„Teściowa traktowała mnie jak pomyłkę. Uśmiechała się, a za moimi plecami knuła intrygi i szukała synowi nowej żony”

Teściowa patrzy na synową fot. iStock by Getty Images, izusek
„Wszystkie moje wysiłki kończyły się tylko uprzejmym uśmiechem, za którym kryła się wyraźna niechęć. Czułam to w każdym geście, w każdym słowie, które wypowiadała, jakby chciała mi pokazać, że nigdy nie będę dla niej prawdziwą rodziną”.
/ 12.09.2024 17:30
Teściowa patrzy na synową fot. iStock by Getty Images, izusek

Siedziałam przy kuchennym stole, obracając w dłoniach filiżankę z kawą, która już dawno wystygła. Miałam ochotę ją wylać, ale coś mnie powstrzymywało. Może to była ta resztka nadziei, że gdy w końcu dopiję tę przeklętą kawę, coś się zmieni. Że moja teściowa przestanie być taka chłodna, że przestanie wtrącać się w nasze życie.

Nie lubiłyśmy się

Nawet teraz, kiedy mój mąż wyszedł do pracy, czułam jej obecność, jakby była tuż za drzwiami, nasłuchując, co robię. Odkąd wzięłam ślub z Piotrem, nasze relacje z teściową były, delikatnie mówiąc, napięte. Właściwie od początku naszego małżeństwa miałam wrażenie, że ocenia każdy mój krok, każde słowo, każde spojrzenie.

Na początku starałam się to wszystko ignorować. Tłumaczyłam sobie, że po prostu potrzebuje więcej czasu, żeby mnie zaakceptować jako żonę swojego jedynego syna. Ale minęły już trzy lata, a ona wciąż patrzyła na mnie, jakbym była nieproszonym gościem w jej życiu, kimś, kto zajął miejsce, które nigdy nie było mi przeznaczone. Co jakiś czas, niby przypadkiem, wspominała o Monice, byłej partnerce Piotrka. Czasem myślałam, że mówi o niej więcej niż o mnie, jakby chciała mi dać do zrozumienia, że to ona była tą „idealną” kobietą dla jej syna.

Próbowałam zdobyć sympatię teściowej. Organizowałam rodzinne obiady, zapraszałam ją na kawę, starałam się być uprzejma i wyrozumiała. Ale wszystkie moje wysiłki kończyły się tylko uprzejmym uśmiechem, za którym kryła się wyraźna niechęć. Czułam to w każdym geście, w każdym słowie, które wypowiadała, jakby chciała mi pokazać, że nigdy nie będę dla niej prawdziwą rodziną. Aż w końcu, pewnego dnia, zauważyłam coś, co zmroziło mi krew w żyłach.

Traktowała mnie jak przeszkodę

Usiadłam na kanapie, trzymając telefon męża, czując, jak moje serce przyspiesza z każdym ruchem palca na ekranie. Włączyłam aplikację wiadomości i zaczęłam przeglądać historię rozmów między nim a jego matką. Na początku nie było tam nic szczególnego – zwykłe rodzinne sprawy, pytania o zdrowie, o codzienne drobiazgi. Ale im dalej przeglądałam, tym bardziej niepokoiło mnie, że teściowa zbyt często wspomina o Monice.

„Monika dzwoniła do mnie wczoraj, mówiła, że chciałaby się spotkać, podobno znalazła nową pracę. Może warto się z nią umówić, żeby zobaczyć, co u niej?” – napisała teściowa w jednej z wiadomości.

Kolejna wiadomość:

„Monika jest naprawdę wspaniała. Szkoda, że wasze drogi się rozeszły. Mam wrażenie, że była dla ciebie idealnym wsparciem”.

Przygryzłam wargę, czując, jak narasta we mnie frustracja. Czy naprawdę myślała, że to, co mówi, jest w porządku? Moje palce zaczęły drżeć, gdy przypadkiem trafiłam na rozmowę sprzed kilku dni, gdzie teściowa wspominała o Monice i spotkaniu, na którym miały omówić „szczegóły planu”.

Nie podobało mi się to

Nie mogłam dłużej tego znieść. Z nerwami na skraju wytrzymałości postanowiłam skonfrontować się z mężem. Musiałam się dowiedzieć, co o tym wszystkim wie, dlaczego jego matka wciąż utrzymuje kontakt z Moniką i dlaczego zdaje się wspierać ją w próbach ponownego zbliżenia się do Piotra.

Wieczorem, kiedy mąż wrócił z pracy, od razu zauważył, że coś jest nie tak. Chodziłam po mieszkaniu jak cień, starając się nie wybuchnąć, ale w końcu nie wytrzymałam.

