„Żona chodziła do nowego sąsiada jak na pielgrzymkę. Dopiero wymownie skrzypiące łóżko za ścianą otworzyło mi oczy”

zdradzony mężczyzna fot. Getty Images, Kris Ubach and Quim Roser
„Szarpnąłem za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zacząłem się dobijać i wrzeszczeć, że mają mi w tej chwili otworzyć. Nie reagowali, więc zacząłem kopać w drzwi. To podziałało. Chwilę później otworzyła mi Mariola. Była ubrana i udawała niewiniątko”.
/ 02.06.2024 20:30
zdradzony mężczyzna fot. Getty Images, Kris Ubach and Quim Roser

Miałem go za zniewieściałego niedojdę, tymczasem gdy ja cieszyłem się swobodą, on cieszył się upojnymi chwilami z moją żoną. Rany, jak mogłem być taki głupi i ślepy? Sam wepchnąłem Mariolę w jego ramiona, a gdy już zorientowałem się, co w trawie piszczy, ona powiedziała, że ode mnie odchodzi.

Sąsiad poprosił mnie o pomoc

– Wiesz, że mamy nowego sąsiada? – zapytała pewnego dnia Mariola, gdy wróciła z pracy.

– Już go poznałem. Jakąś godzinę temu przyszedł tu i poprosił mnie, żebym pomógł mu wnieść stolik.

– Miło z twojej strony, że zachowałeś się jak uczynny sąsiad.

– Nie namęczyłem się zbytnio. Sam wniosłem ten fikuśny mebelek i to jedną ręką. Z tego całego Kacpra, bo zdaje się, że tak mu na imię, taki chłop, jak ze mnie baletnica.

Nie każdy musi być takim samcem jak ty – skarciła mnie żona. – Może po prostu nie przywiązuje uwagi do tężyzny fizycznej.

W tym temacie Mariola miała rację. Kacper nie wygląda jak facet. Słowo daję, gdyby zapuścił włosy, mógłbym pomylić go z kobietą. Gdy stanął w drzwiach mojego mieszkania, miał na sobie różową koszulę i za krótkie spodnie odsłaniające kostki. Choć nie wiem, czy słowo „spodnie” jest w tym przypadku na miejscu, bo były tak obcisłe, że spokojnie przebijałyby się przez nie włosy na łydkach, gdyby ich nie golił. Przyznaję, miałem go za niedojdę. To był mój błąd – nie doceniłem przeciwnika.

Zaczęliśmy się poznawać

Wrócił następnego dnia. W ramach podziękowania za pomoc ze stolikiem, przyniósł butelkę wina. „No tak, bo przecież ci cali hipsterzy brzydzą się chłopskim piwem” – pomyślałem, ale prezent przyjąłem.

– Bardzo miło z twojej strony. Prawda, Sylwek?

– Tak, oczywiście – przytaknąłem żonie. – Dzięki, sąsiedzie.

Nie ma o czym mówić. Gdyby nie pan, na pewno obiłbym nowy mebel o wszystkie ściany.

– Nie był aż tak ciężki – zauważyłem, a żona spiorunowała mnie spojrzeniem.

– Właściwie to my powinniśmy przyjść do ciebie i przywitać cię w sąsiedztwie – stwierdziła Mariola.

– To żaden problem. Lubię wychodzić z inicjatywą. Poza tym, jeżeli mam być zupełnie szczery, to przyszedłem z jeszcze jedną prośbą. Tym razem to panią chciałem poprosić o pomoc.

– Daj spokój z tą panią i panem. Jesteśmy sąsiadami, więc mówmy sobie po imieniu.

– Bardzo chętnie.

– No ale przerwałam ci. Powiedz, miły sąsiedzie, co to za prośba.

Zabrał moją żonę na zakupy

– Zabieram się za urządzanie nowego mieszkania i szczerze mówiąc przydałaby mi się kobieca opinia. Chciałem pojechać do sklepu, żeby wybrać firany i zasłony i byłoby mi bardzo miło, gdybyś pojechała ze mną i doradziła mi w tej kwestii. Oczywiście jeżeli Sylwek nie ma nic przeciwko.

– Z największą przyjemnością ci pomogę. A Sylwek na pewno nie ma nic przeciwko. Prawda, kochanie?

– Oczywiście, że nie. Jedźcie i bawcie się dobrze.

Było mi to bardzo na rękę. Tego dnia w telewizji leciał mecz, którego nie chciałem przegapić. Gdyby Mariola została w domu, na pewno krzątałaby się z kąta w kąt i marudziła, że jestem władcą pilota. A tak, mogłem cieszyć się sportem i świętym spokojem.

