Zawsze czułem, że Marta była dla mnie najlepszą osobą, niemalże moją bratnią duszą. Po kilku latach związku, który wydawał się idealny, postanowiliśmy wziąć ślub. Jednak w ostatnich miesiącach coś się zmieniło. Moja żona zaczęła zachowywać się inaczej, zwłaszcza w stosunku do moich rodziców. Unikała ich, nie odbierała telefonów, a każde zaproszenie na rodzinne spotkanie spotykało się z jej wymijającą odpowiedzią. Zaczęło mnie to niepokoić.
Od początku niechętnie ich odwiedzała
Niewiele wiedziałem o przeszłości żony. Wystarczyło mi to, że mieliśmy wspaniałą teraźniejszość, a przed nami malowała się w dodatku wspaniała przyszłość. Między nami wszystko było idealnie, jak z bajki. Razem spędzaliśmy wspólne chwile, dużo podróżowaliśmy, mieliśmy wspólne zainteresowania. Odwiedzało nas sporo przyjaciół. Jeśli chodzi o rodzinę... To pod tym względem sytuacja klarowała się zupełnie inaczej.
Otóż Marta od samego początku, kiedy tylko ich poznała, bardzo niechętnie przebywała w ich obecności. Co więcej, często wręcz szczuła na moją mamę, ale szczególnie na tatę. Nie mogłem zrozumieć, co jej takiego zrobili. Przecież zawsze bywali tacy uprzejmi i dobroduszni.
– A ty znowu o tym obiedzie u nich? Nie mamy swojego jedzenia? – zapytała mnie pewnego razu w gniewie, gdy poruszyłem temat świąt i wolnego. Chciałem spędzić ten czas w gronie najbliższych, a ona już planowała kolejny wylot samolotem w ciepłe kraje.
– Jak możesz tak mówić? – oburzyłem się. – Przecież to moi rodzice. Co w tym takiego niezrozumiałego, że chcę spędzić z nimi rodzinny czas podczas świąt? W ciągu roku praktycznie w ogóle się z nimi nie widujemy. Oczywiście nie powiem oficjalnie, przez kogo się tak dzieje – westchnąłem, a Marta obdarowała mnie lodowatym spojrzeniem.
– Czy ty naprawdę mnie nie rozumiesz? – syknęła, zaciskając pięści. – Nie chcę tam jechać i koniec. Dlaczego nie możesz tego zaakceptować?
– Ale dlaczego? – zapytałem, starając się zrozumieć jej stanowisko. – Co takiego zrobili ci moi rodzice, że tak bardzo ich nie znosisz?
– Po prostu nie chcę – odparła Marta, unikając mojego wzroku. – Czy to tak trudno zrozumieć?
Wiedziałem, że coś jest na rzeczy, ale nie chciała mi tego wyjawić. To było frustrujące. Czułem, że zaczynam tracić cierpliwość.
– Marta, to nie jest normalne – powiedziałem w końcu. – Każdego roku jest to samo. Zawsze masz wymówki, zawsze unikasz moich rodziców. Musi być jakiś powód.
– Zostaw mnie w spokoju – odpowiedziała cicho, odwracając się do mnie plecami. – Po prostu przestań o to pytać.
Sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta
Nie chciałem naciskać, ale wiedziałem, że coś ukrywa. Sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta podczas kolacji świątecznej, kilka tygodni później. Marta po długich namowach zgodziła się w końcu pojechać, ale jej zachowanie było dalekie od uprzejmości.
Siedzieliśmy przy stole, jedząc tradycyjne potrawy. Rodzice starali się prowadzić rozmowę, ale Marta była wyraźnie podirytowana.
– Marto, jak ci się podoba nowa praca? – zapytała moja mama z uśmiechem.
Marta spojrzała na nią chłodno.
– Jest w porządku – odpowiedziała krótko, bez żadnych szczegółów.
– Cieszę się, że ci się układa – powiedziała moja mama, próbując podtrzymać rozmowę. – To ważne, aby czuć się dobrze w miejscu pracy.
– Tak, zdecydowanie – mruknęła Marta, nie patrząc na nią.
Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Zauważyłem, że moja żona w ogóle nie spogląda w kierunku teścia. Całe jej ciało się od niego odsuwało i separowało, tak jakby nie chciała oddychać wspólnym powietrzem i fizycznie przebywać w tym samym pomieszczeniu, co mój ojciec. Na pożegnanie nawet go nie dotknęła, tylko rzuciła coś na odchodne. To wszystko wydawało mi się jakieś dziwne i bez sensu.
Wreszcie Marta nie wytrzymała
Minął tydzień i przy okazji którejś rozmowy ponownie wypłynął temat teściów. Byłem tym zaskoczony, ale w pewnym momencie Marta nie wytrzymała.
– Może powinniśmy przestać udawać, że wszystko jest w porządku? – wybuchła. – Ta cała rodzinna sielanka jest tylko na pokaz.
– Kochanie, co ty mówisz? – zapytałem, zszokowany jej wybuchem.
– To, co myślę – odpowiedziała, jej głos drżał z gniewu. – Mam dość udawania.
