Mama wychowywała mnie samotnie. Żyłam w przeświadczeniu, że ojciec mnie porzucił i nie chciał znać. Prawda, którą poznałam po latach, okazała się zupełnie inna.
O jedno nie mogłam pytać mamy - o ojca...
Wciąż mam przed oczami ten widok, jak moja pięcioletnia córeczka odchodzi parkową alejką ze swoim tatą, mocno wtulając rączkę w jego dłoń. Pierwszy raz nie byłam zła na byłego męża. Wreszcie pozwoliłam mu, aby zabrał do siebie Hanię na całą niedzielę, choć sąd już dawno przyznał mu prawo do widywania się z córką w weekendy. Ale tak bardzo mnie skrzywdził, że nie chciałam go widzieć i wymyślałam coraz to inne powody, aby nie zajmował się moim dzieckiem. Właśnie... moim i tylko moim. Tak mi się do niedawna wydawało...
Ja też byłam wychowywana tylko przez mamę. Ona pracowała jako urzędniczka, ja dostawałam od ojca alimenty i jakoś sobie radziłyśmy. Miałyśmy ze sobą dobry kontakt, mogłam jej o wszystkim powiedzieć. O jedno tylko nie mogłam pytać – o ojca. Kilka razy próbowałam delikatnie dowiedzieć się, kim był i dlaczego nie chciał mnie widywać, ale mama od razu wpadała w złość i krzyczała:
- Tysiąc razy ci mówiłam, że to najgorszy drań, jakiego w życiu spotkałam. Najlepiej, żebyś w ogóle o nim zapomniała!
Starałam się więc nie pamiętać o tym „najgorszym z ludzi”
Obok mnie stał 35-letni mężczyzna o takim samym układzie oczu i brwi, jak moje.
– Czy pan jest... moim bratem? – wyrwało mi się.
Zaprosił mnie do środka. Ojciec akurat czytał na tarasie gazetę. Gdy mnie zobaczył, wypadła mu z rąk.
– Agnieszka, prawda? – zapytał, wstając powoli z fotela. – Całe życie na ciebie czekałem, córeczko... – wykrztusił przez ściśnięte gardło.
Tego dnia poznałam historię moich rodziców z innej strony
Ojciec nie chciał związać się z moją mamą, ale nigdy nie miał zamiaru mnie porzucić. Obiecywał, że będzie pomagał w moim wychowaniu, chciał się ze mną spotykać, opiekować. Ale, jak zacytował, mama powiedziała: „Nie chcesz mnie, to nie będziesz też miał dziecka!”.
I zniknęła razem ze mną. Ojciec twierdzi, że starał się mnie szukać, ale nikt z rodziny nie chciał mu powiedzieć, dokąd wyjechałyśmy. Słuchałam tej historii i nie wiedziałam, co myśleć. Mama całe życie poświęciła, żeby mnie wychować. Byłam jej za to niezmiernie wdzięczna i bardzo ją kochałam. Ale podświadomie miałam do niej żal, że myśląc o sobie, zadecydowała o moim odizolowaniu od ojca.
Tego popołudnia nie wpadłam w objęcia ojca, nie wyznałam mu, jak bardzo mi go brakowało ani jak wściekła byłam na niego przez całe życie. Wychodząc powiedziałam tylko, że muszę sobie to wszystko jeszcze przemyśleć i poukładać. Być może jeszcze tam pojadę? Być może nawiążemy bliższe stosunki z rodziną ojca, a może wcale nie? Jednego za to byłam pewna: nie powielę błędu mojej mamy i nie zabronię byłemu mężowi spotykać się z moją i jego córką. Bo nie chcę, aby Hania przechodziła przez to, co ja.
Zobacz więcej prawdziwych historii:
Tomek mnie oszukał. Był striptizerem
Spadek po babci prawie doprowadził mnie do ruiny
Wdałam się w romans z kolegą z pracy
Ojciec zostawił nas, gdy miałam 3 lata
Grzegorz udawał miłość, aby zmusić mnie do prostytucji