„Teściowa wyznała mi, że nigdy nie mnie lubiła, ale tego było już za wiele. Wyznała, że prezent ode mnie oddała psu”

Smutna kobieta w święta fot. iStock by GettyImages, ljubaphoto
„Założyłam buty, chwyciłam torebkę, płaszcz i po prostu wybiegłam. Usłyszałam tylko, jak Eryk gani matkę za jej zachowanie. Przez lata żyłyśmy w zgodzie. A ona nagle wyznaje mi, że nigdy mnie nie lubiła. I to kiedy... w wigilijny wieczór”.
/ 31.12.2023 07:14
Smutna kobieta w święta fot. iStock by GettyImages, ljubaphoto

Boże Narodzenie powinno zapisać się w pamięci jako radosny czas, wypełniony chwilami szczęścia, jednak tegoroczne święta zapamiętam zupełnie inaczej. Przy wigilijnym stole dowiedziałam się, co moja teściowa myśli na mój temat. 

Chciałam, by prezent uszczęśliwił moją teściową

Znam sporo osób, dla których wybieranie świątecznych prezentów to droga przez mękę. Sprowadzają ten zwyczaj do przykrego obowiązku i w rezultacie każdego roku kupują jakiś banał, z którego obdarowany z całą pewnością nie będzie zadowolony. W myśl zasady: „cokolwiek, byle tanio”.

Nazwijcie mnie dziwną, ale dla mnie poszukiwania prezentów to jeden z uroków świąt. Bez tego po prostu nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia. Lubię obserwować miny obdarowanych, gdy otwierają paczki ode mnie. Uwielbiam ten wyraz autentycznego zaskoczenia i zadowolenia, który maluje się wówczas na ich twarzach. Skarpetki, kapcie, perfumy – żadna z tych rzeczy nigdy nie pojawia się na mojej prywatnej liście rzeczy do kupienia. Uważam, że to wszystko jest banalne i nijakie, wręcz wyprane z uczuć. Może nie zabrzmi to zbyt skromnie, ale co tam. Jestem mistrzynią świątecznych prezentów.

W tym roku najwięcej problemów nastarczył mi wybór niespodzianki dla teściowej. Może nie tyle wybór, bo doskonale wiedziałam, co chcę jej kupić. Problemem okazała się dostępność wybranej rzeczy.

„Spójrz tylko na to zdjęcie, jak wspaniale na nim wyglądam. Ten sweter z angory... uwielbiałam go, wiesz? To właśnie ten sweter miałam na sobie, gdy ojciec Eryka poprosił mnie o rękę. Nawet nie wiesz, jak bardzo lubiłam tę rzecz” – powiedziała mi niedawno podczas przeglądania rodzinnych fotografii.

Zauważyłam wtedy, że w jej oczach pojawiły się łzy. Zrozumiałam, że Halina tęskni za szczęśliwymi latami młodości. Postanowiłam sobie, że na Boże Narodzenie sprezentuje jej identyczny sweter. Był tylko jeden problem. Zdjęcie zostało wykonane na czarno–białej kliszy, więc nie miałam pojęcia, jaki kolor miała wełna.

– Chyba wiem, o którym swetrze mówisz – powiedział mi mąż, gdy wyjawiłam mu mój plan. – Pamiętam, jak mama o nim wspominała. Na pewno był fiołkowy.

– Świetnie. Teraz pozostaje mi tylko znaleźć taki sam lub podobny.

– Ale zdajesz sobie sprawę, że to ciuch sprzed 40 lat, a może nawet starszy? Moda na retro wraca, ale bez przesady. Nikt już takich nie produkuje. Jak zamierzasz go zdobyć?

– Zostaw to mnie – odparłam i uśmiechnęłam się tajemniczo.

Szukałam i szukałam. Objeździłam masę butików, przejrzałam ofertę niezliczonych sklepów internetowych. Bez skutku. Rozmawiałam z wieloma fashionistkami i nic. Już miałam się poddać, ale wtedy wpadł mi do głowy genialny pomysł. Skoro nie ma go w żadnym sklepie, ktoś będzie musiał uszyć taki sweter.

Uczestniczki modowej grupy dyskusyjnej poleciły mi sprawdzoną krawcową. „To świetna specjalistka, a że jest mniej więcej w wieku twojej teściowej, na pewno będzie wiedziała, jaka wtedy panowała moda” – przeczytałam w jednym z postów.

Nie było łatwo, ale w końcu zdobyłam idealny prezent

– Po co ty się tak starasz? – zapytała mnie Sandra, moja przyjaciółka, która towarzyszyła mi w drodze do zakładu krawieckiego. – Przecież to tylko teściowa.

– Ale ja naprawdę ją lubię. Wiem, że teściowe bywają wstrętne, nawet wredne, ale Halina jest naprawdę super.

– Zazdroszczę ci. Mama Adama to prawdziwa zmora, więc w tym roku dostanie ode mnie najwyżej skarpety.

Niewielki zakład mieścił się na parterze starej kamienicy. Skojarzyłam, że istnieje tam od lat. „Na pewno trafiłam pod właściwy adres” – pomyślałam.

Krawcowa, pani Aniela, stwierdziła, że uszyje dla mnie taki sweter. „Kochana, muszę mieć zdjęcie, na którym będę mogła się wzorować. No i nie zapomnij o wymiarach swojej teściowej” – poleciła mi. Nie miałam wyjścia. Musiałam zaangażować Eryka.

