To miały być wakacje, które na nowo połączą nas ze sobą. Konrad od miesięcy znikający w pracy, ja – z czasem stająca się bardziej jego współlokatorką niż żoną. Wierzyłam, że ten wyjazd, luksusowy kurort nad morzem, mógł być naszą szansą na odbudowę relacji. Ale już po kilku dniach zaczęłam dostrzegać, że nie tylko ja miałam nadzieję na zmianę.
Poznaliśmy Kasię i Artura na jednym z wieczornych przyjęć. Wyróżniali się w tłumie, magnetyczna para, która przyciągała spojrzenia. Kasia była obłędnie piękna, a jej śmiech roznosił się echem po sali. Artur był natomiast uosobieniem charyzmy – przystojny, emanujący pewnością siebie. Wydawali się doskonale dopasowani. Szybko nawiązaliśmy kontakt, a wspólne kolacje i rozmowy stały się codziennym rytuałem.
To miały być wakacje dla nas
Mimo że w zamyśle to miały być wakacje dla nas, zauważyłam, jak Konrad coraz częściej spogląda na Kasię. Te ukradkowe spojrzenia, które wcześniej zarezerwowane były tylko dla mnie, teraz krążyły wokół niej.
Początkowo starałam się to ignorować, zrzucać na niewinną fascynację, ale z każdym dniem coraz trudniej było mi to znieść. Uczucia niepokoju i zazdrości mieszały się we mnie z dziwnym, nieoczekiwanym pragnieniem zrozumienia, co takiego widzi w niej Konrad.
Ich relacja wydawała się być czymś więcej niż tylko przelotnym zauroczeniem. Z czasem coś we mnie zaczęło pękać. Miałam przeczucie, że te wakacje nie skończą się tak, jak to sobie wymarzyłam.
– Konrad, jesteś tu ze mną? – Zapytałam go podczas kolacji, starając się ukryć irytację, kiedy po raz kolejny złapałam jego wzrok wędrujący w stronę Kasi.
– Oczywiście, kochanie – odpowiedział mechanicznie, nawet nie spoglądając mi w oczy, co tylko potwierdziło moje obawy.
Siedzieliśmy przy stoliku w jednej z restauracji na plaży, a dźwięk fal delikatnie mieszał się z muzyką w tle. Powinien to być romantyczny wieczór, ale coś między nami było nie tak. Czułam to całym ciałem. Konrad, choć fizycznie obecny, myślami zdawał się być zupełnie gdzie indziej.
– Co się z tobą dzieje? – spytałam cicho, starając się brzmieć na bardziej zatroskaną niż zranioną.
– Nic, wszystko w porządku – uśmiechnął się krzywo, ale widziałam, jak jego wzrok znowu ucieka w stronę stolika, gdzie siedzieli Kasia i Artur.
Zrobiło mi się zimno, choć temperatura na zewnątrz była dość wysoka. Nagle poczułam, że ten cały wyjazd mógł być błędem. Może nie powinnam była wierzyć, że urlop rozwiąże nasze problemy?
– Jesteś pewien? – dopytałam, czując, jak narasta we mnie napięcie.
– Lidka, przestań – powiedział trochę ostrzej niż zwykle. – Po prostu jestem zmęczony. Praca, wyjazd, to wszystko…
Ten wyjazd to jednak był błąd
Nie uwierzyłam mu, ale postanowiłam odpuścić. Na dzisiaj. W środku jednak już zaczynała się we mnie toczyć cicha walka – z zazdrością, z poczuciem, że być może właśnie traciłam Konrada. Nasze rozmowy stawały się coraz bardziej płytkie, a jego odpowiedzi – mechaniczne.
Czułam, jak powoli, ale nieubłaganie, oddalamy się od siebie. Nagle wspomnienia z początków naszego związku wydawały się tak odległe, jakby należały do innego życia, do innej pary.
Czy możliwe, że Konrad naprawdę zainteresował się inną kobietą? Czyżby po tych wszystkich latach małżeństwa coś w nim pękło? A jeśli tak, to czy ja byłam gotowa to zrozumieć, a może nawet… wybaczyć?
Zanim wróciliśmy do pokoju, przez cały wieczór męczyła mnie ta myśl. Mimo że starałam się o niej nie myśleć. Zasypiając obok niego, wiedziałam, że to nie jest koniec tej rozmowy. Czekała nas poważna konfrontacja – pytanie tylko, kto z nas pierwszy się na nią odważy.
