„Wredna dziewczyna kumpla miała mnie za drania. Nie wiedziała, że go kryłem, gdy zabawiał się na boku”

młody zamyślony mężczyzna fot. Adobe Stock, okfoto
„Stała kilka kroków ode mnie, jakby ją zamurowało. Dawno nie wyglądała tak głupio, a mi wcale nie było jej żal. Podobnie jak Pawła, który w końcu nas dostrzegł, zostawił swoje nowe panienki i przyszedł ratować sytuację”.
/ 02.10.2023 13:15
młody zamyślony mężczyzna fot. Adobe Stock, okfoto

Paweł był moim kumplem od czasu studiów. Właściwie kiedy przeniosłem się do dużego miasta i obiecałem sobie, że poświęcę uwagę przede wszystkim nauce, nie szukałem za bardzo znajomych. Utrzymywałem przyjazne stosunki z osobami z roku, ale nie nawiązywałem raczej żadnej bliższej relacji. Do związków mi się nie spieszyło, a wiedziałem, że zarówno one, jak i nowi koledzy będą mnie odciągać od tego, co było dla mnie najważniejsze.

Paweł był podrywaczem

Zacząłem jednak chodzić na treningi koszykówki. I tam właśnie poznałem Pawła. Dobrze nam się gadało, a on jakoś nie chciał się odczepić. W końcu stwierdziłem, że jeden kumpel to nic złego, zwłaszcza że Paweł raczej nie latał po barach, zarywając noce, a jeśli już, to z dziewczynami. Naturalnie, wyszliśmy parę razy na piwo albo żeby coś zjeść, ale nigdy nie czułem, żebym zaniedbywał przez to naukę. No i tak już między nami pozostało.

Kumpel zawsze miał kilka lasek naraz. Czasem potrafił się tak w tym zakręcić, że mylił ich imiona. Chociaż one, jak łatwo się domyślić, wkurzały się za to, on uważał to za bardzo zabawne. Nie powiem, żebym pochwalał jego styl bycia, ale nie chciałem się wtrącać. W końcu każdy żyje tak, jak chce. On zresztą mówił mi, że nie powinienem się przejmować, bo przecież wszystkie są zadowolone. No tak, były – wtedy, gdy nie wiedziały o sobie nawzajem.

Nie wierzyłem, że to na stałe

W końcu Paweł znalazł sobie dziewczynę. Z początku nie mogłem w to uwierzyć, aż do chwili, gdy nie przyprowadził jej do knajpy, w której mieliśmy się spotkać. Teraz, gdy już obaj znaleźliśmy pracę, zwykle spędzaliśmy razem sobotnie wieczory, a czasem zdarzał się nam też jakiś niedzielny wypad.

Natalia, dziewczyna, która podobno skradła serce mojego kumpla, mogła się podobać. Miała długie, ciemnobrązowe włosy, duże niebieskie oczy i twarz w kształcie serca. Duży biust podkreślała jeszcze głębokim dekoltem sukienki, a obcisły dół z kolei uwidaczniał szerokie biodra. Problem w tym, że od pierwszej chwili wydawała mi się jakaś taka napuszona i sztywna. Przez cały wieczór traktowała mnie z góry, a kiedy już się do mnie odzywała, miałem wrażenie, że najchętniej by się mnie pozbyła. Zastanawiałem się, czy wie, jaki kochliwy jest jej chłopak?

Następnego dnia zobaczyłem Pawła w mieście z jakąś inną dziewczyną. Całowali się, więc raczej nie była to żadna koleżeńska relacja. Zapytałem go o to, gdy znów się spotkaliśmy, a on tylko roześmiał się i machnął ręką.

– Ja wiem, Jonatan, że ty taki cnotliwy jesteś, ale wiesz, dziewczyna to dziewczyna. – Wyszczerzył się. – Jest szczęśliwa, dopóki nie wie, że uszczęśliwiam też inne.

Czyli, jak szybko zrozumiałem, nie było szansy, żeby on chciał się naprawdę ustatkować i myślał o kimkolwiek na poważnie.

Nie lubiła mnie

Jako że Paweł nie zamierzał rezygnować z Natalii, przez krótką chwilę nosiłem się nawet z zamiarem powiedzenia jej o bujnym życiu kumpla. Nie sądziłem, żeby to zaakceptowała, zwłaszcza że coś tam opowiadała o wierności i miłości aż po grób. Tyle tylko, że ona wyraźnie mi pokazywała, że mnie nie akceptuje.

– On ma na ciebie zły wpływ – usłyszałem kiedyś, jak rozmawiali przed imprezą, na którą mieliśmy się wybrać w trójkę.

–Daj spokój – mruknął Paweł zniecierpliwionym tonem. –Jonatan to święty chłopak.

–Akurat – rzuciła z przekąsem. –To dlaczego nie ma dziewczyny? Co, żadna z nim wytrzymać nie może?

– Nie wiem, Natka ‒ odparł jeszcze bardziej zirytowany. – On nie szuka. Nie chce mu się czy coś.

Zaśmiała się drwiąco.

– Nie chce mu się, ta, jasne – stwierdziła, jakby to ona wiedziała wszystko najlepiej. – To pewnie taki bawidamek, co to się z tym nie obnosi. Wyciąga cię do jakichś barów a potem obaj pijecie na umór. Kto wie, jak to się skończy. Namówi cię kiedyś do czegoś głupiego i…

– Hej wam! ‒ rzuciłem głośno, podchodząc. – Coś przegapiłem?

