„Zgubiłem portfel i nie mogłem uwierzyć, kto go znalazł. Obcy facet uświadomił mi, co jest w życiu najważniejsze”

Zamyślony mężczyzna 35 fot. iStock by Getty Images, Wavebreakmedia Ltd
„Minęło sporo czasu, zanim dotarło do mnie, że nie mam przy sobie portfela. Gorączkowo przeszukiwałem kolejno wszystkie zakamarki. Bezskutecznie. Na myśl o utraconych dokumentach i kartach płatniczych zrobiło mi się słabo”.
/ 05.01.2025 16:00
Zamyślony mężczyzna 35 fot. iStock by Getty Images, Wavebreakmedia Ltd

Zmierzch powoli zapadał, a promienie słońca malowały wydłużone cienie na parkowych ścieżkach. Rozłożyłem się wygodnie na drewnianej ławeczce, dając sobie chwilę na odpoczynek od zwykłej rutyny. Woń skoszonego trawnika przypomniała mi beztroskie czasy, kiedy to problemy dnia codziennego nie były tak przytłaczające, a wszystko zdawało się możliwe. To właśnie wtedy pojawiła się w moim życiu Beata. Błyskotliwa dziewczyna o wspaniałym poczuciu humoru – rozjaśniała każdy mój dzień. Spojrzałem na stos książek leżących obok mnie. Pamiętam, jak trzymała w dłoniach identyczny plik. Zbieg okoliczności? Czasem nachodzą mnie myśli, jak potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy pozostali razem.

Nie spodziewałem się, że za chwilę stanie się coś, co otworzy skarbiec z przeszłości. Zmęczonym krokiem skierowałem się w stronę mieszkania. Minęło sporo czasu, zanim dotarło do mnie, że nie mam przy sobie portfela. Gorączkowo przeszukiwałem kolejno wszystkie kieszenie. Bezskutecznie. Na myśl o utraconych dokumentach i kartach płatniczych zrobiło mi się słabo. Pomyślałem, że gdyby była tu Beata, na pewno by go znalazła – miała do tego prawdziwy talent. Los jednak postanowił z nas zakpić, bo to właśnie ona podniosła mój zagubiony portfel, nie mając pojęcia, kto jest jego właścicielem.

Trudno uwierzyć, że to przypadek

Dźwięk wibracji komórki wyrwał mnie z zamyślenia i przerwał moje poszukiwania. Wyświetlacz pokazywał, że dzwoni ktoś spoza mojej listy kontaktów.

– Halo? – odezwałem się z wahaniem. Usłyszałem delikatny, ale dziwnie znajomy głos kobiety:

– Hej, Jakub, z tej strony Beata. Wiem, że to może dziwne, ale... znalazłam w parku twój portfel. Były w nim twoje dane i ten numer…

Te proste zdania zabrzmiały jak echo dawnych czasów. Byłem tak zdziwiony, że przez chwilę nie mogłem wydusić z siebie ani słowa, próbując ogarnąć sytuację.

– Beata? Wybacz, kompletnie się nie spodziewałem... – wydukałem zmieszany.

Rozmowa początkowo była sztywna, wypełniona osobliwym dystansem, którego wcześniej między nami nie było. Na początku gadaliśmy o zgubionym portfelu i ustalaliśmy szczegóły jego zwrotu. Jednak po pewnym czasie atmosfera stała się bardziej naturalna.

– Czy pamiętasz, jak spacerowaliśmy po tym parku? – odezwała się znienacka.

Potwierdziłem, mimo że wiedziałem, iż nie oczekuje odpowiedzi. Myślami powróciłem do czasów studiów, naszych wspólnych żartów i głębokich dyskusji o tym, co nas czeka. W tej chwili, gdy stałem przy wejściu do mieszkania, poczułem, jak dawno uśpione uczucia wracają do życia. Zakończyłem rozmowę i odłożyłem telefon.

Nie potrafiłem jednoznacznie określić kotłujących się we mnie emocji. Tęsknota za przeszłością, poczucie straty, wewnętrzny niepokój – wszystkie te uczucia pojawiły się jednocześnie. W mojej głowie wciąż powtarzało się jedno pytanie: Co dalej?

Rozważałem różne scenariusze

Podczas kolacji z Ewą czułem się niezręcznie. Nie dało się ukryć mojego zamyślenia przed żoną – ona od razu wyczuła, że coś jest nie tak. Siedziałem naprzeciwko, niby słuchając jej opowieści, ale nie mogłem przestać myśleć o tym, co wcześniej powiedziała mi Beata.

Coś cię trapi? – odezwała się nagle Ewa, wyrywając mnie z rozmyślań. Mówiła z nutą niepokoju i zainteresowania w głosie.

Wypuściłem z siebie ciężkie westchnienie, próbując uporządkować to, co siedziało mi w głowie. Postanowiłem zachować dla siebie sprawę z portfelem i osobą, która go odnalazła. Uznałem, że nie ma sensu jej tym martwić, choć miałem wyrzuty sumienia, że coś przed nią ukrywam.

– Jasne, wszystko gra. To tylko zmęczenie po ciężkim dniu w pracy – powiedziałem wymijająco, świadomy, że brzmi to mało przekonująco.

– Serio? Bo widzę, że od wczoraj coś cię gryzie – drążyła temat, a ja czułem, że moje kiepskie tłumaczenie nie trafia do niej ani trochę.

Rozmowa z Beatą ciążyła mi jak wielki głaz – czułem się przytłoczony i skulony pod jej ciężarem. Nawet widok mojej ulubionej sałatki z makaronem, którą Ewa właśnie postawiła przede mną, nie zdołał poprawić mi nastroju.

Miałem ochotę wyznać jej wszystko o niespodziewanym powrocie dawnego uczucia do mojego życia, lecz jakaś siła blokowała moje słowa.

– Wszystko w porządku – mruknąłem, niemrawo dłubiąc widelcem w sałatce. Ewa zerknęła na mnie z troską, ale nic nie powiedziała.

Do końca wspólnego posiłku czułem na sobie jej zatroskane spojrzenie, jakby wyczuwała, że mam jakiś sekret. Znałem prawdę, ale nie mogłem się zdobyć na jej wyjawienie.

Na jej widok serce zabiło mi mocniej

Przekroczyłem próg tej starej kawiarenki, gdzie spędzaliśmy tyle czasu w okresie studiów. Moje trzęsące się dłonie ledwo poradziły sobie z klamką, ale instynktownie ruszyłem w stronę narożnika. Tam siedziała Beata, dokładnie tam, gdzie zawsze lubiła. Teraz nosiła krótszą fryzurę, lecz jej promienny, szczery uśmiech ani trochę się nie zmienił.

Jak dobrze cię znowu zobaczyć, Jakub – przywitała się, podnosząc się i wyciągając dłoń. Gdy nasze ręce się spotkały, przeszedł mnie dziwny dreszcz. Kiedy zajęliśmy miejsca, dostrzegłem w jej rękach mój zagubiony portfel.

Chciałem podziękować... – zacząłem, ale ona od razu mi przerwała, wręczając przedmiot.

– Daj spokój. Po prostu chciałam mieć pewność, że wróci do ciebie – zatrzymała się na moment – do kogoś, kto wciąż wszystko gubi. Te ostatnie słowa powiedziała żartobliwie, choć jej spojrzenie zdradzało głębsze znaczenie. – No bo pamiętasz chyba, jak ciągle czegoś szukałeś, a ja musiałam ci pomagać!

Gawędziliśmy tak swobodnie, jakby minął zaledwie jeden dzień od naszego ostatniego spotkania. Bez wyrzutów czy pretensji. Pamięć podsuwała mi obrazy z przeszłości – jej zaraźliwy śmiech odbijający się od ścian uczelni, snute razem marzenia o wspólnym życiu, które przepadły tak niespodziewanie.

Kiedy wymienialiśmy uwagi o codziennych sprawach, Beata nagle wypowiedziała zdanie, które kompletnie mnie zaskoczyło:

Wiesz, często o tobie myślę.

Te słowa dotarły do moich uszu, ale mój umysł potrzebował chwili, by je ogarnąć. Czułem, jak serce wali mi w piersi, podczas gdy ona wpatrywała się we mnie przenikliwym wzrokiem.

Trzeba było natychmiast stłumić te rodzące się emocje. Najlepiej byłoby wspomnieć o swojej rodzinie i żonie, podziękować i się pożegnać. Ostatecznie zdołałem jedynie posłać jej przepraszający, wdzięczny uśmiech.

Rozstaliśmy się w atmosferze niedopowiedzeń i milczących przyrzeczeń, wymieniając spojrzenia, które zdawały się przebijać czas i odległość, pozostawiając nas pogrążonych w chaotycznych rozmyślaniach.

Myślami byłem gdzieś indziej

Przekroczyłem próg mieszkania z odzyskanym portfelem, ale emocje po tym nieoczekiwanym spotkaniu kompletnie mną zawładnęły. Ledwo zdążyłem zatrzasnąć drzwi, już siedziałem na kanapie, a słowa wypowiedziane przez Beatę wciąż brzmiały mi w uszach.

Nie mogłem się uwolnić od kotłujących się przemyśleń. W jednym narożniku stała Beata – ta pierwsza, młodzieńcza fascynacja, z którą snuliśmy plany na przyszłość. Teraz odkrywam, że te zakopane głęboko uczucia są jeszcze silniejsze niż dawniej. A w drugim narożniku czekała Ewa – kobieta, którą poślubiłem i wraz z którą stworzyłem nasz wspólny świat.

„Można naprawdę kochać więcej niż jedną osobę?” – ta myśl nie dawała mi spokoju. Targały mną sprzeczne emocje – z jednej strony to, co łączyło mnie z Beatą, z drugiej wierność, którą ślubowałem Ewie. Zastanawiałem się, czy jeden nieplanowany kontakt jest w stanie przekreślić cały związek z moją żoną. Rozmyślałem, czy to, co czuję do Beaty, to tylko przelotna fascynacja, echo dawnych wspomnień, a może jednak coś poważniejszego?

Przewracałem się z boku na bok przez całą noc, nie mogąc przestać myśleć. Kiedy nastał świt, zdecydowałem się spróbować jeszcze raz z Beatą i pozwolić czasowi pokazać, co z tego wyjdzie. Oboje dorośliśmy, więc może nasze dawne uczucia przemienią się w przyjaźń, albo... Po prostu nie mogłem pozwolić, żeby znów zniknęła z mojego życia.

Szybko się otrząsnąłem z marzeń

Wszystko wydawało się toczyć normalnym rytmem, ale czułem, że świat wygląda inaczej. Spacerując przez park, gdzie kiedyś chodziliśmy razem z Beatą, wyczułem, że ktoś za mną idzie. Gość miał napięty wyraz twarzy i szedł bardzo pewnie. W końcu znalazł się tuż przy mnie, a jego spojrzenie było pełne gniewu.

Musimy natychmiast omówić pewną sprawę – wypalił bez żadnego wstępu. Gniew w jego głosie narastał z każdym kolejnym słowem.

– Przepraszam, ale kim pan jest? – odparłem całkowicie zbity z tropu. Jego rysy wydawały się znajome, lecz nie potrafiłem skojarzyć, skąd.

Obecnie jestem mężem Beaty, studiowaliśmy razem przed laty. Ale to nie ma znaczenia – warknął przez zaciśnięte zęby. – Odkryłem waszą korespondencję z Beatą. Możesz mi wyjaśnić, o co w tym wszystkim chodzi?

