„Zaszłam w ciążę na wieczorze panieńskim koleżanki. Gdy odkryłam prawdę o ojcu dziecka, zamarłam”

test ciążowy fot. Adobe Stock, ProstoSvet
„Myśli krążyły w mojej głowie, a serce biło jak oszalałe. Gdy dotarłam na miejsce, stanęłam przed drzwiami Marka i wzięłam głęboki oddech, zanim zapukałam”.
/ 04.10.2024 17:30
test ciążowy fot. Adobe Stock, ProstoSvet

Mam na imię Sylwia, mam 28 lat i żyję w biegu. Praca w agencji reklamowej pochłania większość mojego czasu, a kiedy już mam chwilę dla siebie, spędzam ją z przyjaciółmi. Jedną z nich jest Anka, która niedługo wychodzi za mąż. Wieczór panieński, który dla niej zorganizowaliśmy, był pełen śmiechu, tańca i... alkoholu.

Pamiętam, że spotkałam wtedy jakiegoś przystojnego mężczyznę. Jego imienia jednak nie potrafię sobie przypomnieć. Porwała nas chwila namiętności… Takie przelotne znajomości zdarzają się w moim życiu od czasu do czasu, ale tym razem skutki okazały się być poważniejsze niż zazwyczaj.

Nie znałam imienia ojca

Po kilku tygodniach od tego wieczoru zorientowałam się, że jestem w ciąży. Z jednej strony radość, z drugiej – niepokój. Nie znam nawet imienia ojca mojego dziecka. Postanowiłam, że muszę go odnaleźć, co nie było łatwym zadaniem.

– Anka, muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam, patrząc na moją przyjaciółkę z lękiem w oczach. Anka, która właśnie wybierała kwiaty na ślub, odwróciła się do mnie z szerokim uśmiechem.

– Co się stało? – zapytała beztrosko, nie podejrzewając niczego.

Jestem w ciąży – wyznałam, czując, jak ciężar tych słów spada na moje barki. Anka zamarła, a potem spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

– Jak to... w ciąży? – dopytywała, a jej twarz nagle stała się poważna.

– Tak, w ciąży – potwierdziłam, spuszczając wzrok. – I nie wiem, kto jest ojcem. Pamiętasz ten wieczór panieński?

Anka kiwnęła głową, nadal oszołomiona.

– Spotkałam wtedy kogoś, spędziliśmy razem noc, ale... nie znam jego imienia. Wszystko jest jak przez mgłę.

Anka westchnęła głęboko i podeszła bliżej.

– Sylwia, to poważna sprawa. Jak się z tym czujesz?

Jestem przerażona. Nie wiem, co robić. Muszę go znaleźć. Ale jak, skoro nie pamiętam nawet jego imienia? – Mówiłam coraz szybciej, prawie wpadając w panikę.

– Spokojnie – Anka próbowała mnie uspokoić, kładąc rękę na moim ramieniu. – Pomożemy ci, ale musisz się uspokoić. Może przypomnisz sobie jakieś szczegóły?

Westchnęłam głęboko, starając się przypomnieć cokolwiek z tamtej nocy. Ale w mojej głowie panowała pustka.

– To było takie nierealne, jakby to nie ja tam byłam. Wszystko było jak w transie.

Anka przytuliła mnie mocno.

Przejdziemy przez to razem. Na razie skupmy się na tym, co możemy zrobić. Może ktoś z naszych znajomych pamięta więcej?

Przytaknęłam, choć nie wiedziałam, jak miałoby to pomóc. W głowie miałam mnóstwo pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Jak to wpłynie na moją przyszłość? Co jeśli nigdy go nie znajdę? Czy będę w stanie wychować dziecko sama?

Musiałam porozmawiać z kimś, kto mógłby mi pomóc. Z kimś, kto zawsze był przy mnie i dawał mi siłę w trudnych chwilach. 

Patrzyłam na moją mamę

Siedząc w kuchni przy filiżance herbaty, patrzyłam na moją mamę, która z troską w oczach przyglądała mi się z drugiej strony stołu.

– Mamo, jestem w ciąży – wyrzuciłam z siebie, nie mogąc dłużej ukrywać prawdy.

Mama uniosła brwi, a jej twarz zmieniła wyraz na pełen zdziwienia i zmartwienia.

– Co? Jak to się stało? – zapytała, choć odpowiedź była dość oczywista.

Opowiedziałam jej o wieczorze panieńskim Anki i o tym, jak spędziłam noc z nieznajomym, którego imienia nie mogłam sobie przypomnieć. Mama słuchała uważnie, nie przerywając mi ani razu.

– Sylwia, to poważna sytuacja – powiedziała w końcu, kładąc dłoń na mojej. – Ale nie jesteś sama. Rozwiążemy to wspólnie.

Łzy napłynęły mi do oczu.

– Mamo, jak mam go znaleźć? Nie znam jego imienia, nic o nim nie wiem!

