„Tajemniczy wielbiciel rozbudził we mnie kobietę. Myślałam, że znalazłam kandydata na męża, a to była tylko gra”

Rozczarowana kobieta fot. iStock by Getty Images, Deagreez
„Kwiaty, drobne prezenty – wszystko to było jak echo dawnych marzeń o romantyzmie. Nigdy nie podał żadnych szczegółów, ale czułam, że ta osoba musi mieszkać gdzieś blisko. Pewnego dnia w liście pojawiła się wskazówka, że to ktoś z mojego budynku”.
/ 12.10.2024 18:30
Rozczarowana kobieta fot. iStock by Getty Images, Deagreez

Mieszkam w bloku w centrum miasta, który dla wielu ludzi mógłby być tylko kolejnym szarym punktem na mapie. Moje życie też od jakiegoś czasu przypomina taką szarość – praca, powrót do pustego mieszkania, kawa, a potem kolejne dni, które wyglądają niemal identycznie. Związków się boję, bo po kilku nieudanych romansach zaczęłam tracić wiarę, że jeszcze mogę spotkać kogoś wartościowego. Może kiedyś chciałam mieć dzieci, rodzinę, ale teraz samotność jest mi tak bliska, że stała się moją codziennością.

To wszystko zmieniło się pewnego dnia, kiedy zaczęłam dostawać tajemnicze wiadomości. Na początku był to tylko jeden liścik w skrzynce pocztowej: „Jesteś piękniejsza, niż Ci się wydaje”. Myślałam, że ktoś się pomylił, ale później zaczęły pojawiać się kolejne listy. Ktoś mnie znał, ktoś obserwował, ktoś... chciał być blisko. Nie mogłam przestać myśleć: kim jest ten człowiek?

Na początku to było miłe

Z każdym kolejnym dniem tajemnicze wiadomości coraz bardziej mnie intrygowały. Kwiaty, drobne prezenty – wszystko to było jak echo moich dawnych marzeń o romantyzmie. Nigdy nie podano imienia ani żadnych szczegółów, ale czułam, że ta osoba musi mieszkać gdzieś blisko. Pewnego dnia w liście pojawiła się wskazówka, że to ktoś z mojego budynku. Nagle moje myśli zaczęły krążyć wokół sąsiadów. Kto mógłby być na tyle odważny, by wyznać swoje uczucia w ten sposób, a zarazem tak tajemniczy?

Jednym z sąsiadów, który przyciągał moją uwagę, był Michał – przystojniak z piętra wyżej. Był chyba przed czterdziestką, często widywałam go na korytarzu, ale wcześniej nasze rozmowy były zwykłymi wymianami uprzejmości. Ostatnio jednak coś się zmieniło. Zaczęłam dostrzegać, że Michał coraz częściej pojawia się „przypadkiem”, kiedy wychodzę z mieszkania. Zawsze był uprzejmy, uśmiechnięty, ale jego spojrzenia trwały o sekundę za długo.

Pewnego dnia, kiedy wracałam późnym wieczorem z pracy, spotkałam go na klatce schodowej.

– Cześć, Dorota, znowu wracasz późno z pracy? – zapytał, opierając się o poręcz.

– No tak, w firmie teraz sporo roboty – odpowiedziałam, uśmiechając się lekko. – A co u ciebie?

– Nic nadzwyczajnego – odpowiedział, patrząc mi głęboko w oczy. – Ale czasami życie potrafi miło zaskoczyć, nie sądzisz?

– Zaskoczyć? – spytałam zaintrygowana.

Zamiast odpowiedzieć, uśmiechnął się tajemniczo. Serce zaczęło mi bić szybciej. Czy to możliwe, że Michał był tym tajemniczym wielbicielem?

Wszystko potoczyło się dość szybko

Następnego dnia Michał zaprosił mnie na kawę. To była dość spontaniczna propozycja, a ja, choć lekko zdenerwowana, zgodziłam się bez wahania. Czułam, że muszę dowiedzieć się więcej – czy to on stoi za tymi wiadomościami? W jego mieszkaniu panowała przyjemna, ciepła atmosfera. Książki starannie poukładane na półkach, zapach świeżo zaparzonej kawy i łagodne światło lampy tworzyły intymny nastrój. Byłam pod wrażeniem.

