Zostawiłem ją bez żalu, bo wiedziałem, że zależy jej tylko na tym co mam. Myślałem, że dała sobie spokój, ale nie. Wymyśliła kolejny plan, by osiągnąć swój cel.
Dobrze mi się wiodło
Nigdy nie ukrywałem, że mam pieniądze. Mój ojciec kilkadziesiąt lat temu zaryzykował, założył firmę, a potem walczył, by ją utrzymać. Skutecznie. Firma się rozrastała, zatrudniano nowych pracowników, a ojciec dorobił się pieniędzy, których nie przejadłby nigdy w życiu.
Oczywiście, że miałem w życiu łatwej niż większość dzieciaków. Ceną był brak ojca w domu, ale za to nie martwiłem się, czy będę mógł się uczyć angielskiego albo czy wystarczy kasy na nowy rower. Jedynym, czego nie mogliśmy kupić za górę pieniędzy, było zdrowie mamy, którą dopadł rak trzustki, gdy zdawałem na studia w Anglii.
Po jej śmierci ojciec jeszcze bardziej zakopał się w pracy. Nie miał już o kogo się troszczyć, żona odeszła, a syn dorósł i nie wymagał opieki. Wiem, że kręciło się wokół niego wiele kobiet, łasych głównie na jego majątek, ale ojciec był odporny na ich wdzięki. Zawsze powtarzał, że mama była miłością jego życia i czeka, aby ponownie się z nią spotkać po tamtej stronie. Tak właśnie mówił.
Ja kończyłem studia, szukałem pracy i szybko zaczepiłem się w międzynarodowej korporacji. Spora kasa, duża odpowiedzialność, podróże. Podobało mi się takie życie. Podczas jednej z wypraw poznałem Dorotę. Płomień wystrzelił w górę, jakby ktoś podłożył zapaloną zapałkę pod stertę suchego siana. I równie szybko zgasł. Ja chciałem się rozwijać, Dorota zaś wolała prowadzić miłe życie utrzymanki. Byłem w stanie płacić za jej zachcianki, ale kobieta bez jakichkolwiek ambicji zupełnie mnie nie pociągała.
Nie miałem już dwudziestu lat, jak ona, żeby kusiło mnie życie bez planu i sensu, od imprezy do imprezy, od zakupów do zakupów. Podziękowałem jej więc za dobre chwile i zakończyłem ten związek. Nie trwał na tyle długo, żeby Dorota wsiąkła w moje środowisko, ani nie był na tyle poważny, żebym przedstawiał ją rodzinie. To miało być szybkie, bezbolesne rozstanie. I rzeczywiście, raz-dwa o niej zapomniałem.
Myślałem, że się jej pozbyłem
Kilka miesięcy później mało nie oplułem się doskonałą kawą – dziełem pani Jadzi, która dbała o tatę i nasz dom – gdy zobaczyłem Dorotę w kusym szlafroczku. Akurat wpadłem niezapowiedziany do rodzinnego domu, bo miałem dwa dni wolnego między jedną a drugą podróżą służbową, i przymilałem się do pani Jadzi, żeby usmażyła dla mnie swoje boskie naleśniki.
Wziąłem łyk kawy i aż poparzyłem wargi, gdy Dorota pojawiła się na progu kuchni.
– Pani Jadziu, Roman prosi o… – urwała, gdy mnie zobaczyła. – Co ty tu robisz?
– Co… ja tu robię? – spytałem. – To mój dom, wychowałem się w nim. Pytanie, co ty tutaj robisz?!
– Och… – wzruszyła ramionami. – Mieszkam.
– Słucham?! – krzyknąłem tak, że pani Jadzia podskoczyła.
– To wy się znacie? – mój ojciec też pojawił się w kuchni i przyciągnął do siebie Dorotę.
O Boże… A więc jednak. Nie zatrudnił jej. Ona z nim… Zrobiło mi się niedobrze i wyszedłem do ogrodu, żeby ochłonąć. Ojciec wyszedł za mną. Zaczął się tłumaczyć i przepraszać, że nic mi nie powiedział, ale trochę się wstydził mówić o takich sprawach przez telefon, chciał porozmawiać twarzą w twarz, a obydwaj nie mieliśmy czasu na spotkanie przez ostatnich kilkanaście tygodni.
– Wiesz, że kochałem twoją mamę z całego serca. Oddałbym wszystko, żeby ją uratować, ale… Moje życie się nie skończyło, nie mogę się wiecznie umartwiać.
