„Wyniosłam się z miasta na wieś. Myślałam, że w leśnym gąszczu znajdę ukojenie, a wpadłam w sam środek miłosnej afery”

kobieta fot. iStock by Getty Images, svetikd
„Zaczęło się niewinnie – krótkie «dzień dobry» na leśnych ścieżkach, później dłuższe rozmowy o okolicznej przyrodzie. Szybko zauważyłam, że Łukasz unikał mówienia o sobie. Był tajemniczy, a to tylko podsycało moją ciekawość”.
/ 22.09.2024 17:30
kobieta fot. iStock by Getty Images, svetikd

Przeprowadziłam się na wieś, do domu, który odziedziczyłam po babci. Nigdy nie planowałam takiego życia, ale po latach spędzonych w mieście i bezskutecznych próbach odnalezienia siebie postanowiłam, że może zmiana otoczenia to dobry pomysł. W mieście wszystko wydawało się chaotyczne – praca, codzienność, relacje, które nie przynosiły spełnienia.

Chciałam znaleźć spokój

Wieś, do której się wprowadziłam, była cicha i senna, ale miała coś, co mnie intrygowało – poczucie bliskości z przyrodą. Mieszkańcy byli życzliwi, choć początkowo trochę podejrzliwi wobec „miejskiej dziewczyny”. Dom babci stał na skraju wioski, otoczony starym sadem i lasem, który zdawał się być końcem świata.

To tam poznałam Łukasza – drwala, którego spotykałam podczas spacerów po lesie. Miał w sobie coś surowego, ale zarazem pociągającego. Mimo mojego doświadczenia z trudnymi relacjami, szybko poczułam do niego coś więcej. Myślałam, że może tutaj, na wsi, znalazłam kogoś, kto będzie odpowiedzią na moje pragnienie miłości.

Od razu było widać, że życie nie oszczędzało mu trudu. Zawsze spotykałam go w tych samych ciemnozielonych spodniach roboczych, z rękami pokrytymi drobnymi bliznami i odciskami. A jednak w jego oczach kryła się łagodność, która zaskakiwała. Jego obecność zaczęła mi być coraz bliższa, a rozmowy przychodziły naturalnie.

Zaczęło się niewinnie – krótkie „dzień dobry” na leśnych ścieżkach, później dłuższe rozmowy o okolicznej przyrodzie. Szybko zauważyłam, że Łukasz unikał mówienia o sobie. Był tajemniczy, a to tylko podsycało moją ciekawość.

Polubiłam go

Pewnego wieczoru, po kolejnej wspólnej wędrówce, usiedliśmy przy ognisku obok mojego domu.

– Czemu nigdy nie wyjechałeś z tej wsi? – zapytałam, przełamując ciszę.

– Nie miałem powodu – odparł cicho. – Tu jest moje miejsce.

– Nigdy nie chciałeś czegoś więcej? Może życia w mieście, z ludźmi? – dopytałam, chcąc zrozumieć, dlaczego ktoś tak silny i inteligentny wybrał takie samotne życie.

– Miasto nie jest dla mnie – westchnął, patrząc w płomienie. – Lubię spokój. Nie szukam więcej.

Było coś w jego tonie, co zaniepokoiło mnie. Jakby skrywał coś więcej, coś, o czym nie chciał mówić. Może jakąś dawną ranę, która nigdy się nie zagoiła. Poczułam nagłą potrzebę, żeby dowiedzieć się więcej, ale nie chciałam naciskać.

– Rozumiem – powiedziałam cicho. – Ja chyba z tego samego powodu tu przyjechałam. Szukam spokoju.

Łukasz spojrzał na mnie uważnie, a ja poczułam, że między nami zrodziła się niewidzialna nić zrozumienia. Jednak w jego oczach nadal czaiła się tajemnica, którą nie byłam pewna, czy kiedykolwiek uda mi się odkryć.

Z każdym dniem czułam, że moje uczucia do Łukasza rosną. Spotykaliśmy się coraz częściej, a ja zaczynałam wierzyć, że może ta spokojna wieś, daleko od miejskiego zgiełku, stanie się moim nowym domem, również z nim. Ale Łukasz zaczął się zmieniać. Bywał milczący, zamyślony, a w jego oczach pojawiał się cień, którego wcześniej nie dostrzegałam.

Coś go trapiło

Podczas jednego ze spotkań na naszej ulubionej ścieżce w lesie, gdy spacerowaliśmy w milczeniu, zauważyłam, że Łukasz był wyjątkowo przygaszony. Cisza między nami stawała się zbyt ciężka.

– Wszystko w porządku? – zapytałam, starając się ukryć niepokój, który rósł we mnie od kilku dni.

– Zmęczony jestem – odpowiedział krótko, nie patrząc na mnie.

