Kobiety często narzekają na swoje teściowe, ale moja była wyjątkowo okrutna. Wydawało mi się, że celem jej życia jest uprzykrzanie mi codzienności. Niemal każdego dnia miała o coś pretensje, a ja tylko nerwowo czekałam na to, jaką aferę rozpęta tym razem. Los jednak w końcu się do mnie uśmiechnął i nareszcie mogłam się na niej zemścić za lata upokorzeń.
Kiedy poznałam Tomka, nie byłam w najlepszym momencie życia. Właśnie się rozwiodłam i do końca nie wiedziałam, jak poradzić sobie z poczuciem porażki. Starałam się jakoś zapełnić pustkę w swoim życiu, próbując nowych rzeczy.
Jedną z nich był kurs fotografii, który prowadził Tomek
Pełen pasji, przystojny mężczyzna w średnim wieku o uroczym uśmiechu. Często zostawałam dłużej po zajęciach, dopytując o najmniejsze detale, a on ze spokojem tłumaczył mi wszystko krok po kroku. Któregoś wieczoru w końcu wykonał pierwszy ruch i delikatnie mnie pocałował.
Odpowiedziałam na pocałunek, ale chciałam być z nim szczera. Powiedziałam mu o swoich przejściach. Jak się okazało, on też rok wcześniej rozstał się ze swoją długoletnią partnerką, więc obydwoje postanowiliśmy się nie spieszyć.
Przez kilka miesięcy się poznawaliśmy i zaczęłam czuć się przy nim bezpiecznie. Jedyne, co mnie niepokoiło to, jak często rozmawia ze swoją matką. Ta dzwoniła do niego nawet kilka razy dziennie, o bardzo różnych porach.
Tomek tłumaczył to tym, że jest jedynakiem i mama jest do niego bardzo przywiązana. Nawet byłam pod wrażeniem tego, że ma z nią tak dobry kontakt.
Wtedy wydawało mi się, że jest to dobry znak
Kiedy po niemal roku w końcu poznałam rodziców Tomka, byłam nieco onieśmielona. Widać było, że to ludzie z wyższych sfer, którzy mają spore wymagania zarówno w stosunku do syna, jak i jego wybranki. Tata Tomka mimo wszystko był do mnie dość przyjaźnie nastawiony, w przeciwieństwie do jego małżonki.
– A więc czym się właściwie zajmujesz Agnieszko? – zapytała mama Tomka podczas pierwszego spotkania.
– Jestem nauczycielką angielskiego w liceum. Strasznie lubię pracę z młodzieżą i wydaje mi się, że oni lubią mnie – zaśmiałam się.
– Pewnie, że tak! Ola świetnie wszystko tłumaczy i dzięki niej ja też podciągnąłem się w angielskim – potwierdził Tomek.
– Hmmm to chyba średnio rozwijająca praca. Nie wspominając już o zarobkach, a ludzie coraz mniej szanują nauczycieli. Nie to, co prawników! Marzenka jest prawnikiem i ona to dopiero świetnie sobie radzi.
A co w ogóle u niej? Bardzo tęsknie za naszymi rozmowami, mam nadzieję, że jesteście nadal w kontakcie? – rzuciła podekscytowana, co chwilę na mnie spoglądając.
Marzena to była partnerka Tomka, którą jak się okazało, uwielbiała jego matka. W jej mniemaniu nie dorównywałam jej do pięt, więc to pierwsze spotkanie było tylko początkiem szeregu lekceważących komentarzy w moim kierunku.
Zaciskałam jednak zęby i robiłam dobrą minę do złej gry, cały czas powtarzając sobie, że jestem związana z Tomkiem, a nie z jego matką. Nie miałam jednak pojęcia, że po ślubie nie będzie wcale lepiej!
Tomek był najlepszym mężem na świecie
Niestety nie umiał przeciwstawić się matce. A mi wydawało się, że jej celem jest ciągłe uprzykrzanie mi życia. Z pewnością pomagało jej w tym to, że mieszkała dosłownie kilka kroków od nas. Choć przeprowadzka na jej osiedle była ostatnim, czego chciałam, to trafiła nam się okazja kupna domu marzeń i trudno było nie skorzystać.
Według niej byłam głupią dziewczyną z prowincji, która nie miała gustu i nic nie potrafiła dobrze zrobić. Podczas swoich wizyt krytykowała dosłownie wszystko, co robiłam. Kanapa, którą wybrałam, była niewygodna, meble ustawione zupełnie niepraktycznie, szafki zorganizowane w bezmyślny sposób, a w lodówce najgorsze produkty, jakie można sobie wyobrazić.
