„Z mojego męża żaden Adonis, bardziej stęchły piernik. Po 25 latach uwolniłam swój dziki temperament z boskim Hiszpanem”

Dojrzała kobieta fot. iStock by GettyImages, Kathrin Ziegler
„Żeby dogodzić mężowi i rozbudzić w naszym małżeństwie ogień, próbowałam już wszystkiego. Fikuśne fatałaszki i wycieczki w ciepłe kraje. Ale on i tak patrzył na mnie, jak na stary mebel. Poszukałam spełnienia gdzieś indziej”.
/ 04.09.2023 19:45
Dojrzała kobieta fot. iStock by GettyImages, Kathrin Ziegler

Zawsze miałam ogromny apetyt na życie, lecz straciłam go po kilku latach małżeństwa. Na początku było jak w bajce – potem do naszej codzienności wkradła się rutyna. Z sypialni coraz częściej wiało chłodem. Staszek tłumaczył to zmęczeniem. Sporo pracował, ale ignorowanie, chętnej na seks żony, to nieporozumienie! Dziś jesteśmy małżeństwem już 25 rok, a ja mam dość!

Srebrne gody okazały się gwoździem do mojej trumny

Nie tak wyobrażałam sobie świętowanie 25 rocznicy ślubu! Staszek najzwyczajniej w świecie zapomniał o naszej rocznicy. Uwijałam się cały dzień w kuchni, aby przygotować wykwintną kolację, a on wrócił z pracy, rozsiadł się przed telewizorem i po prostu zasnął.

Chyba nigdy wcześniej nie czułam się aż tak upokorzona. Liczyłam na to, że rozbudzę jego zmysły i zaszalejemy trochę w łóżku. Kupiłam nawet na tę okazję komplet seksownej bielizny. Jednak wszystkie moje starania poszły na marne!

Jak głupia ryczałam całą noc do poduszki, słuchając odgłosu chrapania dobiegającego z drugiego pokoju. Przelała się czara goryczy! W imię czego miałam to znosić? Wychowano mnie na tzw. dobrą żonę. Zawsze dbałam o to, aby niczego mu nie brakowało – obiady podawane pod nos, gotowanie wymyślnych potraw, uprasowane koszule, porządek w domu.

Przyzwyczaił się do tego i traktował jak coś, co mu się należy. W zamian dostawałam ochłapy uwagi. Komplementów z jego ust doświadczałam niczym pustynia deszczu, o intymnych igraszkach nie wspominając.

Nie byłam przecież stara! Miałam dopiero 43 lata, ale wychodziło na to, że dla męża już dawno temu przestałam być atrakcyjna. Pobraliśmy się bardzo młodo. Mieliśmy zaledwie po 18 lat. Kochaliśmy się jak wariaci. Zaszłam w ciążę, no i tak wyszło. Szybki ślub, narodziny córeczki, masa obowiązków.

Wyobrażałam sobie, że nasza miłość zawsze będzie płonąć silnym płomieniem, ale srebrne gody jedynie potwierdziły to, czego się obawiałam – a mianowicie, że Staszek ma mnie głęboko w poważaniu.

Tyle lat, jak krwią w piach

– Kiedy ty wreszcie się od niego uwolnisz? – Ewka z niedowierzaniem kręciła głową. – Przecież ty więdniesz przy nim, to zwykły gbur!

– Żeby to było takie łatwe… – sama nie dowierzałam, że jeszcze próbowałam go bronić.

– Na co ci taki prostak? – przyjaciółka nie dawała za wygraną.

– Wiesz, sporo się razem dorobiliśmy – pociągnęłam z filiżanki solidny łyk kawy.

– Szukasz wymówek – Ewka nie znała w tym temacie litości, ale wiedziałam, że ma stuprocentową rację. – Dziecko macie dorosłe, więc w czym rzecz?

– Sama nie wiem… – popadłam w zadumę. – Tyle lat w błoto wyrzucić? Ja tak nie potrafię.

– Ależ oczywiście, że potrafisz! – zaśmiała się Ewka. – Tylko się boisz, ty cykorze!

– Proszę, nie mów tak… – nie chciałam nawet przed samą sobą przyznać się do tego, że zżera mnie strach.

– Dziewczyno, spójrz na siebie! – Ewa starała się dodać mi otuchy. – Jesteś piękna, ogarnięta, niejeden na ciebie poleci. Ja bym się nie zastanawiała ani sekundy!

Moja najlepsza przyjaciółka nigdy nie przepadała za Staszkiem i wcale się z tym nie kryła. Uważała, że trafiłam niczym kulą w płot i zasługuję na kogoś lepszego. Od paru lata namawiała mnie na rozwód albo przynajmniej na znalezienie kochanka. Żartowała sobie, że mąż by się nawet nie zorientował, lecz w pewnym momencie żarty te przestały śmieszyć – najgorsze i zarazem najsmutniejsze było bowiem to, że Staszek autentycznie miałby gdzieś moje skoki w bok.

Postanowiłam dać nam ostatnią szansę

– Staszek, pojedźmy gdzieś – zaproponowałam przy obiedzie. – Może do Hiszpanii? Widziałam fajne promocje na wczasy. Co ty na to?

Podniósł wzrok znad talerza i odłożył sztućce. Przez parę sekund uważnie mi się przyglądał.

– W sumie to nie jest zły pomysł – na jego twarzy pojawił się uśmiech. – Przydałby mi się odpoczynek.

Sporo myślałam o tym, co ostatnio usłyszałam od Ewy. Wymazać z życiorysu ćwierć wieku małżeństwa i poskakać z kwiatka na kwiatek, żeby zrobiło mi się przyjemnie? Nie, to zupełnie nie w moim stylu.

