Siedziałam w kuchni, przy stole, bawiąc się pierścionkiem na palcu. Kiedyś oznaczał coś więcej. Teraz tylko przypominał o zdradach. Marek coraz rzadziej bywał w domu. „Służbowe spotkania”, „treningi” – wciąż te same wymówki, które już przestałam brać na poważnie. Znikał na całe wieczory, wracał późno w nocy, a jego telefon wypełniony był wiadomościami od „kolegów z pracy”.
Chciałam się odegrać
Początkowo myślałam, że to moja wyobraźnia, że jestem przewrażliwiona. Ale wtedy znalazłam tę wiadomość. Niby nic, ale wiedziałam, że to dowód. Dowód, że Marek mnie zdradza. „Skoro on może, to dlaczego nie ja?” – pomyślałam, zerkając na ekran telefonu. Rafał, brat Marka, był w zasięgu jednego kliknięcia. Wiedziałam, że zawsze mu się podobałam.
Zaczęło się od niewinnego flirtu. Potem zaprosił mnie na drinka do siebie. Czułam, że muszę działać. Wszystko potoczyło się tak, jak się tego spodziewałam.
– To nie tak powinno wyglądać… – Rafał przewrócił się na bok, zakładając rękę pod głowę. Leżał obok mnie, ale jego twarz zdradzała wątpliwości. Widziałam to w jego oczach – zaczynał żałować.
– O czym ty znowu myślisz? – spytałam, chociaż dobrze wiedziałam, co go gryzie.
– Co, jeśli Marek się dowie? To mój brat. To nie fair wobec niego.
Parsknęłam śmiechem, chociaż wewnątrz poczułam ukłucie. Rafał był zawsze zbyt dobry, zbyt lojalny.
– Przestań. On niczego się nie domyśla, bo i tak wiecznie nie ma go w domu. Poza tym nie jesteś mu nic winien. Myślisz, że on tak się przejmuje? Zdradza mnie, nie rozumiesz tego? – odpowiedziałam zimno.
Rafał milczał, wpatrując się w ścianę. Wiedziałam, że to nie wystarczy. Jego sumienie zaczynało działać. Był inny niż Marek. Delikatniejszy. Ale tego właśnie teraz potrzebowałam – tej subtelności, której Marek już dawno nie okazywał.
Miał wątpliwości
Rafał westchnął ciężko.
– Może to ja nie powinienem był się na to zgadzać… – powiedział cicho.
Nie miał racji. Gdybym mu nie zaproponowała tego wszystkiego, nigdy by nie pomyślał o zdradzie. Ale już było za późno.
Kilka tygodni później siedziałam na brzegu łóżka, trzymając w dłoni test ciążowy. Dwie kreski. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. To był cios – z jednej strony jakby kara za to, co robiłam, z drugiej… Marek. Musiałam to ukryć. Rafał nie mógł się dowiedzieć.
Telefon leżał obok mnie, a ja wiedziałam, że muszę do niego zadzwonić. Jego głos po drugiej stronie brzmiał zmęczenie i niepewność.
– Musimy porozmawiać – powiedziałam krótko. Po drugiej stronie usłyszałam tylko ciężkie westchnienie.
Spotkaliśmy się w kawiarni, gdzie zwykle chodziliśmy na „bezpieczne” spotkania. Rafał przyszedł spóźniony, co od razu mnie zirytowało. Zawsze taki skrupulatny, nagle tracił kontrolę. Usiadł naprzeciwko mnie, nerwowo bawiąc się kubkiem kawy.
– Co się dzieje? – spytał z napięciem.
Nie odpowiedziałam od razu, przeciągając moment, chcąc zobaczyć jego reakcję. W końcu wyciągnęłam test z torebki i położyłam go na stole. Przez chwilę tylko się na niego patrzył, a potem spojrzał na mnie, blady jak ściana.
– Jesteś w ciąży? – wydusił.
– Tak – odpowiedziałam sucho, nie spuszczając wzroku. – Ale to dziecko Marka. Pamiętasz, co ci powiedziałam? – dodałam szybko, zanim zdążył coś więcej powiedzieć.
Podpuszczałam go
Rafał spojrzał na mnie z szokiem.
– A co, jeśli to jednak moje dziecko? Nie możemy tego ukryć, Marek musi wiedzieć…
– Nie ma mowy. To dziecko Marka. Będziesz trzymać język za zębami, zrozumiałeś? – przerwałam mu ostro.
Jego ręce zaczęły drżeć. Próbował coś powiedzieć, ale widziałam, że nie potrafił. Był wstrząśnięty, a ja nie zamierzałam pozwolić mu się wycofać. Patrzył na mnie jak na obcego człowieka, jakby próbował mnie zrozumieć, ale nie potrafił. Atmosfera była gęsta, cisza między nami prawie namacalna.
– Ja nie mogę już dłużej tego robić – zaczął, przełykając nerwowo ślinę. – To wszystko jest złe. Marek to mój brat. Kocham cię, ale nie możemy tak dalej. Muszę mu powiedzieć o nas, o dziecku.
Poczułam, jak ogarnia mnie złość. Zbliżyłam się do niego, patrząc mu prosto w oczy. Jak mógłby to wszystko tak po prostu zakończyć? Musiałam coś wymyślić.
– Nie możesz tego zrobić. On już wie o wszystkim – powiedziałam spokojnie, chociaż czułam, że to go zrani. – Wiedział od samego początku. To wszystko to była jego gra. Chciał zobaczyć, czy będziesz lojalny.
