Kalina została moją żoną, gdy mieliśmy po 18 lat. Ta pochopna decyzja podyktowana była nagłą ciążą, która zakłóciła nasze plany na przyszłość. Z racji, że oboje wychowywaliśmy się w katolickich rodzinach, nasi bliscy naciskali na szybki ślub, zanim brzuch stanie się widoczny. Ciąża zakończyła się nieszczęśliwie, bo poronieniem, co pogorszyło dodatkowo i tak napiętą już relacje. Choć żadne z nas nie chciało bawić się w dom, rzucaliśmy wiele słów bez pokrycia. Porzuciliśmy też myśli o studiach na rzecz pracy.
Marzenie goniło marzenie
- Zabiorę cię na wakacje do Ibizy! - mówiliśmy sobie oboje, doskonale wiedząc, że przy naszym stylu życia, czasem nie starcza nawet do pierwszego.
- I będziemy mieć piątkę dzieci. - dodawała często Kalina, doskonale wiedząc, że rodzinność nie jest stylem życia, który jej odpowiada. Nie przepracowała najwidoczniej utraty pierwszej ciąży.
Byliśmy młodzi i odmawialiśmy sobie przyjemności, bo związał nas szybki ślub i dorosłe zobowiązania. Nie chcieliśmy ani stwarzać perfekcyjnej rodziny, ani razem bawić się w klubach, bo nie było między nami zbyt dobrej chemii i napięcia, które pamiętam jeszcze z ostatniej klasy liceum. Oboje zasiedzieliśmy się w domu, oddani własnym sprawom.
Nagle mnie zdradziła
Nie zdziwiłem się nawet, gdy Kalina oznajmiła, że ma kochanka. Byłem rozgoryczony i smutny, ale czułem, że ta chwila kiedyś nadejdzie. Złość brała jednak górę.
- Jak mogłaś? Jesteś zwykłą lafiryndą. - wypominałem.
- Maciek! On pokazał mi życie, którego nigdy nie miałam, bo musiałam bawić się w dobrą żonę.
- No i co? Ja też wielokrotnie mogłem cię zdradzić, ale zawsze trzymałem się na wodzy.
- Nic nie poradzę. Po prostu: stało się.
Patryk wprowadził się do nas i zaczęliśmy żyć w trójkę
Niedługo później Kalina oznajmiła, że jej kochanek, Patryk, zamieszka wraz z nami. Choć żyliśmy w mieszkaniu po babci, z racji nieustających remontów nie starczało nam na życie. Dobór współlokatora rozważaliśmy już wcześniej, ale nie sądziłem nigdy, że przyjdzie mi mieszkać z kochankiem własnej żony.
To był dziwny trójkąt
W pierwszym dniu, Patryk działał mi na nerwy. Panoszył się wszędzie i próbował naprawiać zepsute zawiasy czy wiecznie cieknący kran. Jednocześnie swoje rzeczy ułożył w schowku, tak jakby nie chciał się tu za bardzo zadomowiać. W końcu usiedliśmy razem przy stole, a on nalał mi piwa. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem złożyć myśli w składną wypowiedź.
- Nic nie gadaj, tylko pij. - powiedział w końcu.
- Czemu mam pić z kimś, komu zależy na zabraniu mi żony?
- Zależy mi na tym, żebyśmy wszyscy dobrze się bawili.
- Dobrze bawili? Póki co wy bawicie się najlepiej, a durnego męża zepchnięcie w kąt.
- Stary. Nie jesteś durny. Nie mówię źle ani o niej, ani o tobie. Oboje stanęliście w miejscu w życiu, które prędzej czy później skończyłoby się romansem. Padło na mnie, ale nie jest tak, że chcę zabrać ci żonę i zastąpić twoje miejsce. Ona musi się wybawić… i ty też. „Skubany” – pomyślałem. Ale napiłem się. Chciałem posłuchać, co ma do powiedzenia.
- Skoro i tak musimy kisić się tu razem, przynajmniej traktujmy się po ludzku. My nie będziemy świntuszyć przy tobie, a ty nie rób nam pod górkę. Nie będę tu na stałe, nie chcę stałego związku. Nie zamierzam rozwalać nikomu małżeństwa - mówił Patryk.
Otwarty związek
Z Patrykiem piłem do wieczora i nie wiem sam, o czym rozmawialiśmy. Złapaliśmy jednak w tamtym momencie nić porozumienia, która pozwoliła nam nie pozjadać się żywcem. Na następny dzień zebraliśmy się przy śniadaniu.
- Zacznijmy życie w otwartym związku. Bez żadnego rozwodu. - rzucił Patryk.
- Okej. - odpowiedziała bez chwili namysłu Kalina.
Nie sądziłem, że Kalina zgodzi się kiedykolwiek na taki układ.
- Ale co? - rzuciłem. - ja miałbym…
- Nie, nie. Zależy od układu. Ja z Kaliną, a ty z innymi dziewczynami.
'Kalina jest wciąż twoją żoną, więc może sypiać z tobą za zgodą naszej trójki. Nie podejmujcie żadnych decyzji o rozwodzie, po prostu się rozerwijcie. Zasady są proste. Bez wpraszania się byłych z przeszłości. Poznajemy tylko osoby, którym nie zależy na poważnej relacji, i dobrze się razem bawimy.
Gorące dni i noce
- Dobra. Idziemy dziś do klubu? - powiedziałem, nie pamiętając, kiedy byłem ostatnio na parkiecie.