– Zmęczony pracą? – drążyłam, próbując zrozumieć, co się z nim dzieje. – Czy czymś innym?

Zatrzymał się nagle i spojrzał na mnie, ale tym razem w jego oczach dostrzegłam coś, co mnie przeraziło – ból, którego nie znałam.

– Czasem pewne rzeczy wracają – powiedział cicho, po czym ruszył dalej, jakby chcąc uciec od rozmowy.

Zatrzymałam się, czując, że nie mogę już dłużej tego ignorować. Coś w jego przeszłości go dręczyło, coś, czego nie chciał wyjawić. Czułam to coraz mocniej, ale nie wiedziałam, jak go do tego skłonić.

– Łukasz – zaczęłam ostrożnie – jeśli chcesz o czymś porozmawiać, wiesz, że możesz mi powiedzieć.

Przez dłuższą chwilę milczał, jakby walczył sam ze sobą, po czym westchnął ciężko.

– Niektóre sprawy najlepiej zostawić w przeszłości – rzucił przez ramię i ruszył dalej.

To była nowość

Plotki we wsi zaczęły krążyć szybciej niż poranne mgły. Pewnego dnia w lokalnym sklepie usłyszałam rozmowę dwóch starszych kobiet. Stały przy półce z warzywami, rozmawiając półgłosem, ale wystarczająco głośno, żebym wszystko usłyszała.

– Marta wróciła – mówiła jedna z nich. – Podobno przyjechała na stałe.

– Myślisz, że znowu będzie z Łukaszem? – zapytała druga, ciekawsko pochylając się w jej stronę.

– A jak myślisz? Przecież to była jego jedyna miłość. Tyle lat temu odeszła, a on nigdy nie był już taki sam.

Zastygłam, udając, że oglądam jabłka, choć nie słyszałam już nic poza własnym biciem serca. Marta. To imię było jak cios. O niej Łukasz nigdy mi nie wspomniał. Z rozmów tych kobiet wynikało, że była kimś bardzo ważnym w jego życiu. A teraz wróciła.

Kiedy wychodziłam ze sklepu, czułam, jak moja pewność siebie zaczyna kruszyć się pod ciężarem wątpliwości. Czy to ona była powodem, dla którego Łukasz stał się ostatnio taki odległy? Wszystko zaczynało nabierać sensu – jego tajemniczość, nieobecność w rozmowach. W głowie kłębiły mi się pytania, których nie chciałam zadawać, ale wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała.

Wracając do domu, spotkałam Łukasza na ścieżce. Nie wytrzymałam.

– Słyszałam w sklepie, że Marta wróciła – wyrzuciłam z siebie nagle.

Łukasz zatrzymał się i spojrzał na mnie, a jego twarz stężała. Przez chwilę nic nie mówił, ale widziałam, że walczył z tym, co chciał powiedzieć.

– Tak, wróciła – odpowiedział w końcu cicho.

– Kim ona jest dla ciebie? – zapytałam, nie potrafiąc ukryć drżenia w głosie.

– Była kimś ważnym. Kiedyś – powiedział z naciskiem na to ostatnie słowo. – Ale to było dawno.

Nie chciałam naciskać

Milczałam, nie wiedząc, co myśleć. Czy rzeczywiście to była przeszłość, czy Marta nadal miała nad nim władzę, o której ja nie wiedziałam?

Dni mijały, a niepokój we mnie tylko narastał. Łukasz stawał się coraz bardziej odległy, jakby coś go trawiło od środka. Wiedziałam, że ma to związek z Martą. Z każdym naszym spotkaniem czułam, że skrywa przede mną więcej, niż chciał pokazać. W końcu zdecydowałam się porozmawiać z nim otwarcie. Musiałam wiedzieć, na czym stoję.

Spotkaliśmy się przy starym dębie, gdzie zwykle zaczynaliśmy nasze spacery. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało. Powietrze było ciężkie, jakby zwiastowało burzę, ale to, co miało nadejść, wydawało się o wiele bardziej gwałtowne.

– Muszę cię o coś zapytać. Kim naprawdę jest dla ciebie Marta?

Zmarszczył brwi i zacisnął dłonie w pięści. Było jasne, że nie chce o tym rozmawiać, ale nie mogłam tego dłużej unikać.

– Była moją miłością – odpowiedział w końcu, a jego głos brzmiał głucho. – Odeszła kilka lat temu, wyjechała do miasta. Myślałem, że to koniec. Ale teraz wróciła.

Czułam, jak serce wali mi w piersi. Z każdym jego słowem moje wątpliwości narastały.

– I co teraz? – zapytałam, próbując zapanować nad drżeniem głosu. – Co to dla ciebie znaczy?

Nie odpowiedział od razu. Spuścił wzrok, jakby szukał słów, które mogłyby mnie uspokoić, ale nie znalazł ich.

