To miały być nasze pierwsze mikołajki razem, moje i Pawła. Chciałam, aby ten wieczór był idealny, pełen ciepła i bliskości. Paweł zawsze potrafił sprawić, że czuję się wyjątkowa, i chciałam się odwdzięczyć. Zaplanowałam romantyczną kolację przy świecach, z ulubionymi potrawami mojego chłopaka i drobnymi prezentami, które, mam nadzieję, go ucieszą.
Wszystko miało być perfekcyjne, przemyślane w każdym szczególe. Mimo że czułam podekscytowanie, gdzieś na dnie serca czaiła się delikatna niepewność. Czy na pewno wszystko przebiegnie zgodnie z planem? Czy nasze uczucia są tak silne, jak mi się wydaje? Tłumiłam te myśli, nie chciałam psuć sobie nastroju. Czasem jednak przeszłość, jak cień, wracała do mnie niespodziewanie, przypominając o czasach, kiedy byłam z Kamilem. Ale to przecież zamknięty rozdział. Teraz liczył się tylko Paweł.
Tak bardzo się starałam
– Kochanie, pachnie obłędnie – powiedział Paweł, wchodząc do kuchni. Jego oczy błyszczały radością, a uśmiech zdawał się promieniować na cały pokój.
– Mam nadzieję, że ci się spodoba – odpowiedziałam, próbując nie zdradzić zdenerwowania. Niby wszystko było pod kontrolą, ale miałam wrażenie, że jedno nieodpowiednie słowo mogłoby zburzyć cały nastrój.
Paweł przysunął się bliżej, objął mnie i pocałował w czoło.
– Nie mogę się doczekać tej kolacji. Nigdy wcześniej nie miałem takiej niespodzianki na mikołajki.
Poczułam ciepło w sercu, ale jednocześnie coś niewyrażonego zaczęło mnie niepokoić.
– Chciałam, żeby było wyjątkowo – dodałam, patrząc mu w oczy, jakby chciała upewnić się, że naprawdę jest szczęśliwy.
– Alicja, jesteś cudowna. To będzie niezapomniany wieczór – zapewnił, lecz jego głos zdawał się zawierać jakąś nutę, którą nie potrafiłam od razu zidentyfikować.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam na Pawła, ale on był zbyt zajęty ustawianiem świec. Kto to mógł być o tej porze?
Nic z tego nie rozumiałam
Otworzyłam drzwi, a za nimi stał Kamil, mój były chłopak. Przez chwilę nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
– Kamil? Co ty tutaj robisz? – zapytałam zdezorientowana, czując, jak krew odpływa mi z twarzy.
– Cześć, Alicja. Przyszedłem na kolację – odpowiedział z uśmiechem, zupełnie nieświadomy chaosu, jaki jego obecność wprowadzała. – Dostałem twojego SMS-a…
Próbowałam zrozumieć, co się dzieje.
– Kolację? Przecież ja... – zamilkłam, nagle uświadamiając sobie swój błąd. Spojrzałam na telefon. Wysłanie SMS-a do Kamila było niezamierzoną pomyłką. Po prostu wybrałam zły numer.
– Myślałem, że to zaproszenie było dla mnie, że chcesz porozmawiać – powiedział, nieco zdezorientowany moim milczeniem.
W tej samej chwili zza moich pleców dobiegł głos Pawła.
– Kto to, Alicja? – spytał, zbliżając się do drzwi. Kiedy zobaczył Kamila, jego wyraz twarzy zmienił się natychmiast.
– Kamil, to jest Paweł – zaczęłam przedstawiać, próbując opanować sytuację. – Paweł, to jest Kamil... Mój były.
Paweł zmarszczył brwi, jego spojrzenie stało się chłodne.
– Były? I zaprosiłaś go na naszą kolację? – jego głos pełen był niedowierzania.
– To nie tak, Paweł... – starałam się wyjaśnić, ale atmosfera stawała się coraz bardziej napięta.
Kamil zorientował się, że coś jest nie tak.
– Przepraszam, chyba coś źle zrozumiałem... – zaczął się tłumaczyć, ale Paweł mu przerwał.
– Wygląda na to, że nie zamknęłaś pewnych spraw, Alicja – zarzucił mi, a ja czułam, jak grunt ucieka mi spod nóg.