Następnego dnia słońce oświetlało plażę, a szum morza był kojący, ale dla mnie to wszystko zdawało się być jedynie tłem do czegoś, co nieuchronnie miało nadejść. Postanowiłam nie unikać tego tematu i podczas naszego spaceru po plaży, kiedy byliśmy tylko we dwoje, odważyłam się zadać pytanie, które mnie dręczyło.
– Konrad, powiedz mi wprost – zaczęłam, starając się, aby mój głos brzmiał pewnie – Co cię łączy z Kasią?
Zatrzymał się na chwilę, jakby nie do końca rozumiał, o co pytam. Ale widziałam, jak jego mięśnie szczęki się napinają. To była ta sekunda, kiedy mogłam cofnąć pytanie, ale już było za późno.
– Lidka, nie mów bzdur – odpowiedział, próbując zbyć temat, ale ja nie zamierzałam odpuszczać.
– Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi – kontynuowałam. – Widziałam, jak na nią patrzysz. Myślisz, że tego nie zauważyłam? – Moje słowa były jak małe igiełki, które celowały prosto w jego obronę.
Urlop nie rozwiązał naszych problemów
Spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam coś nowego, coś, czego wcześniej nie widziałam. To była mieszanka irytacji i... zainteresowania? Może nawet fascynacji? Mój żołądek zacisnął się w bolesnym uścisku.
– Lidka, ja... – zaczął, ale zaraz przerwał, jakby szukał właściwych słów. – Z Kasią? Przestań, to nie tak, jak myślisz. Po prostu...
– Po prostu co? – przerwałam mu, coraz bardziej zdesperowana. – Jesteś nią zainteresowany, prawda? Czy ona też jest częścią twojego pomysłu na to, żeby ożywić nasz związek? Bo jeśli tak, to może powinieneś mi o tym powiedzieć.
Jego twarz stężała jeszcze bardziej. Wiedziałam, że dotknęłam czułego punktu.
– Lidka, nic się między nami nie dzieje – w końcu powiedział, ale jego ton był dziwnie spokojny, zbyt spokojny. – Ale nie mogę udawać, że mnie nie intryguje. Jest inna, niż myślałem. Nie zrozum mnie źle, to tylko ciekawość.
Moje serce zabiło mocniej, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Słowo „ciekawość” zawirowało mi w głowie. Czy to był eufemizm na coś, co miało głębsze znaczenie? Czy może mówił mi wprost, że to tylko chwilowe zauroczenie?
– A co to oznacza dla nas? – spytałam, próbując utrzymać kontrolę nad głosem, który drżał coraz bardziej.
Konrad wziął głęboki oddech, spoglądając w dal, na spokojne fale uderzające o brzeg.
– Może potrzebujemy czegoś, co nas ożywi, Lidka – powiedział w końcu, jego głos był spokojny, ale wciąż pełen napięcia. – Czegoś, co wyrwie nas z tej rutyny. Nie wiem, może... coś bardziej ekscytującego. Coś, co przypomni nam, dlaczego byliśmy razem.
Jego słowa mną wstrząsnęły
Stałam tam, z wiatrem targającym moje włosy, i nagle poczułam, jak moje ciało staje się ciężkie. Słowa Konrada wstrząsnęły mną głęboko. Czy on naprawdę sugerował, że nasze małżeństwo potrzebuje takiego rodzaju „ekscytacji”? Z trudem powstrzymałam łzy, które chciały napłynąć mi do oczu.
– Myślałam, że wyjazd tutaj jest po to, żebyśmy byli razem – szepnęłam. – Tylko my, bez żadnych dodatkowych bodźców.
Konrad spojrzał na mnie, ale nie odpowiedział. Czułam, jak coś między nami pęka, jakby ta rozmowa była początkiem końca czegoś, co dotychczas trzymało nas razem.
Wieczór zapowiadał się spokojnie, choć atmosfera była pełna napięcia. Kolacja z Kasią i Arturem miała być jedynie kolejnym miłym spotkaniem w gronie znajomych, ale już od momentu, gdy weszliśmy do restauracji, czułam, że coś wisi w powietrzu. Artur uśmiechał się z tajemniczym błyskiem w oku, a Kasia była jeszcze bardziej urocza niż zwykle, co tylko pogłębiło moje obawy.
– Lidka, Konrad! Siadajcie! – zawołał Artur, wskazując na dwa wolne miejsca przy ich stoliku. – Dziś wieczór mam przeczucie, że będzie wyjątkowo interesujący.
