„Wyznałam przyjaciółce, że się zakochałam, a ona postanowiła… odbić mojego faceta! Jak można być taką małpą?”

Przyjaciółka chciała odbić mojego ukochanego fot. Adobe Stock, highwaystarz
„– Myślę, że szkoda, żeby taki ciekawy mężczyzna – jeśli oczywiście można wierzyć twoim opowieściom – się marnował. Może poznałabyś nas ze sobą? Ty masz swojego Krystiana, może ja mogłabym mieć tego Romka? – uśmiechnęła się. Przecież dosłownie przed chwilą wyznałam jej, że kocham Romka, że z nim chciałabym ułożyć sobie życie!”.
/ 01.07.2022 17:15
Przyjaciółka chciała odbić mojego ukochanego fot. Adobe Stock, highwaystarz

Moje małżeństwo od dawna jest fikcją, a ja źle znoszę samotność. Wolałabym mieć jakieś „wyjście awaryjne” na wypadek, gdybym chciała się rozwieść. Romka poznałam w sanatorium w Kudowie Zdroju, do którego pojechałam na początku grudnia, żeby wyleczyć swoje słabe płuca. Od razu zrobił na mnie dobre wrażenie – siwowłosy, z wąsikiem, który dodawał mu uroku. Wystarczyła chwila rozmowy przy obiedzie, a już wiedziałam, że to wykształcony mężczyzna z klasą i ogładą. Mógł się podobać i wiele kobiet z naszego turnusu jasno dawało mu do zrozumienia, że jest w ich typie.

Gdyby tylko skinął palcem, gotowe byłyby na wiele

Jednak Romek od samego początku interesował się tylko mną. Zwyczajnie było widać, że wpadłam mu w oko. Niby nie jestem klasycznie ładna, ale za to zawsze uśmiechnięta, co powodowało, że wokół mnie nigdy nie brakowało adoratorów. To chyba podziałało i na niego. Nie powiem, zainteresowanie Romka łechtało moją kobiecą próżność i dowartościowywało. Tym bardziej że w takich miejscach jak sanatorium kobiet jest zawsze więcej… Już po kilku dniach pobytu wybraliśmy się na romantyczny spacer. Romek od razu objął mnie ramieniem, w ogóle nie przejmując się opinią innych. Nie musiał – owdowiał 5 lat wcześniej, jego dzieci były już dorosłe i samodzielne. Ja jednak miałam pewien kłopot…

– Słuchaj, jestem mężatką – zaczęłam, odsuwając go delikatnie. – Ale musisz wiedzieć, że z mężem od dawna nic mnie nie łączy, nie mamy dzieci, rozwód będzie tylko formalnością.

– To w czym problem? – zapytał przekornie, przysuwając się bliżej.

Oparłam się plecami o pień sosny, spojrzałam mu w oczy.

Masz rację, to nie problem – odpowiedziałam i pozwoliłam się pocałować.

Ale do niczego więcej niż delikatne pocałunki nie miałam zamiaru dopuścić. Kiedy oznajmiłam to Romkowi, powiedział, że rozumie mnie i docenia, bo on też lubi jasne sytuacje. Dalej chodziliśmy na spacery, spędzaliśmy wspólnie wolny od zabiegów czas i gawędziliśmy przy kawie, wieczorami często chodziliśmy na tańce do pobliskiej knajpki.

Dawno nie czułam się tak dobrze

Znowu przypomniałam sobie, że jestem kobietą – wciąż młodą, atrakcyjną i pożądaną. Kiedy turnus zbliżał się ku końcowi, obiecaliśmy sobie, że będziemy kontynuowali tę znajomość w Katowicach. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności okazało się bowiem, że oboje jesteśmy z tego samego miasta. Ucieszyło mnie to, bo dawało szansę na częste spotkania. 

Widywaliśmy się prawie codziennie, a ja nabierałam coraz większej pewności, że czas na rozmowę z mężem.

„Powinnam wprost powiedzieć Krystianowi, że to, co kiedyś było między nami, już się wypaliło i że chcę zacząć życie bez niego” – myślałam.

Nie potrafiłam jednak zebrać się na odwagę i postanowiłam poradzić się w tej sprawie swojej przyjaciółki…

– Chyba się zakochałam – powiedziałam Anieli zawstydzona, bo w głębi serca uważałam, że w pewnym wieku kobiecie nie przystoją tak gwałtowne uczucia jak to, którego właśnie doświadczałam.

Ku mojemu zaskoczeniu, przyjaciółka była oburzona. Zwymyślała mnie od naiwnych i lekkomyślnych, przypomniała, jak dobrym człowiekiem jest mój mąż.

– Masz zamiar wychodzić za mąż kolejny raz? – zapytała na koniec. – Dla faceta kolejny raz rozwalać dobry związek?

W pierwszym odruchu poczułam złość. Tamto małżeństwo to był błąd młodości, mam za niego płacić do śmierci? A teraz, z Krystianem… No cóż, ani jemu, ani mnie nie chce się już starać. Może dlatego, że nie mamy dzieci? Ale potem spojrzałam na Anielę i pomyślałam, że warto przemyśleć to, co powiedziała. Gdyby nie Romek, na którego tle Krystian wypadał blado, może nie myślałabym o mężu aż tak źle. A ona przecież zawsze mi dobrze życzyła, nigdy się na niej nie zawiodłam! Choć jest panną, nigdy nie dała mi odczuć, że jest zazdrosna o mężczyznę… Zaparzyłam więc kawę na zgodę, pokroiłam sernik.

Przyjaciółka się sprzeciwiała

– Masz jakieś zdjęcie tego Romka? – zapytała w pewnej chwili Aniela.

– Tylko w komórce – pokazałam jej.

– No, niezły, niezły – pokiwała głową. – A pracuje jeszcze? Nie? To pewnie ma niezłą emeryturkę? A gdzie mieszka?

– Anielka, po co ci takie szczegółowe informacje? – zapytałam wprost.

Wtedy moja przyjaciółka bez mrugnięcia okiem powiedziała:

– Myślę, że szkoda, żeby taki ciekawy mężczyzna – jeśli oczywiście można wierzyć twoim opowieściom – się marnował. Może poznałabyś nas ze sobą? Ty masz swojego Krystiana, może ja mogłabym mieć tego Romka? – uśmiechnęła się.

No wiecie co?! Normalnie mnie zatkało! Jak ona mogła zaproponować coś takiego? Przecież dosłownie przed chwilą wyznałam jej, że kocham Romka, że z nim chciałabym ułożyć sobie życie!

– On jest mój! – powiedziałam ostro.

Aniela gwałtownie wstała z fotela, obróciła się na pięcie i szybkim krokiem wyszła, po drodze chwytając z wieszaka futerko. Został po niej jedynie duszący zapach mocnych perfum. Wiem, że kobiecie po 50. nie jest łatwo kogoś poznać, ale żeby posunąć się do czegoś takiego? Nie potrafię tego zrozumieć, tym bardziej że miałam Anielę za prawdziwą przyjaciółkę. Sądziłam, że stanie po mojej stronie, pomoże mi dokonać wyboru… Ale trudno, zrobię to sama. I wybieram Romka!

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA