„Zmysłowa szefowa zawróciła mi w głowie. Marzyłem, by jej biurko służyło do czegoś więcej, niż wypisywania wypowiedzeń”

zamyślony mężczyzna w pracy fot. iStock by Getty Images, fizkes
„Przyglądałem się, jak delektuje się ciastkiem, z gracją operując małą łyżką. Ostatnie miesiące upływały mi pod znakiem rosnącego zainteresowania Tamarą. Zdecydowanie przesadnego. Byłem oczarowany jej pięknem, urzeczony jej ruchami, sposobem wysławiania się…”
/ 24.09.2024 21:15
zamyślony mężczyzna w pracy fot. iStock by Getty Images, fizkes

Impreza związana z odejściem szefowej miała uroczysty charakter. Gratulacje, bukiety, buziak w policzek. Kiedy inni wpatrywali się w radosne oblicze przełożonej, która żegnała się z pracą, mój wzrok co chwilę uciekał w stronę 35–letniej Tamary. To właśnie ona wkrótce miała przejąć rządy naszego działu.

Nie powiedziałbym, że byłem zazdrosny o to, jaką funkcję będzie pełniła. Ucieszyło mnie, że nie będziemy się widywać tak często, ale z drugiej strony żal mi było, że opuści sąsiedni pokój.

Byłem oczarowany jej pięknem

Tamara miała poukładane życie – dwójkę dzieci, męża na ważnym stanowisku. Każdy aspekt jej codziennego życia był dopięty na ostatni guzik. Potrafiła na chłodno rozważyć wszystkie plusy i minusy, nie kierując się przy tym emocjami – zupełnie inaczej niż ja.

Przyglądałem się, jak delektuje się ciastkiem, z gracją operując małą łyżką. Ostatnie miesiące upływały mi pod znakiem rosnącego zainteresowania Tamarą. Zdecydowanie przesadnego. Byłem oczarowany jej pięknem, urzeczony jej ruchami, sposobem wysławiania się… Zupełnie nie zauważyłem momentu, w którym uświadomiłem sobie, że straciłem głowę dla koleżanki z pracy.

Moje zauroczenie Tamarą nie umknęło uwadze pozostałych dziewczyn w pracy. Cały zespół zdawał sobie sprawę, że wpadła mi w oko. Byłem dla niej wyjątkowo uprzejmy i pomocny. Zostawałem po godzinach i dawałem z siebie wszystko, żeby odciążyć ją w obowiązkach. Jej uśmiech znaczył dla mnie więcej niż cokolwiek innego.

Tamara świetnie wiedziała, że szaleję na jej punkcie, ukradkiem się w nią wpatruję i mam oczy pełne uwielbienia. Przy innych nigdy nie dawała tego po sobie poznać. Ale kiedy zostawaliśmy sami w pokoju, jej spojrzenie zdawało się mówić: „Tomek, doskonale wiem, że ci się podobam. Nie ukryjesz tego przede mną”. Owszem, wpadłem po same uszy.

Ja, mężczyzna po trzydziestce, zamiast ogarnąć swoje życie od nowa po rozwodzie, wkręciłem się w babkę z obrączką na palcu. A na dodatek, jak się teraz okazało, moją przełożoną!

Kiedy Tamara objęła stery naszego działu, jakby ktoś ze mnie powietrze spuścił. Zamiast przyłożyć się do pracy, łypałem na nią ukradkiem. Dziewczyny chichrały się za moimi plecami. Śmieszyła je moja udręka, pojedynek serca z rozumem. Często powtarzałem sobie w myślach: „odpuść sobie, ona ma męża, dzieciaki”. Moje zbuntowane serce jednak wciąż prowadziło mnie na złą drogę.

Wdałem się w romans z mężatką

Zarywałem noce, tocząc wewnętrzne batalie Sam ze sobą, przez co stawiałem się w pracy kompletnie niewyspany. Miałem do siebie pretensje, że nie umiem przestać śnić na jawie o Tamarze i wyrwać się z tego błędnego koła. 