– Tato, nie o to chodzi, żebyś się umartwiał czy coś, spotkaj kogoś, ciesz się życiem, tylko… – szukałem w głowie odpowiednich słów, żeby ubrać w nie moje myśli.
– Wiem, wiem, jest dużo młodsza. Bardziej nadawałaby się na twoją dziewczynę niż moją – powiedział, a mnie spięły się mięśnie brzucha. Tak, to było idealne podsumowanie. – I wiem, jak to wygląda z boku. Stary frajer znalazł sobie dziewczynę w wieku córki albo wnuczki. Ale serce nie sługa. Zamierzamy się pobrać.
Nie mogłem do tego dopuścić
Poczułem się, jakbym dostał obuchem w łeb. Zamierzają się pobrać? Zerwałem z Dorotą raptem pół roku temu. Kiedy zdążyli się poznać i dojść do etapu ślubu? Żołądek zacisnął mi się w węzeł, a brzuch rozbolał od ciągłego napinania.
Teraz miał to wszystko robić z nią mój ojciec. Jak zawału nie dostanie albo sobie czegoś nie naciągnie… Nie! Nie myśl o tym, nie wyobrażaj sobie! Ale na litość boską, nie dało się nie myśleć, skoro zamierzali wziąć ślub, a to oznaczało, że Dorota zostanie moją macochą! Nie, wykluczone, musiałem coś zrobić.
Odciągnąłem ją na bok.
– Nie wiem, co kombinujesz, ale odpuść mojemu ojcu.
– Nie rozumiem, Pawełku, o co ci chodzi – Dorota założyła ręce na piersi i wydęła usta.
– Wiesz doskonale. Chcesz kasy? Nie mogę ci dać tyle co on, ale jeśli trzeba, zapożyczę się, żebyś tylko się od niego odczepiła.
– Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie. Roman to wspaniały facet. Inteligentny, cierpliwy, zdolny i hojny.
– Dorota, przestań… O co ci tak naprawdę chodzi?
Oczy jej się zwęziły.
– Nie mogę mieć ciebie, to będę mieć twojego ojca. O to!
– Oszalałaś? To jakaś zemsta na mnie? Nie boisz się, że mu wszystko powiem albo nagram naszą rozmowę? – nawet okiem nie mrugnęła, tak była pewna siebie. – Chodzi ci o nazwisko? O kasę?
– Chodzi mi o to, że nie rzuca się takiej kobiety jak ja. Teraz będziesz patrzył na mnie u boku swojego ojca do końca jego życia. I żałował. Zresztą potem też raczej nie rozpłynę się we mgle. Będziemy związani już zawsze. Odbiorę ci ojca, dom, firmę, kasę, wszystko. Cudowna zemsta.
Nie mogłem uwierzyć, że taki miała plan. Fakt, że mój ojciec nie był emerytem z tysiącem złotych dochodu na miesiąc, na pewno miał wpływ na jej decyzję, ale serio? Tak chciała się na mnie zemścić? Zapewni sobie wygodne życie na lata, a mnie zafunduje obrzydzenie za każdym razem, gdy o nich pomyślę.
Nie wiedziałem, co robić. Powiedzieć ojcu prawdę, być może łamiąc mu serce, a na pewno raniąc jego dumę, czy uznać, że to jego życie, jego sprawa? W końcu nie wytrzymałem i powiedziałem mu o wszystkim. Przy stole, przy obiedzie, w obecności Doroty. Że byliśmy razem, ale się z nią rozstałem, bo Dorotę interesowało tylko korzystanie z moich pieniędzy.
– A potem specjalnie zbliżyła się do ciebie, bo to jej sposób na odegranie się na mnie. Rozumiesz, tato? Przykro mi, ale taka jest prawda. Skończ to, proszę cię, zanim….
– Synku – przerwał mi. – Ja ci kobiet nie wybieram, więc ty nie wybieraj ich dla mnie. Przeszłość to przeszłość, choćby była najgorsza. Liczy się przyszłość – podsumował ojciec, nawet nie tracąc apetytu.
– Skoro tak…
Nic więcej nie mogłem zrobić
Wyjechałem jeszcze tego samego wieczoru. Wzburzony wracałem do stolicy, zastanawiając się ponuro, czy jak uderzę w jakieś drzewo i głupio zginę, ojciec otrzeźwieje. Przypomni sobie, że obiecywał czekać na kolejne spotkanie z mamą po drugiej stronie powiek. Nie mogłem pojąć, gdzie podział się mój rozsądny, mądry tata. Zgłupiał na widok ładnej, zgrabnej laski? Ok, wyjątkowo ładnej i zgrabnej, ale on też miał wzięcie i dotąd zawsze się dystansował.