- Idziemy. - potwierdzili oboje.
Po pracy poszliśmy całą trójką do klubu. Pomysł wydał mi się dobry: skoro i tak żona mnie zdradza, to zagram w otwarte karty. Zasługiwałem na zabawę, a nie na wieczny smutek. W klubie, dużo śmielszy Patryk pomógł mi zagadać do dziewczyny, która mi się spodobała. Następnie, podszedł do Kaliny, która potwierdziła, że zgadza się na taki układ. Po długim tańcu, całowaniu się z nowo poznaną Kasią i popijaniu drinków, wyszliśmy całą trójką zapalić.
- Przejdźmy się. - zaproponował.
Tej nocy, sącząc tanie piwo i wydmuchując dym, rozmawialiśmy w trójkę jak najlepsi przyjaciele. Dowiedziałem się wtedy o swojej żonie rzeczy, o których nie miałem pojęcia. Nigdy nie pytałem jej o najbardziej wstydliwą sytuację z dzieciństwa, znienawidzoną potrawę czy ulubiony kolor. Rozmawialiśmy też otwarcie o preferencjach seksualnych i nocy spędzonej w klubie. Poczułem luz… i rodzące się zaufanie do tej dwójki.
Odkrywaliśmy się na nowo
Po pierwszej wizycie w klubie, kiedy tylko kac minął, poczułem się odprężony. Nie było już napięcia, zobowiązań, zabawy w dojrzałego faceta o duszy studenta. Naładowany nową energią, zaimponowałem nawet szefostwu przy projekcie w pracy. Wieczorem poszedłem z kolei grać z Patrykiem w piłkę. Zdyszani, gadaliśmy potem o doświadczeniach z kobietami, jedzeniu i motoryzacji.
Ten układ trwał przez następne trzy miesiące. Poznałem w tym czasie dwie kobiety, z którymi postanowiłem się przespać, bez problemu umawiając się z żoną i Patrykiem na pozostawienie mi wolnego mieszkania. Raz, gdy wszyscy mieliśmy ochotę na igraszki, zdecydowaliśmy sią nawet na trójkąt z Patrykiem i Kaliną. Do tej pory pruderyjne, nudne życie łóżkowe zamieniło się nagle w przestrzeń pełną eksperymentów, nauki, ale też poczucia humoru. Nie umiałem dbać pod tym kątem o żonę, a ona nie umiała dbać o mnie. Uczyliśmy się intymności na nowo.
- Wyjeżdżam. - powiedział pewnego dnia Patryk, w pośpiechu pakując swoje rzeczy.
- Co? - przyzwyczaiłem się już do tego typu relacji.
- Jadę do Włoch szukać dalej szczęścia. Kto wie, co przyniesie czas. Możemy zostać w kontakcie, ale już na zasadach wyłącznie przyjacielskich.
- Czyli naprawdę nie chciałeś wiązać się z Kaliną.
- Nie chcę wiązać się z nikim. Taki mam styl życia. Za to po was widzę, że moglibyście razem jeszcze coś ugrać. Na nic nie jest za późno. Potrzebowaliście chwili wytchnienia… a teraz czas zacząć myśleć.
Nie będzie rozwodu
Wieczorem zasiadłem do rozmowy z żoną.
- Nie chcę się rozwodzić. - powiedziałem.
- Ja też nie. Najpierw byliśmy gówniarzami, a potem nie potrafiliśmy stworzyć normalnego związku. Zabrakło rozmów, jak i studenckiego życia. Zbyt szybko weszliśmy w dorosłość.
- Możemy spróbować jeszcze raz, albo przynajmniej na razie zostawić związek na otwartych zasadach, a potem zacząć już budować wszystko na poważnie. - zaproponowałem.
- Tak. Wtedy już bez zdrad. Poznamy się do tego czasu na nowo.
Miała rację. Wzięliśmy ślub za wcześnie, w momencie, kiedy chcieliśmy całkowicie innych rzeczy od życia.
- Zaczęliśmy dobrze się razem bawić, chodzić do klubów… Dopiero to pozwoliło nam się poznać. Nie ma tego na złego…
- Co by na dobre nie wyszło. - dokończyła Kalina. - Patryk od początku wiedział, że nie wiedzie nam się dobrze. Poniekąd sam zaproponował, że pojawi się u nas tylko na chwile, żeby pokazać nam inną stronę życia i otworzyć nam oczy.
Sam go polubiłem. Nie mam mu nic za złe. Facet namącił, ale w pozytywny sposób. Pojawił się, odmienił nasze życie i zniknął, widząc, że nasza relacja ma jednak szansę na przyszłość.
- To jak: zanim wrócimy do poważnych rozmów, może zabawimy się w klubie raz jeszcze? Partnerów możemy wybrać. Albo zobaczyć, w jaki nastrój wprowadzi nas wieczór spędzony tylko we dwójkę. - mówiąc to, Kalina spojrzała na mnie zalotnie, a ja poczułem nagły przypływ gorąca.
- Masz rację. Zobaczymy!
Czytaj także: „Ojciec działa jak magnes na egoistki. Jedna go zdradziła, druga omamiła, a ostatnia robi z niego bałwana”
„Robiłam karierę, ale nie brałam pod uwagę potrzeb narzeczonego. Pokochał kobietę, która dała mu miłość i czas” „Pierwszy chłopak mnie zdradził, drugi okradł. Trzeci póki co jest ideałem, zobaczymy, jaki numer mi wykręci”