„Szwagier podniósł rękę na moją siostrę. Rodzina się ode mnie odwróciła, bo stanąłem w jej obronie”

Zatroskany mężczyzna fot. iStock by GettyImages, ajr_images
„Mieli rację. I mój kumpel, który radził siedzieć cicho, i moja żona, która w kółko powtarzała, że Gośka z Bogdanem się pogodzą, a ja wyjdę na tego najgorszego. A przecież chciałem dobrze, próbowałem ochronić moją siostrę przed damskim bokserem. Nie mogłem patrzeć, jak ten wariat ją dręczy”.
/ 25.09.2023 22:00
Zatroskany mężczyzna fot. iStock by GettyImages, ajr_images

Od początku nie lubiłem Bogdana, ale w czasie, kiedy Gośka wychodziła za mąż, ja byłem jeszcze studentem.

Raz tylko zapytałem, co widzi w tym bucu. Obie z matką naskoczyły na mnie wtedy. Usłyszałem, żebym nigdy więcej tak się nie wyrażał, że Bogdan zostanie moim szwagrem, a w rodzinie należy się szanować.

Jasne, że należy, tylko za co miałem szanować faceta, który nie szanował mojej siostry?

Po ślubie zamieszkali u jego rodziców. Moja siostra rzadko pokazywała się u naszej mamy, nagle przestała mieć czas.

Rok po ślubie urodziła bliźniaki, a kiedy maluchy skończyły pół roku, wróciła do pracy. Dopiero wtedy mama powiedziała, że Bogdan ciągle zakłada nowe biznesy i wszystkie padają na pysk, a Gośka spłaca jego długi.

Już wtedy nie było różowo. Ale zająłem się własnym życiem, zakochałem się, moja dziewczyna zaszła w ciążę i właśnie mieliśmy brać ślub, to było najważniejsze. Dopiero kilka miesięcy później mama, delikatnie mówiąc, wezwała mnie telefonicznie do domu.

Czasem się kłócimy, jak wszyscy

– Chciałam z tobą porozmawiać, Piotrze, natychmiast. Opowiem ci wszystko, jak przyjedziesz. To ważne.

–  No dobrze, wpadnę, ale tylko na chwilę – zgodziłem się. 

Pojechałem do niej zaraz po pracy.

– Słuchaj, Piotr – zaczęła niepewnie, kiedy usiedliśmy w kuchni. – Wydaje mi się, że Bogdan bije Gośkę.

Zatkało mnie. Patrzyłem na nią, zbierałem myśli.

– Wydaje ci się czy wiesz na pewno? – zapytałem.

– Gośka się nie skarży, ale… – zamilkła.

– Mamo, mów, co wiesz – zdenerwowałem się.

Mama właściwie nie wiedziała nic, a w każdym razie niewiele. Tylko tyle, że Gosia ciągle była smutna, wiecznie zmęczona, zawsze się spieszyła i była zdenerwowana.

– Mamo – jęknąłem. – Gośka ma dwóch malutkich synów, wiecznie pracuje, prowadzi dom, ma prawo być zmęczona. A dodatkowo ma męża buca i nieroba – dodałem.

– Dlatego może być zdenerwowana.

– Bogdan nie jest nierobem – zaprotestowała moja mama.

– A niby kim jest, jeśli nigdzie nie pracuje? – spytałem.

– No przecież czasem pracuje, tylko mu nie wychodzi. Sama już nie wiem. Chyba nie powinnam nic ci mówić.

Wieczorem opowiedziałem wszystko Agnieszce. Moja żona tylko pokręciła głową.

– Nie wiem, Piotrek, może spróbuj z nią porozmawiać, zapytać. Twojej mamie chyba się wydaje – skrzywiła się.

Zapytałem, ale Gośka wszystkiego się wyparła.

– Mama ma jakieś schizy – złościła się – i jeszcze ciebie w to wciąga. Czasem się kłócimy, ale wszyscy się kłócą.

Gośka była bardzo zdenerwowana, uciekała wzrokiem.

– Wiesz, Agnieszka – zastanawiałem się wieczorem – nie wiem, ile prawdy jest w tym, co mówiła matka, ale w małżeństwie mojej siostry coś jest nie tak.

– Daj sobie spokój, Piotrek – przekonywała mnie żona.

– Gdyby robił jej krzywdę, odeszłaby. Nie wtrącaj się.

– Jak mam się nie wtrącać – zdenerwowałem się w końcu. – To moja siostra i może dzieje jej się krzywda.

Agnieszka tylko pokręciła głową. Nie przekonałem jej.

Obiję mu mordę!

Postanowiłem częściej odwiedzać siostrę, zainteresować się jej życiem, mimo że wcale tego nie chciała. Wkurzałem się, kiedy widziałem swojego szwagra wiecznie przed telewizorem na kanapie. Nie mogłem słuchać o jego kolejnych pomysłach na superbiznesy, z których oczywiście nic nie wynikało.

No i Gośka, która właściwie robiła w domu wszystko i jeszcze dodatkowo chodziła do pracy.

– Gośka jakby miała troje dzieci – opowiadałem Adze.

