„Wstydzę się przed sąsiadkami i koleżankami, że mój syn chce iść do seminarium. Jeśli to zrobi, wyrzeknę się go”

mój syn chce zostać księdzem fot. Adobe Stock
„To chyba normalne, że miałam wizje wymarzonej przyszłości syna?! Chciałam mieć wnuki, synową, normalną rodzinę... Wszystko było zaplanowane!”
/ 15.02.2021 13:43
mój syn chce zostać księdzem fot. Adobe Stock

Jestem mężatką z 20-letnim stażem. Ja i Bogdan mamy tylko jednego syna, chociaż zawsze marzyliśmy o dużej rodzinie. Tomek ma 18 lat. Niestety, pomimo wielu prób i starań, nie udało mi się zajść w kolejną ciążę. Myśleliśmy kiedyś o adopcji, ale później pogodziliśmy się z tym, że tak nam było pisane. Tomuś to nasz wychuchany jedynak - zawsze dbaliśmy o to, żeby niczego mu nie brakowało.

To chyba normalne, że jak każda matka, miałam zawsze wizję wymarzonej przyszłości dla swojego dziecka? Wyobrażałam sobie, że mój Tomuś będzie lekarzem albo prawnikiem - miałam ku temu podstawy, bo zawsze świetnie się uczył i był najlepszym uczniem w klasie. Myślałam, że kiedy skończy studia, zostanę szczęśliwą teściową i babcią. Pomoglibyśmy finansowo w budowie domu dla młodych - w końcu mieliśmy piękną działkę raptem 500 m od nas. 

Te plany legły jednak w gruzach, a moje serce pękło na milion kawałków

Jakieś 2 lata temu Tomek stał się bardzo religijny. Trochę nas to dziwiło, bo ani ja, ani Bogdan nie byliśmy zbyt wierzący. Ograniczaliśmy się raczej do udziału w pogrzebach, ślubach i chrztach wśród znajomych i członków rodziny, zawsze chodziliśmy też ze święconką i na pasterkę. W naszym domu jednak za bardzo się o Bogu nie rozmawiało, chociaż przed Komunią nauczyłam Tomka kilku modlitw - tego wymagało zaliczenie. 

Kiedy w naszej parafii zmienił się proboszcz, do kościoła zaglądaliśmy może raz w roku. Zastanawiałam się nawet, czy Tomek powinien iść do bierzmowania. Zdecydowanie nie podobały mi się poglądy nowego księdza, ale syn tak nas prosił... Mówił, że jeśli nie pójdzie, to wszyscy znajomi będą wytykać go palcami. No i poszedł.

I to chyba po tym bierzmowaniu tak mu się w głowie poprzestawiało. Początkowo nie przeszkadzało mi, że co niedzielę chodzi do kościoła. Wolałam to, niż dzikie imprezy do rana albo inne problemy. Właściwie, to byłam zachwycona. Potem Tomek zastanawiał się, czy w jego wieku nie jest może za późno, żeby zostać ministrantem. Bogdan trochę się podśmiewał, ale ja w pewnym momencie zaczęłam się robić coraz bardziej zaniepokojona.

Tomek coraz mniej spotykał się ze znajomymi. Właściwie, to jego dawni koledzy zupełnie poszli w odstawkę. Miał teraz nowych znajomych, jak to powiedział, ze wspólnoty. W wakacje chciał wyjechać na rekolekcje, ale zabroniliśmy mu, bo nie był jeszcze pełnoletni. To wtedy pierwszy raz w złości powiedział, że jeszcze zostanie księdzem, ale uznałam to za głupie gadanie zbuntowanego nastolatka.

Po tej kłótni płakałam, zwierzając się przyjaciółce, Kasi.

- Zrobił się czasem nieobecny, codziennie czyta Pismo Święte. Zaczął się modlić. Teoretycznie nie mamy z nim żadnych problemów, ale ja jakoś do końca nie dowierzam, czy to na pewno o wiarę tutaj chodzi? Może jednak on trafił do jakiejś sekty? W końcu sekciarze często podszywają się pod katolików i nawet używają fragmentów Biblii.
- Kobieto, żebyś ty miała w życiu tylko takie problemy. Zamiast się cieszyć, że chłopak jest religijny, nie wpadł w złe towarzystwo... Sama tworzysz wokół tego dziwną otoczkę. Mój Kuba trzecią sobotę z rzędu wrócił pijany i co ja mam z tym zrobić?! Naprawdę, życzyłabym sobie, żeby czytał w pokoju Biblię.

Momentami zastanawiałam się, czy to ja przesadzam, czy może wszyscy inni bagatelizują problem. Bogdan też nie zamierzał się stresować i wyśmiewał moje obawy. Co lepsze, sam zastanawiał się, czy Tomek jednak nie ma racji.

- Alinko, ja cię błagam. A może byś kiedyś poświęciła czas, żeby z nim porozmawiać? Ma tyle argumentów, że sam zastanawiam się, czy co niedzielę zacząć chodzić razem z nim do kościoła.

To już do reszty mnie rozstroiło. Jak tak dalej pójdzie, to Tomek naprawdę pójdzie do seminarium. Skoro nawet własny ojciec go w tym wspiera! Przecież ja chciałam mieć normalną rodzinę! Chciałam mieć wnuki! Chciałam nawet mieć synową! A Tomuś miał mieszkać blisko i wpadać w niedzielę na obiady, a nie mieszkać na plebanii i odprawiać msze!

Tydzień temu Tomek znowu powrócił do tematu bycia księdzem. Oświadczył, że po maturze zamierza iść do seminarium i nie będzie brał udziału w rekrutacji na żadną uczelnię. Od tamtej pory nie odzywam się do niego. Jestem przekonana, że ta sytuacja prędzej czy później wpędzi mnie do grobu. Taki wstyd. Myślę, że powinniśmy wydziedziczyć Tomka, żeby po naszej śmierci nie przekazał naszego majątku na Kościół. Już mi wszystko jedno. Tak zawieść nadzieje rodziców?! 

Zobacz więcej prawdziwych historii:
Tomek mnie oszukał. Był striptizerem
Spadek po babci prawie doprowadził mnie do ruiny
Wdałam się w romans z kolegą z pracy
Ojciec zostawił nas, gdy miałam 3 lata
Grzegorz udawał miłość, aby zmusić mnie do prostytucji

Redakcja poleca

REKLAMA