„Teść prowadził mnie do ołtarza, a po roku sam stanął na ślubnym kobiercu z... moją mamą. Na nowo poczuli starą miłość”

Rodzice wzięli ślub fot. Adobe Stock, MZaitsev
„Wszystko to jednak były tylko wygłupy. Dopiero na naszym weselu zaobserwowałam, że żarty żartami, ale Wiktor przez cały czas adorował moją mamę. Siedzieli obok siebie, bo jako że oboje byli sami, uznaliśmy, że tak będzie miło i sympatycznie. I najwyraźniej było”.
/ 20.06.2022 11:30
Rodzice wzięli ślub fot. Adobe Stock, MZaitsev

Mój tata zginął w wypadku samochodowym tak dawno temu, że właściwie go nie pamiętałam. Mama nie wyszła już po raz drugi za mąż. Kiedy pytałam, dlaczego nikogo sobie nie znalazła, śmiała się i powtarzała, że nie spotkała nikogo, z kim chciałoby jej się zaczynać od początku, dla kogo chciałaby się starać.

Natomiast rodzice mojego Adama rozwiedli się ładnych parę lat temu. Matka wyjechała za granicę z nowym mężem i tam wiodła wygodne życie. Adam był na nią obrażony i w ogóle nie utrzymywali kontaktów. Początkowo próbowałam nawet godzić go z matką, powtarzałam uparcie, żeby nie zachowywał się jak dziecko. Niestety, nic nie zdołałam wskórać.

– No dobra – stwierdziłam w końcu. – Ja mam mamę, ty masz tatę, razem będziemy mieli oboje rodziców.

Skrzywił się na to moje stwierdzenie. Coś tam się wydarzyło miedzy nim a matką, coś, o czym nie chciał rozmawiać, a może nawet pamiętać. Postanowiliśmy zorganizować skromny obiad z okazji naszych zaręczyn i poznać naszych rodziców ze sobą, w końcu był już na to najwyższy czas. 

To oni się znają?

W restauracji przeżyliśmy niemałe zaskoczenie. Kiedy ojciec Adama stanął przy naszym stoliku, moja mama zamrugała gwałtownie.

– Wiktor? – wyszeptała.

Przystojny, szpakowaty mężczyzna z dwoma bukietami róż patrzył na nią zdziwiony. Długo milczał, przyglądał się mojej mamie, jakby szukał w jej twarzy oznak czegoś znajomego.

– Wiem, że panią znam, ale nie pamiętam skąd – powiedział w końcu. – Imienia też sobie nie przypomnę…

– Agata – mama podniosła się z miejsca, wyciągając rękę i uśmiechając się lekko.

Twarz mojego przyszłego teścia nagle pojaśniała.

– Agata, to naprawdę ty?

No i nasze zaręczyny niespodziewanie zmieniły się w spotkanie wspominkowe naszych rodziców. Okazało się, że chodzili razem do liceum. A co jeszcze ciekawsze, nigdy się nie lubili, przynajmniej tak im się obojgu wtedy wydawało.

– Nie cierpiałeś mnie – śmiała się mama. – Zawsze mi dokuczałeś.

– Przecież to ty mnie nie lubiłaś. Powiedziałaś przy moich kumplach, że wolałabyś pocałować żabę niż mnie.

– W życiu – zaprotestowała. – Nigdy nic takiego nie mówiłam.

– Mówiłaś, mówiłaś.

– To może my już sobie pójdziemy – odezwał się niespodziewanie Adam. – Chyba wam trochę przeszkadzamy.

Zatrzymywali nas, twierdząc, że to przecież nasza impreza, jednak zaraz po zjedzeniu kolacji ja i Adam wyszliśmy.

Byłoby bardzo fajnie, gdyby się polubili

– Spodziewałaś się czegoś takiego? – roześmiał się.

– No skąd? W życiu.

– Ale to właściwie dobrze, nie? Nasi staruszkowie zaprzyjaźnieni od szkoły? No, coś takiego…

– Nie wiem, czy zaprzyjaźnieni – zaśmiałam się. – Mówili raczej co innego.

– Oj, żebyś się nie zdziwiła Justynko, żebyś się nie zdziwiła.

Próbowałam podpytać mamę, jak jej się podoba mój przyszły teść, ale mnie zbyła.

– Oj, dziecko, a cóż ja ci mogę powiedzieć. Mieliśmy wtedy po kilkanaście lat. Od matury nie widziałam człowieka na oczy. Znałam młodego chłopaka, a teraz to już starszy pan.

– No chyba odrobinę przesadziłaś z tym starszym panem! – zaśmiałam się.

Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o tych czasach licealnych. Nic jednak nie udało mi się wyciągnąć z mamy. Śmialiśmy się z Adamem, że byłoby bardzo fajnie, gdyby nasi rodzice – delikatnie mówiąc – się polubili.

– Dzieci by miały razem dziadków – żartowaliśmy – i święta byłoby łatwiej spędzać. Nie musielibyśmy się zastanawiać, kiedy do kogo jechać.

Nie muszą nas pytać o pozwolenie!

Wszystko to jednak były tylko wygłupy. Dopiero na naszym weselu zaobserwowałam, że żarty żartami, ale Wiktor przez cały czas adorował moją mamę. Siedzieli obok siebie, bo jako że oboje byli sami, uznaliśmy, że tak będzie miło i sympatycznie. I najwyraźniej było.

Po weselu wszystko niby wróciło do stanu poprzedniego, ale pewnej niedzieli mama zaprosiła nas na obiad, a w jej mieszkaniu zastaliśmy Wiktora. Co ciekawe, teść wyglądał na nieźle zadomowionego.

– Zaprosiłam też Wiktora – oznajmiła mama – bo pomyślałam, że zjemy w rodzinnym gronie. Będzie miło, prawda?

– Jasne – przytaknęliśmy oboje.

– Słuchajcie, dzieciaki – dopiero przy deserze teść zdecydował się zacząć przemowę, chociaż już od pewnego czasu widzieliśmy, że moja mama i ojciec Adama rzucają sobie porozumiewawcze spojrzenia, najwyraźniej coś się szykowało.

Zachowują się jak licealiści

– Chcieliśmy wam powiedzieć, że wybieramy się z Agatą na wspólne wakacje. Co wy na to?

Popatrzyliśmy po sobie z mężem.

– A niby co my mamy do tego? – zapytał Adam. – Pytacie nas o pozwolenie?

– No niby nic, ale wolelibyśmy, żebyście nie mieli nic przeciwko.

– Nie mamy –  powiedzieliśmy jednocześnie ja i Adam.

Dopiero w domu mój mąż wrócił do tematu.

– Wiesz co, Justyś, chwilami nasi rodzice zachowują się jak dzieci…

– Też odniosłam takie wrażenie. Może uważają, że skoro my jesteśmy małżeństwem, to im nie wypada się spotykać – odparłam.

– Jasne, ciężki grzech – zaśmiał się mój mąż. – Prawie jak kazirodztwo.

Nie spodziewaliśmy się, że wakacje rodziców będą aż w Hiszpanii.

Mama się zarumieniła, a Wiktor roześmiał

– No popatrz, popatrz – kręcił głową Adam. – Sądziłem, że najdalej do Ustki, a oni pojechali zwiedzać Hiszpanię.

– Coś mi się wydaje, że jeszcze nas zaskoczą – podsumowałam.

Zaraz po powrocie moja mama i ojciec mojego męża zamieszkali razem. Tym razem nie pytali nas o pozwolenie. Mama przeprowadziła się do Wiktora, bo jego mieszkanie było większe i wygodniejsze, a swoje zdecydowała się wynająć.

– No to jak to było z tym nielubieniem się w szkole? – nie wytrzymałam podczas niedzielnego obiadu. – Teraz już musicie nam powiedzieć.

– To skomplikowane – powiedział.

– Mnie się zawsze Agata podobała, ale ona zadzierała nosa.

– O, przepraszam, to wcale nieprawda – zaoponowała mama.

– Jak to nieprawda? Ty byłaś zawsze ta dobra uczennica, ta grzeczna dziewczynka. Nawet byś nie spojrzała na takiego rozrabiakę jak ja.

– To ty mi się podobałeś, ale nigdy nie zwracałeś na mnie uwagi. Wszystkie dziewczyny adorowałeś, a mnie omijałeś z daleka.

Bo bałem się dostać kosza. Nie wiesz, jak to jest? Dla chłopka to byłaby wielka ujma – powiedział.

Tym razem popatrzyli po sobie ciepło

Uśmialiśmy się oboje z Adamem, słuchając tych słownych przepychanek, rzeczywiście zachowywali się jak licealiści. Nawet pokazali nam zdjęcia z jakiejś wycieczki szkolnej, na której byli oboje. Wiedziałam, która to moja mama, ale Wiktora nie poznałabym za skarby świata. A mama poznała go od pierwszego spojrzenia. Już samo to świadczy za siebie.

– To teraz powinniście nam podziękować – cieszył się mój mąż. – Gdyby nie my, to być może nigdy byście się już nie spotkali.

– Kto wie, może masz rację – przyznała mama. – Dziękujemy w takim razie.

Kilka miesięcy później teść oświadczył się mojej mamie. Ona oczywiście przyjęła oświadczyny bez namysłu, stwierdzając przy tym spokojnie:

– A byłam pewna, że nigdy już więcej nie wyjdę za mąż. Tym razem to już na pewno ostatni raz!

Zostaliśmy z Adamem świadkami na ślubie naszych rodziców. Wystarczył mi rok i kilka miesięcy, żeby na nowo odkryć miłość. Urzędnik, który dawał im ślub, za nic nie mógł pojąć, jak to się stało, że wszyscy mieliśmy nosić takie samo nazwisko.

Kiedy Wiktor wyjaśnił mu, że jest ojcem Adama, panna młoda to moja mama, a my z Adasiem jesteśmy małżeństwem, wytrzeszczył oczy zdumiony i oznajmił, że takiego przypadku to on w swojej karierze zawodowej jeszcze nie miał. No ale cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz!

Czytaj także:
„Wypruwałam sobie żyły, by dogodzić bliskim. Na własne życzenie zrobiłam z siebie obraz nędzy i rozpaczy”
„>>Narzeczony<< i jego kochanka chcieli wykurzyć mnie z mojego mieszkania, złamałam jej nos. Nie po to tyle harowała”
„Podobno wszystkie dzieci są piękne. To nieprawda. Gdy patrzę na wnuczkę, widzę twarz mojej synowej i aż mnie skręca”

Redakcja poleca

REKLAMA