– Musimy pomyśleć – odpowiedziała, ściskając moją dłoń. – Może są jakieś szczegóły, które ci umknęły, ale które mogą ci się przypomnieć? Coś, co mogłoby nam pomóc go odnaleźć?

Zaczęłam intensywnie myśleć, próbując przypomnieć sobie cokolwiek z tamtej nocy. Ale wszystko było jak przez mgłę.

– Sylwia, może warto porozmawiać z kimś, kto był na tym wieczorze? – zaproponowała mama. – Może ktoś widział coś, co mogłoby nam pomóc?

Kiwnęłam głową.

– Anka próbowała mi pomóc, ale sama jest teraz zajęta przygotowaniami do ślubu. Nie chcę jej dodatkowo obciążać.

Mama przytaknęła, a potem spojrzała na mnie z determinacją.

– Nie martw się, znajdziemy sposób. Możemy też spróbować innych metod, jak media społecznościowe. Może ktoś zrobił zdjęcia, które mogą nam coś podpowiedzieć?

Zastanowiłam się nad tym pomysłem. Było to lepsze niż siedzenie z założonymi rękami.

– Spróbuję, mamo. Dziękuję, że jesteś przy mnie – powiedziałam, czując ulgę, że mogę na nią liczyć.

– Zawsze będę, kochanie – odpowiedziała mama z uśmiechem. – Razem damy radę.

Czułam, że cokolwiek by się nie działo, będę miała wsparcie mojej mamy. Ale musiałam teraz działać i spróbować znaleźć ojca mojego dziecka.

Przypadkowo usłyszałam rozmowę

Dzień później, będąc u Anki, przypadkowo usłyszałam rozmowę między nią a Robertem. Stali w kuchni, a ja w salonie próbowałam skupić się na przeglądaniu zdjęć z wieczoru panieńskiego.

– A pamiętasz tego faceta z wieczoru panieńskiego? – powiedziała Anka, jej głos był stłumiony, ale wyraźny.

– Tak, wydawał się znajomy – odpowiedział Robert. – Widziałem go z Sylwią, ale potem zniknął.

Moje serce zaczęło bić szybciej. Czy Anka wiedziała coś więcej? Poczułam narastającą potrzebę konfrontacji. Nie mogłam dłużej czekać.

– Anka, możemy porozmawiać? – zawołałam, wchodząc do kuchni. Robert natychmiast się wycofał, czując, że to nie jego miejsce.

Anka spojrzała na mnie z niepokojem.

– Oczywiście. O co chodzi?

– Usłyszałam waszą rozmowę. Wspominałaś o chłopaku z twojego wieczoru panieńskiego. Wiesz coś, czego mi nie powiedziałaś? – zapytałam bez ogródek, czując, że muszę znać prawdę.

Anka westchnęła głęboko, wiedząc, że nie może dłużej ukrywać prawdy.

– Sylwia, tak, wiem. Ale bałam się, jak zareagujesz. Chciałam ci oszczędzić bólu.

– Co wiesz? Powiedz mi! – Nalegałam, coraz bardziej zdenerwowana.

– Sylwia, ten mężczyzna to Marek. Twój były chłopak – powiedziała Anka, a ja poczułam, jakby świat się zatrzymał.

– Marek? Jak to możliwe? – szepnęłam, czując, że wszystko zaczyna się walić.

– Przyszedł na wieczór panieński, bo Robert go zaprosił. Nie wiedział, że się spotkacie. Wszystko wyszło przypadkowo – wyjaśniła Anka, patrząc na mnie z troską.

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Marek, mój były chłopak, z którym rozstałam się kilka lat temu. Wszystkie te wspomnienia wróciły z pełną siłą. Musiałam go zobaczyć.

– Muszę z nim porozmawiać – powiedziałam, czując, że nie mam innego wyjścia. – Gdzie on teraz mieszka?

– W pobliskim mieście. Dam ci jego adres – Anka podała mi kawałek papieru, a ja czułam, że to jedyna droga, by dowiedzieć się prawdy.

Stanęłam przed drzwiami

Droga do pobliskiego miasta była krótka, ale czułam, że trwa wieczność. Myśli krążyły w mojej głowie, a serce biło jak oszalałe. Gdy dotarłam na miejsce, stanęłam przed drzwiami Marka i wzięłam głęboki oddech, zanim zapukałam.

– Sylwia? Co ty tutaj robisz? – zapytał, otwierając drzwi. Jego twarz wyrażała zdziwienie, ale też coś w rodzaju zrozumienia.

Marek zaprosił mnie do środka, a ja usiadłam na kanapie, czując, że ziemia usuwa mi się spod nóg.

– Wiedziałeś, że mogę być w ciąży? – zapytałam bez ogródek.

Marek spuścił wzrok i westchnął.

– Domyślałem się, ale nie byłem pewny. Sylwia, to nie miało się tak skończyć.

– Jak to się stało, że spotkaliśmy się akurat wtedy? – dopytywałam, próbując zrozumieć.