Kiedy moje małżeństwo się rozpadło, wprowadziłem się do chorego taty. Od momentu, gdy mama zmarła, popadł w melancholię i miał stany depresyjne. Zapominał o zażywaniu przepisanych lekarstw.

Czasami miałem wrażenie, że pragnął jak najszybciej pożegnać się z życiem i dołączyć do mamy. Czułem się bezsilny. Nie umiałem wyrwać go z otchłani smutku. Zastanawiałem się, czy gdybym miał własną rodzinę, żonę i dzieci, byłoby inaczej… Ale ja wdałem się w romans z mężatką i nie potrafiłem wyplątać się z tego bałaganu. Taka sytuacja ciągnęła się przez cały rok. Aż w końcu ojciec wypalił prosto z mostu:

– Z kim się spotykasz? To jakaś rozwódka?

– Nie spotykam się z żadną kobietą – zmyśliłem.

Tata obawiał się, że po raz kolejny trafię na niewłaściwą osobę. Cierpiał z powodu mojego rozwodu. Nie pasowało to do jego systemu wartości, którym się w życiu kierował. Jak miałem mu to wyjaśnić? „Ojcze, straciłem głowę dla zamężnej kobiety?”. Byłoby to dla niego jak grom z jasnego nieba.

Z tego powodu zdecydowałem, że nie wspomnę mu ani słowem o tym, że jestem zauroczony mężatką z pracy.

– Tomku, przygotujesz mi szkic kontraktu z klientem? – Tamara zwróciła się do mnie, kiedy zaproszeni goście opuścili jej biuro.

Jej uśmiech był pełen kokieterii, a słońce igrało w jej włosach, nadając im magiczny blask. Wpatrywałem się w nią jak zaczarowany. Gestem ręki pokazała mi krzesło, na którym miałem usiąść. Ona z kolei usadowiła się na skraju biurka, opierając się o nie biodrami.

– Wyglądasz na przemęczonego, nie uważasz? – rzuciła pytanie, jednocześnie muskając dłonią moje krótko ostrzyżone włosy.

Zostaliśmy sami w pokoju

Wszystko się we mnie gotowało! To była dla mnie prawdziwa męczarnia, której nie mogłem znieść. Z chęcią wyznałbym jej swoje uczucia, ale musiałem się powstrzymać, żeby nie zrobić z siebie strasznego głupka. Dobrze wiedziałem, jaka potrafi być opanowana i zdystansowana. Tylko po co tak mnie zadręcza? Dlaczego obdarza mnie tymi swoimi uśmiechami i wpatruje się tak długo prosto w moje oczy?

– Wszystko w porządku – odpowiedziałem jej.

Zostaliśmy sami w pokoju, który służył jej za biuro. Przyszła mi do głowy myśl, że ona celowo mnie kusi. Ale równie dobrze mogłem to sobie wszystko wymyślać, mając zbyt bujną fantazję. W momencie, gdy do środka weszła jej asystentka, Tamara przestała się uśmiechać. Zupełnie mnie ignorowała.

Mogłem wrócić do swoich zadań. Gdy wychodziłem, zaczepiłem nogą o odstającą część dywanu i o mało co nie wylądowałem na podłodze. Asystentka parsknęła śmiechem, a Tamara obdarzyła mnie przeciągłym spojrzeniem, lekko rozchylając przy tym swoje ponętne wargi. Całą noc nie mogłem przestać myśleć o tym, jak na mnie patrzyła i jak dotykała moich włosów.

Czasami myślałem, że kocham Tamarę ogromnym uczuciem, ale bywały również momenty, gdy chciałem ją znienawidzić. A przynajmniej bardzo się starałem. Przywoływałem w pamięci jej beznamiętne rozmowy telefoniczne z mężem, pozbawione emocjonalnego zabarwienia pogawędki z ich dzieckiem.