– Skoro na wszystko się godzi, to może tak właśnie lubi. Przecież nikt za nią nie poukłada jej życia. Po co się godzi? Kiedyś próbowałam z nią rozmawiać – przyznała się nagle. – Nakrzyczała na mnie, że wtrącam się w jej życie. Więc już się nie wtrącam – dodała po chwili.

Sam też postanowiłem trzymać buzię na kłódkę i nie wcinać się w sprawy siostry. Dotrzymałbym postanowienia, gdyby nie matka. Zadzwoniła do mnie z płaczem, że Bogdan pobił Gośkę. Siostra uciekła i jest teraz u niej. Wściekłem się.

– Obiję mu mordę! – krzyknąłem i zerwałem się, by iść do domu siostry.

– Daj spokój – Agnieszka usiłowała mnie powstrzymać. – Ochłoń chociaż trochę.

– O, nie tym razem! Jak on śmiał podnieść rękę na moją siostrę?!

Nie pozwoliłem się powstrzymać, nie chciałem się uspokajać. Chciałem wlać Bogdanowi.

I zrobiłem to. Szwagier nawet się nie bronił. Patrzył na mnie zdziwiony, kiedy dostał w gębę. Potem już krew poszła mu z nosa i wylądował na dywanie.

– Żebyś nigdy więcej nie ważył się podnieść ręki na moją siostrę – warknąłem i zanim zdążył się odezwać, wyszedłem, zatrzaskując głośno drzwi. Wróciłem do domu wściekły. Agnieszka patrzyła na mnie przerażona.

– Coś ty zrobił? – szepnęła.

– Dałem mu w mordę – warknąłem. – A niby co miałem zrobić? Pogłaskać go po główce?

– Zobaczysz, oni się pogodzą, a ty będziesz ten zły.

– Oszalałaś chyba! Gośka już do niego nie wróci!

– Żebyś się nie zdziwił.

No i zdziwiłem się. Nie minął nawet tydzień, kiedy Gośka wpadła do nas wściekła jak jeszcze nigdy.

– Coś ty zrobił? – wrzasnęła od progu. – Pobiłeś mojego męża. Ledwie go uprosiłam, żeby nie zgłaszał tego na policji.

– Czy ty zwariowałaś? – patrzyłem na siostrę i miałem wrażenie, że jej nie poznaję. – On miałby iść na policję? Niby dlaczego? Dostał po mordzie, bo mu się należało. To ty powinnaś zgłosić pobicie. I to podejrzewam, że nie pierwszy raz.

– A Piotrkowi powinnaś raczej podziękować, że stanął w twojej obronie – wtrąciła się niespodziewanie Agnieszka.

– Nikt go o to nie prosił – warknęła moja siostra. – Nie potrzebuję, żeby ktoś stawał w mojej obronie. Bogdan mnie kocha i nie zrobi mi krzywdy. A ty zachowałeś się jak łobuz! – krzyknęła mi w twarz.

– Gośka, przecież on ciebie uderzył! A ty go jeszcze bronisz? – Agnieszka denerwowała się coraz bardziej.

– Nie wtrącaj się! – wrzasnęła moja siostra.

– Masz rację – żona nagle się uspokoiła. – Nie będę się wtrącać. To nie moja sprawa – odwróciła się i wyszła do pokoju, w którym właśnie rozpłakał się nasz syn.

– Nie chcę cię więcej widzieć. Masz się u nas nie pokazywać – oznajmiła mi siostra. – Bogdan nie chce mieć z tobą nic wspólnego – dodała jeszcze.

– Ty naprawdę zwariowałaś – jęknąłem cicho, ale już do zamykających się za Gośką drzwi.

Mogłem udawać, że nie widzę

Nie było rodzinnych świąt. Ja i Agnieszka odwiedziliśmy na chwilę mamę, ale z siostrą się nie widziałem.

Od tamtych dramatycznych wydarzeń minęło już prawie pół roku. I co? I to, że najwyraźniej to nie on, ale to ja jestem ten najgorszy z możliwych.

Od matki nasłuchałem się wyrzutów, że niby jak mogłem pobić szwagra, że jestem draniem, że nie spodziewała się tego po mnie. Tego, że stanąłem w obronie siostry, nikt już nie słuchał ani nie pamiętał.

W mniemaniu wszystkich to Bogdan był tym pokrzywdzonym. Ostatnio nawet na imieniny matki siostra nie przyszła, bo jak powiedziała, Bogdan nie będzie siedział ze mną przy jednym stole.

Z tego, co wiem, szwagier nic się nie zmienił, Gośka dalej ukrywa pod ubraniem siniaki. Ale to już jej sprawa. Głupi byłem, mogłem posłuchać żony i po prostu udawać, że nie widzę, w jakim piekle żyje moja siostra.

Czytaj także:
„Moja matka łasi się do moich kolegów jak kotka w rui. Ma 45 lat, a zachowuje się jak nastoletnia trzpiotka i przynosi mi wstyd”
„Moja siostra to pasożyt. Rodzice wychowali lenia, któremu nie chce się iść do pracy, bo... mało płacą”
„Moja siostra ukradła mi faceta, nie umiałam jej tego wybaczyć. Nawet gdyby to miało być jej ostatnie życzenie przed śmiercią"

Redakcja poleca

REKLAMA