Z życia wzięte - prawdziwe historie i opowiadania o zabawie w Halloween

Z życia wzięte fot. Fotolia
W polskiej tradycji Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to czas smutku i zadumy. Śmiać się ze śmierci nie wolno.
/ 31.10.2013 06:57
Z życia wzięte fot. Fotolia
Patrzyłam przez chwilę z uśmiechem, jak moja dziewięcioletnia córeczka przyprawia białym bezom oczy z lukru zabarwionego czarną spożywczą farbką. Powstawały w ten sposób zgrabne duchy, które Marysia ustawiała na tacy. Mnie czekało równie ważne zadanie: na połówkach jajek posadzić pająki wycięte z oliwek. Jedna połówka robiła za korpus, a drugą cięłam w paski, tworząc w ten sposób nóżki. Dobrze wiedziałam, że tak ozdobione jajka znikną w ciągu kwadransa w buziach małych biesiadników. Wszystko co „okropne” i „ohydne” będzie w cenie. W końcu to Halloween!

Ostatni dzień października to w naszej rodzinie specjalne święto, ponieważ właśnie tego dnia nasza Mała Czarownica obchodzi urodziny. Miała chyba z pięć lat, gdy pierwszy raz zażądała, aby na jej urodzinowym przyjęciu pojawiły się wydrążone dynie, nietoperze i duszki. Oczywiście pod wpływem przedszkola, w którym dzieci urządzały Bal Upiorów i przebierały się za wiedźmy i strzygi. Od tamtej pory jednak najlepsze halloweenowe party odbywa się w naszym domu.

Dla mnie to nie lada wyzwanie, aby co roku wymyślić nowe „upiorne” potrawy. Dwa lata temu zrobiłam tort opleciony pajęczyną z cienko ciągniętego karmelu, na którym siedziała pajęczyca z marcepanu. Były także Paluszki Wiedźmy, czyli podłużne kruche ciastka z paznokciami z migdałów. Migdały zresztą to świetna rzecz. Można z nich zrobić także na przykład zęby nierównej wielkości i powtykać je w jabłko wycięte jak otwarte usta. Kiedy wszystko jest gotowe (w tym dekoracje, których głównym akcentem są wydrążone dynie), Marysia przebrana w swój „upiorny” kostium czeka na gości.

Już po pierwszych halloweenowych urodzinach zauważyłam, że w dzieciakach odezwała się nutka rywalizacji i odtąd walczą, które będzie miało fajniejsze przebranie. Robimy na nie konkurs, stroje nagradzane są brawami, a dziecko, które zbierze najbardziej huczne brawa, dostaje torebkę pełną robaków, czyli cukierków-żelków w kształcie glist i stawonogów.

Przyznam, że lubię urodziny mojej córki. Uważam, że są niebanalne, niesztampowe i zapadają dzieciakom w pamięć. Kiedy wszystkie już się wybawią i najedzą słodkości, zaczynają krążyć po naszym bloku, prosząc sąsiadów o słodkie podarunki. Jak to w Halloween:
– Cukierek albo psikus! – krzyczą pod drzwiami i rzadko się zdarza, aby nic nie dostały, zwłaszcza że zawsze uprzedzam wszystkich o urodzinach Marysi.
Moja córeczka jest bardzo lubiana w naszym bloku i nigdy nie zrobiły jej przykrości nawet najbardziej zatwardziałe przeciwniczki tej pogańskiej tradycji. Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz…

Ostatnie urodziny córki dobiegały właśnie końca, dzieciaki dzieliły się słodkimi łupami, a ja wręczałam każdemu podarunek – paczuszkę z ciasteczkami wiedźmy. Ponieważ pora była już dość późna, po dzieci przyszli rodzice; nie wszystkie mieszkają bowiem na naszym osiedlu. Na przykład Aldonka, najbliższa przyjaciółka Marysi, przeprowadziła się niedawno kilka ulic dalej, do nowych bloków. Na przyjęcie przywiozła ją mama, jednak uprzedziła mnie, że chcą zrobić małej niespodziankę i wieczorem zabierze ją ukochany dziadek, który właśnie przyjechał do nich z wizytą na kilka dni.

Ledwo starszy pan stanął w drzwiach, Aldonka z dzikim piskiem rzuciła mu się na szyję. On jednak odsunął małą i zapytał z dezaprobatą w głosie:
– A co ty, dziecko, masz na sobie?
– Kostium czarownicy! Bo to jest Halloween i umarli wstają z grobów!
I zaczęła naśladować zombie.
– Co ty wyprawiasz?! – zdenerwował się starszy pan. – Co to za pomysły?! Czy rodzice wiedzą, w co się bawisz?
– No, mama mi uszyła ten kostium – odparła Aldonka, lekko speszona.
– Dziecko, toż to grzech!