Rafał cofnął się o krok, jakby został uderzony. Jego oczy rozszerzyły się w szoku, a wargi zaczęły drżeć. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.
– Co ty mówisz? To jakiś żart? – jego głos brzmiał jakby stłumiony, ledwo słyszalny.
– To nie żart. Marek od początku wiedział o nas i zgodził się na to. Chciał tylko sprawdzić, jak daleko się posuniesz. Chciał zobaczyć, czy mogę cię złamać – dodałam, patrząc na niego z zimnym spokojem.
Musiałam tak to rozegrać
Jego ręce opadły, a całe ciało zesztywniało. Widziałam, jak jego umysł walczył z przyjęciem tej informacji. Każde jego wyobrażenie o tej sytuacji, o mnie, o Marku, właśnie się zawaliło. Rafał nie wiedział, czy wierzyć w to, co mówiłam, czy może wszystko, co się działo między nami, było jedną wielką manipulacją.
– Więc cały ten czas… on… – wyjąkał, ale nie mógł dokończyć zdania.
Zostawiłam go w tym chaosie. Widziałam, że nie będzie mógł tego zrozumieć, nie od razu. Ale takie było życie – pełne gier i zdrad. I teraz, to on musiał zdecydować, co zrobi z tą wiedzą.
Kilka dni później Rafał przestał się odzywać. Czułam, że coś się zmienia. Byłam przekonana, że mnie zostawi, ale to, co wydarzyło się potem, zaskoczyło mnie bardziej niż cokolwiek innego. Marek zaproponował, żebyśmy spotkali się z Rafałem. Niby przyjacielskie piwo, ale już czułam w powietrzu napięcie. Byłam pewna, że Marek coś knuje.
Siedzieliśmy przy stole w pubie, a Rafał milczał. Nie patrzył na mnie, unikał wzroku Marka. Atmosfera była ciężka, jakby wszyscy czekali na jakiś wybuch. W końcu Marek postanowił przejąć inicjatywę.
– Chciałbym, żebyśmy sobie coś wyjaśnili – powiedział spokojnie, ale w jego głosie wyczułam lodowaty chłód. – Wiesz, że zawsze byłem szczery. Dlatego teraz chcę wiedzieć, co cię gryzie. Chcesz coś powiedzieć, bracie?
Zrobiło mi się żal
Rafał spojrzał na mnie i na Marka. Jego twarz była biała, ręce drżały, ale próbował zachować spokój. Przez chwilę poczułam, że może to wszystko było jednym wielkim błędem. Że może źle zagrałam.
– Marek, nie udawaj, że nic nie wiesz – powiedział w końcu Rafał, ściszonym głosem. – Wiesz o wszystkim, prawda? O mnie i Dominice. Wiedziałeś od początku.
Marek przez chwilę milczał, a potem spojrzał na mnie. W jego oczach nie było zaskoczenia, tylko spokój.
– Tak, od pewnego czasu wiedziałem. Ale to nie miało żadnego znaczenia – odpowiedział, jakby mówił o czymś zupełnie błahym.
Zamarłam. Moje kłamstwo okazało się być prawdą? Nie miałam pojęcia, że Marek w ogóle się interesuje tym, co się dzieje.
– Jak to „nie miało znaczenia”? – wybuchnął Rafał, wstając gwałtownie od stołu. – To przecież… wszystko! Oszukiwałem cię, Marek. A ty po prostu siedziałeś i patrzyłeś?!
Patrzyłam, jak Marek się uśmiecha. Zawsze potrafił zachować zimną krew. Ja jednak czułam, jak mój świat zaczyna się chwiać.
Wszystko runęło
Po tamtej rozmowie Rafał już nigdy się do mnie nie odezwał. Zniknął z naszego życia tak szybko, jak się pojawił. Marek, jak zwykle, zachował spokój, jakby nic się nie stało. Nadal był tym samym człowiekiem – opanowanym, kontrolującym każdy aspekt naszego małżeństwa.
A ja czułam, że przegrałam. Nie wiem dlaczego wciągnęłam Rafała w tę grę. Myślałam, że odnajdę w tym jakąś sprawiedliwość, jakąś ulgę. Że jeśli Marek mnie zdradza, ja mogę zrobić to samo, nie ponosząc konsekwencji. Ale prawda była taka, że to ja poniosłam największe straty.
Marek nigdy nie zapytał o dziecko. Czy to było jego, czy Rafała – nie miało dla niego znaczenia. Był ponad tym. A ja musiałam nauczyć się z tym żyć. Z codziennym przypomnieniem, że nic, co zrobiłam, nie wpłynęło na niego. To ja zostałam z poczuciem winy, samotna, ze złamanym sercem.
Czy Marek naprawdę wiedział od początku? Czy Rafał był tylko pionkiem w jego grze? Może nigdy się tego nie dowiem. Ale jedno jest pewne – gra, którą zaczęłam, nie przyniosła mi żadnej satysfakcji. Teraz pozostała tylko pustka.
Rafał odszedł, a Marek nadal rządził naszym życiem. A ja zostałam w tej samotnej klatce, którą sama sobie zbudowałam.
Dominika, 32 lata
Czytaj także:
„W wieku 40 lat nadal spałam i mieszkałam sama. Z desperacji poszłam na randkę nawet z ratownikiem z basenu”
„1 listopada poznałam rodzinną tajemnicę. Rodzice zapłacili bratu za milczenie i zamknęli mu usta na lata”
„Cmoknął mnie na pożegnanie i zwiał. Jak nastolatka chodziłam z telefonem do toalety, by nie przeoczyć sygnału”