„Włoski kochanek miał tyle samo uroku, co tajemnic. Prawie oplułam się tiramisu, gdy je poznałam”

rozczarowana kobieta fot. Adobe Stock, Jose Calsina
„Wróciłam do swojego pokoju, próbując zrozumieć, co się właśnie stało. Byłam w szoku. Marco, który wydawał się być ideałem, okazał się kimś zupełnie innym. Czułam się zdradzona i oszukana. Cała magia tych wakacji nagle prysła”.
/ 15.07.2024 17:30
rozczarowana kobieta fot. Adobe Stock, Jose Calsina

Moje życie od dłuższego czasu jest rutyną: praca, dom, praca. Z utęsknieniem czekam na chwile wytchnienia, ale te są rzadkością. Praca w agencji reklamowej, choć kreatywna, jest niezwykle wyczerpująca – codzienne deadliny, presja klientów i niekończące się poprawki sprawiają, że czuję się jak wypalona zapałka.

Ten urlop mi się należał

Przyjaciółki od dawna namawiały mnie na wyjazd, twierdziły, że to mi dobrze zrobi. Po długich przemyśleniach postanowiłam, że czas coś zmienić. Moje oszczędności pozwoliły mi na luksusowe wakacje we Włoszech. Znalazłam przepiękny kurort, który oferował wszystko, o czym marzyłam: spokój, relaks i odrobinę luksusu. Zarezerwowałam tygodniowy pobyt i zaczęłam odliczać dni do wyjazdu.

Gdy w końcu nadszedł ten moment, czułam się podekscytowana i pełna nadziei. Po długim locie i krótkiej podróży samochodem, dotarłam do kurortu. Widok, który ujrzałam, zaparł mi dech w piersiach. Otoczona zielenią i błękitem morza, z delikatnym szumem fal w tle, poczułam, że znalazłam się w raju.

Już pierwszego dnia poczułam, że te wakacje będą wyjątkowe. Kurort był prawdziwym rajem: piękne wille z prywatnymi basenami, eleganckie restauracje serwujące wyśmienite dania kuchni włoskiej i plaża z białym, miękkim piaskiem. Personel był uprzejmy i zawsze uśmiechnięty, a ja czułam się jak księżniczka w swoim własnym królestwie.

Leżąc na leżaku przy basenie, z zamkniętymi oczami, wsłuchiwałam się w odgłosy natury. Wreszcie mogłam na chwilę zapomnieć o wszystkim, co zostawiłam za sobą. Byłam wolna, szczęśliwa i gotowa na nowe doświadczenia.

Poznałam właściciela hotelu

Leżałam na leżaku przy basenie, chłonąc każdy promień słońca, kiedy usłyszałam głęboki, męski głos.

– Czy mogę się przysiąść? – zapytał przystojny mężczyzna o ciemnych włosach i uśmiechu, który mógłby stopić lód na Arktyce.

– Oczywiście – odpowiedziałam, zaskoczona swoją odwagą.

– Jestem Marco, właściciel tego obiektu – przedstawił się, siadając obok mnie. – Jak podoba ci się nasz mały raj na ziemi?

– Jest wspaniale, naprawdę potrzebowałam takiego miejsca – przyznałam, czując, jak ciepło jego spojrzenia rozgrzewa mnie bardziej niż słońce.

Marco zaczął opowiadać o kurorcie, jego historii i najciekawszych atrakcjach w okolicy. Był czarujący, a jego głęboki głos działał na mnie uspokajająco. Czułam, że mogłabym go słuchać bez końca.

– Może zechciałabyś dołączyć do mnie na kolację dzisiaj wieczorem? – zaproponował z uśmiechem. – Pokażę ci najlepsze dania w naszej restauracji.

– Z przyjemnością – odpowiedziałam, czując, jak serce zaczyna bić szybciej.

Tego wieczoru miała się rozpocząć moja włoska przygoda, której nigdy nie zapomnę.

