„Teściowa kupowała mi drogie perfumy i inne prezenty, bo chciała mnie uwieść. Żona nic sobie z tego nie robiła”

poważny mężczyzna fot. iStock by Getty Images, Westend61
„– Adam, to wszystko jest w twojej głowie! Moja mama cię nie podrywa, a ty robisz z tego jakiś chory scenariusz. Proszę, przestań – powiedziała z goryczą, po czym wstała i wyszła z kuchni, nie oglądając się na mnie”.
/ 20.09.2024 14:30
poważny mężczyzna fot. iStock by Getty Images, Westend61

Byłem w tym domu nie raz, nie dwa. Uśmiechałem się przy stole, grzecznie kiwałem głową na słowa teściowej, nawet jeśli często nie miały sensu. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Coś, co z każdą wizytą rosło we mnie jak cień – uczucie, że jestem obdarowywany nie z dobroci, a z obowiązku. Każdy kolejny prezent od Teresy przypominał mi, jak bardzo nie pasuję do jej świata, jak nie spełniam jej standardów.

Czułem się nieswojo

Zaczęło się niewinnie – flakonik drogich perfum na urodziny. Uśmiechnąłem się wtedy, podziękowałem, choć nigdy nie przepadałem za zapachami, które krzyczały „luksus”. Potem przyszedł czas na markowe koszule, spodnie, a nawet elegancki zegarek, którego bałem się nosić, by nie wydawać się kimś, kim nie jestem. Wreszcie – biżuteria. Zawahałem się wtedy, patrząc na drogi srebrny łańcuszek, ale Agnieszka, moja żona, tylko machnęła ręką:

– To tylko mama, Adam. Zawsze lubiła się dzielić. Powinieneś się cieszyć, że tak o nas dba.

Mogłem się tylko uśmiechnąć, ale prawda była inna. Czułem się, jakbym tracił kontrolę nad tym, co dla mnie ważne – prywatność, granice. A Teresa? Ona zdawała się triumfować każdym kolejnym podarunkiem.

Teściowa przekraczała granice

Wieczór był chłodny i cichy, a ja siedziałem z Agnieszką w kuchni, wpatrując się w filiżankę herbaty. Coś musiało się zmienić. Teściowa przekraczała granice, i choć Agnieszka zdawała się tego nie dostrzegać, ja dłużej nie mogłem tego ignorować.

– Agnieszka, możemy porozmawiać? – zacząłem powoli, nie odrywając wzroku od parującej filiżanki.

– O co chodzi? – zapytała, przewracając kartki książki.

Nawet na mnie nie spojrzała, jej głos był nieco zniecierpliwiony. Przełknąłem ślinę. Zastanawiałem się, jak to ująć, żeby nie zabrzmiało absurdalnie.

– O twoją mamę. O te prezenty... i o to, jak się zachowuje... zwłaszcza wobec mnie – powiedziałem, czując narastającą falę dyskomfortu.

Agnieszka zamarła, a potem powoli zamknęła książkę, unosząc na mnie zaskoczone spojrzenie.

– Prezenty? Co masz na myśli? – zmarszczyła brwi, wyraźnie zaskoczona.

– Nie chodzi tylko o prezenty. – Z trudem dobierałem słowa. – Zauważyłem, że twoja mama... no wiesz, ona zachowuje się... dziwnie. Zbyt nachalnie, zwłaszcza wobec mnie.

Żona mnie wyśmiała

Zaskoczenie na jej twarzy przerodziło się w coś na kształt irytacji.

– Nachalnie? – powtórzyła, patrząc na mnie z niedowierzaniem. – Adam, chyba przesadzasz.

Zebrałem się na odwagę.

– Zegarek, perfumy, koszule... To wszystko wygląda jakby próbowała mnie... podrywać – wypowiedziałem te słowa, nie mogąc uwierzyć, że faktycznie to mówię.

Agnieszka roześmiała się krótko, zaskoczona, jakby usłyszała najgłupszy dowcip na świecie.

– Podrywać? Moja mama? Adam, co ty wygadujesz? – zapytała z niedowierzaniem. – Przecież to absurdalne. Ona jest po prostu miła, lubi cię. Jak mogłeś to w ogóle tak odebrać?

– Miła? – Powtórzyłem z goryczą. – Przychodzi do nas z prezentami, a potem mówi rzeczy, które są... no nie wiem, dwuznaczne. Ostatnio przy stole rzuciła coś o tym, jak dobrze wyglądam w koszuli, którą mi kupiła, i że Agnieszka ma szczęście. Nie wydaje ci się to trochę niestosowne?

