„Teściowa zachwycała się zięciem siostry, a na mnie tylko narzekała. Tani bajerant w końcu pokazał prawdziwe oblicze”

teściowa z zięciem fot. Adobe Stock, fizkes
„Wszyscy od razu go polubili, ale ja miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Być może byłem nieco zazdrosny, ale od samego początku ten facet mi się nie podobał. To, że szybko zaczął mówić wszystkim po imieniu, nazywał ich ciociami i wujkami, wydawało mi się bardzo podejrzane. I jeszcze te pochlebstwa”.
/ 16.02.2024 11:15
teściowa z zięciem fot. Adobe Stock, fizkes

Moja teściowa to naprawdę równa babka. Ma dużo plusów. Jest troskliwa, pomocna i bardzo czuła. Ale jak każdy, ma też swoje minusy. Lubi się czepiać szczegółów, ciągle martwi się o to, co inni powiedzą, uwielbia elegancję i porządek.

Teściowa ma swoje wymagania

Dlatego, jako jej zięć, nie do końca spełniam jej oczekiwania. Nie przywiązuję zbyt dużej wagi do ubioru i nie obchodzi mnie, co inni o mnie myślą. Teściowa chciałaby, żebym zawsze był elegancki, uroczy i żeby mi zależało na tym, jakie robię wrażenie na resztę rodziny. Ale ja, mówiąc delikatnie, mam to gdzieś.

– Ala, myślisz, że założy jutro krawat? – teściowa zaczepiała moją małżonkę na dzień przed sześćdziesiątymi urodzinami swojego męża, i to niezbyt cicho.

– Mamo, proszę cię, daj spokój... – rzuciła mój żona, wyraźnie zirytowana.

Zdecydowanie brakowało jej siły, zarówno do mnie, jak i do swojej mamy. A jak reagował teść? On wszystko traktował z przymrużeniem oka. Stworzył sobie własny sposób na ogarnianie tej sytuacji. Siedział spokojnie, jakby nic się wokół niego nie działo i pilnie śledził mecz transmitowany w telewizji.

– Czy przynajmniej założy garnitur? Przecież idziemy do eleganckiej restauracji – teściowa nie dawała za wygraną.

– Sama go zapytaj.

– Dokładnie, niech mama sama zapyta, przecież odpowiem – oznajmiłem, wchodząc do pokoju.

– No więc? Założysz?

– Krawat czy garnitur?

– I to, i to.

– Nie – odpowiedziałem z ironicznym uśmiechem.

Nie chciałem się podporządkować

Nie ukrywam, że takie rzeczy potrafiły mnie zdenerwować. Czy miałem zrezygnować ze swoich zasad dla teścia, który na to w ogóle nie zwracał uwagi? Było dla mnie oczywiste, że nie o to chodzi. Chodziło o to, żebym dobrze prezentował się na fotkach, które teściowa wrzucała na media społecznościowe. A także o to, aby rodzina nie plotkowała.

– Nawet marynarki nie założysz?

– No nie. Będę w koszuli, normalnie. Ale za to z przyjemnością wypiję za zdrowie teścia – rzuciłem żartobliwie.

– Dorosły człowiek powinien czasami zachować powagę – westchnęła teściowa, marszcząc nos z dezaprobatą.

– A skąd mama wie, jak powinien zachowywać się dorosły mężczyzna? – nie ukrywałem swojej irytacji.

– Tomek! – westchnęła na to Alka.

Czasami tylko ona była w stanie powstrzymać mój wybuch gniewu.

Różnie było między nami

Na szczęście, niedługo potem zasiedliśmy do posiłku i cała sprawa została zamieciona pod dywan. Nie rozmawiałem podczas jedzenia, ponieważ moja teściowa przyrządzała naprawdę smaczne potrawy. Musiałem to przyznać. Również to, że karmiła z miłością. Często namawiała mnie, żebym nałożył sobie więcej. Przy stole zawsze następowało czasowe zawieszenie broni. Ona była zadowolona, że mogła nas karmić, a ja uwielbiałem jeść. Tak wyglądało nasze życie rodzinne.