– Robert mnie zaprosił. Nie wiedziałem, że będziesz tam ty. Kiedy cię zobaczyłem, wszystko wróciło. Wspomnienia, uczucia... nie mogłem się powstrzymać – Marek mówił powoli, jakby każde słowo ważyło tonę.

– A teraz? Co zamierzasz zrobić? – zapytałam, czując, że moje serce bije coraz szybciej.
Marek spojrzał mi prosto w oczy.

– Sylwia, wiem, że to trudne. Ale chcę spróbować. Chcę być częścią życia naszego dziecka. Zmieniałem się przez te lata. Może nie byłem gotów wtedy, ale teraz jestem.

Poczułam mieszankę ulgi i złości. Ulgi, że Marek chce wziąć odpowiedzialność, ale i złości, że to wszystko jest tak skomplikowane.

– Nie wiem, Marek. Muszę to wszystko przemyśleć. To nie jest coś, co można rozwiązać w jednym dniu. – powiedziałam, czując, że muszę się oddalić, żeby zebrać myśli.

Marek kiwnął głową.

– Rozumiem. Ale pamiętaj, że jestem tutaj i chcę pomóc. Cokolwiek zdecydujesz.

Wyszłam z jego mieszkania z mętlikiem w głowie. Czułam, że moje życie właśnie obróciło się o 180 stopni i nie wiedziałam, co będzie dalej.

Słyszałam różne opinie

Kiedy wróciłam do domu, usiadłam na kanapie i zamyśliłam się. Rozmowa z Markiem tylko pogłębiła moje wątpliwości. Czy mogłam mu zaufać? Czy naprawdę się zmienił? Przede mną była trudna decyzja, która wpłynie na resztę mojego życia i życie mojego dziecka.

Telefon zaczął dzwonić. To była Anka.

– Jak poszło? – zapytała, gdy tylko odebrałam.

– Nie wiem, co myśleć. Marek chce być częścią życia naszego dziecka, ale... mam tyle wątpliwości. – odpowiedziałam, czując, że łzy zaczynają mi napływać do oczu.

– Sylwia, musisz zrobić to, co uważasz za najlepsze dla siebie i dla dziecka. Nikt nie może podjąć tej decyzji za ciebie – powiedziała Anka z troską w głosie.

Westchnęłam głęboko.

– Wiem, ale to takie trudne. Chcę, żeby moje dziecko miało ojca, ale boję się, że Marek znowu mnie zawiedzie.

– Daj sobie czas, nie musisz podejmować decyzji od razu. Może spróbuj porozmawiać z kimś jeszcze? Z kimś, kto zna Marka dobrze? – zasugerowała Anka.

Pomyślałam o tym i uznałam, że to może być dobry pomysł. Marek miał przyjaciół, z którymi kiedyś się spotykał. Może oni mogli mi coś więcej powiedzieć o tym, jak się zmienił przez te lata.

Następne dni spędziłam na rozmowach z ludźmi, którzy znali Marka. Chciałam dowiedzieć się, czy naprawdę się zmienił. Słyszałam różne opinie – jedni mówili, że dorósł, inni, że nadal jest nieodpowiedzialny. Moje wątpliwości wcale nie zniknęły.

Spotkałam się ponownie z Markiem, by przedyskutować nasze przyszłe kroki.

– Sylwia, chcę być częścią życia naszego dziecka. Wiem, że cię zawiodłem, ale naprawdę się zmieniłem. Proszę, daj mi szansę – Marek mówił z determinacją, której wcześniej u niego nie widziałam.

– Marek, to nie jest dla mnie łatwe. Chcę, żeby nasze dziecko miało ojca, ale boję się, że znowu mnie zawiedziesz. – odpowiedziałam, czując, że łzy napływają mi do oczu.

– Rozumiem. Ale proszę, daj mi szansę to udowodnić. Nie proszę o nic więcej – powiedział, a jego głos brzmiał szczerze.

Czułam, że stoję przed najtrudniejszą decyzją w moim życiu. Ale wiedziałam jedno – musiałam myśleć przede wszystkim o moim dziecku.

– Dobrze, Marek. Damy sobie czas, żeby zobaczyć, czy naprawdę się zmieniłeś. Ale jeśli mnie zawiedziesz, to koniec. Musisz to zrozumieć. – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.

Nie wiedziałam, jak od teraz będzie wyglądało moje życie. Czułam się rozdarta między przeszłością a przyszłością. Cokolwiek by się nie stało, byłam gotowa stawić czoła wyzwaniom i walczyć o lepsze jutro dla nas obojga.

Sylwia, 28 lat

Czytaj także:
„Zakochałam się w facecie w wieku własnego ojca. Na dodatek okazało się, że to jego dawny przyjaciel”
„Mam żonę, ale i tak flirtuję z dziewczynami z pracy. Dzięki temu czuję, że żyję, a i moja luba jest zadowolona w łóżku”
„Na grzybobraniu żona miała lepsze zajęcie, niż szukanie okazów. To, co zobaczyłem w lesie, zniszczyło nasze małżeństwo”

Redakcja poleca

REKLAMA