„W biurze zaczęły ginąć przedmioty. Zaczaiłam się na amatora cudzych własności i przypadkiem odkryłam wstydliwy sekret”

kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61
„Wypuściłam powietrze, które wstrzymywałam przez cały ten czas. Musiałam zebrać myśli. Nie wiedziałam, co z tym zrobić. Z jednej strony chciałam od razu pobiec do Piotra i powiedzieć mu o wszystkim, ale z drugiej coś mnie powstrzymywało”.
/ 17.07.2024 07:15
kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61

Praca w naszym biurze zawsze była dla mnie przyjemnością. To miejsce pełne serdeczności, gdzie każdy znał każdego i czuł się częścią jednej dużej rodziny. Renata była jedną z tych osób, którym ufałam najbardziej. Była nie tylko moją koleżanką z pracy, ale także bliską przyjaciółką. Często spędzałyśmy razem przerwy na kawę, a po pracy czasem szłyśmy na wspólne zakupy czy spotkania towarzyskie. Wydawało się, że nic nie mogło zakłócić tej harmonii.

Myślałam, że to przypadek

Niestety, w ostatnich tygodniach zaczęły ginąć drobne rzeczy. Początkowo nie przywiązywałam do tego większej wagi. Wydawało mi się, że ktoś mógł przez przypadek wziąć coś, co należało do innej osoby. Ale z czasem sytuacja zaczęła się pogarszać. Czy to możliwe, że ktoś z naszych współpracowników mógłby być odpowiedzialny za te kradzieże?

– Irena, mogę cię na chwilę? – usłyszałam głos Emilii, gdy właśnie kończyłam pisanie e-maila.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam ją stojącą w drzwiach mojego pokoju.

– Jasne, co się stało? – zapytałam, widząc jej zmartwioną twarz.

– Zauważyłaś, że ostatnio w biurze zaczynają ginąć różne rzeczy? – spytała, siadając naprzeciwko mnie.

– Tak. Ale to pewnie przypadek – próbowałam ją uspokoić, choć sama zaczynałam mieć wątpliwości.

– Nie sądzę. Zginęły już kawa i herbata z pokoju socjalnego, a nawet kilka dysków zewnętrznych. To nie jest przypadek – Emilka mówiła z przekonaniem.

Zaczęłam się nad tym zastanawiać

– Myślisz, że ktoś z naszego zespołu może być odpowiedzialny za te kradzieże? – zapytałam, nieco zszokowana tą myślą.

– Nie wiem, ale coś jest zdecydowanie nie tak – koleżanka westchnęła ciężko. – Może powinniśmy porozmawiać z Piotrkiem? On pewnie coś z tym zrobi.

Pokiwałam głową, zgadzając się z nią. Wiedziałam, że Piotr jako menedżer zespołu nie zignoruje tak poważnej sprawy.

– Piotrze, mogę cię prosić na chwilę? – zapytałam, pukając delikatnie do jego drzwi.

– Oczywiście. Co się dzieje?

– Chodzi o te kradzieże w biurze. Emilia mówiła, że zginęły już kawa, herbata, pendrive i dyski zewnętrzne. Może powinniśmy coś z tym zrobić?

Piotr westchnął ciężko.

– Masz rację. Zwołam zebranie zespołu i porozmawiamy o tym otwarcie. Nie możemy tego ignorować – podjął decyzję.

Te kradzieże były dziwne

Wróciłam do swojego biura z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszyłam się, że Piotr zamierza podjąć działania, ale z drugiej strony obawiałam się, co może wyniknąć z tego śledztwa.

Nazajutrz zwołano zebranie całego zespołu. Atmosfera była napięta, wszyscy czuli się nieco nieswojo, nie wiedząc, czego się spodziewać. Piotr stanął na środku sali konferencyjnej i zaczął mówić:

– Wiem, że ostatnio w biurze zaczęły ginąć różne rzeczy, nawet sprzęt komputerowy. To poważna sprawa i musimy ją wyjaśnić. Postanowiłem zorganizować wewnętrzne śledztwo, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Proszę, żebyście byli uczciwi i otwarci. – Jego głos był stanowczy.

W sali zapanowała cisza, a wszyscy z niepokojem patrzyli na siebie nawzajem. W końcu odezwała się Renata:

– Ktoś musi być naprawdę zdesperowany, żeby kraść takie rzeczy.

– Dlatego musimy to wyjaśnić. Każdy z was będzie miał możliwość rozmowy ze mną indywidualnie, żebyśmy mogli ustalić, co się dzieje. – Piotr zakończył zebranie, a my zaczęliśmy powoli rozchodzić się do swoich pokoi.

– Co o tym wszystkim sądzisz? – zapytała mnie Emilia idąca obok.

– Nie wiem, Em. To wszystko wydaje się takie nierealne – westchnęłam.

Nigdy bym jej nie podejrzewała!

Napięcie w biurze stało się wyczuwalne. Każdy spoglądał na innych z pewną dozą podejrzliwości. Któregoś popołudnia, kiedy po godzinach kończyłam ważny raport, postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i zaparzyć kawę. Przechodząc przez korytarz zauważyłam, że drzwi do wspólnej kuchni niej są uchylone. Zatrzymałam się, słysząc jakiś dziwny szelest. Ostrożnie zajrzałam do środka i zobaczyłam Renatę, jak bierze z półki torbę kawy i szybko pakuje ją do swojej siatki. Moje serce zamarło.

Nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Renata, osoba, której ufałam, kradła z naszego biura?! Wstrzymałam oddech i zrobiłam krok do tyłu, starając się nie wydać żadnego dźwięku. Renata zamknęła torbę i ruszyła w stronę drugiego wyjścia z kuchni. Gdy tylko zniknęła za rogiem, wypuściłam powietrze, które wstrzymywałam przez cały ten czas. Musiałam zebrać myśli.

Nie wiedziałam, co z tym zrobić. Z jednej strony chciałam od razu pobiec do Piotra i powiedzieć mu o wszystkim, ale z drugiej coś mnie powstrzymywało. Może powinnam najpierw porozmawiać z Renatą?
Zdecydowałam się wrócić do swojego pokoju i przemyśleć wszystko na spokojnie. Usiadłam przy biurku, próbując skupić się na pracy, ale myśli krążyły wokół tego, co widziałam. Jak długo to trwało? Czy Renata mogła mieć jakieś poważne problemy, o których nic nie wiedziałam?

Nagle do pokoju wpadła zdyszana Emilka, która zapomniała z biurka jakiejś kartki.

– Irena, wszystko w porządku? Wyglądasz na zdenerwowaną.

– Tak, wszystko w porządku. Po prostu…  mam sporo na głowie – skłamałam, nie chcąc jeszcze nikomu mówić o tym, co widziałam.

– Jeśli będziesz chciała porozmawiać, wiesz, gdzie mnie znaleźć. – Uśmiechnęła się i wyszła.

Musiałam coś zrobić

Następnego dnia rano postanowiłam pogadać z Renatą. Musiałam dowiedzieć się prawdy od niej samej, zanim podejmę dalsze kroki. Zobaczyłam ją przy jej biurku, zajętą przeglądaniem dokumentów. Podeszłam do niej, starając się zachować spokój.

– Renata, możemy porozmawiać? – zapytałam cicho.

– Oczywiście. Coś się stało? – Jej głos był spokojny, ale w oczach zauważyłam niepokój.

– Tak, stało się – wzięłam głęboki oddech. – Wczoraj widziałam, jak zabierasz kawę z kuchni i pakujesz ją do swojej torby. Co się dzieje?

Renata zbladła. Przez chwilę milczała, jakby zbierała siły, by odpowiedzieć.

– To nie jest tak, jak myślisz… – zaczęła cicho, a jej głos drżał.

– To jak jest? – zapytałam stanowczo. – Proszę, wyjaśnij mi to.

Spuściła wzrok i zaczęła mówić:

– Mam ogromne problemy. Wpadłam w długi przez hazard. Nie chciałam nikogo prosić o pomoc, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli. Zaczęłam kraść, bo nie widziałam innego wyjścia – Renata wybuchła płaczem.

Czułam, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. Byłam wstrząśnięta jej wyznaniem, ale jednocześnie współczułam jej.

– Dlaczego mi nie powiedziałaś? Mogłam ci pomóc…

Renata otarła łzy i spojrzała na mnie zrozpaczona.

– Bałam się, że stracę pracę, że wszyscy się ode mnie odwrócą.

– Musimy to jakoś rozwiązać. Nie mogę tego zignorować – powiedziałam.

Sytuacja była skomplikowana

Czułam się rozdarta między lojalnością wobec przyjaciółki a obowiązkiem wobec zespołu. Po rozmowie z nią wróciłam do swojego pokoju. Powinnam powiedzieć Piotrowi o wszystkim, ale nie mogłam pozbyć się uczucia, że zdradzam przyjaciółkę. Po kilku minutach walki ze sobą postanowiłam działać. Udałam się do biura menedżera i zapukałam do drzwi.

– Wejdź. Coś się stało? – zapytał, widząc moją poważną twarz.

– Tak, musimy porozmawiać. Chodzi o te kradzieże… – zaczęłam, a Piotr spojrzał na mnie z zainteresowaniem.

Opowiedziałam mu wszystko, co widziałam i co wyznała mi Renata. Słuchał uważnie.

– Musimy podjąć jakieś działania. Rozumiem, że Renata ma poważne problemy, ale to, co zrobiła, jest niedopuszczalne – powiedział w końcu, a ja skinęłam głową, zgadzając się z nim.

Postanowiliśmy, że Piotr porozmawia z Renatą i spróbuje znaleźć jakieś rozwiązanie, które pomoże jej wyjść z tej sytuacji, a jednocześnie ochroni nasz zespół. Wiedziałam, że to będzie trudna rozmowa, ale miałam nadzieję, że wszystko się ułoży.

Byłam przekonana, że postąpiłam słusznie, ale jednocześnie czułam żal, że nasza serdeczna atmosfera w biurze została zniszczona. Myśli o Renacie i jej problemach nie dawały mi spokoju.

Wieczorem, gdy wróciłam do domu, usiadłam na kanapie i zastanawiałam się nad tym wszystkim. Czułam się oszukana, ale jednocześnie rozumiałam, że życie bywa trudne i niesprawiedliwe. Renata popełniła błąd, ale każdy zasługuje na drugą szansę. Miałam nadzieję, że uda jej się wyjść na prostą i że nasz zespół zdoła przezwyciężyć te trudności.

Irena, 39 lat

Czytaj także:
„Mąż pracował zdalnie, ale odkryłam, co naprawdę robi w tym czasie. Drań powinien się wstydzić”
„Włoski kochanek miał tyle samo uroku, co tajemnic. Prawie oplułam się tiramisu, gdy je poznałam”
„Z przyjaciółką dzieliłam się sekretami, ubraniami i kosmetykami. Tak się rozhulała, że podzieliła się też moim ojcem”

Redakcja poleca

REKLAMA