„Wstydzę się chciwego męża. Ojciec dał mu kasę na odnowienie grobu, a on chciał ją przehulać”

pokłócona para fot. Getty Images, Norbert Schaefer
„– Dopóki nie zadbasz o nagrobek, nie dotkniesz tych pieniędzy – upierałam się. – Proszę cię, przecież to żenujące. Wiesz dobrze, jak bardzo to było dla taty ważne. Przez to nie mógł spać. Michał niby potakiwał, ale w praktyce nie robił nic”.
/ 12.04.2024 13:15
pokłócona para fot. Getty Images, Norbert Schaefer

Mój teść zawsze przywiązywał wielką wagę do kwestii rodzinnego grobowca. Od dawna prosił, żeby go wyremontować, lecz niestety, przeszkodziło mu w tym zdrowie. Poprosił więc o pomoc mojego męża, a swojego syna. 

– Powinienem zająć się tym wcześniej, pomnik zasługuje na odnowienie. Potrzebuje odświeżenia, napisy trzeba poprawić – mówił tata. – A krzyż jest pęknięty, najprawdopodobniej trzeba postawić nowy. Czy mógłbyś zadzwonić do kamieniarza? Bo już czuję się winny, nie mogę przez to spać w nocy.

– Tato, obiecuję, że latem to zrobię, teraz jest za zimno, żeby pracować – mówił mój mąż albo: – W tym miesiącu muszę zapłacić ubezpieczenie samochodu, później pomyślę o nagrobku.

Nie był w stanie niczego załatwić

Jakieś trzy miesiące po ich dyskusji, ojciec Michała zmarł. Przed śmiercią powtarzał tylko jedno – pamiętajcie o grobie. Strata ojca bardzo dotknęła Michała. Na pewien czas zamknął się w sobie i nie chciał ze mną rozmawiać. Próbował być twardy, ale widziałam, jak mocno go to dołuje. Zastanawiałam się nawet, czy nie powinien skorzystać z jakiegoś wsparcia. A przecież przed i po pogrzebie trzeba było ogarnąć całą masę rzeczy! Oczywiście wszystkie formalne obowiązki spadły na mnie.

Mieliśmy jedno zadanie – odnowić nagrobek. Przez parę tygodni omijałam ten temat, zważywszy, że Michał nadal nie czuł się najlepiej. W końcu jednak postanowiłam poruszyć tę kwestię. Lecz mój mąż znowu zaczął swoje. Raz brakowało czasu, innym razem środków.

– Dzięki twojemu ojcu mam na to pieniądze – mówiłam, coraz bardziej zirytowana. – Obiecałeś mu, że zajmiesz się tym.

– Tak, i zajmę. Ale nie w tym momencie. Przede wszystkim muszę zająć się samochodem, bo zaraz się posypie. Najlepiej by było kupić nowy – oznajmił.

– Dopóki nie zadbasz o nagrobek, nie dotkniesz tych pieniędzy – upierałam się. – Proszę cię, przecież to żenujące. Wiesz dobrze, jak bardzo to było dla taty ważne. Przez to nie mógł spać.

Zniknął ulubiony zegarek męża

Michał niby potakiwał, ale w praktyce nie robił nic. Zawsze coś było ważniejsze. Pewnego dnia Michał szykował się do roboty i szukał zegarka. Dostał go od taty. To była rodzinna pamiątka. Zawsze dbał, by go nie zgubić.

– Spokojnie, na pewno gdzieś tu jest – próbowałam uspokoić męża. – Może zostawiłeś go w biurze?

– Przecież nie zostawiłem go w pracy, tu go położyłem, tak jak zwykle – mówił z irytacją. – Pewnie przy sprzątaniu gdzieś go położyłaś.

– Przecież bym nie ruszyła zegarka, który dostałeś od twojego ojca – odparłam obrażona. – Gdybyś go tu zostawił, na pewno by był.

Położyłem go tutaj, na pewno. Nie mógł ot tak, po prostu zniknąć – moje słowa zdenerwowały Michała, który przekopywał właśnie rzeczy na komodzie.

– W takim razie nie mam pojęcia – odpowiedziałam, wzruszając ramionami. – Musiał go zabrać jakiś duch.

Popukał palcem w czoło.

Ale zegarek faktycznie zaginął. Michał musiał go gdzieś zapodziać. Był rozgoryczony.

To było podejrzane

Kilka dni później nagle zniknął ulubiony kubek mojego teścia. Michał go nie używał, ale od czasu do czasu go wyczyścił i ustawiał na specjalnym miejscu w szafce. Teraz go tam nie było.

– Tereska, mojego kubka nie widziałaś? – zapytał zaskoczony.

– Nie – odparłam, kręcąc głową. – Przecież wiesz, że dla mnie jest zbyt duży.

– Więc gdzie on może być? Nie rozbiłaś go przypadkiem? Powiedz prawdę.

– Na pewno bym ci o tym powiedziała!

Kręcił głową, ale nic nie powiedział. Miałam wrażenie, że mi nie uwierzył. A w naszym mieszkaniu ciągle coś ginęło. Co więcej, zguby te były zazwyczaj w jakiś sposób powiązane z moim teściem. Gdybyśmy mieli dzieci albo gdyby pracował u nas ktoś przy sprzątaniu, to dałoby się to raczej zrozumieć. Ale my nawet nie mieliśmy zwyczaju przyjmować gości u siebie! Moja siostra przychodziła do nas raz w miesiącu. Ale ona sama z siebie nawet cukru nie wzięła z kuchni! Zaczęło to nas niepokoić.

– Teresa, a, może ktoś ma klucz do naszego mieszkania i systematycznie nas okrada? – powiedział nagle Michał. – Czy nie zgubiłaś swojego klucza?