– Po pierwsze, uspokój się. Nie będziemy tak rozmawiać. A po drugie, co takiego się stało, że tak bardzo nienawidzisz moich rodziców? Co oni ci zrobili?!
– To skomplikowane – zaczęła cicho. – Nie wiem, czy jestem gotowa, żeby o tym mówić.
– Och, proszę cię – żachnąłem się. – Ileż można... Przy następnej kolacji czy obiedzie też będzie mi za ciebie wstyd? Zachowujesz się strasznie niedojrzale.
Przez długi moment siedzieliśmy w ciszy. W końcu Marta zebrała się na odwagę.
– No dobrze, powiem... To będzie dla ciebie szok, ostrzegam. Ale skoro tak stawiasz sprawę, to chyba nie mam wyjścia. Zanim się poznaliśmy, miałam romans z twoim ojcem – wyznała, jej głos drżał. – Zranił mnie bardzo. Zerwał ze mną przez SMS, a ja nigdy nie mogłam mu tego wybaczyć.
Nie chciałem w to wierzyć
Patrzyłem na nią i stałem jak wryty. Wszystko nagle stało się jasne. Jej niechęć do moich rodziców, jej unikanie ich, jej gniew.
– Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś wcześniej? – zapytałem, czując, jak moje serce bije mocniej.
– Bałam się – odpowiedziała, łzy spływały po jej policzkach. – Bałam się, że cię stracę, jeśli dowiesz się prawdy.
W tamtej chwili czułem, jak moje serce bije coraz mocniej. Słowa Marty powoli docierały do mojego umysłu, ale nie chciałem wierzyć w to, co właśnie usłyszałem. Romans z moim ojcem? To brzmiało jak najgorszy koszmar.
– Stracisz mnie? – oburzyłem się chyba bardziej, niżbym chciał. – Marta, czy ty zdajesz sobie sprawę, co ja teraz czuję? Jak mam ci zaufać po czymś takim? Jak mam patrzeć w oczy moim rodzicom, wiedząc, że mój ojciec zdradził matkę? Z... moją żoną! Powiedz chociaż, czy to było już w czasie, gdy... gdy my...
Marta energicznie pokręciła głową:
– Nie! W życiu! W życiu bym ci tego nie zrobiła. Nie wiedziałam, kim on był. To znaczy... Dowiedziałam się potem. Potworem i draniem, podłym manipulantem. Przepraszam, wiem, że to twój ojciec, ale nic na to nie poradzę. – Marta spuściła głowę, a jej łzy płynęły coraz szybciej. – Przepraszam – wyszeptała. – Naprawdę przepraszam.
Cisza między nami była ciężka i przytłaczająca. Czułem, jakby cały mój świat się walił. Marta była moją bratnią duszą, osobą, z którą chciałem spędzić resztę życia. Jak mogła ukrywać przede mną coś tak strasznego?
– Muszę się przejść – powiedziałem nagle, czując, że dłużej nie wytrzymam w tym pomieszczeniu. – Muszę to wszystko przemyśleć.
Dwie zdrady naraz? Jak to możliwe?
Wyszedłem z domu, czując, jak zimne powietrze uderza mnie w twarz. Chodziłem bez celu, starając się zapanować nad chaosem w mojej głowie. Z jednej strony byłem wściekły na Martę za jej kłamstwa, a z drugiej strony czułem się zdradzony przez własnego ojca. Dwie zdrady naraz? Jak mogło dojść do czegoś takiego?
Po kilku godzinach wróciłem do domu. Marta siedziała na kanapie, jej twarz była zapuchnięta od płaczu. Kiedy mnie zobaczyła, wstała i podeszła bliżej.
– Przepraszam – powiedziała znowu. – Nie wiem, co więcej mogę powiedzieć. Proszę, wybacz mi.
– Marta, to nie jest coś, co można po prostu wybaczyć – odpowiedziałem, czując, jak mój głos drży. – Ukrywałaś przede mną coś tak wielkiego; coś, co dotyczyło mojej rodziny. Jak mam teraz ci ufać, jak mam patrzeć na mojego ojca?
– Janek, ja... Nie oczekuję, że to będzie łatwe – odpowiedziała cicho. – Ale kocham cię i chcę walczyć o nas. Chcę, żebyśmy przeszli przez to razem.
– Nie wiem, czy to możliwe – powiedziałem, niemal czując, jak moje serce pęka. – Muszę to wszystko przemyśleć.
Z ojcem zebrałem się na rozmowę dopiero po kilku tygodniach. Wcześniej mentalnie byłem wrakiem człowieka. Nie powiem, żeby te wszystkie tematy były dla mnie łatwe. Długi czas upłynie, zanim znowu zaufam dwóm najbliższym mi osobom. Nie spodziewałem się, że taka historia przytrafi się właśnie mnie.
Jan, 34 lata
Czytaj także:
„Teściowie zamienili moje zaręczyny w cyrk. Zamiast świętować, słuchałam liczenia porcji rosołu i zamawiania świniaka”
„Kiedy byłam w potrzebie, kochanka męża zwymyślała mnie od najgorszych. Nie miałam siły, a ona żadnych skrupułów”
„Marzyłam o pensjonacie w górach. Wieszczyli, że stracę majątek, a ja zarobiłam i wymieniłam męża”