Usiedliśmy na kanapie, a rozmowa szybko zeszła na tematy osobiste.

– Wiesz, zawsze myślałem, że mamy ze sobą coś wspólnego – zaczął Michał, bawiąc się filiżanką kawy. – Nawet jeśli tylko się mijaliśmy na korytarzu.

– Tak, to prawda – odpowiedziałam, nieco zaskoczona jego bezpośredniością. – Zawsze wydawało mi się, że jesteś... interesującą osobą.

– Cieszę się, że to mówisz – jego głos był ciepły, a spojrzenie intensywne. – Znasz to uczucie, kiedy patrzysz na kogoś i czujesz, że ta osoba jest wyjątkowa? Ja tak mam od dawna, Dorota.

W tym momencie serce zaczęło mi szybciej bić. Wiedziałam, o co mu chodziło. Przypomniałam sobie wszystkie te wiadomości, kwiaty... Musiałam to powiedzieć na głos.

– Te wiadomości... wiedziałam, że to ty – powiedziałam z lekkim uśmiechem, choć w środku miałam mętlik. – Nikt inny nie mógłby tak idealnie zrozumieć tego, czego szukam.

Michał spojrzał mi w oczy, nie odpowiadając od razu, a potem powiedział cicho:

Chciałem, żebyś poczuła, że mi na tobie zależy – powiedział, delikatnie dotykając mojej dłoni.

To był ten moment, w którym zaczęłam wierzyć, że Michał naprawdę mógł być tym, na kogo czekałam. Moje serce, zamknięte przez lata, zaczęło się otwierać.

To nie może się dziać naprawdę

Kilka dni po spotkaniu z Michałem czułam, że zaczynam mu ufać. Spotykaliśmy się prawie codziennie. Wszystko wydawało się układać – jego uwaga, troska, słowa, które wywoływały ciepło w sercu. Każdy kolejny dzień był jak nowy rozdział w mojej głowie – może wreszcie znalazłam kogoś, kto naprawdę mnie rozumie?

Wszystko zmieniło się podczas przypadkowej rozmowy z Kasią, moją sąsiadką z piętra poniżej. Spotkałam ją w windzie, gdy wracałam z zakupów. Kasia była młodsza, zawsze uśmiechnięta, ale tego dnia wyglądała na zdenerwowaną.

– Dorota, mogę ci coś powiedzieć? – zaczęła, a ja od razu wiedziałam, że coś jest nie tak.

– Oczywiście, co się stało? – zapytałam, próbując ukryć niepokój w głosie.

Zaczęłam dostawać dziwne wiadomości. Najpierw liściki w skrzynce, teraz jakieś drobne prezenty pod drzwiami... Ktoś mi wysyła kwiaty, nawet nie wiem, kto – powiedziała z zakłopotaniem. – To jest miłe, ale trochę mnie to przeraża. Nie wiem, kto to może być.

Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Jej słowa brzmiały zbyt znajomo. To, co opisywała, było niemal identyczne z tym, co ja przeżywałam. Kwiaty, liściki, tajemniczy wielbiciel – to nie mogła być przypadkowość.

A... co dokładnie jest w tych liścikach? – zapytałam, starając się, by mój głos nie drżał.

– Romantyczne rzeczy... Takie, jakby ktoś znał mnie od dawna. Że jestem wyjątkowa, że ktoś mnie obserwuje... – odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Myślałam, że może to jakiś sąsiad, ale nie mam pojęcia, kto.

Serce waliło mi jak młot. Czy Michał mógł robić to samo Kasi? Przecież to niemożliwe... Prawda? W mojej głowie zaczęły pojawiać się najgorsze scenariusze. Czy byłam tylko jedną z wielu?

Myślisz, że to ktoś z naszego bloku? – spytałam, próbując utrzymać głos w ryzach.

