:
„Zostałam sama z dwójką dzieci. Mój były mąż korzysta z życia, a ja nie mam, kiedy się w tyłek podrapać”
„To ty zepsułaś moim dzieciom wspomnienia” - zdradzona kobieta pisze list do kochanki męża
„Ja haruję jak wół, żeby niczego jej nie zabrakło, a ona baluje, zamiast ugotować mi obiad…”

Redakcja poleca

REKLAMA