– Nie, trzymam go w torebce. A klucz od taty... Poczekaj, zaraz sprawdzę.

Klucz był na swoim miejscu, schowany w szafce za lustrem. Mimo to mój mąż zaproponował, abyśmy wymienili zamki.

– Ale to przecież kosztuje – sprzeciwiłam się. – Po co nam tyle kłopotów...

– Ktoś nas okrada!

Mąż myślał, że to złodziej

– Michał, zastanów się – wzruszyłam ramionami. – Naprawdę myślisz, że gdyby jakiś złodziej miał klucze do naszego domu, to by zabrał stary kubek twojego taty, jego ulubiony długopis czy twoje zdjęcie z nim sprzed 30 lat? Raczej by się skusił na laptopa.

– Ale to byśmy zauważyli, więc może działa małymi krokami, na razie zabiera jakieś nic nieznaczące przedmioty, żebyśmy niczego nie podejrzewali.

– No ale w końcu to zauważyliśmy! Ale niezależnie od tego, odpuść sobie. Rozumiem, że długopis, był markowy. Zegarek też ma pewnie swoją wartość. Ale kubek?! Fotografia?! Cały zestaw chusteczek higienicznych z epoki PRL–u? No, na miłość boską. To są przedmioty bez wartości!

– Jak możesz mówić w ten sposób? Dla mnie są cenne – odparł zdenerwowany Michał.

– Zgadza się, dla ciebie mają wartość emocjonalną, ale tylko dla ciebie. Zauważ, że zniknęło tylko to, co łączy cię z ojcem. Twoje osobiste pamiątki po nim.

Był coraz bardziej poirytowany

Faktycznie, nic co należało do mnie czy Michała nie zniknęło. Tylko te przedmioty, które mój mąż kilka miesięcy temu starannie zebrał i zabezpieczył... Przedmioty, które przypominały mu o jego ojcu. Jak te chusteczki, które zakupił za swoją pierwszą wypłatę i podarował je swojemu tacie wiele lat temu.

– Sądzisz, że ktoś robi to umyślnie? Z premedytacją? – spytał, po tym, jak podzieliłam się z nim swoimi obserwacjami.

– Kto? Pani z sąsiedztwa? Przecież to nie ma żadnego sensu, pomyśl tylko, Teresko.

Pomysł, który mi przyszedł do głowy, wydawał się całkowicie absurdalny. Zasugerowałam mężowi, że to tata wysyła nam wiadomości z drugiej strony. Chce zmusić Michała, aby ten dotrzymał obietnicy i zajął się nagrobkiem.

– Chyba żartujesz? – zrobił dziwną minę, kiedy w końcu podzieliłam się z nim swoją teorią. – Chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz!

Chyba jednak zasiałam w nim ziarno niepewności, bo mój mąż postanowił spotkać się z kamieniarzem.

W końcu dotrzymał obietnicy

– I tak miałem to przecież w planach – oznajmił, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. – Nie sądź, że dałem się nabrać na to brednie o duchu. Zobaczysz, naprawię ten nagrobek i rzeczy będą znikać jak do tej pory. Musimy po prostu wymienić zamki!

Po prostu skinęłam głową, bo co innego mogłam zrobić? Byłam szczęśliwa, że Michał w końcu zabrał się za coś, co powinien zrobić już dawno temu. Wypłaciłam pieniądze z konta – te, które ojciec przekazał nam z polisy ubezpieczeniowej – i dałam je Michałowi. Po tygodniu grób prezentował się jak nowy.

Wszystko wróciło do normy

A nasze rzeczy... przestały znikać! Michał każdego dnia po powrocie z pracy przeszukiwał mieszkanie, sprawdzając, co tym razem "zginęło". I odkrywał naprawdę ciekawe rzeczy! Na początek znalazł swoje zdjęcie z tatą – leżało na biurku, obok klawiatury komputera.

– Musiało się przesunąć i dlatego wcześniej nie mogłem go znaleźć – stwierdził.

Następnie natrafili na chusteczki. Leżały spokojnie w szufladzie, ukryte pod obrusami, tam, gdzie powinny być.

– Po prostu nie przeszukaliśmy tej szuflady starannie – oznajmił.

Nie mogłam sobie darować i powiedziałam mu, że przecież to on sam wyrzucił wszystko z szuflady, więc jakim cudem teraz je znalazł! Kubek też jakoś magicznie odnalazł się w szafce. A kiedy zegarek pojawił się na komodzie, nie byłam w stanie się powstrzymać.

– Widzisz? Przecież ci mówiłam, że tata chciał w ten sposób wymóc na tobie dotrzymanie obietnicy.

– A ja ci mówię, że ktoś to wszystko zabrał i teraz powoli zaczyna odkładać na swoje miejsce. Musimy wymienić zamki!

– A możesz mi wyjaśnić, dlaczego ten tajemniczy ktoś miałby robić coś takiego?

Michał nie odpowiedział, ale też ostatecznie nie wymienił zamków. Od tamtej pory nic więcej nam nie zniknęło. Nie rozmawiamy na ten temat, ale ja wiem, bo to wszystko to był mój pomysł, który w końcu zmusił męża do działania. Michał nigdy się nie dowie o moim podstępie. Wszak ważne, że teść spoczywa teraz już na pewno w spokoju.

Czytaj także: „Nakryłam szefa z kochanką. Nie doniosłam, bo na moim koncie co miesiąc przybywa kilka tysięcy”
„Wstydziłam się, że mąż mnie zostawił, a nie powinnam. W końcu to on nie potrafił być wierny”
„Mąż ma romans ze swoją szefową. Nie przeszkadza mi to, dopóki przynosi do domu dużą wypłatę”

Redakcja poleca

REKLAMA