Żona była zachwycona

Wrócili cztery godziny później, na długo po tym, jak sędzia zakończył drugą połowę.

– Ten Kacper to bardzo miły chłopak – zauważyła Mariola.

– To nie chłopak, skarbie, tylko jakaś ciamajda.

– Ty zawsze musisz się wyzłośliwiać. Przecież nic złego ci nie zrobił. Przeciwnie, zachował się z klasą i podziękował ci za pomoc butelką dobrego trunku, a ty odwdzięczasz się mu obelgami.

– Dobra, już dobra – poddałem się. – Po prostu nie rozumiem tego pokolenia w rurkach i tyle.

– Może zmienisz o nim zdanie, gdy go lepiej poznasz. Zaprosił nas na herbatę. Mamy przyjść jutro wieczorem.

– Jutro nie mogę. Jestem umówiony z Karolem.

– Trudno, więc pójdę sama, o ile nie będziesz zazdrosny.

– O niego? Skarbie, on jest chyba dziesięć lat młodszy od ciebie.

– Sześć lat. Tylko tak młodo wygląda.

– Nieważne. Oczywiście, że nie będę zazdrosny.

W końcu zaczęła odwiedzać go regularnie. Śmiałem się, że chodzi do niego jak na pielgrzymkę. Nawet przez krótką chwilę nie poczułem ukłucia zazdrości. Wtedy jeszcze wydawało mi się, że Kacper to nie jest facet, którym musiałbym się przejmować. „Ona widzi w nim przyjaciela, to wszystko. Nie, nawet nie przyjaciela, a przyjaciółkę” – tłumaczyłem sobie i nie sprzeciwiałem się ich wspólnym herbatkom.

Na pewno nie pili herbaty

Zresztą, było mi to bardzo na rękę. Gdy Mariola siedziała u naszego sąsiada, ja mogłem w spokoju oglądać sport w telewizji i raczyć się zimnym piwkiem. Mogłem wychodzić z kolegami bez obaw, że po powrocie będę musiał wysłuchiwać tyrad żony. Można by rzec, że to był układ idealny. Odkryłem jednak, że te herbatki to był jedynie wybieg. Bo zamiast siedzieć grzecznie w salonie i popijać z filiżanki, figlowali w sypialni, aż skrzypiało łóżko.

To było sobotnie popołudnie. Mariola zapytała mnie, czy na pewno nie chcę z nią iść do Kacpra.

– Wiesz przecież, że nie przepadam za nim. Dla mnie on jest jakiś dziwny – stwierdziłem.

– Jak chcesz. Ja zamierzam skorzystać z zaproszenia na herbatę – oznajmiła.

– Jeszcze ci się nie znudziło?

– Bardzo lubię jego towarzystwo. To naprawdę inteligentny i wrażliwy mężczyzna.

Przestałem słuchać, gdy wypowiedziała słowo „wrażliwy”. Sam nie wiem dlaczego, ale tacy faceci działają na mnie jak czerwona płachta na byka. Ojciec nauczył mnie, że mężczyzna powinien być mężczyzną, nie babą.

– Dobra, nic już nie mówię. Jak chcesz, to idź. Ja w tym czasie obejrzę jakiś film.

– Wrócę za godzinkę. No, może za dwie – zakomunikowała mi i wyszła.

Usłyszałem dziwne dźwięki

Byłem w połowie seansu, gdy pojawiły się problemy z internetem. „Do diabła, w takim momencie!” – denerwowałem się. „Przecież opłaciłem rachunek”. Zadzwoniłem do operatora. Konsultant powiedział, że wiatr uszkodził nadajnik i połączenie z siecią uda im się przywrócić najwcześniej za dwie godziny. Z braku lepszych zajęć, położyłem się w sypialni i zacząłem czytać gazetę.

Byłem skupiony na artykule o budownictwie modułowym, gdy zza ściany dobiegły mnie dziwne dźwięki. Jakby skrzypienie. „Brzmi, jakby ktoś się tam zabawiał” – zaniepokoiłem się. Gdy usłyszałem ciche pojękiwanie, nie miałem już żadnych wątpliwości, że ta łajza dogadza mojej żonie.

Byłem wściekły

Poderwałem się z łóżka i wybiegłem z mieszkania, by pogadać z sąsiadem. Szarpnąłem za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zacząłem się dobijać i wrzeszczeć, że mają mi w tej chwili otworzyć. Nie reagowali, więc zacząłem kopać w drzwi. To podziałało. Chwilę później otworzyła mi Mariola. Była ubrana i udawała niewiniątko.

