„Teściowa chciała wkupić się w moje łaski, bo… planowała poderwać mojego ojca i zastąpić moją matkę”

Teściowa odbiła mojej mamie męża fot. Adobe Stock, deagreez
Naprawdę sądziła, że potrafię być szczęśliwa z facetem, który zaakceptował to, że jego matka odbiła mojej męża? A przecież kiedy teraz próbuję tak na zimno cofnąć się myślami, to rodzące się pomiędzy nimi uczucie było aż nadto widoczne!
/ 03.11.2021 14:32
Teściowa odbiła mojej mamie męża fot. Adobe Stock, deagreez

Byłam taka szczęśliwa. Nie mogłam doczekać się, kiedy zostanę żoną Bartka. Ale nie, to już niemożliwe. Bo to nie byłby ślub, tylko maskarada, którą chcieli mi urządzić rodzice, przyszli teściowie i narzeczony.

Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz dostałam takiej furii. Po prostu szalałam, tnąc na oślep. A kiedy się opanowałam, stałam przed drzwiami szafy z nożyczkami w ręku, a przede mną wisiała moja ślubna suknia. Cała w strzępach. Wzięłam głębszy oddech.

To koniec. Nie wiem, czy kiedykolwiek wybaczę Bartkowi to, co zrobił.

Wiedział o wszystkim, a jednak milczał

I jak mam teraz do niego mieć zaufanie? Jak mam nazywać go swoim mężem, kiedy powinnam właściwie zwracać się do niego inaczej?! W moim życiu do tej pory wszystko układało się idealnie i naiwnie sądziłam, że już zawsze tak będzie. Bo niby dlaczego nie?

Z Bartkiem poznaliśmy się... z ogłoszenia. A konkretnie z ogłoszenia o sprzedaży samochodu. Moi rodzice postanowili zrobić mi prezent na dwudzieste piąte urodziny: kupić mi auto. Szczęśliwa szukałam z tatą czegoś odpowiedniego i to ja uparłam się przy tym ogłoszeniu: „sprzedam corsę w dobrym stanie”.

Miała niebieską karoserię, co mi się bardzo spodobało, chociaż mój tata upierał się, że taki lakier to rzadkość, z pewnością nie jest fabryczny, więc wydaje się, że mogła być malowana po wypadku. pojechaliśmy razem oglądać samochód. On z wielką nieufnością, ja z radością, bo przeczuwałam, że to auto będzie moje. Nie spodziewałam się jednak, że nie tylko auto, ale i syn jego właścicielki.

Ta od razu przyznała, że wóz był malowany na jej zamówienie, ale na sto procent nie był uszkodzony; badanie grubości powłoki lakieru to potwierdziło. Kiedy dobijaliśmy targu, byłam trochę rozkojarzona, bo równie mocno, co błękit auta zajmowały mnie już także niebieskie oczy chłopaka, który był obecny przy transakcji.

Wiem, że i ja zrobiłam na Bartku silne wrażenie

Od pierwszego spojrzenia. Po kilku dniach zadzwonił niby z grzeczności spytać, jak sprawuje się autko jego mamy, ale tak naprawdę chciał się po prostu ze mną umówić na kawę. Ja także bardzo tego pragnęłam. Kiedy moi rodzice usłyszeli, z kim mam się spotkać, tata się tylko zaśmiał. A później dodał, że od początku było widać, jak na siebie patrzymy.

To samo zresztą powiedziała mi potem moja przyszła teściowa.

Bartek tamtego dnia nie mówił o niczym innym, tylko o tobie.

Czułam się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, kochana przez Bartka, akceptowana przez jego rodziców, którzy bardzo szybko zaprzyjaźnili się z moimi i zaczęli się spotykać jak dobrzy znajomi. Wiedziałam, że moje przyjaciółki zazdroszczą mi tej sytuacji, bo najwyraźniej dowcipy o złej teściowej nigdy nie miały mnie dotyczyć.

Mama Bartka była elegancka, musiałam to przyznać. Zadbana i zawsze modnie ubrana… Podziwiałam ją i myślałam nawet, że kiedyś chciałabym być taka, jak ona. Nie, żeby moja mama była brzydka czy zaniedbana, ale… Ona jest raczej osobą, która od dawna ubiera się w jednym stylu.

Określa go mianem sportowej elegancji. I mnie do tej pory też to odpowiadało, dopóki nie poznałam wyrafinowanego gustu mamy Bartka.

Przyszła teściowa stała się dla mnie wzorem

To ona pomagała mi wybierać ślubną suknię. Tę samą, którą teraz pocięłam w strzępy. Także dlatego, że przypomniała mi ją, i że tak naprawdę wolałabym pociąć tę jej wstrętną twarz ozdobioną fałszywym uśmiechem. Wiem już bowiem, co knuła, kiedy, doradzając mi w wielu sprawach, chciała krok po kroku wkupić się w moje łaski, powoli zająć miejsce mojej mamy nie tylko u mojego boku, ale przede wszystkim u boku mojego ojca.

Była dla mnie miła, bo miała nadzieję, że w ten sposób łatwiej zaakceptuję to, że mój tata odszedł od mojej mamy do niej. Nie mam pojęcia, jak mogłam być taka ślepa, że niczego nie zauważyłam. Te ich długie rozmowy, te komplementy, które prawili sobie.

– Świetnie wyglądasz w tej koszuli, Pawełku, dobrze ci w tym kolorze.

– Piękna sukienka… lubię odsłonięte kolana, to takie kobiece.

Że też wtedy nie zwracałam mu uwagi, że pewnie taką gadką tata robi przykrość mamie, bo przecież ona chodzi głównie w spodniach. Ale nie reagowałam, bo sama także uważałam, że moja przyszła teściowa wygląda w tej czy innej sukience doskonale. Chciałam do niej się upodobnić, chciałam, aby tak wyglądała moja mama.

No i mam za swoje…

Teściowa awansowała na moją macochę

Wiedziałam, że małżeństwo moich przyszłych teściów lekko chwieje się w posadach, głównie przez to, że teść pije. Bartek tego nie akceptował i chociaż wiem, że kocha ojca, to jednak nie krył się z opinią, że matka marnuje przy nim życie.

– Powinna już dawno od niego odejść, to by wyszło na dobre i jej, i tacie – zwierzał mi się. – Ona by odetchnęła, a ojciec musiałby wziąć się w garść, gdyby stracił kogoś, kto się nim opiekuje.

Rozumiałam rozgoryczenie Bartka. Sama cieszyłam się w duchu, że małżeństwo moich rodziców, jakkolwiek nie idealne, raczej nie groziło rozpadem. moi rodzice wydawali mi się głównie dobrymi przyjaciółmi, którzy rozumieją się bez słów, wspierają na co dzień.

Nawet jeśli nie widziałam w nich namiętności, to uważałam, że po tylu latach wspólnego życia nie jest ona najważniejsza i nie stanowi o trwałości związku. Tak bardzo się przeliczyłam. Zaślepiona swoją miłością do Bartka i tylko nim zajęta nie widziałam namiętnych spojrzeń, które mój ojciec wymieniał z jego matką. A przecież kiedy teraz próbuję tak na zimno cofnąć się myślami, to rodzące się pomiędzy nimi uczucie było aż nadto widoczne!

Te przesłodzone komplementy…

Niedobrze mi się teraz robi, gdy je wspomnę. Moja matka musiała je zauważyć zdecydowanie szybciej i z pewnością nie było jej miło. Dlaczego nie walczyła o swoje małżeństwo, bo wiem już dzisiaj, że nie walczyła? Kiedy ją o to zapytałam, odpowiedziała mi:

– Ja już swoje przeżyłam, a teraz liczy się dla mnie tylko twoje szczęście…

Naprawdę sądziła, że potrafię być szczęśliwa z facetem, który zaakceptował to, że jego matka odbiła mojej męża? Kiedy Bartek narzekał, że moja przyszła teściowa marnuje się przy jego ojcu i powinna poszukać sobie innego partnera, nie widziałam w tym nic złego. Wręcz przeciwnie, mój ukochany wydawał mi się taki dorosły w tym, że potrafi na zimno ocenić małżeństwo swoich rodziców.

– Będą szczęśliwsi bez siebie – mawiał i nie sądziłam, że oznacza to: moja matka będzie szczęśliwa z twoim tatą!

Jak długo wszyscy zamierzali ukrywać przede mną całą sytuację? Moja mama powiedziała mi szczerze, że nie chciała mnie niepokoić przed ślubem. Oczywiście, reszcie także odpowiadało takie rozwiązanie.

Ojciec Bartka popijał i niewiele do niego docierało, a para gruchających gołąbków pochowała głowy w piasek i uznała, że najlepiej będzie poczekać, aż młodzi założą obrączki, aby wywrócić ich świat, a właściwie mój, do góry nogami.

Mój świat, bo oczywiście, Bartek wiedział o wszystkim

I tego naprawdę nie umiem mu wybaczyć. Nie winię go za to, co zrobiła jego matka. Uważam że, podobnie jak mój ojciec, jest dorosła i sama odpowiada za swoje czyny.

Ale nie wyobrażam sobie spędzić życia z człowiekiem, który przez kilka miesięcy zachowywał kamienną twarz, kiedy rozmawiałam z nim o moich rodzicach, kiedy mu się zwierzałam, że chciałabym, aby nasze małżeństwo było równie trwałe jak ich, trwało mimo kryzysów i było oparte na tych samych zasadach partnerstwa i porozumienia.

No i poza tym co powiedzą nasi znajomi, kiedy do nich dotrze, że mój mąż jest jednocześnie moim przyszywanym bratem. Czy nasze przyszłe dzieci nie będą czuły się dziwnie, kiedy także to odkryją? Jak długo będziemy musieli czekać na to, aż pojawią się plotki o kazirodztwie?

Dlatego nie stanę na ślubnym kobiercu. Moja biała suknia jest w strzępach, moje marzenia legły w gruzach po tym, czego się dowiedziałam. Nie będzie mi dane szczęście u boku Bartka, mój ojciec i jego matka już się o to postarali. Nie życzę im źle, ale jestem pewna, że los jeszcze nie odkrył przed nimi wszystkich kart. 

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA