Wiem, że zrobiłam siostrze świństwo, ale nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Ona nigdy ich nie miała w stosunku do mnie! Wszystkiego zawsze jej zazdrościłam. Ojciec może nie wyróżniał żadnej z nas, ale matka na pewno bardziej kochała ją.
Mogła zrobić każde głupstwo, przynosić złe oceny, wrócić nad ranem do domu, mama zawsze wszystko jej wybaczała i kryła przed ojcem. Ja za małe przewinienia byłam karana kilkudniową ciszą.
To było straszne, ta zimna wojna między nami. Ale im bardziej matka mnie ignorowała, tym ja bardziej zabiegałam o jej miłość i uwagę. Tak jest do dzisiaj. Mimo że dobiegam pięćdziesiątki…
Zastanawiam się do dzisiaj, dlaczego matka nie potrafiła kochać nas tak samo. Czasem ją usprawiedliwiam, składam to na karb choroby Iwony w dzieciństwie. Jako dziecko zapadała często na anginy. Kolejna doprowadziła do zapalenia mięśnia sercowego i długiego pobytu w szpitalu. Ja miałam wtedy cztery lata, Iwona sześć.
Matka spędzała u niej w szpitalu całe dnie, wracała do domu tylko spać. To były czasy, kiedy rodzice nie mogli zostawać z dziećmi na oddziale. Może to wtedy matka zaczęła ją faworyzować? Ze strachu o nią? Nie wiem.
Zawsze czułam się gorsza od Iwony
W domu się nie przelewało, rodzice liczyli każdy grosz. Mimo to matka zawsze zdołała zaoszczędzić pieniądze na jakiś ciuch dla Iwonki; ja nie dostawałam nowych rzeczy, ja donaszałam wszystko po siostrze…
Przez zachowanie matki, moje relacje z siostrą, oczywiście, nie mogły być dobre. Często się kłóciłyśmy, a wręcz walczyłyśmy. Co tu dużo mówić – najzwyczajniej w świecie nie znosiłyśmy się.
Całe szczęście, że miałyśmy oddzielne pokoje, bo na bank wydrapałybyśmy sobie oczy! W liceum się zakochałam. Po raz pierwszy i na zabój… Artur był typem intelektualisty. Wysoki, szczupły, w okularach. Miał olśniewający uśmiech i dłonie pianisty. Często wyobrażałam sobie te dłonie, jak błądzą po moim ciele. Słyszałam jego niski głos na szkolnym korytarzu i dreszcz wstrząsał moim ciałem.
Kiedyś, po powrocie do domu, ten głos dobiegł mnie z pokoju Iwony.
– Od dawna wodziłem za tobą oczami – usłyszałam i zamarłam.
– Czyżby? – odezwała się moja siostra i zachichotała głupio.
„Boże – pomyślałam. – Niech to nie dzieje się naprawdę! To jakiś koszmar! Chcę się obudzić!”.
Niestety, to nie był zły sen, a jawa
Okazało się, że Artur jest po uszy zakochany w mojej siostrze. Cała szkoła o tym huczała!
Ich miłość kwitła cały rok. I może kwitłaby dalej, gdybym nie wzięła spraw w swoje ręce. Intryga była prosta…
Wykorzystałam kolegę z klasy maturalnej, który za mną łaził. To był koleś kompletnie nie z mojej bajki, ale skoro miał na mnie ochotę, postanowiłam poświęcić swoją cnotę, byle tylko moja siostrunia straciła Artura.
– Powiesz mu, że spotykacie się od dwóch miesięcy i regularnie ze sobą sypiacie – instruowałam mojego zleceniobiorcę. – Nie powiedziała mu, bo zwyczajnie stchórzyła. Więc ty mu to mówisz. Ma zniknąć z jej życia. I nie dociekać dlaczego! – dokończyłam.
W domu rozpętało się piekło. Moja siostra wyła, matka parzyła melisę za melisą, pocieszała i obiecywała złote góry. A ja? Wreszcie triumfowałam – cierpiały obie. Nie wiadomo, która bardziej.
Co zyskałam? Dzisiaj wiem, że niewiele
Satysfakcję, która trwała bardzo krótko, za którą zapłaciłam własnym ciałem. Iwona spotkała na studiach fajnego chłopaka i wyszła za niego za mąż. Jest szczęśliwa, matka pomaga im w opiece nad dziećmi.
Ja wyprowadziłam się na drugi koniec Polski. Jestem sama, facetów traktuję instrumentalnie, nie wyobrażam sobie, że mogłabym założyć rodzinę, mieć dzieci. A jeśli dostałam to w genach? Jeśli pokochałabym jedno dziecko bardziej… Z matką widuję się w święta i nadal zabiegam o jej miłość.
Czytaj także:
„Kariera ojca odebrała mi dzieciństwo. Kiedy już zżywałam się z koleżankami, znowu się wyprowadzaliśmy”
„Marzyłam, żeby usłyszeć z ust Lucjana, że mnie kocha, lecz on wolał obmacywać inne dziewczyny. Też sobie kogoś znalazłam”
„Tęskniłam za dotykiem i zapachem mężczyzny. Kiedy adonis z uzdrowiska zaprosił mnie do pokoju... uległam”