– Nie wiem – powiedział cicho. – Marta była częścią mojego życia przez wiele lat. Myślałem, że to już zamknięty rozdział, ale jej powrót wszystko skomplikował.

Coś we mnie pękło

Czyli jednak. Marta nadal miała nad nim władzę, której ja nie mogłam przełamać.

– Czyli jestem tylko jakimś przystankiem? – zapytałam, czując, że moje serce rozpada się na kawałki. – Dopóki nie zdecydujesz, co z nią zrobić?

Łukasz milczał. To milczenie mówiło więcej niż słowa. Nie miał odpowiedzi, która mogłaby mnie uspokoić.

– Wiesz, co jest najgorsze? – powiedziałam, ledwo powstrzymując łzy. – Że przez cały ten czas wierzyłam, że między nami może być coś prawdziwego.

Chciał coś powiedzieć, ale ja już nie chciałam tego słyszeć. Odwróciłam się i odeszłam, zostawiając go samego w tej ciszy, którą sam stworzył. Wiedziałam, że nie mogę być drugą opcją w jego życiu.

Wiedziałam, że nie mogę już dłużej czekać. Łukasz miał swoje demony przeszłości, których nie potrafił zamknąć, a ja nie mogłam być tą, która wiecznie czeka na jego decyzję. Zasługiwałam na coś więcej. Postanowiłam spotkać się z nim jeszcze raz, tym razem, by zakończyć to, co nigdy nie miało szansy w pełni się rozpocząć.

Spotkaliśmy się w tym samym miejscu co zwykle, przy starym dębie. Łukasz przyszedł wcześniej, siedział na pniu drzewa i patrzył gdzieś w dal, jakby szukał odpowiedzi na pytania, których nie mógł sobie sam zadać.

Wiedział, co miało nadejść

– Kamila… – zaczął, ale uciszyłam go gestem dłoni.

– Nie ma sensu tego przeciągać. Oboje wiemy, że nie mogę czekać, aż zdecydujesz, czego chcesz.

Westchnął ciężko, przecierając dłonią twarz. Widać było, że jest zmęczony, jakby sam walczył ze sobą od dłuższego czasu.

– Przepraszam – wyszeptał. – Naprawdę chciałem, żeby to między nami się udało, ale… Marta wróciła, a z nią wróciły wszystkie te uczucia. Nie mogę tego zignorować, nawet jeśli chciałbym.

Słysząc to, poczułam, jak ból ściska moje serce, ale jednocześnie wiedziałam, że robię to, co najlepsze dla mnie.

– A ja nie mogę na to czekać – powiedziałam, a łzy napływały mi do oczu. – Żegnaj.

Odwróciłam się i odeszłam. Nie obejrzałam się za siebie, choć czułam jego spojrzenie na moich plecach. Każdy krok bolał, ale wiedziałam, że muszę to zrobić. W ten sposób kończył się jeden rozdział mojego życia, a ja musiałam znaleźć w sobie siłę, by zacząć nowy.

Zaczynam od nowa

Gdy wróciłam do domu babci, poczułam dziwną ulgę. Choć serce nadal bolało, wiedziałam, że decyzja o odejściu od Łukasza była jedynym słusznym wyborem. Przez chwilę myślałam, że mogę znaleźć tu coś, czego mi brakowało w mieście – spokój, bezpieczeństwo, miłość. Ale złudzenia się rozmyły. Nie mogłam być częścią jego niezamkniętej przeszłości.

Stanęłam przed domem i spojrzałam na las. Jeszcze niedawno ten widok wydawał mi się początkiem czegoś pięknego, nowego rozdziału mojego życia. Teraz patrzyłam na niego inaczej – z dystansem i świadomością, że miejsce, choć piękne, nie ma magicznej mocy. Może wieś nie była moim ostatecznym miejscem na ziemi, ale nauczyła mnie, że czasem trzeba odejść, by zrobić miejsce na coś lepszego.

Czeka mnie nowy początek. Życie tutaj, choć trudne i pełne emocji, dało mi jedno – siłę, by walczyć o siebie. A teraz wiem, że zasługuję na kogoś, kto wybierze mnie bez cienia wątpliwości. Może jeszcze nie wiem, gdzie znajdę tę miłość, ale jestem pewna, że na nią zasługuję.

Kamila, 32 lata

Czytaj także:
„Wieczory z mężem są nudne i obowiązkowe jak raporty w pracy. Gnijemy w domu, bo szkoda mu na mnie kasy”
„Dwa razy pomogłam kumpeli znaleźć pracę. Gdy podsłuchałam, co opowiada szefowi na mój temat, nie mogłam w to uwierzyć”
„Straciłam głowę dla ucznia, choć wzbraniałam się przed zakazaną miłością. Gdy wzięliśmy ślub, rodzice się mnie wyrzekli”

Redakcja poleca

REKLAMA