Było tak romantycznie

Wieczorem, ubrana w elegancką, czerwoną sukienkę, zeszłam do restauracji. Marco czekał na mnie przy stoliku na tarasie, skąd rozciągał się widok na morze. Przywitał mnie uśmiechem, który sprawił, że zapomniałam o całym świecie.

Wyglądasz olśniewająco, Malwina – powiedział, odsuwając mi krzesło.

Usiedliśmy i rozpoczęliśmy kolację. Marco opowiadał o swoich podróżach, marzeniach i planach na przyszłość. Był nie tylko przystojny, ale także inteligentny i pełen pasji. Ja również otworzyłam się przed nim, opowiadając o swojej pracy, pasjach i pragnieniu zmiany.

– Twoja praca musi być bardzo stresująca – zauważył. – Dlatego musisz korzystać z każdej chwili relaksu tutaj i trochę osłodzić ten czas. Spróbuj naszego tiramisu. Nigdy go nie zapomnisz.

– Z przyjemnością, jestem ogromnym łasuchem – odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.

Nie miałam nic do stracenia

Po kolacji spacerowaliśmy po plaży. Szum fal i blask księżyca tworzyły magiczną atmosferę. Marco trzymał mnie za rękę, a ja czułam, jak między nami rośnie namiętność. W pewnym momencie zatrzymał się, spojrzał mi w oczy i delikatnie pocałował. To był najpiękniejszy moment, jaki mogłam sobie wyobrazić.

Chodźmy do mnie – szepnął, a ja bez wahania zgodziłam się.

Spędziliśmy razem noc pełną namiętności i czułości. Czułam, że spotkałam kogoś wyjątkowego, kogoś, kto mógłby odmienić moje życie. Byłam pewna, że te wakacje będą początkiem czegoś niezwykłego.

Czułam jakiś niepokój

Każdy kolejny dzień był jak sen. Marco i ja spędzaliśmy razem coraz więcej czasu. Zwiedzaliśmy okolicę, pływaliśmy w morzu i delektowaliśmy się lokalnymi specjałami. Marco pokazywał mi zakątki kurortu, których zwykły turysta nigdy by nie odkrył. Był idealnym przewodnikiem i towarzyszem.

Jednak, mimo całego tego szczęścia, coś zaczęło mnie niepokoić. Marco często znikał na kilka godzin, tłumacząc, że musi załatwić sprawy związane z hotelem. Zaczęłam się zastanawiać, czy wszystko jest w porządku. Czy może coś przede mną ukrywał?

Pewnego popołudnia, gdy Marco ponownie zniknął, postanowiłam dowiedzieć się więcej.

Podsłuchałam rozmowę

Spacerując po hotelu, usłyszałam rozmowę dobiegającą z jednego z biur. Przystanęłam i nasłuchiwałam.

– Marco, naprawdę myślisz, że uda ci się uwieść kolejną turystkę? – zapytał jeden z pracowników.

– Oczywiście. To zawsze działa. Im więcej szczęśliwych klientek, tym większe przychody – odpowiedział Marco.

Słysząc to, serce mi zamarło. Czy to możliwe, że Marco, mężczyzna, który wydawał się tak szczery i pełen pasji, uwodził samotne turystki tylko po to, aby zwiększyć zyski hotelu? Czułam, jak łzy napływają mi do oczu. Musiałam się stamtąd jak najszybciej wydostać.

Wróciłam do swojego pokoju, próbując zrozumieć, co się właśnie stało. Byłam w szoku. Marco, który wydawał się być ideałem, okazał się kimś zupełnie innym. Czułam się zdradzona i oszukana. Cała magia tych wakacji nagle prysła.

Nie będzie się mną bawił

Siedziałam na łóżku, próbując opanować chaos myśli i emocji. Marco wrócił kilka godzin później, pełen energii i uśmiechu. Wstałam, zdeterminowana, by go skonfrontować.

– Marco, musimy porozmawiać – powiedziałam, starając się zachować spokój.