Wymieniłam spojrzenie z Konradem, ale on tylko uśmiechnął się lekko, jakby niczego się nie spodziewał. Przez cały wieczór rozmowy toczyły się swobodnie, ale mimo to czułam, że gdzieś pod powierzchnią kryje się coś więcej. Każde słowo, każdy gest wydawał się mieć ukryte znaczenie.
W pewnym momencie Artur, obracając w dłoni kieliszek z winem, nachylił się do nas i zaczął opowiadać o tym, jak on i Kasia dbają o swoje małżeństwo.
– Wiecie, nasze małżeństwo to nie tylko rutyna i codzienność – zaczął Artur, a jego głos był pełen pewności siebie. – Staramy się robić rzeczy, które dodają pikanterii. Czasem trzeba coś zmienić, zaryzykować, spróbować czegoś nowego, żeby znów poczuć dreszczyk emocji, nie uważacie?
Spojrzałam na Konrada, który zdawał się być zainteresowany, ale milczał, jakby czekał, co będzie dalej.
– No właśnie! – kontynuowała Kasia, uśmiechając się tajemniczo. – Nie ma nic złego w tym, żeby eksperymentować. W końcu życie jest jedno, prawda? Trzeba z niego korzystać na maksa!
Miałam złe przeczucia
Nie wiedziałam, dokąd zmierza ta rozmowa, ale czułam, jak serce mi przyspiesza. Miałam złe przeczucia.
– Wiesz, Lidka – odezwała się Kasia, patrząc mi prosto w oczy. – Zawsze uważałam, że warto próbować nowych rzeczy w związku, żeby utrzymać iskrę. Czasem nawet... coś naprawdę nietypowego.
– Co masz na myśli? – spytałam, starając się zachować spokój, choć czułam już alarm wewnątrz.
Kasia spojrzała na Artura, a potem na Konrada, a jej uśmiech stał się bardziej wyzywający.
– A gdybyśmy... zamienili się partnerami na jedną noc? – zaproponowała zaskakująco spokojnym głosem, jakby to było coś najnaturalniejszego na świecie.
Cisza, która zapadła po jej słowach, była ogłuszająca. Widziałam, jak Konrad prostuje się na krześle, jego oczy błyszczały czymś nowym, czymś, czego wcześniej nie znałam. Artur patrzył na nas z wyczekiwaniem, a ja poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg.
– Zamiana? – powtórzyłam głucho, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszałam.
Kasia skinęła głową, uśmiechając się zachęcająco, jakby proponowała nam wspólną wyprawę na plażę, a nie coś, co mogło na zawsze zmienić nasze życie.
– Tylko na jedną noc – powiedziała spokojnie, jakby chciała nas uspokoić. – Tylko tyle, nic więcej. To może być... interesujące doświadczenie.
Spojrzałam na Konrada, który wydawał się zafascynowany tą propozycją, jego wzrok zdradzał coś więcej niż tylko ciekawość. Serce waliło mi jak młotem, a w głowie kłębiły się setki myśli. Czułam, jak ogarnia mnie fala niedowierzania, szoku, a może nawet... zazdrości.
– Lidka? – Konrad spojrzał na mnie, jego głos był miękki, ale pełen oczekiwania.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie byłam gotowa na to, żeby w ogóle rozważać coś takiego. A jednak, coś we mnie – może zraniona duma, może ciekawość – sprawiało, że nie odrzuciłam tej propozycji natychmiast.
– Myślisz, że to dobry pomysł? – zapytałam, czując, jak drży mi głos.
Konrad tylko wzruszył ramionami, jakby mówił: „Czemu nie?”.
Dlaczego nie zapytał mnie o zdanie?
Wieczór, który miał być jedynie kolejnym miłym spotkaniem, zmienił się w coś, co mogło na zawsze zaważyć na naszym życiu. Patrząc na Kasię i Artura, wiedziałam, że ta decyzja nie będzie łatwa. Czułam, że stoję nad przepaścią, niepewna, czy powinnam skoczyć, czy raczej zawrócić i uciec.
Następnego ranka obudziłam się z ciężkim sercem. Noc spędziłam, przewracając się z boku na bok, a myśli o propozycji Kasi i Artura nie dawały mi spokoju. Konrad, jak gdyby nigdy nic, wstał wcześniej, zjadł śniadanie i zniknął gdzieś w hotelu, zostawiając mnie samą z moimi myślami.
Zamiana partnerów? Czy to naprawdę był jedynie pomysł na „odświeżenie” naszego związku? Próbowałam zrozumieć, dlaczego Konrad tak łatwo zgodził się na tę propozycję, dlaczego nie zapytał mnie o zdanie, tylko od razu wyraził swoje zainteresowanie. Czyżby to była tylko kolejna oznaka tego, że nasz związek już dawno przestał dla niego być priorytetem?
Kiedy Konrad wrócił do pokoju, był dziwnie spokojny. Unikał jednak mojego wzroku, co tylko potwierdziło moje najgorsze obawy. Spojrzał na mnie z lekkim niepokojem, ale skinął głową. Usiadł na brzegu łóżka, a ja stanęłam naprzeciw niego.
– Dlaczego tak szybko się zgodziłeś? Nawet nie zapytałeś mnie o zdanie. – zapytałam, próbując zmusić go do szczerości.
Konrad przetarł dłonią twarz, jakby chciał zetrzeć z niej ślady wczorajszego wieczoru.
– Lidka, myślałem, że to coś, co może nas... odświeżyć – zaczął niepewnie. – Byliśmy w martwym punkcie, a to była szansa na coś nowego. Na coś, co mogłoby na nowo rozpalić nasz związek.
Poczułam, jak coś we mnie pęka. Zamiast uspokoić się po jego słowach, poczułam, jak moja frustracja narasta.
– Rozpalić? Myślisz, że zamiana partnerów to odpowiedź na nasze problemy? – Moje słowa były ostrzejsze, niż zamierzałam. – Czy to o to chodzi? Żebyśmy znaleźli kogoś innego, żeby znowu poczuć dreszczyk emocji? Tak mam to rozumieć? – wykrzyknęłam, nie zważając na to, że w każdej chwili ktoś mógł nas usłyszeć. – Zamiast naprawiać nasze małżeństwo, chcesz je zniszczyć?
Konrad wstał, próbując mnie uspokoić, ale ja cofnęłam się, nie chcąc, żeby mnie dotykał.
– Lidka, proszę, uspokój się – mówił cicho. – To był tylko pomysł, nic więcej. Nikt z nas nie chciał zrobić nic, co mogłoby cię zranić. Myślałem, że może tego właśnie potrzebujemy.
– A może potrzebujesz tego ty, Konrad? Może to ty szukasz czegoś, czego ja już ci nie mogę dać?
Konrad milczał, a jego twarz zdradzała mieszankę wstydu i bólu. Wiedziałam, że dotknęłam sedna problemu. W naszej relacji coś się skończyło, a ja dopiero teraz zaczynałam to rozumieć. Poczułam, jak fala rozczarowania zalewa moje serce.
Znalazłam ją w hotelowej kawiarni
Nie mogłam dłużej patrzeć na Konrada. Wyszłam z pokoju, zostawiając go samego. Chciałam uciec, znaleźć miejsce, gdzie mogłabym na chwilę się schować przed tym wszystkim. Morze było spokojne, a jego szum wydawał się drwić z mojego wewnętrznego chaosu. Usiadłam na piasku, wpatrując się w horyzont.
Miałam wrażenie, że wszystkie moje marzenia o wspólnym szczęściu rozmywają się gdzieś daleko, tam gdzie nie mogłam już ich dosięgnąć.
Po burzliwej rozmowie z Konradem czułam, że potrzebuję odpowiedzi, których on nie mógł mi dać. Musiałam dowiedzieć się, co naprawdę stało się tej nocy i dlaczego nasz związek wpadł w taki kryzys. Zdecydowałam się na coś, czego wcześniej bym nie zrobiła, na konfrontację z Kasią.
Znalazłam ją w hotelowej kawiarni, siedziała z filiżanką kawy, uśmiechając się do siebie jakby nic się nie stało. Podeszłam do niej, a ona na mój widok podniosła wzrok, zaskoczona, ale szybko odzyskała pewność siebie.
– Lidka, siadaj – zaproponowała, wskazując na wolne krzesło naprzeciwko siebie.
Usiadłam, próbując powstrzymać narastającą we mnie falę emocji. Kasia wydawała się zupełnie niewzruszona, jakby to, co wydarzyło się poprzedniej nocy, było dla niej tylko kolejną zabawą.
– Chciałam zrozumieć, co cię skłoniło do takiej propozycji – zaczęłam, starając się brzmieć spokojnie, choć w środku się gotowałam. – Co miało na celu zaproponowanie zamiany partnerów?