– Chyba tak. Ostatnio widziałam Michała na korytarzu, uśmiechał się tak... dziwnie. Ale chyba to nie on, co? – odpowiedziała, nieświadoma, jak wielką burzę wywołała w mojej głowie.

Stałam tam w milczeniu, próbując poukładać to, co usłyszałam.

Nie mogłam tego dłużej znieść

Wróciłam do mieszkania, ale myśli nie dawały mi spokoju. Michał, te liściki, Kasia... Wszystko zaczynało układać się w niepokojącą całość. Czułam, że muszę dowiedzieć się prawdy. Nie mogłam uwierzyć, że człowiek, który wydawał się tak szczery, mógłby mnie okłamywać. Postanowiłam, że konfrontacja będzie najlepszym rozwiązaniem.

Następnego dnia, gdy tylko zobaczyłam Michała na korytarzu, nie czekałam długo.

– Michał, musimy pogadać – powiedziałam zdecydowanie, a on spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem, choć próbował to ukryć.

– Oczywiście. Co się stało? – zapytał spokojnie, jakby nie spodziewał się, o co chodzi.

– Wiesz, że Kasia dostaje te same wiadomości co ja? Kwiaty, liściki… – zaczęłam, nie odrywając od niego wzroku. – Czy możesz mi to wytłumaczyć?

Jego twarz na moment zastygła. Widać było, że nie spodziewał się, że się dowiem. Unikał mojego spojrzenia, jakby szukał wymówki. Po chwili westchnął.

– Dorota... – zaczął niepewnie. – To nic poważnego. To była tylko zabawa. Nie myślałem, że to weźmiesz aż tak na poważnie.

– Zabawa? – powtórzyłam, czując, jak moje serce zaczyna pękać. – Dla mnie to było prawdziwe. Myślałam, że ci na mnie zależy. A ty traktujesz to jak żart?

– Nie chciałem nikogo zranić – odpowiedział, wciąż unikając mojego wzroku. – To była tylko gra. I nie powinna była zajść tak daleko.

Stałam tam, nie wierząc w to, co słyszę. Wszystko, co myślałam, że budowaliśmy, było kłamstwem. Michał bawił się moimi uczuciami, a ja dałam się wciągnąć w jego sieć. Zrozumiałam, że nie byłam jedyna. Kasia, może inne kobiety... To była jego „gra”.

– Gra? – powtórzyłam z goryczą w głosie. – Dla ciebie to tylko zabawa, a ja... Ja ci zaufałam.

Michał milczał. To było najgorsze. W jego milczeniu znalazłam odpowiedź na wszystkie pytania. Bez słowa odwróciłam się i odeszłam, czując, jak mój świat zaczyna się rozpadać.

Byłam strasznie naiwna

Po tej rozmowie z Michałem czułam, jak moje życie traci sens. Zostałam sama w swoim mieszkaniu, a wszystko, co jeszcze niedawno wydawało się piękne i pełne nadziei, teraz zmieniało się w ból. Michał był mistrzem manipulacji, a ja dałam się na to złapać. Dni mijały, a ja próbowałam poskładać swoje myśli. Pytanie „Dlaczego?” wracało do mnie bez przerwy, a z nim rosła wściekłość.

Któregoś dnia postanowiłam spotkać się z Moniką, sąsiadką z trzeciego piętra. Czułam, że w tej sytuacji potrzebuję z kimś porozmawiać. Kiedy zaprosiła mnie do siebie, od razu poczułam, że coś ją dręczy. W jej oczach widziałam smutek i zrozumienie, jakby wiedziała, co przeżywam.

Dorota, co się dzieje? – zapytała cicho, kiedy usiadłyśmy przy stole.

Wzięłam głęboki oddech, próbując zebrać myśli.

– Michał... myślałam, że to on jest tym, kto wysyłał mi te liściki, kwiaty. Myślałam, że to coś więcej – zaczęłam, a Monika kiwnęła głową, jakby wiedziała, co powiem dalej. – Ale... odkryłam, że nie byłam jedyna. Kasia też dostaje te wiadomości. A on przyznał, że to wszystko była „gra”. Że bawił się moimi uczuciami...