– Oszalałeś? Co ty wyprawiasz?

– Co ja wyprawiam? To chyba ja powinienem zadać to pytanie. Gdzie jest ten piękniś? Już ja nauczę go, że nie rusza się cudzych żon.

Mariola krzyczała, że mam się uspokoić, ale nie słuchałem jej. Wszedłem do mieszkania. Kacper stał w kącie pokoju, wyraźnie przestraszony.

– Teraz dostaniesz nauczkę! – zagroziłem.

– Nie zbliżaj się! – zaprotestował i wyciągnął dłoń, jakby to miało mnie powstrzymać.

Chciałem załatwić to po męsku

Nie powstrzymało. Szedłem w jego stronę, a on szybkim ruchem wyciągnął z szuflady paralizator. – Bo potraktuję cię prądem.

– Masz odwagę uwodzić moją żonę, ale gdy zostajesz przyłapany to robisz w gacie na samą myśl o mordobiciu. To taki z ciebie facet? Odłóż tę zabaweczkę i walcz jak mężczyzna.

– Sylwek idź do domu – nakazała Mariola i zaczęła mnie wypychać z mieszkania.

– Z tobą też porozmawiam. Ale najpierw rozmówię się z tą łajzą.

– Idź do domu! – powtórzyła jeszcze bardziej stanowczo. – Za chwilę do ciebie przyjdę i porozmawiamy.

– Jeżeli nie wyjdziesz, wezwę policję – zagroził Kacper.

Nie miałem ochoty mieszać w to mundurowych, więc wyszedłem. Mariola wróciła pięć minut później.

Byłem rogaczem

– To tak wyglądają te wasze herbatki?

– Daj spokój. Nie o tym chcę rozmawiać.

– A o czym? Kobieto, przyprawiłaś mi rogi i myślisz, że ot tak zmienisz temat? Na mózg ci padło?

– Nie chcę zmieniać tematu. Po prostu nie zamierzam mówić, co dzieje się między mną a Kacprem.

– Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale właśnie to stanowi sedno tej dyskusji.

– Sylwek, odchodzę.

Zostawiła mnie dla niego

Poczułem się, jakbym dostał w twarz. Stałem i gapiłem się na nią jak ciele na malowane wrota.

– Co? – wydusiłem wreszcie.

– Odchodzę od ciebie. Kacper pokazał mi, że życie moje życie wcale nie musi tak wyglądać.

– Odchodzisz ode mnie? Do niego? – powtarzałem, jakby nie docierało do mnie, co mówi.

– Naprawdę tak cię to dziwi? Sylwek, kochałam cię, ale sama nie wiem, kiedy stałeś się takim egoistą. Dla ciebie liczą się tylko twoje potrzeby. W ogóle nie interesują cię moje uczucia. Twoje życie toczy się przed telewizorem. Nigdzie nie wychodzimy. Nie mamy przyjaciół. W ogóle nie liczę się dla ciebie. Na Boga, nawet nie przejąłeś się, że nie mogę zajść w ciążę. Prosiłam, żebyś wykonał badania. Jak grochem o ścianę.

– Ale przecież możemy o tym porozmawiać. Możemy coś zmienić.

– Na to już za późno. Już cię nie kocham. Kocham Kacpra.

– Ale on jest... on jest... taki zniewieściały! I młodszy od ciebie!

– To twoja opinia. Dla mnie jest prawdziwym mężczyzną. A różnica wieku w ogóle mi nie przeszkadza.

Po tej rozmowie spakowała swoje rzeczy i wyszła. Jesteśmy w trakcie rozwodu. Moja wina, przyznaję. Nie byłem najlepszym mężem, a w dodatku sam wepchnąłem ją w jego ramiona. I co mi zostało? Puste mieszkanie. A najgorsze jest, że moja wkrótce już była żona mieszka za ścianą. Co noc wysłuchiwałem ich igraszek. Aż w końcu postanowiłem, że wygodniej będzie mi na kanapie, w salonie.

Sylwester, 40 lat

Czytaj także: „Mąż kpił, że moja wypłata nie wystarczy nawet na papier toaletowy. Rzucę mu nim w twarz, gdy wykopię go z domu”
„Dla innych żona stroi się jak stróż w Boże Ciało, a dla mnie ubiera ufajdane dresy. Na jej widok nie tylko ręce mi opadają”
„Chłopak zostawił mnie, bo mam większą wypłatę niż on. Tak go to zabolało, że nie tylko męskie ego mu zmalało”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA