„Zawiodłam rodziców, bo brat bez matury prowadzi firmę, a ja po studiach jestem bezrobotna. Mam u niego pracować? Nigdy”

kłótnia kobiety i mężczyzny fot. Adobe Stock, WavebreakMediaMicro
„Myślałam, że bez problemu dostanę świetną pracę w zachodnim koncernie, błyskawicznie zrobię karierę. Chciałam utrzeć nosa bratu, zaimponować rodzicom, znowu wrócić na szczyt w rodzinnej hierarchii. Oczami wyobraźni już widziałam, jak siedzę w eleganckim biurze w szklanym wieżowcu w centrum miasta i jeżdżę służbowym samochodem. Nie wyobrażałam sobie, że może być inaczej”.
/ 02.09.2023 09:45
kłótnia kobiety i mężczyzny fot. Adobe Stock, WavebreakMediaMicro

Kiedyś to ja byłam dumą rodziny. Karnie ślęczałam nad książkami, zawsze miałam same szóstki w szkole, nie sprawiałam żadnych kłopotów. Bez problemu dostałam się na studia. Wszyscy mówili, że czeka mnie wspaniała przyszłość.

Brat był leniem

Tymczasem Maciek był zupełnie inny. Już w gimnazjum ledwie przechodził z klasy do klasy. Rodzice posłali go do liceum, bo mieli nadzieję, że zmądrzeje. Nic z tego. Zamiast się uczyć, balował lub siedział godzinami przed komputerem.

– Co się z tobą dzieje! Jak się nie weźmiesz do roboty, nie zdobędziesz dobrego wykształcenia, to nigdy na siebie nie zarobisz! Popatrz na Iwonkę! Poważnie podchodzi do życia, pilnie się uczy. A tobie tylko zabawa w głowie i to głupie ustrojstwo! – grzmiał ojciec, wskazując na laptopa.

– Nie martw się, poradzę sobie. Liczy się pomysł, praktyczne umiejętności, a nie wiedza wykuta na blachę, i to w większości do niczego później nieprzydatna – odpowiadał za każdym razem brat.
Gdy tego słuchałam, śmiać mi się chciało. Nie wierzyłam, że Maciek coś osiągnie w życiu. Byłam pewna, że skończy na kopaniu rowów lub noszeniu cegieł na budowie.

Wydawało się, że moje przypuszczenia się sprawdzą. Brat jako jedyny w klasie nie zdał matury. Mama się popłakała, ojciec dostał szału.

– Trudno, jak nie chcesz się uczyć, idź do roboty! – wrzeszczał.

– Właśnie zamierzam – wpadł mu w słowo mój brat.

– Tak? A gdzie? – chciał wiedzieć ojciec.

Zakładamy z kumplem firmę. Będziemy się zajmować odzyskiwaniem danych z komputerów, naprawami w domach klientów i w firmach. Świetnie się na tym znamy! Godziny spędzone przy laptopie nie poszły jednak na marne – uśmiechnął się.

Zaskoczył wszystkich

Nie przypuszczałam, że mu się uda. Mama i tata też nie. Własna firma? Tak bez przygotowania, wykształcenia? Nie mieściło nam się to w głowach. Tymczasem Maciek nas zaskoczył. Po pół roku działalności zaczął dokładać się do jedzenia i czynszu, a po roku wynajął kawalerkę i się wyprowadził.

– Synu, pomyliłem się co do ciebie, przepraszam. Nie sądziłem, że staniesz samodzielnie na nogi. A ty, widzę, świetnie sobie radzisz. Oby tak dalej – powiedział któregoś dnia ojciec.

– Jesteśmy z ciebie tacy dumni – dodała mama.

Maciek tylko się uśmiechnął.

– No, to ja już pokazałem, na co mnie stać. Teraz czas na Iwonkę – uśmiechnął się znacząco.

– Nie bój się, na pewno nie będę gorsza od ciebie! – warknęłam.

Byłam trochę zazdrosna, że rodzice tak się nim zachwycają. Przecież to mnie zawsze stawiali za wzór, ja byłam na pierwszym miejscu. A tu nagle zostałam zdetronizowana.

Chciałam być lepsza od niego

Studia skończyłam rok później z najlepszym wynikiem na roku. Myślałam, że bez problemu dostanę świetną pracę w zachodnim koncernie, błyskawicznie zrobię karierę. Chciałam utrzeć nosa bratu, zaimponować rodzicom, znowu wrócić na szczyt w rodzinnej hierarchii.

Wiedziałam, że nie będzie to łatwe, bo przez ten rok Maciek jeszcze bardziej rozwinął skrzydła, ale myślałam, że sobie poradzę. Oczami wyobraźni już widziałam, jak siedzę w eleganckim biurze w szklanym wieżowcu w centrum miasta i jeżdżę służbowym samochodem. Nie wyobrażałam sobie, że może być inaczej. Ale minął miesiąc, potem drugi i trzeci, a ja ciągle nie miałam pracy. Wysyłałam dziesiątki CV, chodziłam na rozmowy i nic z tego nie wychodziło.

Rodzice byli coraz bardziej zawiedzeni. Któregoś wieczoru wzięli mnie na rozmowę.

– Co się z tobą dzieje? Zawsze sobie świetnie radziłaś! A tu porażka za porażką! Weź się w garść! – denerwował się ojciec.

– Dobrze, że chociaż o Maćka nie musimy się martwić – dodała mama.
Potwornie mnie to zabolało.

Dajcie mi święty spokój! Przecież się staram… Lada dzień znajdę pracę – broniłam się.

Ale z min rodziców wynikało, że nie za bardzo w to wierzyli.

Od tamtej rozmowy minęło pół roku. A ja ciągle jestem na bezrobociu. I nie mam pojęcia, co ze sobą dalej zrobić. Widzę, że rodzice powoli tracą cierpliwość. Ostatnio podsłuchałam, jak żalili się Maćkowi, że nic nie robię i siedzę na ich utrzymaniu.

To może wezmę Iwonę do siebie? Potrzebuję kogoś do porządkowania dokumentów, kontaktów z klientami. Zawsze zarobi te parę groszy – odparł.

Jak to usłyszałam, to aż się zatrzęsłam. Ja popychadłem u brata? Nigdy! Przecież mam dyplom wyższej uczelni. A on nie ma nawet matury!

Czytaj także: „3 razy brałem ślub, choć całe życie kochałem tylko 1 kobietę. Jak się okazało, od przeznaczenia nie można uciec”
„Mąż zmarł, dzieci wyjechały za granicę, a ja straciłam pracę. Siedzę w domu sama jak palec, nikomu niepotrzebna”
„Brat miał mnie za nic i wyzywał od zer. Kiedy jednak bieda zajrzała mu w oczy, przypomniał sobie, gdzie mieszkam”

Redakcja poleca

REKLAMA