W jego życie erotyczne się nie wtrącałem, i naprawdę nie miałbym nic przeciwko temu, by poznał jaką miłą babkę, która go doceni i ociepli jego życie, łóżko, serce, ale przez kilkanaście lat nie związał się na stałe z żadną kobietą. A teraz na stare lata chce brać ślub? Aż tak jest samotny? Aż tak mu ta wyrachowana spryciara zawróciła w głowie, że nie przeszkadza mu blisko czterdziestoletnia różnica wieku? Ani to, że sypia z byłą dziewczyną swojego syna? Taką, która na dokładkę robi to z zemsty? Nie umiałem tego zrozumieć ani zaakceptować. Nie odzywałem się do ojca, licząc, że przemyśli sprawę. Że zatęskni za mną i podejdzie do tematu z rozsądkiem.
Zignorowałem zaproszenie na ich ślub. Nie mógłbym uczestniczyć w takiej uroczystości i udawać, że wszystko jest w porządku. Do rodzinnego domu nie wpadałem już w ogóle. Nie chciałem oglądać Doroty panoszącej się tam i uzurpującej sobie pozycję gospodyni. Dla mnie na zawsze panią tego domu pozostanie moja mama.
Z ojcem kontaktuję się rzadko i głównie telefonicznie albo przez internet. Zapewnia mnie, że moja scheda jest bezpieczna, ale akurat to w ogóle mnie nie martwi. Inaczej nie odmawiałbym uparcie przejęcia firmy, co zmusiłoby mnie do życia w pobliżu Doroty. Mam już swoje życie i jestem z niego zadowolony.
Plan Doroty się powiódł o tyle, że jest bogata, nikt nie ogranicza jej wydatków, nikt nie wymaga, by robiła coś więcej, niż pięknie wyglądała. Mój ojciec zaś zyskał maskotkę, którą może rozpieszczać i sprawiać jej przyjemności, za które ona odwdzięcza się tak, jak potrafi. Mierzi mnie to, ale nic nie mogę na taki układ poradzić. Wszyscy jesteśmy dorosłymi, wolnymi ludźmi. Każde z nas ma własne cele i zamiary, każde z nas cechuje upór i nie daje się przekonać reszcie.
Na mnie na przykład ponawiane przez Dorotę groźby – o odebraniu mi majątku albo sprawieniu mi rodzeństwa, które mocno uszczupli mój spadek i do reszty odbierze mi miłość ojca – w ogóle nie działały. Po pierwsze, kompletnie nie widziałem Doroty w roli matki. Nawet gdyby miała sztab nianiek, mamek i opiekunek, to jednak musiałaby to dziecko nosić w brzuchu i urodzić, zaryzykować utratę figury i rozstępy. A potem mogłoby się okazać, że nowy dziedzic, zastępstwo wnuczęcia, zepchnąłby w cień ją, nie mnie.
Po drugie, dobrze zostałem wychowamy i umiem o siebie zadbać, nie potrzebuję kasy ojca, nie będę ani o nią walczył, ani się dla niej poniżał.
Nigdy nie byłem bogatym paniczykiem, nierobem żerującym na kasie innych, to raczej jej specjalność. Nie zmienia to faktu, że w aspekcie emocjonalnym jej zemsta się udała. Rozdzieliła mnie z ojcem. Wykopała między nami przepaść. Może jeszcze się pogodzimy i obyśmy zdążyli, nim zostanę w pełni sierotą. Oby w porę wróciła mu trzeźwość oceny sytuacji.
Tymczasem jeżdżę w rodzinne okolice, by zapalić znicz na grobie mamy. Bo ja o niej nigdy nie zapomnę i będę czekał, aż ponownie się spotkamy, w wiecznym śnie, po drugiej stronie…
Czytaj także:
„Córka sąsiadki to diabelskie nasienie. Ma tylko 6 lat, a jak coś znienacka palnie, to człowiekowi zawsze w pięty idzie”
„Miałam słabość do przystojniaków z klasą i kasą. Prawda wyszła na jaw i zostałam z niczym”
„W szpitalu leżałam obok szlachcianki, ale ta za grosz nie miała dobrych manier i ogłady”