Rodzina mojego męża jest specyficzna. O ile Piotr zawsze świetnie sobie radził z różnymi przeciwnościami losu, o tyle jego siostra uwielbia grać ofiarę losu i brać wszystkich na litość – zwykle skutecznie. Szwagierka jest zwykłą manipulantką. Ponadto zazdrości nam, że mamy pieniądze i wydaje się jej, że spadają z nieba.
Jesteśmy zaradni
Ja i Piotr znamy się od dekady, a małżeństwem jesteśmy od 6 lat. Uważam, że tworzymy udany związek – oboje ciężko pracujemy nad naszą relacją. Wkładamy również sporo wysiłku w to, aby na poziomie materialnym nieźle się nam powodziło. Piotr jest bardzo zaradny i ma smykałkę do interesów. Prowadzi niewielką firmę remontową, która znakomicie prosperuje i przynosi niezłe dochody. Ja mam biuro rachunkowe – bardzo lubię swoją pracę i w żadnym wypadku nie mogę skarżyć się na to, że jest mało opłacalna.
Zawodowe obowiązki godzimy z wychowywaniem 3-letniej Hani. Nasze szczęście i dobrobyt są jednak solą w oku dla wielu osób – w tym dla siostry męża. Nie dość, że jest chytra, to do tego skąpa. Wychodzi z założenia, że skoro się nam powodzi, to powinniśmy jej pomagać – z tym że już dawno przekroczyła granice przyzwoitości.
Odkąd pamiętam, Piotr nigdy nie chciał obciążać rodziców. Dążył do tego, aby jak najprędzej uniezależnić się od nich finansowo, co w mojej opinii jest przejawem ogromnej dojrzałości. Dobrze pamiętam, jak harował, gdy założył firmę. Nikt mu niczego nie dał. Dziś cieszy się ugruntowaną pozycją na rynku usług remontowych w naszym mieście, co oczywiście nie oznacza, że można spocząć na laurach. Konkurencja bowiem nie śpi.
Sprawami księgowymi firmy zajmuję się ja – pomimo że razem mieszkamy i pracujemy, nie ma na tym tle żadnych konfliktów. Nie wstydzę się przyznać, że mamy pieniądze – zarabiamy je uczciwie.
Szwagierka żeruje na nas
Agata, siostra Piotra, jest zdania, że należy się jej pomoc z naszej strony. Cały czas prosi o pożyczki, których rzecz jasna nie spłaca. Piotr przez dość długi czas nie chciał przyjąć do wiadomości tego, że ona najzwyczajniej w świecie na nas żeruje.
– Agata jest taka słaba, muszę się nią opiekować – tłumaczył.
Krzywo na mnie patrzył, kiedy krytykowałam Agatę. Został wychowany tak, żeby nie powiedzieć na rodzinę ani jednego złego słowa. Był całkowicie bezkrytyczny wobec siostry.
– Czy ty naprawdę nie widzisz, że ona jest jak pijawka? To dorosła kobieta, nie masz obowiązku jej niańczyć i sponsorować – usiłowałam przemówić mu do rozsądku.
– Ale to jest moim obowiązkiem jako jej starszego brata – próbował jej bronić.
– Tylko ciągnie od ciebie kasę, a sama facetów i pracę zmienia jak rękawiczki. Ciągle pakuje się w kłopoty i robi to na własne życzenie.
– Kochanie, po prostu jesteś do niej uprzedzona – był całkowicie głuchy i ślepy na fakty.
Nie zamierzałam się jednak poddać, bo bardzo mi zależało na tym, żeby wreszcie zobaczył, jak naprawdę wygląda sytuacja – bez lukru i zasłaniania się koniecznością brania odpowiedzialności za niemądre decyzje innego człowieka.
Nie lubiłyśmy się
W miarę upływu czasu do Piotra wreszcie zaczęło docierać, że Agata nie zachowuje się fair. Doskonale wiedziała, że od razu ją przejrzałam, dlatego na rozmaite sposoby próbowała mnie upokorzyć – na przykład w ramach prezentów wręczała mi używane kosmetyki.
– Wybacz, najdroższa – za słodkimi uśmiechami kryła się zwykła złośliwość – ale na więcej mnie nie stać. Masz tyle hajsu, że kupisz sobie lepsze.
Pomijam już to, że własnej bratanicy żałowała paru złotych na żelki czy lizaka. Nawet jak mała obchodziła urodziny, nie mogła liczyć na podarunek od cioci. Agata miała przecież ważniejsze wydatki.
Prowadziła imprezowy styl życia, marnowała mnóstwo pieniędzy na głupoty i wiecznie była na debecie. Jak chciała od Piotra pieniędzy, odgrywała dramaty – przyznać jej trzeba, że aktorką jest znakomitą. Mój mąż wielokrotnie dawał się nabierać na te występy, ale dzięki mnie różowe okulary w końcu spadły mu z nosa.
Piotr po raz pierwszy się sprzeciwił
Jak co roku, jesienią teściowie świętowali rocznicę ślubu. Tradycją z tej okazji była kolacja w rodzinnym gronie, za czym średnio przepadałam. Nie mówiłam jednak o tym Piotrowi, ponieważ nie chciałam robić mu przykrości. W małżeństwie czasami trzeba iść na kompromisy czy na ustępstwa, więc to było takie poświęcenie z mojej strony.
