„Na randce serce zabiło mi mocniej, lecz nie do kochanka. Gdy kelner przyniósł napoje, podałam mu się jak na tacy”

kobieta na randce fot. iStock by Getty Images, lechatnoir
„Z każdą chwilą coraz bardziej koncentrowałam się na tym drugim mężczyźnie. Był nie tylko przystojny, ale jego oczy błyszczały, kiedy mówił o swojej pracy, co sprawiało, że chciałam go słuchać bez końca”.
/ 24.11.2024 16:00
kobieta na randce fot. iStock by Getty Images, lechatnoir

Jestem typową młodą kobietą z głową pełną marzeń i wyobrażeń o miłości. Wkrótce stanę przed nie lada wyzwaniem – spotkaniem z Filipem, chłopakiem, którego poznałam przez internet. Och, to ekscytujące, ale i przerażające jednocześnie! Wiecie, co mam na myśli, prawda?

Mam swoje oczekiwania co do tej randki. Filip wydaje się naprawdę sympatyczny, przynajmniej wirtualnie. Ale z drugiej strony, nigdy nie wiadomo, jak te znajomości z internetu przekładają się na rzeczywistość. Nie chciałabym, żebyśmy patrzyli na siebie przez cały wieczór jak para obcych sobie ludzi.

Czy Filip to zrozumie?

No i ja – cóż, uwielbiam wino! To moja pasja, coś, co mnie odpręża i sprawia, że życie nabiera smaku. Czy Filip to zrozumie? A może okaże się kimś zupełnie innym, niż sobie wyobrażałam? Zdecydowanie liczyłam na miłą randkę, choć nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać.

A to wszystko wieczorem w eleganckiej restauracji. Stres i ekscytacja mieszały się ze sobą, tworząc koktajl emocji, który tylko wino mogło ukoić.

Weszłam do restauracji, rozglądając się nerwowo. Filip już tam był, siedział przy jednym ze stolików, ubrany w elegancką koszulę. Wyglądał dokładnie tak, jak na zdjęciach, a może nawet lepiej. Poczułam, jak serce zaczyna mi bić szybciej. Podszedł do mnie z uśmiechem i uprzejmie przywitał.

– Sylwia, miło cię wreszcie zobaczyć na żywo – powiedział z lekkim uśmiechem, ale zauważyłam, że jego ręce lekko drżały, gdy odsuwał mi krzesło.

– Cześć, Filip – odpowiedziałam, siadając i próbując opanować nerwy. – Też się cieszę, że w końcu możemy porozmawiać twarzą w twarz.

Rozpoczęliśmy rozmowę, ale było w niej coś sztywnego, jakby każde z nas starało się trzymać się jakiegoś niewidzialnego scenariusza. Filip opowiadał o swojej pracy, ja o swoich zainteresowaniach.

Każde zdanie wydawało się z góry przemyślane, bez spontaniczności.

– Słyszałem, że interesujesz się kulturą kulinarną? – zapytał Filip, przerywając chwilę ciszy.

– Tak, zdecydowanie! Uwielbiam odkrywać nowe smaki i wina – przyznałam z entuzjazmem, ale szybko zdałam sobie sprawę, że Filip nie wydawał się tym tak zainteresowany, jak bym chciała.

Postanowiłam zamówić polskie wino, żeby rozluźnić atmosferę. Pomyślałam, że może to pomoże przełamać tę formalność między nami. Z każdym kolejnym łykiem stawałam się bardziej świadoma, że nasza relacja nie rozwija się tak, jak sobie wymarzyłam. Zastanawiałam się, czy Filip jest naprawdę kimś, z kim chciałabym spędzać więcej czasu. Może to tylko moje pierwsze wrażenie, a może coś więcej...

Uśmiechnął się uprzejmie

Gdy kelner podszedł do naszego stolika, jego obecność natychmiast przyciągnęła moją uwagę. Był pewny siebie, a jego oczy błyszczały pasją do wina. Uśmiechnął się uprzejmie, a ja poczułam, że na mojej twarzy również pojawił się uśmiech.

– Dzień dobry, czy mogę zaproponować coś specjalnego? – zapytał, zerkając na kartę win, którą trzymałam w dłoni.

– Tak, poproszę coś lokalnego, co ma nieco charakteru – odpowiedziałam, czując, że ten dialog może przynieść więcej emocji, niż spodziewałam się na początku wieczoru.

Sommelier zaczął opowiadać o różnych polskich winach, a jego pasja była niemal zaraźliwa. Z każdą jego uwagą odkrywałam, że mamy wiele wspólnego. Mówił o winie z taką miłością i zrozumieniem, że zaczęłam zadawać mu coraz więcej pytań.

– Skąd u ciebie taka fascynacja winem? – zapytałam, starając się, aby nasza rozmowa nie była tylko jednostronna.

– To długa historia, ale zaczęło się od podróży do Włoch... – zaczął, a ja wsłuchałam się w jego opowieść, pełną anegdot i emocji.

Zauważyłam, że Filip zaczyna się wycofywać z rozmowy. Jego twarz wyrażała coś pomiędzy znudzeniem a lekkim rozdrażnieniem. Próbował wtrącić się kilka razy, ale nasze spojrzenia szybko wracały do tego sommeliera. Ku mojemu zaskoczeniu, nie przeszkadzało mi to. Czułam, jakby w tej chwili wszystko, czego chciałam, to porozmawiać właśnie z tym człowiekiem.

W mojej głowie zaczęło kłębić się mnóstwo myśli. Porównywałam Filipa i naszego kelnera, zastanawiając się, czy przypadkowe spotkanie nie jest znakiem, że powinnam poszukać kogoś, kto dzieliłby moje pasje i rozumiał mnie lepiej.

Stał się niewidoczny jak cień

Z każdą chwilą coraz bardziej koncentrowałam się na tym drugim mężczyźnie. Był nie tylko przystojny, ale jego oczy błyszczały, kiedy mówił o swojej pracy, co sprawiało, że chciałam go słuchać bez końca. Filip natomiast coraz częściej zerkał na zegarek, jakby odliczał czas do końca naszego spotkania.

– Sylwia, a co najbardziej lubisz w winach? – kelner zapytał z autentycznym zainteresowaniem.

Zamyśliłam się na chwilę, patrząc mu prosto w oczy.

– Chyba to, że każde z nich ma swoją historię.

Butelka wina to jak książka, którą można czytać na nowo i za każdym razem odkrywać coś innego. Sommelier uśmiechnął się szeroko, jakby zgadzał się ze mną w każdym calu.

– Dokładnie, to niezwykłe, jak wiele emocji można zamknąć w jednej butelce – odpowiedział, a ja czułam, jak powstaje między nami niesamowita nić porozumienia.

Filip próbował zmienić temat, zadając mi pytania o pracę i codzienne życie, ale te rozmowy nie miały tej samej energii. Coraz bardziej czułam, że jego obecność na tej randce była przypadkowa i nieistotna.

– Czy kiedykolwiek myślałaś o podróży do winnic? – zapytał kelner przechodząc do tematu, który zawsze mnie fascynował.

– Zawsze marzyłam o tym, żeby zobaczyć, jak to wszystko wygląda na żywo – przyznałam, zapominając na moment o Filipie.

To nowe uczucie zaczęło dominować, zostawiając mnie z wewnętrznym konfliktem. Nasza rozmowa stawała się coraz bardziej intensywna i osobista. Byłam zaskoczona, jak łatwo przychodziło mi dzielenie się z nim moimi myślami i marzeniami. Filip, choć nadal obecny przy stoliku, stał się niemal niewidoczny w tej chwili, jak cień, który traci na znaczeniu w blasku nowego dnia.

 Atmosfera przy stole zmieniła się

– Czy masz jakieś ulubione wspomnienia związane z winem? – zapytałam kelnera, chcąc kontynuować naszą ożywioną rozmowę.

– Oczywiście, jedno z nich to moja pierwsza podróż do Burgundii, gdzie zrozumiałem, jak różnorodne mogą być smaki wina w zależności od miejsca, z którego pochodzą – opowiadał z pasją, a jego oczy błyszczały. – To był moment, w którym zdecydowałem się związać swoje życie zawodowe z winem.

Rozmawialiśmy dalej o winach, podróżach i życiowych pasjach, a ja czułam, jak narasta między nami niewidzialne, ale silne połączenie. Atmosfera przy stole zmieniła się – z formalnej i sztywnej stała się pełna energii i zaangażowania.

Nagle poczułam dotyk ręki na moim ramieniu. To był Filip, który zdecydował się przerwać naszą rozmowę.

– Sylwia, przepraszam, ale muszę już iść – powiedział, a w jego głosie nie było żalu ani złości, raczej rezygnacja.

Poczułam lekkie poczucie winy, ale również ulgę. Wiedziałam, że to, co dzieje się teraz przy tym stoliku, jest nieoczekiwane, ale jednocześnie ekscytujące. Próbowałam wykrzesać z siebie jakąś uprzejmość.

– Dziękuję ci za spotkanie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy – odparłam, choć wiedziałam, że nasze drogi raczej już się nie skrzyżują.

Filip uśmiechnął się lekko i wyszedł, pozostawiając mnie sam na sam z sommelierem i całą tą nową energią, która mnie otaczała. Nie wiedziałam, co dokładnie czuję, ale wiedziałam, że nie chcę przerywać tego emocjonującego momentu.

Nasz dialog płynął naturalnie

Filip odszedł, a ja zostałam w restauracji, skupiona na rozmowie z kelnerem, który wydawał się równie zaintrygowany jak ja. Nasz dialog płynął naturalnie, a ja czułam, że odkrywam w sobie nowe pokłady emocji i zainteresowań. Sommelier mówił z pasją o swoich doświadczeniach, a ja chłonęłam każde jego słowo.

– Wiesz, Sylwia, rzadko spotykam kogoś, kto podziela moją fascynację winem na takim poziomie – powiedział, a ja poczułam ciepło rozlewające się po całym ciele.

Nie mogłam się oprzeć, żeby nie zapytać:

– Myślisz, że taka fascynacja to coś więcej niż tylko zainteresowanie? Może to styl życia?

Zamyślił się na chwilę, a potem odpowiedział z uśmiechem:

– Zdecydowanie. Dla mnie to sposób na odkrywanie świata i ludzi. A teraz, odkrywam ciebie.

Jego słowa sprawiły, że poczułam się zauważona i doceniona w sposób, którego dawno nie doświadczyłam. Chwilę później zapytał, czy mam ochotę zostać dłużej, aby spróbować jeszcze kilku innych win. Zgodziłam się, wiedząc, że ten wieczór jest dla mnie odkrywczy na wielu poziomach.

Spędziliśmy razem resztę wieczoru, smakując różne wina i dzieląc się historiami z życia. Każdy kieliszek przynosił nowe refleksje, a ja znowu zaczęłam się zastanawiać, czy to przypadkowe spotkanie w restauracji nie było znakiem, by szukać czegoś głębszego i bardziej zgodnego z moimi pasjami.

Gdy restauracja zaczęła pustoszeć, poczułam, że odkryłam coś ważnego o sobie. Choć byłam rozdarta między poczuciem winy z powodu Filipa a ekscytacją związaną z nową znajomością, wiedziałam, że ten wieczór wiele mi uświadomił. Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale czułam, że jestem na początku czegoś nowego i ekscytującego.

Czy czarujący kelner okaże się kimś więcej niż tylko przygodą jednego wieczoru? Czas pokaże, ale dziś czuję, że jestem gotowa na każdą z tych możliwości.

Sylwia, 26 lat

Czytaj także:
„Miałam kochanek na pęczki, bo potrzebowałem odskoczni. Gdy się wyszalałem, z nosa spadły mi różowe okulary”
„Moja 18-letnia córka lekcje biologii potraktowała ambitnie. Teraz zamiast do matury, szykuje się do bycia matką”
„Kłócę się z synową nawet o ustawienie kubków w szafce. W końcu nadarzyła się okazja do zemsty”

Redakcja poleca

REKLAMA