– Oczywiście, co się stało? – zapytał z zaskoczeniem.

– Słyszałam, jak rozmawiałeś z jednym z pracowników. Powiedziałeś, że uwodzisz samotne turystki i robisz to, żeby zwiększyć przychody hotelu. Czy to prawda? Chcesz mnie naciągnąć? – W moim głosie drżała nutka desperacji.

Marco zbladł. Przez chwilę milczał, a potem zaczął mówić.

– Malwina, to nie tak, jak myślisz... – zaczął, ale przerwałam mu.

– Więc jak jest? Uważasz, że można bawić się uczuciami ludzi dla zysku? – złość i ból wylewały się ze mnie.

Marco podszedł bliżej, próbując mnie uspokoić.

– Malwina, proszę, pozwól mi wyjaśnić. Moje uczucia do ciebie są prawdziwe. Tak, czasem flirtuję z turystkami, ale to nigdy nie jest poważne, a one są takie naiwne. Ochoczo płacą za dodatkowe usługi. Ty jesteś inna, naprawdę mi na tobie zależy.

Nie uwierzyłam mu

Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Jak miałam mu teraz uwierzyć? Czułam się zagubiona i zdradzona.

– Jak mogę ci uwierzyć po tym wszystkim? – zapytałam zrozpaczona. – Myślałam, że to, co budujemy, jest wyjątkowe. Teraz nie wiem, co myśleć.

Marco próbował mnie objąć, ale odsunęłam się. Potrzebowałam czasu, żeby to wszystko przemyśleć.

– Daj mi chwilę, Marco. Muszę to przemyśleć – powiedziałam, czując, że łzy zaczynają spływać po moich policzkach.

Marco skinął głową i wyszedł, zostawiając mnie samą z moimi myślami i bólem. Czy nasze uczucie było prawdziwe, czy też było jego kolejną grą?

Miałam dość tej gry

Przez resztę pobytu starałam się unikać Marco. Potrzebowałam przestrzeni, żeby przemyśleć wszystko, co się wydarzyło. Każdego ranka wstawałam wcześnie i spędzałam czas na samotnych spacerach po plaży, starając się znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania.

Pewnego wieczoru, gdy wracałam do swojego pokoju, zobaczyłam Marco czekającego na mnie. Wyglądał na zmęczonego i zmartwionego. Zatrzymałam się na chwilę, zbierając siły na kolejną konfrontację.

– Malwina, proszę, porozmawiajmy – powiedział z desperacją w głosie.

Westchnęłam głęboko i podeszłam bliżej.

– Marco, nie wiem, czy jestem gotowa na to, by ci wybaczyć. Twoje słowa mnie zraniły – zaczęłam.

Marco skinął głową.

Wiem, że cię zawiodłem. To, co powiedziałem, było głupie i bezmyślne. Chciałem, żebyś wiedziała, że moje uczucia do ciebie są prawdziwe. Proszę, daj mi szansę to udowodnić.

Patrzyłam na niego, próbując dostrzec szczerość w jego oczach. Przez chwilę milczałam, a potem odpowiedziałam:

– Nie mogę po prostu zapomnieć o tym, co usłyszałam.

Marco przytaknął.

– Rozumiem. Będę czekał.

Następnego dnia spakowałam walizki. Kiedy przyjechałam na lotnisko, czułam mieszaninę ulgi i smutku. Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale byłam pewna, że potrzebuję czasu, żeby wszystko przemyśleć. 

Malwina, 31 lat

Czytaj także: „Nudziłam się w łóżku, więc poderwałam przystojnego sąsiada. Mąż był zadowolony, że przestałam narzekać”
„Byłem żonaty od 20 lat, a śliniłem się do pięknej nieznajomej. Zamiast upojnej nocy, przyszło gorzkie rozczarowanie”
„Pierwszy raz nie było nas stać na wakacje. Dzieci zamiast wypoczynku dostały lekcję od życia”

Redakcja poleca

REKLAMA