Kasia spojrzała na mnie, jej uśmiech stał się bardziej wymowny, jakby wiedziała coś, czego ja nie rozumiałam.
– To była tylko propozycja. Czasem, żeby związek przetrwał, trzeba zrobić coś szalonego. Ale widzę, że to może nie jest dla każdego.
Jej słowa zabrzmiały jak drwina, a ja poczułam, jak gniew we mnie narasta.
– Może dla ciebie to tylko zabawa, ale dla mnie to było coś więcej – odpowiedziałam twardo. – Myślałam, że chodzi o ratowanie związku, a nie o szukanie nowych emocji kosztem kogoś innego.
Kasia wzruszyła ramionami, jakby to, co mówiłam, nie miało większego znaczenia.
– Artur i ja robimy to od lat – powiedziała z niewinnym uśmiechem. – Zawsze dodaje to pikanterii naszym relacjom. Nie rozumiem, dlaczego miałoby to być takie wielkie halo.
Nie mogłam tego zaakceptować
Zaskoczyła mnie ta obojętność, ta absolutna pewność siebie, jakby naprawdę nie rozumiała, jakie konsekwencje mogły wyniknąć z jej propozycji. Zrobiło mi się gorąco, a zaraz potem zimno, gdy dotarło do mnie, że dla niej i Artura to rzeczywiście nie miało znaczenia. Byli razem, ale każdy z nich szukał czegoś poza związkiem, nie bacząc na to, jakie rany mogą zadać innym.
– To nie jest coś, co każdy może zaakceptować – odpowiedziałam, starając się zachować resztki opanowania. – A na pewno nie ja.
Kasia westchnęła, jakby trochę znudzona całą rozmową.
– Lidka, nie bądź taka poważna – powiedziała z lekceważeniem. – Nie myślałaś o tym, żeby trochę odpuścić, przestać kontrolować wszystko, co się dzieje? Może właśnie to sprawia, że masz takie problemy w związku.
Jej słowa były jak cios. Poczułam się upokorzona, zraniona, a jednocześnie zrozumiałam, że stoję przed kimś, kto zupełnie nie pojmuje, jak bolesne mogą być jego czyny. Kasia była pewna, że jej sposób na życie jest właściwy, że ona ma kontrolę nad wszystkim. Ale ja nie chciałam takiego życia.
Gdy wróciłam do pokoju, Konrad czekał na mnie. Jego twarz wyrażała zmęczenie i coś na kształt skruchy. Konrad westchnął ciężko, jakby czuł, że nasze małżeństwo naprawdę jest na skraju upadku.
Ostatniego wieczoru przed wyjazdem zaproponował spacer nad morzem. Zgodziłam się, choć miałam wrażenie, że to będzie nasza ostatnia szansa na szczerą rozmowę. Gdy szliśmy wzdłuż brzegu, fale delikatnie obmywały nasze stopy, a wiatr rozwiewał włosy. Czułam, jakby morze próbowało nas ukoić, lecz żadne z nas nie potrafiło znaleźć spokoju.
– Lidka – odezwał się Konrad po długiej chwili ciszy. – Wiem, że cię zawiodłem. Wiem, że to, co zrobiłem, było głupie, ale nie chcę cię stracić. Nie mogę cię stracić.
Gdy stanęłam na balkonie naszego pokoju, patrząc na morze po raz ostatni, wiedziałam, że przede mną długie dni refleksji. Czy powinnam spróbować odbudować nasze małżeństwo, wybaczyć i zacząć od nowa? A może lepiej byłoby odejść, rozpocząć nowe życie, gdzie mogłabym znaleźć spokój i harmonię, których tak bardzo pragnęłam?
Gdy Konrad podszedł do mnie, delikatnie mnie objął, a ja pozwoliłam sobie na chwilę wytchnienia. W tej chwili nie było żadnych odpowiedzi, tylko my, dwoje ludzi na rozdrożu.
Lidia, 31 lat
Czytaj także:
„Mój młodszy o 15 lat mąż zaczął brykać na urlopie. Myślał, że będę przymykać oko na jego zdrady”
„Pożyczyliśmy synowi 50 tysięcy, a on jak ognia unika zwrotu. Nikt nigdy tak nas bezczelnie nie oszukał”
„Najchętniej wcisnęłabym mężowi kochankę do łóżka. Mam dość tego, że ten stary piernik co noc ma ochotę hulać”