– Muszę cię o coś zapytać – zaczęłam, starając się, aby mój głos brzmiał spokojnie, choć czułam, że jestem bliska wybuchu.

– O co chodzi? – Piotrek spojrzał na mnie z zaskoczeniem. – Coś się stało?

– Dlaczego twoja matka wciąż utrzymuje kontakt z Moniką? – zapytałam prosto z mostu, patrząc mu w oczy.

Piotr zmarszczył brwi, jakby próbował zrozumieć, o co mi chodzi.

– Moja matka? Z Moniką? A w ogóle to co cię to obchodzi, Ewa? Monika to przeszłość, a moja matka na pewno jest tylko uprzejma, jak zawsze.

Zacisnęłam pięści, czując, jak rośnie we mnie złość.

– To nie tylko uprzejmości. Widziałam, że spotyka się z Moniką i omawia z nią jakieś „plany”. Jak możesz tego nie zauważać?

Piotrek wstał i przeszedł kilka kroków po pokoju, jakby próbując zebrać myśli.

Ewa, przesadzasz. Monika jest częścią mojej przeszłości, a moja matka zawsze chciała, żebyśmy wszyscy byli w dobrych stosunkach. Nic więcej.

Spojrzałam na niego, czując, że coś w naszej relacji zaczyna się kruszyć.

– Naprawdę nie widzisz, że twoja matka może próbować coś knuć? Nie mogę się pozbyć wrażenia, że ona chce, żebyś wrócił do Moniki.

Westchnął, jakby nie wiedział, co na to odpowiedzieć.

– Proszę cię, nie wymyślaj problemów, których nie ma. Monika nic już dla mnie nie znaczy. A mama... może rzeczywiście ma słabość do Moniki, ale to nie znaczy, że chce nas rozdzielić.

Poczułam, że mój świat zaczyna się rozpadać. Nie mogłam uwierzyć, że Piotrek tak lekceważąco podchodzi do tego, co odkryłam. Co jeśli się mylił? Co jeśli teściowa rzeczywiście planowała coś, co mogłoby zniszczyć nasze małżeństwo?

– Może masz rację – powiedziałam w końcu, choć w środku czułam, że to dopiero początek czegoś znacznie gorszego.

Wygarnęłam jej wszystko

Nie mogłam dłużej wytrzymać tej niepewności. Następnego dnia zadzwoniłam do teściowej i zaproponowałam spotkanie na kawę. Zgodziła się, choć w jej głosie wyczułam zdziwienie. Gdy usiadłyśmy w kawiarni, atmosfera była tak gęsta, że mogłabym ją kroić nożem.

Muszę zapytać o Monikę – zaczęłam, starając się zachować spokój. – Wiem, że się spotykacie.

Teściowa uniosła brew, jakby próbowała ukryć swoje zaskoczenie.

– Monika to tylko stara znajoma. Nie rozumiem, dlaczego miałoby cię to niepokoić.

Przełknęłam ślinę, czując, jak narasta we mnie gniew.

Przestań udawać, że nie wiesz, o co chodzi. Wiem, że próbujesz pomóc jej odzyskać Piotrka.

Zmrużyła oczy, a na jej twarzy pojawił się cień chłodnej determinacji.

– Piotrek nigdy nie był tak szczęśliwy, jak z Moniką. Może sama powinnaś się zastanowić, dlaczego tak bardzo się tym przejmujesz.

Wstałam gwałtownie, czując, że moje serce bije jak oszalałe.

– Bo Piotrek jest moim mężem, a nie twoją marionetką!

Wyszłam z kawiarni, wiedząc, że nasze relacje nigdy nie będą już takie same.

Tego było już za wiele

Tego wieczoru, kiedy Piotrek wrócił z pracy, zaskoczył mnie jego nagły telefon do matki. Zwykle rozmawiali rano, a teraz, zaraz po przekroczeniu progu mieszkania, zadzwonił do niej. Zaintrygowana, postanowiłam cicho podejść bliżej, by usłyszeć, o czym mówią.

– Mamo, mówiłaś, że chciałaś coś ważnego omówić – zaczął Piotr.

– Tak, Piotrusiu. Chciałam porozmawiać o twojej żonie, Ewie – odpowiedziała tonem, który aż zadrżał mi w uszach. – Martwię się o ciebie. Ewa chyba nie jest tą kobietą, z którą powinieneś być. Zauważyłam, że wciąż się kłócicie.

Przylgnęłam do ściany, starając się oddychać cicho.

– Mamo, przesadzasz. Mamy swoje problemy, jak każdy – odparł Piotrek, choć w jego głosie wyczułam wahanie.

– Piotrusiu, nie chcę się wtrącać, ale Monika... ona zawsze wiedziała, jak cię uszczęśliwić. Nigdy nie widziałam cię bardziej zadowolonego niż wtedy, gdy byliście razem.

