„Żona ciągle kłóciła się z moim bratem. Nie wiedziałem, że to tylko teatrzyk, który miał mi zamydlić oczy”

kłócąca się para fot. iStock by Getty Images, Tetra Images
„Jej szafa też była prawie pusta. Oszukała mnie z tą delegacją i z niechęcią do Kamila też. Ja oni mogli? Robili ze mnie rogacza i mieli chyba niezły ubaw, widząc, że niczego się nie domyślam. A teraz zniknęli”.
/ 27.09.2024 08:30
kłócąca się para fot. iStock by Getty Images, Tetra Images

– Co za skończony idiota – krzyczała żona. – Słyszysz? Twój brat to pajac i idiota.

– A to coś nowego? Słyszę to od ciebie prawie codziennie – powiedziałem.

– I jeszcze do tego to cholerny maminsynek!

– Chyba przesadzasz trochę? – próbowałem bronić młodszego brata.

– Ani trochę. Ma 30 lat i mieszka z matką, która mu gotuje, sprząta i pierze gacie. Powinien się wstydzić.

– Przecież wiesz, że mama potrzebuje trochę opieki. Kogoś, kto będzie z nią na stałe. Więc to chyba niezły układ.

– Opieki to potrzebuje twój niedojrzały braciszek.

– A co ty się znowu tak go czepiasz? Mogłabyś się czasem pohamować z tymi awanturami, zwłaszcza na rodzinnych obiadach. Po prostu nie wypada.

– Przecież ja się z nim wcale nie kłócę, tylko mówię, co myślę. A on zawsze ma kontrę. Już słuchać nie mogę, jakie głupoty wygaduje.

To się ciągnęło od lat

I tak było w kółko. Żona kłóciła się z bratem, odkąd pamiętam, czyli już 5 lat. Właśnie wtedy ich zapoznałem i od razu się jakoś nie polubili. Kamil był wtedy poturbowany po rozstaniu z dziewczyną i miał focha na wszystkie kobiety, które według niego były niewdzięczne i pchały się do łóżka innym.

Z kolei Ada dogryzała mu, że może to jego wina, że dziewczyna zdradziła go z kumplem. Kamil się wtedy wściekł, powiedział Adze, że jest taka sama jak inne baby i że ja podzielę pewnie jego los. Od tego czasu każde spotkanie było areną walki, które z nich dogryzie bardziej.

Sprzeczali się o wszystko. Zaczęło się od rzekomo zdradzieckiej natury kobiet, potem poszło o relacje damsko-męskie w ogóle, a gdzieś pomiędzy jeszcze o rolę kobiety i mężczyzny, równouprawnienie itd.

Ten spór odbijał się czkawką wszystkim, a najbardziej mnie i mamie, bo byliśmy najbliżej. Starałem się zduszać każdą awanturę w zarodku, ale oni w ogóle mnie nie słuchali. Nie rozumiałem, jak dorośli ludzie mogą być tak uparci. Zachowywali się jak dzieci, bo tak naprawdę nie mieli poważnego powodu do kłótni.

Liczyłem, że coś zrozumieli

Raz w naszym rodzinnym życiu przyszedł moment, że oboje zawiesili broń, ale też nie tak od razu. Któregoś dnia Kami zadzwonił z informacją, że mam trafiał do szpitala. Miała jakieś problemy z sercem.

To wszystko wina twojej cholernej żony! – wykrzyczał. – Mama denerwowała się naszymi kłótniami i teraz przez to cierpi.

– Przeginasz, szczególnie że brałeś w nich czynny udział i nigdy nie odpuszczałeś. Jeśli to wina Ady, to twoja również.

Zamilkł i nie ciągnął dalej litanii oskarżeń.

– Zawieziesz mamie parę rzeczy? Ja jestem na szkoleniu wyjazdowym i nie dam rady – powiedział po chwili.

– Ja też nie dam rady, bo jestem w delegacji. Poproszę Adę.

– Po co? Jeszcze mama się zdenerwuje, jak ją zobaczy.

– Nie przesadzaj.

– Nie przesadzam. Toleruje ją tylko dlatego, że jest twoją żoną.

– Daj spokój, to nie czas na kolejne awantury.

Poprosiłem żonę o pomoc. Nie robiła problemu, ale miała jeden warunek – nie chciała tam spotkać Kamila. Uspokoiłem ją, że to niemożliwe, bo wraca dopiero za 2 dni. Wieczorem, gdy do niej zadzwoniłem, okazało się jednak, że brat urwał się ze szkolenia i pojawił w szpitalu. Byłem zaskoczony.

– Zachowywaliście się chociaż jak normalni ludzie? – zapytałem.

– O dziwo, Kamil był cichy i nie odezwał się do mnie ani słowem.

– Może to zawieszenie broni?

– Może ta sytuacja z mamą coś mu uświadomiła.