Agnieszka wybuchła śmiechem, choć wyczułem, że zaczyna się irytować.

– Adam, to kompletnie nie ma sensu. Moja mama jest dorosłą kobietą! Troszczy się o nas. A ty serio uważasz, że próbuje cię podrywać? – Jej głos stał się ostry, a uśmiech wyparował.

Nie widziała problemu

Zamilkłem, próbując zebrać myśli. Wiedziałem, że to brzmi absurdalnie, ale czułem, że coś w jej zachowaniu jest po prostu nie na miejscu.

– Wiesz, że nie chodzi mi o to, żeby ją oskarżać – powiedziałem cicho. – Ale to, co robi, te komplementy, te rzeczy, które przynosi... czuję się z tym bardzo nieswojo. Jakby próbowała przekraczać granice, których nie powinna.

Agnieszka przewróciła oczami i westchnęła ciężko.

– Adam, przestań. To moja mama, a nie jakaś obca kobieta. Ona nigdy by czegoś takiego nie zrobiła! Może masz z tym problem, bo nie umiesz docenić jej życzliwości.

– To nie jest tylko życzliwość. Zaczyna mnie to przytłaczać. – Próbowałem się uspokoić, ale czułem, jak moje słowa trafiają na mur. – Ostatnio dotknęła mnie na ramieniu, jakby to był jakiś żart, ale czułem się z tym źle. A potem te komplementy o tym, jak dobrze wyglądam, jak fajnie pachnę. Agnieszka, widzisz to?

Pokłóciliśmy się

W jej oczach błysnęła złość.

– Nie wierzę, że zrobisz z tego taki problem. Serio. Może to ty masz z tym jakiś kłopot. Mama cię lubi, chce cię wspierać, a ty widzisz w tym coś dwuznacznego? Może to ty nie umiesz zachować się normalnie w relacjach z ludźmi? – odparła ostro, odwracając wzrok.

Cisza zapanowała między nami, napięta i ciężka.

– Agnieszka, po prostu chcę, żebyśmy mieli jasność. Żebyś wiedziała, jak się z tym czuję. Nie chcę więcej tych... sytuacji – powiedziałem cicho, z nadzieją, że zrozumie.

– Sytuacji? Adam, to wszystko jest w twojej głowie! Moja mama cię nie podrywa, a ty robisz z tego jakiś chory scenariusz. Proszę, przestań – powiedziała z goryczą, po czym wstała i wyszła z kuchni, nie oglądając się na mnie.

Zostałem sam przy stole, czując, że coś się nieodwracalnie zmieniło. Teresa była o wiele bardziej przebiegła, niż się spodziewałem. A Agnieszka... była lojalna wobec niej, bardziej niż kiedykolwiek myślałem.

Irytowało mnie jej zachowanie

Teresa nie przestała. Kolejny weekend przyniósł nowe „drobiazgi” – tym razem elegancki szalik i butelkę drogiego wina. Uśmiechała się przy tym w ten sposób, że czułem dziwny ścisk w żołądku.

– Adam, musisz spróbować – powiedziała, podając mi kieliszek. Jej dłoń lekko musnęła moją, a wzrok spoczął na mnie o sekundę za długo.

Agnieszka, jak zwykle, niczego nie zauważyła. Była zajęta rozmową z ojcem, a ja czułem się osaczony. Teresa często znajdowała sposób, by zostać sam na sam ze mną choćby na chwilę. Raz, przy sprzątaniu stołu, pochyliła się nade mną i szepnęła:

– Z taką posturą powinieneś częściej nosić koszule, które ci kupiłam.

Nie wytrzymałem. Następnego dnia, w drodze do domu, powiedziałem Agnieszce, że jej matka znów zachowuje się dziwnie.

– Adam, proszę cię! To tylko zwykłe uprzejmości! – odparła z irytacją. Zamiast jej wsparcia, czułem coraz większy dystans między nami. A Teresa? Z każdym kolejnym podarunkiem zbliżała się coraz bardziej.

To było dziwne

Wszystko zaczęło się wyjaśniać, gdy pewnego wieczoru przypadkowo podsłuchałem rozmowę Teresy z Agnieszką. Siedziałem w salonie, a one były w kuchni. Głos Teresy był cichy, ale wyraźny.

– Wiesz, Agnieszko, Adam to naprawdę przystojny mężczyzna. Przypomina mi twojego ojca, gdy był w jego wieku... A może nawet jest bardziej... męski.