Próbowałam uspokoić sytuację, wyjaśnić wszystko, ale Paweł był zbyt zraniony, a Kamil zbyt zdezorientowany. Zamiast tego, wszyscy tkwiliśmy w niekomfortowej ciszy, pełnej niedopowiedzeń i wzajemnych oskarżeń.
Wszystko poszło nie tak
Paweł stał naprzeciw Kamila, jego twarz zaczerwieniona z gniewu. Ja stałam między nimi, próbując załagodzić sytuację, ale wydawało się, że każde słowo tylko pogarsza sprawę.
– To dlatego nie mogłaś się zdecydować na poważne kroki? – zarzucił mi Paweł, jego głos drżał z emocji. – Bo były wciąż był obecny w twoim życiu?
– Paweł, to nie tak! To zwykłe nieporozumienie – próbowałam wyjaśnić, ale wiedziałam, że te słowa brzmią pusto, gdy atmosfera była tak napięta.
Kamil podniósł ręce w geście uspokajającym.
– Alicja, naprawdę przepraszam, nie chciałem przeszkadzać. Myślałem, że chcesz o czymś porozmawiać.
– Nie, to moja wina – wtrąciłam szybko. – Wysłałam SMS-a przez pomyłkę.
Paweł, ignorując Kamila, zwrócił się do mnie.
– I co jeszcze jest „pomyłką” w naszym związku? Czy może to, że jesteśmy razem?
Jego słowa uderzyły mnie mocniej, niż się spodziewałam. Były ostre, zimne. Wiedziałam, że to emocje, ale w tej chwili bolało.
– Paweł, nie mów tak. Przecież wiesz, że cię kocham – powiedziałam, próbując sięgnąć do jego serca, ale czułam, jak mur między nami się wzmacnia.
Kamil wtrącił się raz jeszcze, próbując rozładować sytuację.
– To ja już sobie pójdę.
– Tak, może to najlepszy pomysł – powiedział Paweł, a jego głos brzmiał jak ostrzeżenie.
Kamil odwrócił się i wyszedł, zostawiając mnie i Pawła sam na sam z naszymi emocjami. Paweł nie mógł oderwać ode mnie wzroku, pełnego mieszanki złości i zawodu. Ja czułam, że nasz wieczór, który miał być świętem miłości, stał się polem bitwy.
Nie dało się już nic uratować
Gdy drzwi zamknęły się za Kamilem, w mieszkaniu zapadła cisza, która przytłaczała. Czułam, jak serce mi wali, a łzy grożą, że w każdej chwili spłyną po policzkach. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Próbowałam przypomnieć sobie moment, kiedy Kamil stał się przeszłością, a Paweł teraźniejszością. Jak to się stało, że przeszłość nagle wróciła i zburzyła wszystko, co zbudowaliśmy?
Paweł stał przy oknie, jego ramiona były napięte, a oczy wpatrzone gdzieś w dal, jakby szukał odpowiedzi na pytania, które go dręczyły.
– Dlaczego tak wyszło? – zapytał cicho, niemal do siebie. – Czy naprawdę nie zamknęłaś tego rozdziału?
Podeszłam do niego ostrożnie, niepewna, czy powinnam.
– Paweł, to była pomyłka. Nie chciałam, żeby Kamil się tu zjawił – tłumaczyłam, starając się dotrzeć do jego zranionego serca.
– A jednak się zjawił – odparł sucho. – I wyglądał na całkiem przekonanego, że coś jeszcze między wami jest.
Zamilkłam, próbując znaleźć właściwe słowa. Wiedziałam, że to, co się stało, było efektem mojej nieuwagi, ale nigdy nie zamierzałam zranić Pawła. Patrzył, jakby próbował znaleźć w moich oczach prawdę, której potrzebował. Wspomnienia o Kamilu, o naszym wspólnym czasie, zalały mnie jak fala. Byliśmy razem szczęśliwi, ale to już minęło. Teraz byłam z Pawłem, i chciałam, by to się nie zmieniło.
Czułam ciężar moich uczuć i zrozumiałam, że nasze uczucia z Pawłem były bardziej kruche, niż mi się wydawało. Musiałam znaleźć sposób, by to naprawić, by przywrócić choć trochę spokoju między nami. Musiałam porozmawiać z Pawłem, ale tym razem spokojnie, bez emocji, które teraz kipiały w naszym wnętrzu.
Nie przyjmował tłumaczeń
Po wyjściu Kamila próbowałam znaleźć odwagę, by podejść do Pawła i wszystko mu wyjaśnić. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe, ale jeśli mieliśmy przetrwać, musieliśmy się porozumieć.
