Tak bardzo chciałam mu jakoś pomóc. Był taki pokrzywdzony przez los. No i ulitowałam się, odkarmiłam, dopieściłam. A jak on się odwdzięczył?
Wszystkie kobiety mu współczuły… Że taki przystojny, miły, inteligentny, a takiego miał pecha do wrednej baby! Od razu widać, jak go wykończyła… Cień człowieka po prostu! Koleżanki z pracy, niezależnie od wieku i stanu cywilnego, dosłownie wszystkie gotowe były go pocieszać.
– Zmarnuje się facet! – mówiły. – Gdyby trafił na taką, która go zrozumie, może by się jakoś ogarnął? Szkoda chłopa!
Miałam trzydzieści cztery lata.
Byłam niezależną singielką z własnym mieszkaniem
Pomyślałam: „Czemu nie spróbować?”.
To wcale nie było trudne… Doświadczone mężatki radziły, żeby go na początek owinąć jak niemowlaka, w puchaty kocyk i nakarmić.
– Musi odpocząć. Przekona się, że u ciebie jest mięciutko i smacznie, a każdy rozbitek chce się przede wszystkim najeść, wyspać i wykąpać. Ty mu to dasz…Potem przyjdzie czas na resztę.
– Może przyszedłby pan w niedzielę na obiad, panie Jacku – zapytałam. – Marnie pan wygląda, chyba od dawna nikt dla pana nie gotował?
Miał maślane oczy, kiedy powiedziałam, że będzie barszcz ukraiński i zrazy wołowe z kaszą gryczaną.
– Lubi pan? Pokiwał głową, że tak, więc dodałam: – I ciasto upiekę. Co pan woli: sernik czy szarlotkę?
– Wszystko jedno – wyszeptał.
– Niech będzie i to, i to…
Zaskoczyło mnie, że nie przyniósł kwiatka. „Tak, z pustą ręką na proszony obiad?” – byłam trochę rozczarowana, ale wyglądał jak ostatnia bieda, więc szybko mi przeszło.
„Widocznie nadal żyje w swoim nieszczęściu i zapomina o tym, co wypada” – tłumaczyłam go.
Nigdy nie widziałam, żeby ktoś jadł z takim apetytem!
Zmiatał wszyściutko do ostatniego okruszka. Wyglądał, jakby miał ochotę wylizać talerz… Bardzo mnie tym wzruszył. Nie zwróciłam uwagi, że milczy. Je, pije, i to wszystko! Zero rozmowy, jakby koncentrował się tylko na napychaniu żołądka.
– Wygłodzony za wszystkie czasy – mówiłam kumpelkom na drugi dzień. – Pojęcia nie macie, ile ten facet może wciągnąć!
– Dziwisz się? Kto mu miał gotować, kiedy podobno ta jego była tylko latała po knajpach i wydawała kasę na siebie. Pewnie od dawna głodował.
– A było coś oprócz żarcia? – dopytywały się. – Jakieś cmok albo coś więcej?
– Nic nie było. Nawet mnie w rękę nie pocałował. Zjadł, wypił, i tyle…
– Biedaczek! Boi się kobiet. Nie chce ryzykować drugiego nieszczęścia. Nie będzie z nim łatwo!
Tego mi było trzeba. Wyzwania!
Nie będzie łatwo – zobaczymy! Zaczęło się oswajanie. Pozwoliłam, żeby Jacek zaczął mi się zwierzać. Z jego opowiadań wynikało, że parę lat spędził z damskim potworem. Kłamczucha, leń, awanturnica, latawica – oto obraz, jaki się wyłaniał z jego opowieści.
– Więc dlaczego tak długo z nią byłeś? – odważyłam się kiedyś zapytać.
– Bardzo ją kochałem – odpowiedział, a ja wzruszyłam się po raz kolejny.
Był bez grosza. Wszystko jej zostawił. Wyszedł, jak stał, więc musiałam zadbać, żeby jakoś wyglądał, i w ogóle… Sam dentysta kosztował mnie straszną kasę, bo miał zaniedbane zęby i narzekał, że go boli górna trójka i dolna szóstka.
Więc zaprowadziłam go do najlepszej kliniki, żeby zrobili co trzeba profesjonalnie i bez bólu. Strasznie się bał usiąść na fotelu. Tym się również wzruszałam.
„Jak mały chłopiec!” – myślałam .
Długo nic między nami nie było…
Kiedyś mi wyznał, że boi się kobiet, bo jego ukochana miała temperament nimfomanki i wpędziła go w straszne kompleksy.
– Mam taki lęk – szeptał przytulony do mojego ramienia. – Boję się, że mi nie wyjdzie… Bardzo chcę być z tobą, ale jeszcze nie umiem. Poczekasz? Dasz mi szansę?
Prawie się popłakałam ze współczucia. Całowałam go i pieściłam bardzo delikatnie, żeby nie pomyślał, że jestem jakaś napalona agresorka.
Coraz głębiej wchodziłam w ten związek i w jego świat. Ona mu nie prała bielizny, więc ja codziennie kładłam przy kanapie świeże majtki, skarpety, pachnącą, wyprasowaną koszulę…
– Jesteś wspaniała! – słyszałam. – Nikt nigdy tak o mnie nie dbał!
Tamta mu nie gotowała, za to ja zrobiłam ze swojego domu restaurację kategorii lux. Wszystko smaczne, świeże, zawsze na czas podane, zbilansowane kalorycznie, na pięknej zastawie i eleganckich obrusach… On jadł, a ja na rożku krzesła śledziłam każdy jego ruch – czy smakuje, czy chce dokładkę, czy może jeszcze jakoś mu usłużyć?
Do łóżka poszliśmy po paru tygodniach takiej terapii
Nic z tego nie wyszło. On płakał. Bardzo się wzruszyłam. Było mi go naprawdę żal! Co ja wyczyniałam, żeby mu pomóc! Nie jestem żadnym demonem seksu, ale dla niego byłam gotowa na każde szaleństwo.
Poddawał mi się całkowicie, był jak zawstydzony nastolatek. Ja przejęłam inicjatywę i kontrolę. Jacek przymykał oczy i pozwalał na wszystko. Bardzo byłam wzruszona… Muszę powiedzieć, że gołym okiem widać było, jak się zmienia pod moim wpływem. Zawsze bardzo przystojny, ale teraz do tego świetnie ostrzyżony, zadbany, czyściutki, pachnący, elegancki – wyglądał jak model!
Ząbki miał wyreperowane, więc się nieustannie uśmiechał do rozmaitych koleżanek, a one wodziły za nim wzrokiem i wzdychały: „Co za ciacho! Ta Dorota to ma farta!”. Co było dalej? Standard.
Młoda stażystka z nogami do samej ziemi postanowiła spróbować, jak smakuje cudzy facet. Od niedawna mieszkała w dużym mieście, ale chciała tu zostać na stałe, więc kazała wynająć sobie mieszkanie i przeszła na garnuszek kochanka, który do niedawna był moim podopiecznym, lokatorem, prawie narzeczonym. Nie musiała się specjalnie starać.
Gwizdnęła i miała, na czym jej zależało
Mój zagubiony książę zmienił się nie do poznania! Bierze dodatkowe dyżury, łapie wszelkie fuchy, żeby nastarczyć na potrzeby nowej miłości. Jest na każde jej skinienie. W bufecie zajmuje kolejkę albo czeka z kawą wpatrzony w drzwi, z jakich ona się wyłania zawsze w towarzystwie innych chłopów. Oszalał na jej punkcie.
Pozwala sobą pomiatać przy ludziach. Waruje po pracy jak pies. Zawsze ma dla niej jakiś bukiecik. Ona kiedyś takie kwiatki rzuciła na ziemię i podeptała. Podobno była na niego zła, że ją osacza. Kazała mu spadać, ale nie posłuchał. Ludzie plotkują, że Jacek jej opowiada jakieś głupoty o naszym związku, a ona roznosi te bzdury po całej firmie.
Twierdzi, że był ubezwłasnowolniony, że nim dyrygowałam, że jestem despotyczna i nawet w łóżku chcę rządzić. Mówi, że przy mnie można się tylko utuczyć i zgłupieć, bo odbieram wszelką inicjatywę. Jestem jak tyran, bo chcę zrobić z mężczyzny niewolnika. Że uciekł ze złotej klatki. Aż się popłakałam, kiedy mi o tym donieśli! Po raz kolejny się wzruszyłam, ale tym razem nad swoim losem! Codziennie sobie powtarzam: „Weź faceta po przejściach, odkarm go, dopieść, dowartościuj, a on tak ci się odwdzięczy!”.
Czytaj także:
„Po ślubie moja Kalinka zmieniła się w jędze nie do wytrzymania. Szkoli mnie jak w wojsku. Ktoś mi podmienił żonę"
„Urodziłam i mąż stracił na mnie ochotę. Woli po nocach oglądać porno niż pójść ze mną do łóżka. Czuję się jak śmieć"
„Po 12 latach pracy, dzięki której wzbogacił się on, jego dzieci i jego była żona, ja nie mam nic”