Zamarłem. Nie mogłem uwierzyć, że teściowa naprawdę to powiedziała. Agnieszka westchnęła, jakby to było coś zupełnie normalnego.

– Mamo, przestań, przecież to Adam... – zaśmiała się, ale w jej głosie słychać było lekki dyskomfort.

Teresa nie przestawała, brnęła dalej.

– Nie powinnaś się dziwić, kochanie, że inne kobiety mogłyby się nim zainteresować. Może nawet ktoś blisko ciebie. Takiego mężczyznę warto mieć na oku...

Zrozumiałem, że to nie były tylko przypadkowe gesty czy komplementy. Teresa celowo próbowała mnie wciągnąć w swoje gierki, a Agnieszka, choć zaczynała coś zauważać, wciąż broniła matki.

Wszystkiego się wyparła

Nie wytrzymałem. Następnego dnia, podczas obiadu, gdy Teresa znowu rzuciła w moją stronę subtelny, dwuznaczny komentarz, postanowiłem, że to koniec.

– Teresa, musimy porozmawiać – powiedziałem, przerywając jej słowa.

Agnieszka podniosła wzrok, zaskoczona moim nagłym tonem.

– O co chodzi, Adam? – Teresa uśmiechnęła się niewinnie, choć wiedziałem, że dobrze rozumie, co się dzieje.

– O te wszystkie prezenty, komplementy... Twoje zachowanie jest nie na miejscu – rzuciłem, patrząc jej prosto w oczy. – Masz córkę, a zachowujesz się, jakbyś próbowała mnie podrywać.

Teresa teatralnie udała zaskoczoną, dotykając dłonią serca.

– Podrywać? Adam, to niedorzeczne! – Jej głos drżał, ale widziałem, że to gra.

Agnieszka natychmiast zareagowała:

– Adam, oszalałeś?! Jak możesz mówić coś takiego mojej matce?

– Agnieszka, nie udawaj, że tego nie widzisz! Słyszałem waszą rozmowę – wybuchnąłem.

Teresa spojrzała na Agnieszkę z udawaną niewinnością, a Agnieszka, zrozpaczona, rzuciła mi gniewne spojrzenie.

– Przesadziłeś, Adam – powiedziała cicho.

Czułem, jak tracę grunt pod nogami.

Żona miała pretensje do mnie

Po tej konfrontacji w domu zapanowała cisza, której nie potrafiłem znieść. Agnieszka prawie nie odzywała się do mnie, a Teresa – mimo mojego wybuchu – przy kolejnych wizytach udawała, że nic się nie stało. Była bardziej ostrożna, ale jej subtelne uśmieszki i dwuznaczne komentarze wciąż się pojawiały. Czułem, że straciłem kontrolę nad sytuacją, a co gorsza, nad swoim małżeństwem.

Agnieszka wyraźnie dystansowała się ode mnie, jakby stała między lojalnością wobec matki a zaufaniem do mnie. Gdy próbowałem z nią porozmawiać, uciekała, zamykała się w sobie, a czasem wymykała się z domu pod pretekstem spaceru. Czułem, że tracę ją z każdym dniem.

W końcu nadszedł moment, którego się obawiałem. Pewnego wieczoru, po kolejnej cichej kolacji, Agnieszka usiadła naprzeciwko mnie.

– Adam, nie wiem, co z nami będzie – powiedziała cicho, patrząc na swoje dłonie. – Czuję, że od tej całej sytuacji nie ma już odwrotu. Nie potrafię patrzeć na ciebie tak, jak kiedyś. A moja mama... ona przecież nie zrobiła nic złego.

To był cios. Wiedziałem, że Teresa wygrała. Powoli, lecz skutecznie zniszczyła nasze małżeństwo, pozostając niewinną w oczach Agnieszki. Zostałem sam, zdradzony przez osobę, której ufałem najbardziej. Zrozumiałem, że moja walka była przegrana od samego początku. Teresa zawsze miała nad nami przewagę.

Adam, 34 lata

Czytaj także: „Córka zamiast iść do pracy, leży na kanapie i żyje na mój rachunek. To mój błąd, że wychowałam takiego pasożyta”
„Po 40 latach odnalazłam listy od mojej pierwszej miłości. Okazało się, że te czułe wyznania mają terapeutyczną moc”
„Tylko raz zabłądziłem do cudzego łóżka, a od razu jest afera. Żona od razu postawiła na mnie krzyżyk”

 

Redakcja poleca

REKLAMA