Jej ulubionym zajęciem było jednak upokarzanie mnie w towarzystwie. Najchętniej podczas rodzinnych spotkań.
– Och Helenko, no zobacz tylko, jak ona się ubiera, przecież to do siebie nie pasuje. Ma szczęście, że Tomek zgodził się z nią ożenić, bo przecież nikogo by sobie nie znalazła – mówiła niby żartobliwie do swojej siostry.
Krytykowała zresztą nie tylko mój wygląd, ale też wykształcenie, zawód i brak rozwoju. Kiedy tylko zaczynałam z nią dyskutować, stwierdzała, że nie mam poczucia humoru i zbywała mnie machnięciem ręki.
Tomek zawsze prosił mnie, żebym po prostu ją ignorowała, bo doskonale wiedział, że matka się nie zmieni. Mnie coraz bardziej drażniło jednak to, że nie umie się jej przeciwstawić. To był zresztą częsty powód naszych kłótni. A właściwie jeden z najważniejszych powodów. Na szczęście wkrótce wszystko miało się zmienić.
Któregoś wieczoru zaskoczył mnie telefon od teścia
Był w sanatorium i dostał wiadomość od budowlańca, który miał remontować ich mieszkanie, że pojawi się zrobić potrzebne pomiary. Teściowa nie odbierała telefonu, więc poprosił, żebym poszła do nich i wpuściła fachowca.
Tomka nie było, więc niechętnie wzięłam zapasowe klucze i w ciągu 5 minut byłam na miejscu. W mieszkaniu było ciemno, ale w sypialni zauważyłam zapaloną lampkę. Nie myśląc długo, weszłam do pokoju i zamarłam.
Na łóżku w najlepsze figlowała sobie dwójka nagich, starszych ludzi! Mój umysł potrzebował chwili, aby zorientować się, że to nie kto inny, jak moja idealna teściowa i wujek Stefan, czyli brat teścia. Stałam nieruchomo w drzwiach, nie wiedząc, co zrobić i w końcu zaczęłam się śmiać.
Kochankowie krzyknęli przerażeni i zaczęli się miotać, próbując zakryć najbardziej intymne części swoich ciał.
– Olu to nie tak jak myślisz! Ja ci wszystko wytłumaczę, spokojnie, to nie tak, jak ci się wydaje! – teściowa zupełnie nie wiedziała, co zrobić, a ja nie przestawała się śmiać.
W końcu wyszłam, zamykając za sobą drzwi, ale nadal nie mogłam uspokoić śmiechu. Usiadłam w kuchni, a kiedy po chwili pojawiła się w niej teściowa w szlafroku, starałam się zachować poważną minę.
– Olu proszę Cię, nie mów nic Markowi i Tomkowi. To nic nieznacząca zabawa, to się już więcej nie powtórzy, obiecuję Ci, tylko proszę, nikomu nie mów! – błagała mnie przerażona teściowa.
Wiedziałam, że to jest ten moment, w którym mogę ją zniszczyć i odegrać się za wszystkie lata upokorzeń.
Wolałam jednak dostać gwarancję świętego spokoju
– Wiesz co, mam w dupie, z kim się zabawiasz w łóżku, ale mam dość tego, że traktujesz mnie jak gówno. A więc od dzisiaj koniec z codziennymi najściami i komentowaniem wszystkiego, co robię według ciebie źle. Jeśli znowu zaczniesz uprzykrzać mi życie, ja zrujnuję Twoje, więc miej się na baczności! – powiedziałam spokojnie, ale bardzo stanowczo, patrząc jej prosto w oczy.
Po tych słowach po prostu wyszłam z mieszkania i z uśmiechem na twarzy poszłam do domu. Już nigdy nie rozmawiałyśmy na ten temat, a ja w końcu miałam święty spokój. Skończył się mój problem z natrętną teściową i życie od razu stało się o wiele przyjemniejsze.
Tomek do tej pory nie wie, co się stało, że jego matka tak bardzo się zmieniła, ale również docenia tę niespodziewaną metamorfozę. W końcu robimy to, co chcemy, nie musząc słuchać głupich komentarzy na ten temat.
Czytaj także:
„Wyrywałam sobie włosy ze strachu, bo mężowi zachciało się kochanki. Ja i teściowa pokażemy mu, gdzie raki zimują”
„Mieli wybudować mi nowy dom, a puścili z torbami. Lepkie ręce robotników zawinęły sprzęt, kasę i rodzinne pamiątki”
„Pracodawca szukał doświadczonego pracownika, a nie kujona po studiach. Uczelnia zrobiła na mnie świetny interes”