Rozmyślałem nad tym, czy kiedykolwiek pozwoliła sobie na chwilę wzruszenia. O swoim małżonku mawiała, że „dobrze go wytresowała”. To tylko pogłębiało moje przeświadczenie, że jest wyrachowaną kobietą, niezasługującą na moje głębokie uczucia. Lecz gdy tylko ją widziałem… namiętność na nowo we mnie wybuchała.

Wziąłem dwa tygodnie wolnego

Tamara Każdego dnia troszczyła się o to, jak jest postrzegana. W obecności znajomych nie okazywała mi żadnych szczególnych względów. Odnosiła się do mnie tak samo jak do reszty. Jednak kiedy zostawaliśmy tylko we dwoje w pomieszczeniu biurowym... Wtedy zaczynała swoje zagrywki. Starałem się jakoś z tego wybrnąć, unikając jej wzroku i skupiając się na doniczce z roślinką albo bezmyślnie wpatrując się w długopis leżący na blacie biurka, byle tylko nie patrzeć na jej nogi.

Dzień wcześniej, kiedy Tamara miała świętować swoje imieniny, wpadłem na pomysł, żeby podarować jej zbiór zatytułowany „Najcudowniejsze wyznania miłosne”. Jednak akurat wtedy, gdy planowałem położyć upominek na jej biurku, nadeszła wiadomość o śmierci mojego taty… Ta tragedia zupełnie wytrąciła mnie z równowagi. Wziąłem dwa tygodnie wolnego.

Podczas tego czasu dużo myślałem. O jego życiu i o swoim. Zastanawiałem się, czy jego odejście akurat w momencie, gdy miałem wyjawić swoje uczucia do kobiety będącej w związku małżeńskim, nie było swego rodzaju znakiem, żebym jednak tego nie robił. Gdybym zwierzył się tacie z moich uczuć, z pewnością określiłby je mianem „zakazanej miłości”.

Po długim czasie refleksji postanowiłem w końcu pożegnać się z moim dotychczasowym zajęciem. Gdy w ostateczności oddałem szefowej popisaną rezygnację, Tamara zasugerowała, żebym jeszcze raz to rozważył.

– Ciężko mi będzie napisać o tobie pochlebną rekomendację – w jej głosie wyczułem nutę ostrzeżenia. – Przez ostatnie miesiące twoje zachowanie było... sam sobie zdajesz z tego sprawę.

Z jednej strony w jej spojrzeniu dostrzegałem skrywaną kpinę, z drugiej – niezachwianą pewność siebie. Zdawała się mówić: „Doskonale zdaję sobie sprawę z twojego uczucia do mnie. Nigdzie się nie wybierasz, będziesz trwał przy mnie i nieustannie mnie wielbił. Ja tego oczekuję”.

Mimo to, z uporem ponawiałem prośbę, by przychylnie rozpatrzyła moje podanie o rezygnacji z pracy. Odkąd mój tata zmarł, zrozumiałem, że jego niezłomne zasady życiowe wiążą się z koniecznością poświęceń. Tamara w końcu zgodziła się na moją prośbę. 

Kiedy wychodziłem z biura, do moich uszu dobiegło pytanie sekretarki skierowane do Tamary:

– Nie szkoda ci, że odchodzi?

– A co mi po kimś, kto nie umie zapanować nad swoimi uczuciami w pracy?

Dotarło do mnie, że to, co czułem do Tamary, tak naprawdę nie było prawdziwą miłością, tylko niezdrowym zauroczeniem. Odszedłem z roboty, bo w inny sposób nie byłem w stanie się od tego uwolnić. Jak nie widzisz problemu, to przestajesz o nim myśleć.

Tomasz, 36 lat

Czytaj także:
„Tajemniczy przystojniak skradł moje serce w jesiennej scenerii. Skrywał jednak mroczny sekret”
„Zakochałam się w księdzu i całkiem straciłam głowę. Ślepo wierzyłam, że on rzuci dla mnie sutannę i Boga”
„Żona mnie kochała, dopóki miałem kasę. Gdy źródełko pieniędzy się wyczerpało, znalazła sobie forsiastego obcokrajowca”

Redakcja poleca

REKLAMA