Monika przez chwilę milczała, a potem spuściła wzrok.

– Dorota... – zaczęła powoli. – Ja też to przeżyłam. Wiem, jak się czujesz. Michał zrobił to samo ze mną.

Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Patrzyłam na nią w szoku, a serce z każdą chwilą łamało się coraz bardziej. Monika opowiedziała mi, jak Michał uwodził ją dokładnie w ten sam sposób – tajemnicze liściki, kwiaty, ciepłe słowa, a potem znikające uczucia. On stworzył fałszywą iluzję, na której opierał się jego romans z wieloma kobietami w budynku.

– Myślałam, że jestem wyjątkowa – przyznała Monika, a jej głos drżał. – Ale dla niego to była tylko zabawa. Odkryłam prawdę, kiedy zobaczyłam te same kwiaty pod drzwiami Kasi...

Rozmawiałyśmy jeszcze długo. Obie czułyśmy się oszukane, wykorzystane. Michał miał talent do wzbudzania zaufania, a potem brutalnego zrywania tych więzi, kiedy przestawały być dla niego wygodne. Tego dnia zrozumiałam, że nie byłam pierwszą, a pewnie nie ostatnią ofiarą jego manipulacji.

Kiedy wyszłam od Moniki, czułam nie tylko smutek, ale i wściekłość. Michał zagrał zbyt wieloma uczuciami.

Jeszcze nas popamięta

Kiedy wróciłam do swojego mieszkania, ogarnęło mnie dziwne poczucie pustki. Myślałam o uśmiechu Michała, o jego słowach, o wszystkich tych chwilach, kiedy czułam, że między nami zaczyna się coś wyjątkowego. Wszystko było iluzją. Byłam dla niego tylko pionkiem w jego grze. Każda chwila, którą z nim spędziłam, każda wiadomość, którą od niego dostałam, była starannie zaplanowanym elementem manipulacji.

Zrozumiałam, że nie jestem jedyna. Kasia, Monika – one również padły ofiarą tego samego schematu. Michał uwodził nas, karmiąc nadzieję, a potem, kiedy już miał nas w swojej sieci, tracił zainteresowanie. To, co mnie najbardziej bolało, to fakt, jak łatwo mu zaufałam. Jak dałam się wciągnąć w jego grę, choć przez tyle lat budowałam wokół siebie mur, by nie pozwolić nikomu na zranienie. Wystarczyło kilka miłych słów, by ten mur runął.

– Nigdy więcej – powiedziałam cicho do siebie, wpatrując się w okno. Widok miasta, które tak dobrze znałam, teraz wydawał się obcy.

Czułam gniew, ale też żal. Nie tylko do Michała, ale i do siebie. Jak mogłam być tak ślepa? Jak mogłam nie dostrzec, że coś jest nie tak? Ale wiedziałam, że to pytania, na które nigdy nie znajdę odpowiedzi.

Kiedy następnym razem spotkałam go na korytarzu, unikał mojego spojrzenia. Byłam gotowa na konfrontację, ale zrozumiałam, że on nie jest tego wart. Żaden jego uśmiech, żadne słowo nie mogło naprawić tego, co zrobił.

Poczułam, że ktoś musi zakończyć te gierki. Jeszcze nie wiem, co zrobię, ale jedno wiem na pewno – razem z pozostałymi samotnymi kobietami w bloku postaramy się, żeby „sława” Michała dotarła do uszu każdej potencjalnej ofiary tego drania w całym mieście.

Dorota, 35 lat

Czytaj także:
„Uknułam plan, żeby ratować małżeństwo brata, ale jednego nie przewidziałam. Teraz bratowa jest samotną matką”
„Moja ukochana to żona idealna. Mogę chadzać z kumplami, wyrywać panienki, a w domu i tak czeka gorący schabowy”
„Mój mąż miał bardzo nietypowe i tajemnicze hobby. Gdy się o nim dowiedziałam, wystawiłam go za drzwi z 1 walizką”

Redakcja poleca

REKLAMA