– Skarbie, musisz coś dla mnie zrobić – powiedziałam do męża, gdy wróciłam do domu.

– Zdobądź dla mnie zdjęcie, na której mama ma na sobie ten sweter.

– A co? Zamierzasz uszyć identyczny?

– Nie ja, głuptasie, tylko krawcowa.

– Ty naprawdę nie potrafisz odpuścić, co?

– Przecież mnie znasz.

Eryk zdobył dla mnie to zdjęcie i nawet nie dał się przyłapać. Wyglądało na to, że niespodzianka jest niezagrożona.

Tydzień później odebrałam gotowy sweter. Kosztował niemało, ale było warto. Pani Aniela idealnie odwzorowała każdy szczegół. Miałam wrażenie, że patrzę na ten sam ciuch. „Halinka zaniemówi z wrażenia” – ucieszyłam się.

Poczułam się, jakbym dostała solidny policzek

Wreszcie nastał czas świąt. Już w wigilijny poranek niecierpliwiłam się jak dziecko.

– Zobaczysz, mama aż podskoczy z radości, gdy zobaczy, co dla niej mam – mówiłam do Eryka.

– Na pewno. Muszę powiedzieć, że zaimponowałaś mi swoim uporem. Ten sweter wygląda fantastycznie.

Przed wyjściem na kolację, starannie zapakowałam i podpisałam wszystkie prezenty. „Jedźmy już, bo się spóźnimy” – stwierdził Eryk i po chwili siedzieliśmy już w samochodzie.

Nic nie wskazywało na to, że wigilijny wieczór niebawem zmieni się w koszmar. Halina przywitała nas serdecznie i zaprosiła do stołu. Przed kolacją, tradycyjnie połamaliśmy się opłatkiem. Złożyłam teściowej piękne i szczere życzenia, płynące prosto z serca. Co usłyszałam w odpowiedzi? 

„Ewuniu, nie musisz się tak starać. Przecież ja cię nawet nie lubię. Właściwie to nigdy cię nie lubiłam. Jesteś przeze mnie tolerowana jako żona mojego syna, ale ty najwyraźniej mylisz to z sympatią” – wyszeptała mi.

W tym momencie zabrakło mi języka w gębie. Nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć i jak zareagować. Bo przecież nikt nie spodziewa się takiego wyznania, zwłaszcza w wigilijny wieczór. Przez całą kolację siedziałam jak struta. W końcu pomyślałam, że Halina pewnie ma dziś gorszy dzień. To przecież starsza osoba, a seniorzy czasami miewają humory. „Nie przejmuj się. Coś ją po prostu ugryzło. Gdy zobaczy prezent od ciebie, na pewno zrobi się jej głupio, że tak ci powiedziała” – powtarzałam sobie w myślach.

Nadszedł czas odpakowania bożonarodzeniowych niespodzianek. Gdy Halina podniosła paczkę ode mnie, niemal zaczęłam przebierać nogami ze zniecierpliwienia. „A cóż takiego dostałam od mojej synowej? To sweter. Jaki mięciutki. Idealnie sprawdzi się jako kocyk dla Kory” – powiedziała i wyścieliła moim podarunkiem leżankę swojej starej labradorki.

W oczach stanęły mi łzy, a po chwili spłynęły po policzkach. Nie mogłam milczeć. Nie w takiej sytuacji.

– Co ja ci zrobiłam, że tak mnie potraktowałaś? – niemal wykrzyczałam.

– Ależ nic. Po prostu nie potrzebny mi taki łach, niech chociaż pies ucieszy się z twojego prezentu. Zobacz, już się na nim ułożyła.

– Mamo, co w ciebie wstąpiło? – wtrącił się Eryk. – Czy ty wiesz, jak bardzo Ewa się natrudziła, żeby zdobyć dla ciebie ten sweter? Przecież jest taki sam, jak ten, którym wciąż zachwycasz się w swoich opowieściach.

– Synku, on podobał mi się czterdzieści lat temu. Dzisiaj nie założę na siebie czegoś takiego. Poza tym ten wcale go nie przypomina.

Miałam dość. Musiałam wyjść. Założyłam buty, chwyciłam torebkę, płaszcz i po prostu wybiegłam. Usłyszałam tylko, jak Eryk gani matkę za jej zachowanie. Przez lata żyłyśmy w zgodzie. Zawsze służyłam jej pomocą i nigdy nie zostawiałam samej w potrzebie. A ona nagle wyznaje mi, że nigdy mnie nie lubiła. I to kiedy... w wigilijny wieczór!

Teraz, gdy emocje opadły, potrafię spojrzeć na to z dystansem i rozumiem, że oddanie prezentu psu było tylko dokręceniem śrubki. Wiedziała, że mnie to zaboli, więc z całej siły uderzyła w mój czuły punkt. Nie wiem, jak będą wyglądały nasze dalsze relacje. Jestem natomiast pewna, że zupełnie inaczej niż dotychczas.

Czytaj także:
„Szukałam mężowi kochanki. Chciałam, żeby w sądzie orzeczono rozwód na moją korzyść. Nie oddam tej ciamajdzie majątku”
„Ojciec mojego dziecka mnie prześladuje. Śledzi mnie i wydzwania. Na ulicy oglądam się za siebie”
„Moja synowa to łachudra bez honoru. Porzuciła swoje dziecko, i teraz chce oskubać mojego syna. Nie pozwolę na to”

Redakcja poleca

REKLAMA