Aldonka nagle spochmurniała. Marysia wpatrywała się w starszego pana, nic nie rozumiejąc. Zrobiło się nieprzyjemnie… Trzeba było załagodzić sytuację.
– Proszę pana, to tylko taka zabawa… Tak naprawdę to są urodziny mojej córki – powiedziałam, a on zmarszczył brwi.
– Pani mi tu nie opowiada takich rzeczy, bo ja wiem, co jest dobre, a co złe – odrzekł z godnością. – Z takich zabaw nic dobrego nie wyniknie. Chyba lepiej, żeby wnuczka nie bawiła się więcej z pani córką – wyrzucił z siebie starszy pan i pociągnął Aldonkę za sobą na korytarz.

Przyznam, że przez chwilę nie mogłam zrozumieć, co się właściwie stało.
– Mamo, czemu ten pan nie chce, żebym się bawiła z Aldonką? Zrobiłam coś złego? – z osłupienia wyrwał mnie głos Marysi.
– Nie, kochanie... – odparłam łagodnie. – Pan po prostu nie miał na sobie przebrania, więc starał się chociaż być groźny – zmyśliłam na poczekaniu.
– A mnie się wydaje, że on był o coś zły… Mam nadzieję, że nie będzie krzyczał na Aldonkę – westchnęła Marysia.
„Też mam taką nadzieję” – pomyślałam i zabrałam się do sprzątania po urodzinach. Córka poszła się kąpać i w ciągu pół godziny znalazła się w łóżku. Kiedy gasiłam jej światło, zadzwonił telefon. To była mama Aldonki.

– Zabawa jeszcze trwa? – spytała sztucznie wesołym tonem. – Już późno...
– Nie, wszyscy się rozeszli – odparłam zdziwiona. – Aldonkę odebrał dziadek dobre pół godziny temu.
– Odebrał? – w jej głosie zabrzmiało napięcie i zdziwienie.
– To jeszcze nie dotarli?!

Poważnie się zaniepokoiłam. Przecież powinni już dawno być na miejscu, tym bardziej że starszy pan przyjechał samochodem! Widziałam w jego rękach kluczyki… Droga mogła im zająć najwyżej kilka minut!
– Nie wrócili – mama Aldonki nie kryła już zdenerwowania.
– Może pojechali zatankować? – zasugerowałam.
– Może… – zgodziła się ze bez przekonania. – Ale nic, na pewno zaraz będą w domu. To na razie, dobranoc.
– Dobranoc – rozłączyłam się i podeszłam do okna.

Wyjrzałam na zewnątrz. Mieszkam na dziesiątym piętrze i widzę spory kawał okolicy, bo reszta bloków jest niższa od mojego wieżowca. I nagle na końcu ulicy dostrzegłam migające światła karetki… To mógł być przypadek, lecz coś mnie tknęło.

Po cichu wymknęłam się z domu, aby nie niepokoić Marysi, która już zasypia, i pobiegłam w tamtym kierunku. Jeszcze nie dobiegłam na miejsce, a już wiedziałam, że przeczucie mnie nie myliło. Był wypadek! Mimo późnej pory już się zdążył zebrać tłumek gapiów, którzy komentowali między sobą, że kierowca auta nagle skręcił z ulicy na chodnik i wjechał w stojące tam pojemniki na śmieci.
– To cud, że nikogo nie zranił! – mówili. – Tylu tu ludzi chodzi z psami!
– Podobno jechał z jakimś dzieckiem – usłyszałam i poczułam, że miękną mi kolana. Aldona!

Stała przestraszona w asyście policjantki, która właśnie usiłowała wyciągnąć od niej, gdzie mieszka. Dziewczynka była widać w szoku, bo milczała.
– Ja ją znam! – krzyknęłam, dopadając do nich, i szybko podałam policjantce nazwisko i adres małej. – Mam także telefon do jej mamy. Mogę po nią zadzwonić…
Zanim jednak policjantka cokolwiek mi odpowiedziała, Aldonka podniosła na mnie załzawione oczy i zapytała:
– Proszę pani, czy mój dziadziuś teraz umrze, bo ja się źle bawiłam?
– Nie umrze! – odpowiedziałam szybko, chociaż nie miałam pojęcia, w jakim stanie jest starszy pan. – Nie jesteś niczemu winna. To był wypadek...