Na kolacji pojawiła się tez Agata – sama i zapłakana, że rzucił ją kolejny facet. Byłaby chora, gdyby nie skupiła na sobie całej uwagi – od początku stało się jasne, że to ona będzie główną bohaterką uroczystości. Non stop paplała, jak jest jej teraz ciężko, bo przez nieodpowiedzialnego partnera, z którym się właśnie rozstała, popadła w straszne długi.
– Piotrusiu mój kochany, na pewno poratujesz swą kochaną siostrzyczkę jakąś małą pożyczką – rzuciła niby żartobliwym tonem.
– Następną, której nie oddasz? – nie zdołałam ugryźć się w język.
Agata zaszczyciła mnie piorunującym spojrzeniem i wzruszyła ramionami, chcąc dać do zrozumienia, że lekceważy przytyk pod jej adresem.
– Piotruś to wspaniały braciszek i na pewno mnie nie zostawi na lodzie – ciągnęła swój żałosny wywód.
Kątem oka spoglądałam na męża. Byłam bardzo ciekawa jego reakcji. Odłożył widelec na talerz i wytarł usta serwetką.
– Nie, tym razem ci nie pomogę – zachował stoicki spokój.
Przy stole nagle zapadła cisza. Uśmiechnęłam się – nie mogłam się powstrzymać. Byłam taka dumna z Piotra.
– Ale jak to? – wykrztusiła z siebie Agata, kiedy odzyskała mowę.
– No tak to – odparł mój mąż. – Ile można? Ogarnij się, dziewczyno i sama posprzątaj swój bajzel. Na dobry początek mogłabyś przestać pić.
Wszyscy byli zdziwieni jego reakcją
Na twarzach teściów malowała się konsternacja. Agata zbladła. Była już wstawiona – w ciągu godziny zdążyła wypić kilka kieliszków wina.
Miałam ochotę rzucić się Piotrowi na szyję i go ucałować.
– Odmawiasz mi? – szwagierka w dalszym ciągu nie wierzyła w to, co usłyszała.
– Dokładnie tak – Piotr nie stracił panowania nad sobą i zachował zimną krew. – Jeśli chcesz pomocy, to mogę co dać namiar na paru terapeutów. Nic więcej.
Reszta wieczoru upłynęła w milczącej atmosferze. Nie siedzieliśmy długo. Zjedliśmy, a po wręczeniu prezentów rodzicom Piotra pojechaliśmy do domu. W aucie nie chciałam naciskać na męża, więc czekałam, aż pierwszy się odezwie.
– Miałaś rację – wiem, że przyznanie się do tego nie było dla niego łatwe.
– Postąpiłeś słusznie – położyłam dłoń na jego ramieniu, pragnąc okazać mu wsparcie. – Agata musi przestać żerować na innych.
Kilka dni później dowiedzieliśmy się, że próbowała naciągnąć rodziców na – jak to ona mawia – parę groszy, ale i tu spotkała się z odmową. Ponoć teściowa powiedziała, że serce jej krwawi, ale nie może dłużej patrzeć na to, jak jej własna córka się stacza – więc albo pójdzie po profesjonalną pomoc, albo źle skończy.
Mieliśmy swoje sprawy
Znam swojego męża. Widziałam, że ze swoją decyzją nie czuje się zbyt komfortowo, więc nieustannie mu powtarzałam, że była ona słuszna.
– Rozumiem, że jest ci trudno, ale ktoś to musiał uciąć.
– Tak, wiem – przytaknął.
– Poza tym mam radosne wieści – przytuliłam się do niego.
– Jakiś nowy klient z zasobnym portfelem? – uśmiechnął się Piotr.
– Nie nazwałabym tego w ten sposób, ale faktycznie, pojawi się ktoś nowy – usiłowałam mu powiedzieć, że jestem w ciąży i trochę się z nim droczyłam.
– Ktoś nowy? Co ty mi chcesz powiedzieć?
– Będziemy mieć dziecko, głuptasie – roześmiałam się głośno.
Twarz Piotra dosłownie promieniała szczęściem. Przegadaliśmy cały wieczór, zastanawiając się, jak przygotować Hanię na pojawienie się siostrzyczki lub braciszka – ustaliliśmy, że nie chcemy znać płci maluszka. Nie ma znaczenia, czy to będzie chłopczyk, czy dziewczynka – oby tylko ciąża przebiegła bez komplikacji, a dziecko urodziło się zdrowe.
Jeśli chodzi o Agatę, to przestała się kontaktować nawet z rodzicami. Co prawdę kilka razy dzwoniła do Piotra z prośbami o pieniądze, ale za każdym razem usłyszała „nie”. Ciekawi mnie, czy nadejdzie dzień, kiedy dotrze do niej, że bez fachowego wsparcia sobie nie poradzi. Piotr się o nią martwi, ale trwa konsekwentnie w swojej decyzji.
Milena, 32 lata
Czytaj także: „Moja rodzina nie mogła się pogodzić z tym, że wyszłam za mąż za robotnika. Teraz śmieję się im w twarz”
„Miałem wszystko: piękną żonę, cudne dzieci i świetną pracę. Kiedy poznałem Ilonę, straciłem rozum i teraz mam za swoje”
„Zastanawiałam się, czemu w pracy tak śmierdzi. Myślałam, że kolega ma problem z higieną, lecz prawda była gorsza”