Czasami była to wojna podjazdowa, czasami nerwowy pokój i chwilowe zawieszenie broni. Na przykład, kiedy chciałem zostawić u niej naszą córkę. Wtedy to ja zaproponowałem rozejm.

– Mamo, czy mógłbyś zaopiekować się Kasią za dwa dni? – zapytałem z uśmiechem.

– Tomek, mama pewnie będzie potrzebować odpoczynku po przyjęciu – Ala była niespokojna.

– Nie przejmuj się, przecież obchodzimy urodziny w restauracji – odparła moja teściowa, machając ręką. – O której przyprowadzicie Kasiunię?

– Cóż, jak tylko się wyśpimy po zabawie…

Ogólnie rzecz biorąc, mama Ali była w porządku, tylko od czasu do czasu trochę marudziła. Na szczęście, znała mnie na tyle dobrze, że wiedziała jak bardzo kocham swoją żonę i córkę, i że wkładam dużo wysiłku w to, żeby były szczęśliwe. A z mojej strony, mimo że widziałem jej wady, wiedziałem, że na teściową można liczyć i że generalnie chce dla nas dobrze. Dlatego starałem się zawsze zachowywać spokój.

Facet podlizywał się wszystkim

Nie umiałem jednak się nie denerwować, gdy spotykaliśmy się z siostrą teściowej. I to nie z powodu niej samej, ale jej zięcia – rzekomo istnego królewicza z bajki. Moja teściowa często podkreślała jego doskonałość, ale kiedy się z nimi spotykaliśmy, zaczynała być nerwowa. Przyszły zięć ciotki nazywał się Piotr, zawsze nosił garnitur i krawat, a do tego rzekomo był prawdziwym dżentelmenem.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg sali, w której odbywało się przyjęcie urodzinowe, od razu do nas podszedł.

– Witam ciocię, witam wuja – przywitał się, całując rękę teściowej, która aż się zarumieniła. – Wiem, że to wujek świętuje swoje urodziny, ale ciocia wygląda jakby miała dzisiaj trzydziestkę – schlebiał jej ten laluś, a ja od razu poczułem niepokój.

Sam fakt, że tak szybko zaczął mówić do nich per „wujek” i „ciocia” był dla mnie niepokojący. A te pochlebstwa tylko to potwierdzały. I na pewno nie była to wyłącznie zazdrość z mojej strony.

Następnie gość zaprowadził moją teściową do stolika, odsunął jej krzesło i zagwarantował sobie prawo do pierwszego tańca. Wkrótce dołączyła do nich siostra teściowej i obie głośno zachwycały się wachlarzem zalet Piotra. Oczywiście, rozmawiały na tyle głośno, żebym i ja to wszystko słyszał.

Nie ufałem mu

– Ale z niego pajac! – mruknąłem do talerza, co wyraźnie rozbawiło Alę.

– Nie zazdrość, tylko się postaraj być lepszym zięciem – podśmiewała się.

Później, naturalnie, przyszedł czas na taniec. Ja nie jestem zbyt dobry na parkiecie, więc tańczę tylko po wypiciu kieliszka, i to zazwyczaj sam albo z moją żoną. Piotr natomiast zatańczył z każdą ciocią, a następnie przyniósł rzutnik i projektor, na którym pokazał slajdy ze zdjęć rodzinnych. Ale to nie były zdjęcia z jego rodziny.

– Coś tu śmierdzi... – wymamrotałem tamtego wieczoru do Alki.

– Ty znowu z tym? – zaśmiała się.

– Mówię ci, coś tu nie gra!

– Tomek, przesadzasz z alkoholem i zaczynasz odgrywać rolę detektywa – zażartowała.

– Widzisz Ala, nawet nie ściągnął marynarki! A patrz na nas, wszyscy w koszulkach z podwiniętymi rękawami – gestem objąłem całe pomieszczenie, chciałem pokazać jej, że wszyscy mężczyźni są tacy sami, jedynie ten Piotr to wyjątek.

Jednak ona tylko się uśmiechała. A moja teściowa i inne kobiety były zachwycone kolekcją rodzinnych zdjęć, które przygotował ten nieszczęsny Piotr.

Piotr pokazał drugą twarz

Mimo to, po kilkunastu miesiącach, co się stało? Okazało się, że miałem rację! Czułem, że facet ma coś za uszami.