Serce mi zamarło. Teściowa bezpośrednio porównywała mnie z Moniką, a Piotr... milczał.

– Może to przemyśl – kontynuowała teściowa. – Chcę tylko twojego szczęścia, kochanie.

Odwróciłam się cicho i odeszłam, czując, że moje małżeństwo wisi na włosku. Nie miałam siły, by jakkolwiek zareagować. Milczenie męża całkowicie mnie zdołowało.

Nie rozumiał moich pretensji

Całą noc nie mogłam zmrużyć oka, a każde słowo teściowej odbijało się echem w mojej głowie. Wiedziałam, że nie mogę dłużej tego znosić. Następnego ranka, kiedy Piotrek siedział przy stole z filiżanką kawy, postanowiłam to zakończyć.

– Musimy porozmawiać – powiedziałam, starając się ukryć drżenie w głosie.

– O co chodzi? – Spojrzał na mnie zaskoczony.

– Wczoraj słyszałam twoją rozmowę z matką. Wiem, że rozmawialiście o mnie i o Monice. Dlaczego pozwalasz, żeby ona tak się wtrącała?

Piotrek na chwilę zamilkł, a potem westchnął ciężko.

– Ewa, mama się tylko martwi. Nie mówiła nic złego.

– Naprawdę? Uważa, że Monika była dla ciebie lepsza! A ty nic na to nie powiedziałeś! – wyrzuciłam z siebie, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Ewa, to nie tak. Mama czasem przesadza, ale to tylko słowa. Kocham cię, a Monika to przeszłość – próbował mnie uspokoić, ale w jego oczach widziałam wahanie.

– Nie możesz ignorować tego, co robi twoja matka. Jeśli nadal będziesz się jej słuchał, nigdy nie będziemy szczęśliwi.

Piotrek opuścił wzrok.

– Może masz rację. Ale to moja matka... – mówił cicho, a ja poczułam, że nasze małżeństwo wisi na włosku.

Spotkanie przebiegło inaczej, niż planowałam

Nie mogłam dłużej czekać. Musiałam zobaczyć się z Moniką, dowiedzieć się, jak daleko sięgały jej zamiary i jakie role odegrali w tym wszystkim teściowa i mój mąż. Znalazłam jej numer w telefonie Piotrka i zadzwoniłam. Zgodziła się na spotkanie bez wahania, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że muszę poznać prawdę.

Spotkałyśmy się w kawiarni. Monika, jak mogłam się spodziewać, wyglądała nienagannie – pewna siebie, z uśmiechem na twarzy. Próbowałam opanować emocje, ale złość wrzała we mnie jak gorąca lawa.

– Dziękuję, że przyszłaś – zaczęła Monika, zanim zdążyłam coś powiedzieć. – Chciałam z tobą porozmawiać, zanim sprawy zajdą za daleko.

Zmrużyłam oczy, nie kryjąc podejrzliwości.

– Co masz na myśli?

– Temat Piotra – odpowiedziała. – Wiem, że jego matka próbuje cię podważyć. I nie ukrywam, że na początku chciałam odzyskać Piotrka. Ale... to się zmieniło.

– Co to znaczy? – zapytałam ostro, nie wierząc w ani jedno jej słowo.

Monika westchnęła, zaskakująco szczerze.

– Jego matka mnie namawiała, abym walczyła o Piotra, mówiła, że on wciąż mnie kocha. Ale widzę, że on jest inny, że zmienił się przez te lata. Zrozumiałam, że już go nie chcę.

Patrzyłam na nią, próbując rozczytać jej intencje.

– I co teraz?

Monika spojrzała mi prosto w oczy.

– Nie mam zamiaru mieszać się w wasze życie. Ale jego matka nie odpuści. Jeśli chcesz ocalić to małżeństwo, musisz walczyć z nią, nie ze mną.

Z jej słów biła prawda, która bolała bardziej, niż mogłam się spodziewać. Czułam, że zostałam sama na polu bitwy, z przeciwnikiem silniejszym, niż kiedykolwiek przypuszczałam. Ale wiedziałam, że mam w sobie siłę, by przynajmniej spróbować wygrać. Oczywiście, o ile pomoże mi w tym mój mąż…

Ewa, 30 lat

Czytaj także:
„Opiekuję się mamą, ale mam dość. Ciągle narzeka i bywa tak wredna, że powoli tracę cierpliwość”
„Gdy teściowa zamieszkała z nami czułam, że będzie trudno. Nie sądziłam jednak, że spróbuje zająć moje miejsce w domu”
„Nie poszłam na pogrzeb matki, bo na to nie zasłużyła. Po śmierci odkryłam jej sekrety i spojrzałam na nią inaczej”

Redakcja poleca

REKLAMA