Po cichu liczyłem, że to koniec tej bezsensownej wojny o nic. I że oboje w końcu zmądrzeli.

Oboje byli nie do wytrzymania

Po powrocie z delegacji od razu wybrałem się do szpitala. Mama czuła się już lepiej i niedługo miała wyjść do domu. Zapytałem nawet ją o Adę i Kamila.

– Wiesz co, może się nie pogodzili, ale w końcu byli cicho.

Tak by mogło być codziennie, prawda?

– Chyba nie mamy co na to liczyć, synku.

Niestety, ledwo tylko mama wróciła do domu i zasiedliśmy do wspólnego obiadu, Ada i Kamil zaczęli znowu słowne przepychanki i to przy stole. O ile wcześniej czekali przynajmniej do deseru, tak tym razem zaczęli już od progu. Dosłownie warczeli na siebie. Popatrzyłem na mamę, która nagle pobladła i zdenerwowałem się.

– Dość tego. Jeśli nie potraficie zachowywać się jak dorośli, to może nie powinniście się widywać!

– Świetnie. Mam dość tego kretyna! – krzyknęła żona, zabrała torebkę i wyszła.

O dziwo, mocno sobie wzięli do serca to, co powiedziałem i przez trzy miesiące panował absolutny spokój.

Tego nikt się nie spodziewał

Aż któregoś dnia zadzwoniła do mnie mama. Była zdenerwowana i błagała, żebym szybko do niej przyjechał. Powiedziałem, żeby łapała Kamila, bo on szybciej wyrwie się z pracy, ale usłyszałem, że nie może i że to nie jest rozmowa na telefon. Nic z tego nie rozumiałem.

Wziąłem w pracy wolne do końca dnia i ruszyłem do mamy. Po drodze próbowałem się jeszcze dodzwonić do Ady, ale nie odbierała. Od dwóch dni była w delegacji, więc pewnie akurat miała spotkanie z jakimś klientem.

Gdy tylko przekroczyłem próg mieszkania mamy, od razu podała mi jakąś kartkę.

– Co to jest? – spytałem.

– Sam zobacz.

Szybko przeleciałem wzrokiem po kartce i zdębiałem. To była wiadomość od Kamila, którą mama znalazła na stole po powrocie z przychodni. Kamil przepraszał w nim, że wyjeżdża bez pożegnania i że nie mógł inaczej, ale się zakochał. Pisał jeszcze, że ja na pewno zajmę się lepiej mamą niż on.

– Co to ma być? Co on znowu wymyślił? Cholerny dzieciak! – zezłościłem się.

– Synku, wygląda na to, że on wyjechał z kobietą.

– Dziwne. Słyszałaś ostatnio o jakiejś?

– W ogóle, nic nie wspominał. Widziałam, że wczoraj się pakował, ale myślałam, że znowu ma jakiś wyjazd służbowy. A dzisiaj po prostu zniknął. I w jego szafie nie ma dosłownie nic.

– Ale co to za szopka? Nie mógł tu z nią przyjść czy co? Co on nawywijał?

Byłem ślepy

Mama spojrzała na mnie jakoś smutno.

A gdzie jest teraz Ada?

– No w podróży służbowej.

– Nie zastanawia się ten zbieg okoliczności? Ja podejrzewam, że oni mają romans.

Roześmiałem się.

– Zwariowałaś? Przecież ciągle skakali sobie do gardeł. Nie zrobiliby mi tego...

Synku, kto się lubi, ten się czubi.

Zaraz zadzwonię do Ady i zapytam ją wprost. Ada nadal nie odbierała. Nie raczyła też zadzwonić. A gdy wróciłem do domu, przeżyłem szok. Jej szafa też była prawie pusta. Oszukała mnie z tą delegacją i z niechęcią do Kamila też. Ja oni mogli? Robili ze mnie rogacza i mieli chyba niezły ubaw, widząc, że niczego się nie domyślam. Wkrótce jej telefon zamilkł. W jej firmie dowiedziałem się, że złożyła wypowiedzenie jakiś czas temu. Byłem załamany.

Właśnie minęło pół roku, odkąd moja żona i brat zniknęli. Zamieszkałem z mamą, bo potrzebuje pomocy i codziennie nie mogę sobie darować, że byłem taki ślepy. A dziś przyszły papiery rozwodowe. Teraz to ja mam najgorsze zdanie o kobietach.

Robert, 35 lat

Czytaj także: „Marzyłam o wielkiej karierze i uciekłam z wioski zabitej dechami. Pech chciał, że trafiłam do jeszcze większej dziury”
„Mój mąż był zbyt skapciały, by myśleć o figlach. A we mnie drzemało tyle energii, że musiałam dać jej ujście”
„Gdy poznałam prawdę o swoim mężu, to zarządziłam ewakuację. Nie będę brała na siebie jego błędów przeszłości”

Redakcja poleca

REKLAMA