Piotr wziął ślub z córką ciotki. Uroczystość była niesamowita, a on przez cały dzień i wieczór wprawiał w zachwyt wszystkie krewne. Od razu po ślubie młodzi wzięli się za budowę domu. Miał stanąć na działce, którą Piotr otrzymał od swoich rodziców. Środki na budowę zdobyli częściowo z pieniędzy zebranych na weselu, a część dostali od rodziców Krysi. Bo w końcu teściowie dali działkę, to wypadało, żeby ciotka i wujek dali kasę.

Kiedy dom został zbudowany, zaczęły się kłopoty. Piotr stał się kimś zupełnie innym. Ciągle robił Krysi awantury, wynosił się z domu, szantażował ją i oskarżał o jakieś wymyślone zdrady.

– Nie do wiary, kto by się spodziewał. Taki porządny młody człowiek! – zauważyła pewnego dnia podczas obiadu teściowa. – Dobrze wychowany, elegancki, kulturalny. A teraz taka zmiana...

– Co z tego, że elegancki? Sporo złych ludzi chodzi po ziemi w garniturach – niespodziewanie dorzucił teść.

– No, proszę! Dopiero teraz się odezwałeś?! Szkoda, że nie byłeś tak mądry wcześniej. Tobie też się podobał!

– Mnie się nie podobał. Ale ty go polubiłaś i od razu pomyślałaś, że skoro ci się podoba, to na pewno mnie też – westchnął teść, a ja się zaśmiałem.

Bawiło mnie to

Teściowa spojrzała na mnie, jakbym to ja rzucił ten żart .

– A ty pewnie jesteś zadowolony? – rzekła.

– Mamo, jak możesz być tak niesprawiedliwa! – próbowała ją powstrzymać Ala, ale ja nie ukrywałem swojej dumy, w końcu miałem przewagę.

– Serio? Przecież widzę, że jest zadowolony. Czyżbyś był lepszy?

– Gdybym chciał odejść, to już dawno by mnie do tego mama przekonała – zażartowałem, nie okazując litości.

– No proszę! – wykrzyknęła teściowa.

Oszukał swoją żonę

Dramat w rodzinie nie ustawał. Piotr stracił swoją dotychczasową elegancję. Złożył dokumenty rozwodowe do sądu. Krysia najpierw próbowała go zatrzymać. Zapewniała, że nie zgodzi się na rozwód, ale on zdecydował, że uprzykrzy jej życie. Dręczył ją psychicznie, straszył, krytykował wszystko. Oczywiście robił to tak subtelnie, że nie można było mu tego udowodnić, ale wystarczająco dobitnie, żeby Krysia stała się kłębkiem nerwów.

Ostatecznie poszli w swoje strony i wyszło na jaw, o co tak naprawdę chodziło Piotrowi. Mianowicie grunt, na którym stanął dom, wciąż był własnością jego rodziców. Oczywiście, powiedział żonie coś zupełnie innego, rzekomo nawet pokazał jakieś dokumenty. Dziewczyna nie była zbyt dociekliwa i uwierzyła we wszystko. Cóż, po prostu oszukał ją. Tak czy inaczej, to, co zbudowane na terenie, zgodnie z prawem należy do jego właściciela, więc praktycznie cały wkład rodziny ciotki poszedł na marne. No, tragedia.

Krysia pogrążyła się w smutku. Nie tylko przez utratę męża, ale i przez to, że oszukał nie tylko ją, ale i jej rodziców. Zmagając się z depresją, musiała trafić do szpitala na leczenie. Siostra teściowej wraz z mężem byli załamani. A ja, choć wstyd przyznać, nie mogłem pozbyć się pewnej satysfakcji.

– Widzisz, mamo, jaki pajac. Mówiłem, że normalny mężczyzna nie robi takich scen – triumfalnie docinałem teściowej.

Ignorowała moje prowokacje.