Pomimo tego, że ja i Staszek funkcjonowaliśmy pod jednym dachem jak współlokatorzy, a nie mąż i żona, pragnęłam jeszcze raz spróbować. Hiszpania nadawała się do tego idealnie! W głowie miałam już gotowe scenariusze. Uwiodę go i znowu będzie, jak dawniej! W ulubionym sklepie z bielizną dokonałam stosownych zakupów. Nie omieszkałam pochwalić się Ewie.

– Rób, jak uważasz – stwierdziła, oglądając koronkowe majteczki i wyzywające koszulki. – To twoje małżeństwo. Tak czy siak, moje zdanie znasz.

Gdybym tylko wcześniej posłuchała przyjaciółki! Wyjazd do Hiszpanii okazał się totalną klapą. Staszka w ogóle nie interesowały seksowne fatałaszki i rozbudzanie namiętności w naszym związku. Całe dnie spędzał przy hotelowym basenie, wylegując się na leżaku i racząc drinkami z baru.

Mogłabym paradować przed nim nago, a on i tak by tego nie dostrzegł! Wieczorami był już na tyle pijany, że na nic nie miał siły – rzucał się na łóżko i od razu zasypiał. Tym razem miarka się przebrała! Byłam wściekła! Kiedy Ewa dopytywała na Messengerze, jak wakacje, nawet nie odpisywałam jej na wiadomości, bo było mi wstyd!

Do powrotu do Polski zostały cztery dni i nie zamierzałam ich zmarnować. Raz kozie śmierć! Skoro Staszek chce wlewać w siebie drinki nad basenem, to proszę bardzo – jego wybór. Nie muszę patrzeć na to, jak ślini się na widok młodych dziewczyn w kusych kostiumach kąpielowych.

Zawsze marzyłam o tym, żeby zwiedzić Barcelonę, a wystarczyło tylko wsiąść do pociągu. Jak pomyślałam, tak uczyniłam! Miasto oczarowało mnie swoją niezwykłą urodą i fantastyczną architekturą. Podziwiałam je jak w amoku, nie mogąc uwierzyć w to, że naprawdę tu jestem! W bajecznym Parku Guell do tego stopnia zachłysnęłam się jego atmosferą, że o mały włos nie stratowałam jakiegoś człowieka.

– I’m so sorry! – wybełkotałam zmieszana po angielsku, ujrzawszy przed sobą niezwykle przystojnego mężczyznę.

– Nothing happened – uśmiechnął się szeroko od ucha do ucha, po czym rozmowa poszła już gładko.

Antonio pochodził z Madrytu, ale w Barcelonie studiował malarstwo i pracował jako barman. Od razu pomiędzy nami zaiskrzyło, choć był dużo młodszy ode mnie. W jego ramionach spędziłam mnóstwo namiętnych chwil. Uniesienie za uniesieniem, spełniłam najbardziej skrywane fantazje erotyczne.

W końcu poczułam się jak prawdziwa kobieta, a mój gorący temperament rozkwitł na nowo. Staszka nie interesowało to, gdzie i z kim spędzam całe dnie oraz noce. Szczerze powiedziawszy, miałam to w nosie! Romans był krótki, ale namiętny – niczego nie żałowałam!

Chciałam więcej od życia, a ono ze mnie zakpiło!

Niespełna miesiąc po powrocie z Hiszpanii zorientowałam się, że jestem w ciąży. Po czterdziestce zostanę matką! Wydawało mi się to niedorzeczne, ale wizyta u ginekologa rozwiała wszelakie wątpliwości.

Oczywiście ojcem był nie Staszek, tylko piękny Antonio. Mężowi nie zamierzałam pisnąć ani słowa. Tymczasem to on zaserwował mi takiego newsa, że o mało nie padłam na zawał.

– Złożyłem pozew o rozwód – oznajmił jak gdyby nigdy nic, gdy skończyliśmy jeść kolację.

Niewiele brakowało, a szklanka z wodą wypadłaby mi z ręki.

– Słucham? – wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.

Przecież to nie ma sensu, świetnie o tym wiesz – trudno było się z nim nie zgodzić.

– Skąd teraz taka decyzja? – byłam ciekawa.

– Muszę przyznać ci się do czegoś – starannie unikał mojego wzroku. – Mam syna z Marią, odchodzę do niej. Przepraszam, powinienem był wcześniej ci o tym powiedzieć.

Maria była licealną miłością Staszka, ale poznał mnie i zaliczyliśmy wpadkę. Odebrało mi mowę. W najśmielszych myślach nie przypuszczałam, że sprawy przybiorą taki obrót.

To ja miałam rzucić na stół papiery rozwodowe! To ja miałam mu zagrać na nosie i pokazać, że ma czego żałować.

Zachciało mi się ognistego kochanka, to będę matką samotnie wychowującą dziecko. Gorączkowo zastanawiałam się, co ja mam teraz zrobić? Ewka zapewniła mnie, że wszystko się ułoży i co by się nie działo, będzie mi pomagać. Pragnęłam wrażeń – i się doczekałam. Opatrzność potraktowała moje prośby zupełnie na opak.

Czytaj także:
„Romansowałam w pracy dla własnych korzyści. Do momentu, aż były kochanek wydał mnie i zrobił ze mnie puszczalską”
„W wieku 45 lat zostanę po raz drugi mamą i po raz pierwszy babcią. Nie planowałam tego, ale tak w życiu bywa”
„Kochanka męża strzeliła go w twarz na moich oczach. Byłam jej wdzięczna i zrozumiałam, że mam dość tego cymbała”

Redakcja poleca

REKLAMA