Natalia prędko ucichła, ale miała bardzo niezadowoloną minę. Paweł wzruszył tylko ramionami i przeszedł nad całą rozmową do porządku dziennego.

Ja co prawda usiłowałem z nim potem pogadać o Natalii, ale on tylko się śmiał. Nie trafiały do niego argumenty, że ona z jakiegoś powodu mnie nienawidzi i najchętniej zniszczyłaby naszą przyjaźń. Potem z kolei przekonywał mnie, że żadna kobieta nie stanie między nami. Według niego, nie było takiej opcji.

Miałem dosyć

Któregoś razu w piątkowy wieczór byłem tak skonany po pracy, że przysnąłem na kanapie. Dość brutalnie obudził mnie dzwonek do drzwi. Trochę zdziwiony, pozbierałem się jednak, zakładając, że może to Paweł znowu potrzebuje, żeby go czymś poratować. Doskonale wiedziałem, że wybrał się dzisiaj do baru w mieście, by „powyrywać laseczki”, jak to ujął. Z jedną dziewczyną podobno za bardzo się nudził.
Za drzwiami zastałem Natalię.

– Gdzie on jest? – rzuciła napastliwie, gdy tylko mnie zobaczyła.

– Paweł, tak? –zgadłem, a kiedy wydała z siebie poirytowane prychnięcie, dodałem: – No tu go nie ma.

Zmrużyła oczy.

– Powiedział, że idzie do ciebie – wycedziła. – Więc nie kłam, tylko mów, co tam robicie!

Nie chciałem jej wcale wpuszczać. To był mój dom i nie marzyłem o tym, żeby się po nim kręciła.

– Już ci powiedziałem, że go nie ma – burknąłem.

Uśmiechnęła się drwiąco.

– Uważaj, bo ci uwierzę – stwierdziła. – No, gdzie on jest? Spijasz go właśnie? Wybieracie się razem na miasto? A może już zaprosiłeś jakieś koleżanki, żeby go rozruszały, co?

Wtedy uznałem, że mam dość. Nie zamierzałem kryć kumpla ani chwili dłużej.

– Chcesz wiedzieć, jaki jest twój nieskazitelny Pawełek? – rzuciłem w złości. Jej pogardliwa mina doprowadzała mnie do szału. – No to chodź! Zawiozę cię do twojego ukochanego i zobaczysz, kto tu kogo deprawuje!

Nic nie odpowiedziała, ale dała się wyprowadzić z bloku i pociągnąć do samochodu.

Zobaczyła, jak ją zdradza

Po drodze coś tam marudziła, kilkakrotnie też usłyszałem, że jestem żałosny, ale nawet się nie przejąłem. Zatrzymałem się pod barem, do którego wybierał się Paweł i zaprowadziłem Natalię do środka.

Tak jak się spodziewałem, mój kumpel siedział między dwiema dziewczynami i ostro z nimi flirtował. Jednej z nich położył nawet dłoń na udzie i właśnie przesuwał ją coraz wyżej. Był w swoim żywiole i oczywiście z początku nawet nas nie zauważył.

Chciałem rzucić jakiś komentarz, ale najpierw spojrzałem na Natalię. Stała kilka kroków ode mnie, jakby ją zamurowało. Dawno nie wyglądała tak głupio, a mi tam wcale nie było jej żal. Podobnie jak Pawła, który w końcu nas dostrzegł, zostawił swoje nowe znajome i przyszedł ratować sytuację. Właściwie to ich tam zostawiłem. Uznałem, że to oni mają sobie coś do wyjaśnienia, a nie ja. Mnie ta sprawa wbrew pozorom w ogóle nie dotyczyła.

Po tym przemiłym wieczorze straciłem kumpla. Może to dziwne, ale wcale nie żałuję. Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że nasza relacja była co najmniej toksyczna. On wykorzystywał mnie jako przykrywkę dla swoich licznych podbojów, a ja miałem zgrywać zimnego drania, który ściąga go na złą drogę.

Natalia w gruncie rzeczy nie okazała się taka zła. Nie utrzymywałem z nią kontaktu, ale przynajmniej po wszystkim czuła się winna, więc przyszła do mnie i przeprosiła. Przyznała, że źle mnie oceniła i widziała bardziej to, co chciała zobaczyć, niż to, co rzeczywiście rozgrywało się tuż pod jej nosem.

Obecnie zaprzyjaźniłem się z dwójką chłopaków, którzy pracują w tym samym dziale w firmie, co ja. Poza tym, ostatnio dołączyła do nas urocza Julka i wydaje mi się, że z jakiegoś powodu nie jestem jej obojętny. Mam nadzieję, że nowe znajomości okażą się bardziej udane niż te, które zawierałem do tej pory. Chyba że po prostu nie mam szczęścia do ludzi.

Czytaj także: „Mąż przesiadywał w piwnicy całe godziny. Gdy odkryłam jego sekretne hobby i fetysz, chciałam uciec”
„Mąż nie chciał mnie stresować w ciąży, więc kłamał. Długo nie wiedziałam, że ma już dwie byłe żony i czwórkę dzieci”
„Przyszły teść tak bardzo mnie nienawidził, że nasłał na mnie zbirów. Narzeczony mnie zostawił, a ja poprzysięgłam zemstę”

Redakcja poleca

REKLAMA