To się musiało skończyć płaczem

Pewnego dnia odwiedziliśmy rodzinę żony, a ciotka zamknęła się z teściową w pokoju. Słyszałem, jak płaczą. Nawet mój teść wydawał się poruszony. Zasugerował nam tylko, żebyśmy siedzieli cicho i poszli do jadalni. Po chwili moja teściowa wyszła z pokoju, tuż za nią ciotka, której oczy były pełne łez. Próbowała nam powiedzieć „do widzenia”, ale było jej tak ciężko, że nie mogła wykrztusić słowa. Moja żona odprowadziła ją do drzwi, a potem wróciła do pokoju i usiadła.

A ja, jak zwykle bez zastanowienia, rzuciłem:

– Co? Płakałyście za Piotrusiem? – zapytałem, ale od razu zrozumiałem, że moje pytanie było nie na miejscu.

Kiedy Alka na mnie popatrzyła, przeszedł mnie dreszcz, jej ojciec zaczął kaszleć, a jej matka? Jej matka ze łzami w oczach podniosła się i udała do kuchni.

– Jesteś taki głupi! – syknęła Ala.

Przepraszam, przegiąłem... – przyznałem z pokorą.

– Pójdę do mamy – oznajmiła moja żona, ale złapałem ją za rękę.

– Nie, poczekaj, ja pójdę.

Podniosłem się i skierowałem do kuchni. Moja teściowa siedziała na niskim stołku, opierając głowę na ręce. Spojrzała na mnie, a jej oczy były smutne. Pomyślałem, że zachowałem się jak niewłaściwie, żartując tak bezlitośnie i że będę jeszcze gorszy, jeśli wykorzystam tę sytuację. Nie było to odpowiednie miejsce ani czas na żarty.

Przeprosiłem teściową

– Wybacz, mamo. Przyznaję, że przesadziłem – powiedziałem, lekko się uśmiechając.

– Nie ma problemu. Wraz z ciocią ponosimy konsekwencje. Zachowywałyśmy się jak głupie.

– Ale to nie wy brałyście z nim ślub, tylko Krysia…

– Ale mogłyśmy jej to odradzić, a zamiast tego ją do tego namawiałyśmy – była załamana. – Byłyśmy naiwne, nic więcej.

– Nie byłyście naiwne, tylko normalne. Kto by go podejrzewał?

– Tobie on się nie podobał. I tacie też...

– Aj tam. Byłem zazdrosny! – w końcu to przyznałem.

– Zazdrosny? O co chodzi? O Alę? – moja teściowa była zdziwiona.

– Nie o Alę. O ciebie – uśmiechnąłem się, chciałem, żeby to zabrzmiało jak żart; mimo wszystko nie chciałem się tu roztkliwiać.

– O mnie? No to bardzo dziwnie to okazywałeś!

– Szczerze mówiąc, nie ułatwiałaś mi tego – byłem już na skraju, ale odzyskałem samokontrolę. – Nie ma sensu się przejmować. Nie zmienimy tego, co się stało. Krysia sobie poradzi, twoja siostra i wujek dojdą do siebie, a ty masz dużo powodów do radości. Nie ma sensu się tak denerwować... – starałem się jak mogłem, żeby ją pocieszyć.

Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego spojrzenia ze strony mamy. Przez dłuższą chwilę była cicho, a potem usłyszałem zupełnie nieoczekiwane słowa:

– Wiesz, co mi dzisiaj ciotka powiedziała? – również się uśmiechnęła.

– Co takiego?

– Że zazdrości mi zięcia!

Oboje zaczęliśmy się śmiać.

Wtedy do mnie dotarło, że nasze drobne kłótnie nie mają żadnego sensu. Wiedziałem, że się szanujemy. Choć nie zawsze się ze sobą zgadzamy, choć czasem porozumiewamy się na różnych poziomach, choć jesteśmy zupełnie inni, to mimo wszystko wiele nas łączy. Przede wszystkim Ala i córeczka. I to wystarcza.

Czytaj także: „Nie mogłem trafić szóstki w totka, więc chciałem pomóc szczęściu. W jedną noc przegrałem kasę na przyszłość dzieci”
„Przyjaciółka nie szanowała męża, więc postanowiłam o niego zadbać. Usiadłam mu na kolanku i pokazałam, czym jest czułość” „Zamieszkałam nie w domu, a w muzeum po byłej żonie Łukasza. On nadal ją kochał, a jego córka zrobiła mi z życia koszmar”

Redakcja poleca

REKLAMA