Dziewczynka spojrzała na mnie z wdzięcznością i wzięła mnie za rękę. Kilka minut później odebrała ją mama. O tym, co się stało tamtego wieczoru, dowiedziałam się dopiero następnego dnia. Starszy pan przez całą drogę tłumaczył wnuczce, że nie powinna się tak bawić, bo Halloween to złe święto. I w pewnym momencie, kiedy odwrócił się do Aldonki, żeby jej coś powiedzieć, stracił panowanie nad kierownicą.

Na szczęście skończyło się na strachu i pogniecionym błotniku. Dziadek Aldonki został zabrany do szpitala, bo miał rozciętą brew i okropnie mu skoczyło ciśnienie, ale jego życiu nic nie zagrażało.
– Przepraszam, jeśli tata był trochę niegrzeczny – powiedział mi później ojciec Aldonki. – Kilka dni temu pochował przyjaciela i chyba znowu sobie uświadomił nieuchronność przemijania. Temat śmierci nie jest teraz dla niego czymś…
– …wesołym – pokiwałam głową. – Proszę mu powiedzieć, że nie chciałam go niczym urazić.
– On też już wie, że się zagalopował. Spróbował paluszków wiedźmy i uznał, że są całkiem smaczne – podsumowała mama Aldonki z uśmiechem.

Wioletta
18-24 KWIETNIA
szaleństwo zakupów
Wybrane marki nawet do -40%
Wybrane marki nawet do -40%
Twoje ulubione produkty w wyją... więcej»
Zobacz
+
Wybrane marki nawet do -40%
Online

Twoje ulubione produkty w wyjątkowych cenach. Rabat do -40% na wybrany asortyment dostępny na cocolita.pl. Szczegóły na stronie.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Zobacz
Rabat 30%* i prezent**
Rabat 30%* i prezent**
Rabat 30%* od 299 złotych i pr... więcej»
Kod rabatowy:SZALENSTWO24
Zobacz
+
Rabat 30%* i prezent**
Online
Stacjonarnie

Rabat 30%* od 299 złotych i prezent** od 499 złotych w salonach Estēe Lauder oraz na www.esteelauder.pl. *Wykluczenia: linia AERIN, Luxury Collection, Re-Nutriv, zestawy, nowości, produkty mini i przecenione. Nie łączy się z innymi rabatami. **Oferta ważna do wyczerpania zapasów. Szczegóły u sprzedawcy i na stronie www.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:SZALENSTWO24
Zobacz
-20% na wybrane produkty
-20% na wybrane produkty
Rabat 20% na kolczyki oraz akc... więcej»
Kod rabatowy:SZALENSTWO24
Zobacz
+
-20% na wybrane produkty
Online
Stacjonarnie

Rabat 20% na kolczyki oraz akcesoria przy zakupach za min. 299 zł. Rabat 20% na zegarki do 8 000 zł. Szczegóły w salonach i na wkruk.pl

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:SZALENSTWO24
Zobacz
Do -20% na meble i lampy
Do -20% na meble i lampy
Do -20% na wybrane, designersk... więcej»
Kod rabatowy:zakupy24
Zobacz
+
Do -20% na meble i lampy
Online
Stacjonarnie

Do -20% na wybrane, designerskie marki mebli, lamp i dywanów! Rabat obowiązuje na 9design.pl oraz w salonie stacjonarnym (Warszawa, ul. Lucerny 25). Promocja nie łączy się z innymi rabatami i nie obejmuje produktów przecenionych. Szczegóły u Partnera.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:zakupy24
Zobacz
Do -70% na wybraną ofertę
Do -70% na wybraną ofertę
Rabat do 70% na wybraną ofertę... więcej»
Kod rabatowy:SZZ2024
Zobacz
+
Do -70% na wybraną ofertę
Online

Rabat do 70% na wybraną ofertę bielizny i dodatków dostępną na intymna.pl. Szczegóły na stronie. 

Najniższa cena produktu ze zdjęcia z 30 dni przed obniżką - 149,99 zł.  

Cena produktu po zastosowaniu rabatu – 89,99 zł

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:SZZ2024
Zobacz
Rabat do -30%
Rabat do -30%
Rabat do -30% w sklepach stacj... więcej»
Kod rabatowy:HEGOS2024
Zobacz
+
Rabat do -30%
Online
Stacjonarnie

Rabat do -30% w sklepach stacjonarnych i na www.hegos.eu. Szczegóły u sprzedawcy i na stronie www.  

Najniższa cena produktu ze zdjęcia z 30 dni przed obniżką - 699,99 zł.  

Cena produktu po zastosowaniu rabatu – 499,99 zł

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:HEGOS2024
Zobacz
REKLAMA