– Jak mam ci zaufać, skoro twój były wciąż myśli, że coś do niego czujesz? – jego słowa były jak nóż, tnący moje serce.
– To nieprawda – powiedziałam, łapiąc go za rękę, choć nie odwzajemnił uścisku. – Nie wiedział, że jestem z tobą. To był tylko nieporozumienie.
– Nieporozumienie? Ala, to jest nasza relacja. Jak możesz mówić o „nieporozumieniach”? – jego głos podnosił się z każdym słowem, zdradzając emocje, które nim targały.
Próbowałam zachować spokój.
– Zrozum, Kamil jest częścią mojej przeszłości. Przeszłość, którą zamknęłam. Kocham ciebie i chcę być z tobą. To się nie zmieniło.
Wreszcie spojrzał na mnie, jego oczy były pełne smutku i zawodu.
– A co, jeśli przeszłość zawsze będzie wracać? Przypadkiem albo i nie?
Te słowa uderzyły mnie mocno. W głębi duszy wiedziałam, że przeszłość potrafi być uparta, ale wierzyłam, że wspólnie możemy sobie z nią poradzić.
– Nie chcę, żeby tak było. Zależy mi na tobie. Chcę, żebyśmy to przetrwali, razem.
Cisza, która zapadła, była ciężka, pełna niewypowiedzianych słów. Paweł wstał, powoli, jakby każde jego działanie wymagało wysiłku.
– Potrzebuję trochę czasu. Muszę ochłonąć i to przemyśleć – powiedział w końcu, a ja czułam, jak moje serce zaciska się z bólu.
Patrzyłam, jak opuszcza pokój, zostawiając mnie samą z moimi myślami, z żalem i poczuciem, że straciłam coś cennego.
Nie wiem, co będzie dalej
Siedziałam na kanapie, czując, jak przytłacza mnie cisza, która teraz wydawała się jeszcze bardziej bolesna niż wcześniej. Wszystkie moje plany na ten wieczór legły w gruzach, a ja zostałam z pytaniami, na które nie miałam odpowiedzi. Jak mogłam pozwolić, by jedna chwila nieuwagi zrujnowała to, co było dla mnie najważniejsze?
Myśli o Pawle i naszej relacji nie dawały mi spokoju. Zrozumiałam, że nasze uczucia były bardziej kruche, niż się wydawało, i że muszę podjąć trudną decyzję. Czy mogłam go prosić o zaufanie, skoro przeszłość wciąż ciągnęła się za mną jak cień? Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, by naprawić sytuację, ale jednocześnie byłam świadoma, że na tym etapie zależy to także od Pawła.
Przemyślałam nasze wspólne chwile, ciepło jego uśmiechu, jego czułość, która zawsze potrafiła mnie uspokoić. Był kimś, kto wniósł do mojego życia radość i nadzieję, i nie chciałam tego stracić. Ale zrozumiałam też, że nie mogę ignorować faktu, że przeszłość ma ogromny wpływ na naszą teraźniejszość, i że musi istnieć sposób, by poradzić sobie z tym, co się wydarzyło.
Spojrzałam na stół, na którym stały przygotowane przeze mnie potrawy, teraz zimne. Prezent dla Pawła wciąż leżał owinięty w ozdobny papier, przypominając mi o intencjach, z jakimi zaczynałam ten wieczór. Westchnęłam ciężko, wiedząc, że muszę znaleźć w sobie siłę, by zmierzyć się z tym, co będzie dalej.
Postanowiłam dać mu czas, którego potrzebował, ale nie mogłam pozwolić, by ta sytuacja nas zniszczyła. Musiałam się z nim porozmawiać, spokojnie i szczerze, by zrozumieć, czy nasze uczucia są wystarczająco silne, by przetrwać ten kryzys. Nie mogłam kontrolować przeszłości, ale mogłam próbować zapanować nad tym, co było przed nami.
Alicja, 28 lat
Czytaj także:
„Na Mikołajki chłopak podarował mi taniochę z marketu. Już miałam go rzucić, ale okazało się, że to ja dałam plamę”
„Mój mąż spędził wigilię firmową z lambadziarą na kolanach. Stwierdził, że to przypadek, bo się potknęła”
„Nie chciałam łamać się opłatkiem z teściami mojego syna. Święta to rodzinne tradycje, a nie czas dla przybłęd”