Jego słowa spadały na mnie niczym nawałnica. Nagle przypomniałem sobie – to przecież Kamil. Ten sam facet, który właśnie rzucał mi w twarz prawdę, do której sam ledwo zaczynałem się przyznawać.

– Posłuchaj, to nie jest takie proste – wydukałem, choć sam słyszałem, jak nieprzekonująco to zabrzmiało.

– Przestań mi wciskać kit! Co ty sobie wyobrażasz? Że wrócisz jak gdyby nigdy nic i ukradniesz mi Beatę?! – wściekłość Kamila sięgała zenitu, a ja z minuty na minutę coraz mocniej czułem ciężar swojej winy.

Kamil przewiercił mnie wzrokiem na wylot.

To nie było celowe... – wymamrotałem, choć sam nie byłem przekonany do swoich słów. Moja bezmyślność i powracające uczucia do Beaty sprawiły, że pod znakiem zapytania stanęła nie tylko moja relacja z Ewą, lecz również związek Beaty i Kamila.

– Lepiej, żebyś mówił szczerze – odparł Kamil. – Bo konsekwencje mogą być dla ciebie nieprzyjemne.

Nasze spotkanie skończyło się nagle. On poszedł w swoją stronę, zostawiając mnie samego pośrodku parkowej ścieżki. Stałem tam, targany wątpliwościami między dawnymi wspomnieniami a obecnym życiem, rozważając alternatywne scenariusze i rzeczywistość.

Zrozumiałem, co jest ważne

Zatrzymałem się pod wejściem do swojego mieszkania, trzymając klucz, który tego dnia sprawiał wrażenie niezwykle ciężkiego. Ten dzień wywrócił do góry nogami wszystko, co dotąd uważałem za oczywiste. Z jednej strony Beata, która wciąż potrafi rozbudzić dawno uśpione uczucia, z drugiej Ewa – moja przystań, osoba, z którą wiążę swoją teraźniejszość i plany na jutro.

Zastanawiam się, czy te emocje związane z Beatą to tylko wspomnienie młodości, które powróciło, czy może kryje się za tym coś głębszego. Myśl o odpowiedzialności względem Ewy przytłacza mnie, przypominając o całym czasie spędzonym na tworzeniu naszej wspólnej historii i każdym słowie, którego nie złamałem.

Rozmowa z Kamilem pokazała mi jasno, że wszystko się już zmieniło i nie da się tego cofnąć. Nawet kiedy nic nie robimy, to i tak podejmujemy jakąś decyzję. Całe szczęście, że wtrącił się w tę sprawę – gdyby nie on, pewnie wpadłbym po uszy w ten wir sekretów, oszustw i złudnych marzeń o odgrzewaniu starych uczuć.

– Kuba, skarbie, chodź do domu – usłyszałem głos Ewy, która właśnie otworzyła drzwi. W tej chwili dotarło do mnie, jak bardzo rozświetla moje życie. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym miał ją zranić.

Muszę być wdzięczny temu zazdrosnemu facetowi za awanturę, którą zrobił mi w parku. Zachowałbym się jak kompletny głupek, gdybym narażał swoje małżeństwo albo próbował zniszczyć związek Beaty. Będę ją po prostu miło wspominał, a przy okazji może nauczę się bardziej uważać na swój portfel.

Jakub, 35 lat

Czytaj także:
„Chciałem się oświadczyć w sylwestra, ale zgubiłem pierścionek. Okazało się, że niedoszła narzeczona sama go schowała”
„Żona narobiła mi kwasu. Po Wigilii w firmie zamiast liczyć na podwyżkę, modlę się, bym nie dostał wypowiedzenia”
„Jako dziecko zgrzeszyłam tak, że sąsiedzi do dziś krzywo na mnie patrzą. Nawet ksiądz był w ciężkim szoku”

Redakcja poleca

REKLAMA