„Teść zaprosił mnie na męski wieczór. Nie spodziewałem się, że w ten sposób będzie chciał przetestować moją moralność”

facet w mieszkaniu fot. Teść zaprosił mnie na męski wieczór/iStock by Getty, fizkes
„Wieczór u teściów zawsze oznaczał jedno: napięcie tak gęste, że można by je kroić nożem. Siedziałem przy stole, starając się zachować neutralny wyraz twarzy, podczas gdy teść łypał na mnie znad szklanki”.
/ 11.03.2025 22:00
facet w mieszkaniu fot. Teść zaprosił mnie na męski wieczór/iStock by Getty, fizkes

Już na samym początku czułem, że mój teść mnie nie lubi. I to nie taką zwykłą niechęcią, jaką ojcowie czasem żywią wobec partnerów swoich córek, ale czymś znacznie głębszym. Nigdy nie powiedział mi wprost, co mu we mnie nie pasuje, ale jego spojrzenia, ironiczne uwagi i to wieczne napięcie w powietrzu mówiły same za siebie.

Nie zrobiłem nic złego

Kochałem Monikę, traktowałem ją z szacunkiem, a ona wydawała się przy mnie szczęśliwa. To powinno wystarczyć, prawda? Niestety, dla teścia to było za mało.

– Tata cię lubi, po prostu ma trudny charakter – uspokajała mnie żona za każdym razem, gdy wracałem po rodzinnych obiadach z nerwami napiętymi jak struny. – Wymaga czasu, żeby się do kogoś przekonać.

Czas mijał, a on się nie przekonywał. Czasem zastanawiałem się, czy to kwestia jakiegoś głębszego problemu, czy zazdrości, że Monika nie jest już jego córeczką, czy też może chodziło o coś, o czym nie miałem pojęcia. Nie zamierzałem się jednak poddawać. Chciałem dla Moniki utrzymać poprawne relacje z teściem, nawet jeśli miałbym zaciskać zęby. Przecież byliśmy rodziną.

Wieczór u teściów zawsze oznaczał jedno: napięcie tak gęste, że można by je kroić nożem. Siedziałem przy stole, starając się zachować neutralny wyraz twarzy, podczas gdy teść łypał na mnie znad szklanki whisky.

Nie widziała tego

Monika była w świetnym humorze – może dlatego, że nie wyczuwała tych wszystkich drobnych złośliwości, które jej ojciec co chwilę mi serwował.

– Co, Karol, dalej jesteś taki święty? –zagadał.

– Nie bardzo rozumiem, o co ci chodzi – odpowiedziałem spokojnie, choć w środku już zaczynałem się gotować.

– Oj, daj spokój – machnął ręką. – Wszyscy jesteśmy facetami, wiemy, jak to działa. Każdy kiedyś coś przeskrobał. Monika myśli, że trafiła na ideał, ale… – tu zatrzymał się na chwilę i uniósł brew – …ja wiem, że żaden mężczyzna nie jest święty.

Monika przewróciła oczami.

– Tato, serio? Możemy chociaż raz zjeść kolację bez twoich wykładów o życiu?

Ale ja już nie mogłem tego tak zostawić.

– Wybacz, ale chyba mylisz mnie ze sobą. Nie wszyscy faceci muszą się oglądać za innymi kobietami.

Zapadła cisza. Teść przez chwilę patrzył na mnie z zaciekawieniem, a potem pokiwał głową.

– No, no. Nieźle. Jesteś pewien siebie. To mi się podoba.

Dokuczał mi

Czułem, że to nie koniec. Ten człowiek nigdy nie odpuszczał. I miałem rację.

– Wiesz co? Powinniśmy się lepiej poznać – znów sięgnął po szklankę. – Co powiesz na męski wieczór w barze? Tylko my dwaj. Trochę whisky, trochę rozmów. Może się przekonam, że jesteś lepszy, niż myślę.

Monika aż klasnęła w dłonie.

– Ooo, świetny pomysł! W końcu się dogadacie!

Nie miałem ochoty na żadne męskie wieczory z teściem, ale jeśli miałem szansę poprawić nasze relacje – dla Moniki mogłem spróbować.

– Jasne, czemu nie – odpowiedziałem, choć coś mi mówiło, że to nie będzie zwykły wieczór w barze. I miałem rację.

To miejsce idealnie pasowało do teścia – ciemne wnętrze, drewniane blaty, zapach alkoholu i dymu papierosowego, mimo że oficjalnie nie można było tu palić. Teść wyglądał, jakby był u siebie – barman od razu przyniósł mu whisky, nawet nie pytając o zamówienie.

– No to co? – stuknął szklanką o blat. – Pijemy jak faceci czy będziesz mi tu marudził, że rano trzeba do pracy?

Podpuszczał mnie

Nie chciałem dać mu satysfakcji. Wziąłem łyk whisky, choć nie zamierzałem się upijać. Wiedziałem, że on tylko na to czeka – żeby mnie podpuścić, zobaczyć, czy się złamię.

– Opowiadaj – zaczął. – Jak tam życie rodzinne? Monika na pewno trzyma cię krótko.

– Dogadujemy się – odpowiedziałem ostrożnie.

– Taaak… – uśmiechnął się kpiąco. – Znam moją córkę. Myśli, że faceci mogą być wierni, że jak się raz z kimś ożenisz, to już koniec zabawy. Ale ja wiem, jak jest naprawdę.

Przyglądałem mu się w milczeniu.

– Każdy facet prędzej czy później zdradza – powiedział, jakby to była niezaprzeczalna prawda. – Pytanie tylko, czy umie to dobrze ukryć.

Zacząłem rozumieć, dokąd zmierza ta rozmowa.

– Wybacz, ale nie każdy myśli tak jak ty – powiedziałem spokojnie, choć w środku zaczynałem się gotować.

Miał jakiś plan

Chwilę później przy naszym stoliku pojawiła się kobieta. Atrakcyjna, długonoga brunetka, z uśmiechem, który mówił, że dobrze wie, po co tu przyszła.

– Cześć, chłopaki – rzuciła z uśmiechem, siadając obok mnie. – Macie ochotę na towarzystwo?

Spojrzałem na teścia. Uśmiechał się pod nosem, popijając whisky.

– To jest Karol – powiedział do niej, jakby mnie tu nie było. – Mąż mojej córki. Strasznie wierny facet. Myślisz, że da się go trochę rozluźnić?

Brunetka położyła dłoń na moim przedramieniu.

– Każdy facet potrzebuje czasem trochę zabawy – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.

Zacisnąłem zęby. Teraz już byłem pewien – teść to zaplanował. Chciał zobaczyć, czy się złamię. Może nawet opłacił tę kobietę.

– Przykro mi, ale nie jestem zainteresowany – powiedziałem stanowczo, odsuwając jej dłoń.

Brunetka nie wyglądała na zaskoczoną. Jakby się tego spodziewała.

– Jesteś pewien? – Przesunęła się jeszcze bliżej. – Twoja żona i tak się nie dowie.

– A jednak się dowie – warknąłem, odsuwając się od stolika. – Bo nie mam przed nią nic do ukrycia.

Andrzej się roześmiał.

– No patrzcie go! Święty!

Miarka się przebrała

Podniosłem się, gotów do wyjścia. Wtedy zobaczyłem, że Andrzej trzyma w ręku telefon. I robi mi zdjęcie.

– Co ty robisz? – rzuciłem ostro.

– Ach, nic takiego – powiedział, chowając telefon do kieszeni. – Pamiątka z naszego wieczoru.

Następnego ranka Monika była dziwnie chłodna. Krzątała się po kuchni, unikając mojego wzroku.

– Coś się stało? – zapytałem, czując narastający niepokój.

Po chwili ciszy wyciągnęła telefon i rzuciła mi go na stół. Na ekranie widniało zdjęcie – ja w barze, brunetka nachylona w moją stronę, a jej dłoń spoczywała na moim ramieniu.

– Tata mi to przysłał – powiedziała cicho. – Powiedział, że wierni faceci to tylko bajka.

Zacisnąłem pięści.

– To była ustawka! On to zaplanował, podstawili mi tę kobietę!

Monika patrzyła na mnie długo, w jej oczach widziałem wahanie.

– Nie wiem, co myśleć – powiedziała w końcu. – Mój ojciec nigdy nie darzył cię sympatią, ale… dlaczego miałby to robić?

Wziąłem głęboki oddech.

– Bo nie może znieść, że jesteś szczęśliwa beze niego.

Wahała się

W jej oczach pojawiła się wątpliwość. Może po raz pierwszy w życiu zaczęła się zastanawiać, kim naprawdę jest jej ojciec. Nie zamierzałem odpuścić.

– Zastanów się. Skąd twój ojciec miał to zdjęcie? Stał z telefonem gotowy, kiedy tylko ta kobieta usiadła obok mnie. Przypadek?

– Może chciał cię sprawdzić?

– Sprawdzić czy udowodnić coś, co sobie wymyślił?

Monika wzięła telefon i zadzwoniła do ojca.

– Tato, zapłaciłeś tej kobiecie? – zapytała bez owijania w bawełnę.

– Co za bzdury! – obruszył się. – Sama widziałaś zdjęcie. Twój mąż to zwykły facet, jak każdy inny!

– Odpowiedz – przerwała mu. – Zapłaciłeś jej?

Po chwili milczenia usłyszeliśmy tylko ciche:

– To dla twojego dobra, córeczko…

Monika spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami. Po raz pierwszy zobaczyła swojego ojca takim, jakim był naprawdę.

– Nie wierzę… – szepnęła. – Naprawdę chciałeś zniszczyć moje małżeństwo?

– On nie jest dla ciebie! – podniósł głos. – Myślisz, że miłość cię uchroni przed rozczarowaniem? Prędzej czy później każdy facet…

– Każdy facet taki jak ty – przerwała mu.

Zapanowała cisza

W końcu Monika wzięła głęboki oddech i powiedziała coś, czego jej ojciec chyba nigdy się nie spodziewał:

– Nie chcę cię więcej widzieć.

– Monika… – jego głos nagle stał się cichy, prawie błagalny.

– Nie. Dość manipulacji. Przez całe życie myślałam, że chcesz dla mnie dobrze. A ty chcesz tylko kontrolować.

Rozłączyła się i spojrzała na mnie.

– Przepraszam, że w ciebie zwątpiłam.

Teść chciał mnie skompromitować, ale stracił coś znacznie cenniejszego – swoją córkę. Czy kiedyś to zrozumie? Nie wiem. Ale to już nie mój problem.

Karol, 38 lat

Czytaj także:
„Po powrocie z delegacji z Warszawy mąż pachniał słodkimi perfumami. Myślałam, że ma kochankę, ale prawda była gorsza”
„W jeden dzień z bezdzietnego małżeństwa staliśmy się rodzicami dwojga maluchów. Przecież nie tak planowałam nasze życie”
„Teściowa udawała moją przyjaciółkę, żeby poznać moje sekrety. A potem jednym zdaniem rozbiła moje małżeństwo”

Redakcja poleca

REKLAMA