„Szef faworyzuje i awansuje tylko biuściaste koleżanki. Ja ciężko pracuję, ale to głęboki dekolt liczy się bardziej”

zrezygnowana kobieta fot. Adobe Stock, BullRun
„– Niech pani nie udaje głupiutkiej. Ja wiem, że chce pani awansu, a ja pragnę pani. Proszę to sobie przemyśleć”.
/ 11.12.2023 13:15
zrezygnowana kobieta fot. Adobe Stock, BullRun

Tomek świetnie wyczuwał, że coś mnie gryzie. Jednak wstydziłam się mu powiedzieć, że chodzi o mojego szefa, który wartość pracownic mierzy wielkością ich biustów oraz wysokością obcasów. Sam o sobie zwykł mawiać, że jest koneserem kobiecego piękna – dla mnie to obleśny i zakompleksiony typ, dla którego czyjeś zawodowe kompetencje nie mają żadnego znaczenia.

Cieszyłam się z tej pracy

Doskonale pamiętam dzień, kiedy otrzymałam posadę w wymarzonej firmie. Długo o nią zabiegałam, ale w końcu się udało. Byłam z siebie taka dumna.

– Mam nadzieję, że będzie pani zadowolona i wniesie solidny wkład w rozwój naszego przedsiębiorstwa – usłyszałam od prezesa, który wtedy wydał mi się niezwykle sympatycznym człowiekiem.

– Cieszę się, że mogę dołączyć do zespołu – uśmiechnęłam się promiennie, gdyż przyszłość jawiła mi się w jasnych barwach.

– Witamy na pokładzie, pani Marleno – szef mocno uścisnął moją dłoń, a ja byłam w siódmym niebie.

Szef to bawidamek

Bardzo szybko się przekonałam, że pozory mylą, a za przyjemną fasadą kryje się zwykły bawidamek wykorzystujący swą pozycję do podrywania kobiet. Biurowe romansiki były czymś, co strasznie go kręciło, natomiast przepustkę do otrzymania awansu stanowił rozmiar stanika.

Takie podejście powinno budzić naturalny sprzeciw i wstręt, a tymczasem były dziewczyny, które chętnie grały z prezesem w jego chorą grę. Wystarczyło, że poświeciły dekoltem i nogami w zbyt kusych spódnicach, aby w niedługim czasie spodziewać się przeniesienia na lepiej płatne stanowisko. Nie miałam zamiaru uczestniczyć w tej farsie.

Przez dość długi czas łudziłam się, że szef dostrzeże moje starania i nagrodzi je awansem, bo nie stracił do reszty rozumu i ma w sobie trochę przyzwoitości. Oczywiście się pomyliłam. Ciężko pracowałam, brałam nadgodziny i nic.

Byłam niewidzialna

Po podjęciu pracy obiecałam sobie, że dołożę wszelakich starań, żeby zaistnieć w firmie i piąć się po szczeblach zawodowej kariery. Rzecz jasna, bazowałam tylko i wyłącznie na tym, co potrafię oraz na zdobytym wcześniej doświadczeniu. Bardzo zależało mi na pokazaniu się z jak najlepszej strony i zdobyciu uznania w oczach prezesa.

Często zostawałam w biurze po godzinach, aby zakończyć rozmaite zadania, a także chętnie zgłaszałam się do realizowania różnych projektów – nawet tych wykraczających poza zakres moich obowiązków. Byłam święcie przekonana, że prędzej czy później przyniesie to pożądane rezultaty.

– Harujesz jak wół – często powtarzał mój Tomek – a ja się martwię o ciebie.

– Skarbie, przecież wiesz, jakie to dla mnie istotne – odpowiadałam.

– Prawie wcale się nie widujemy, jeszcze trochę, a zapomnę, jak wyglądasz – próbował żartować, ale tak naprawdę był mocno zatroskany.

– Nie przesadzaj – cmoknęłam go w policzek. – To przejściowe, więc nie masz się czym przejmować.

Mieszkaliśmy razem dwa lata i mieliśmy w planach ślub. Tomek to dobry człowiek. Moje dobro zawsze leżało mu na sercu, a w trudnych chwilach mogłam na niego liczyć.

Nie chciałam być jak inne

Prezes natomiast zdawał się nie dostrzegać moich wysiłków. Strzelał tylko oczami za co atrakcyjniejszymi pracownicami – co i rusz któraś z nich lądowała u niego na dywaniku, ale jego pupilką była Aneta. Uwielbiała się stroić, a jej podkreślające kobiece wdzięki kreacje bardziej przypominały stroje właściwe dla domu uciech, niż do poważnego biura.

Pracowała w firmie nieco dłużej ode mnie – była to różnica zaledwie paru miesięcy. Szef wychwalał ją pod niebiosa i nie szczędził komplementów dotyczących wyglądu. W związku z tym Aneta żywiła przeświadczenie, że złapała pana Boga za nogi. Wywyższała się i uważała za lepszą od pozostałych osób zatrudnionych w firmie. Nikt nie zdobył się na odwagę, żeby zwrócić jej uwagę – na bank pobiegłaby ze skargą do prezesa i nieprzyjemności gotowe. Ja także siedziałam cicho, lecz nie ukrywam, że ta kobieta potwornie mnie irytowała.

Czekałam, aż podwinie się jej noga, a tymczasem otrzymała awans, na który miałam chrapkę. Myślałam, że szlag mnie wtedy trafi. Nie angażowała się zbytnio w wykonywanie swoich obowiązków – wystarczyło to, że odpowiednio wyglądała. To był główny powód, dla którego szef chciał mieć ją bliżej siebie. Kto wie, jakiego rodzaju usługi dodatkowo mu świadczyła, ale wolałam się nad tym nie zastanawiać.

Byłam zszokowana

Któregoś dnia szef poprosił mnie na chwilę do swojego gabinetu.

– Coś się stało? – nie kryłam zaniepokojenia.

– Ależ skąd, pani Marleno, skąd taki pomysł? – nie ruszył się zza biurka, wyglądał na zadowolonego. – Chcę z panią porozmawiać, więc prosiłbym zostać dziś ciut dłużej.

– Naturalnie – przytaknęłam z uśmiechem, chociaż wszystko się we mnie gotowało.

Nie miałam zbyt dobrych przeczuć. Zadzwoniłam do Tomka, że będę w domu nieco później. Nie był tym faktem zbytnio zachwycony, lecz zdążył się już przyzwyczaić do tego typu telefonów.

– Kocham cię mocno – rzuciłam na koniec do słuchawki i wróciłam do zajęć w biurze.

Zgodnie z życzeniem prezesa czekałam, aż zawoła mnie do siebie. Już od początku nie spodobał mi się jego obleśny uśmieszek i dziwny błysk w oczach.

– Pani Marleno, pracuje już u nas pani trochę i widzę, że jest pani zaangażowana.

– Staram się – odparłam krótko.

Podszedł do mnie tak blisko, że poczułam jego oddech na swojej szyi.

Lubię zaangażowane kobiety – niby przypadkiem dotknął mojego ramienia.

Wzdrygnęłam się i miałam dziką chęć stamtąd uciec.

– Nie pojmuję, o czym pan mówi – powiedziałam.

– Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli będę mówić do ciebie po imieniu? – jego głos przybrał lubieżny ton.

– Wolałabym, aby zostało tak, jak jest – nie zamierzałam ustąpić. – W dalszym ciągu nie wiem, jaki jest cel tej pogawędki.

– Niech pani nie udaje głupiutkiej – jego pewność siebie graniczyła z zarozumialstwem i pychą. – Ja wiem, że chce pani awansu, a ja pragnę pani. Proszę to sobie przemyśleć.

– Nie mam nad czym myśleć – odwróciłam się na pięcie i wyszłam z jego gabinetu.

Trzasnęłam drzwiami, a do moich uszu dobiegł jedynie szyderczy śmiech. Niewiele brakowało, a dosłownie zapadłabym się pod ziemię. Pierwszy raz znalazłam się w takiej sytuacji i nie miałam bladego pojęcia, co zrobić. Bałam się, że wyrzuci mnie z pracy, więc postanowiłam zacisnąć zęby.

Przeżywałam to 

Na drugi dzień jak gdyby nigdy nic stawiłam się w biurze. Prezes się do mnie nie odzywał, ale czułam na sobie jego wzrok. To w zupełności wystarczyło, żeby wprawić mnie w dyskomfort. W pewnym momencie nie wytrzymałam. Zebrało mi się na płacz i uciekłam do toalety, gdzie zamknęłam się w kabinie. Chwilę później do łazienki weszły dwie dziewczyny. Od razu poznałam je po głosach – to były Aneta i Iza.

To zwykła świnia – szlochała Aneta.

W mig pojęłam, o kim mowa. Wyjęłam z torebki telefon i włączyłam nagrywanie.

– Zmuszał cię do czegoś? – dopytywała Iza.– Spałaś z nim?

– Zagroził, że jeśli tego nie zrobię, odda moją posadę tej cholernej służbistce – płakała Aneta.

– Marlenie?

– Właśnie jej!

Zamarłam. Sporo wysiłku kosztowało mnie to, żeby nie zdradzić się ze swoją obecnością. Nie wierzyłam własnym uszom, lecz musiałam coś z tym zrobić.

Tomek wpadł na genialny pomysł

W domu pojawiłam się kompletnie roztrzęsiona. Opowiedziałam o wszystkim Tomkowi, rycząc niczym bóbr. Mocno mnie przytulił i zapewnił, że będzie w porządku.

– Jutro się zwolnię – oznajmiłam.

– Czekaj, nie tak szybko, mam plan.

Poprosił mnie o przesłanie mu nagrania, ale nie zdradził od razu, do czego jest mu potrzebne. Okazało się, że udał się z nim z do mojego szefa, grożąc zgłoszeniem sprawy na policję. Tamten ponoć się wystraszył nie na żarty i nabrał wody w usta.

– Wiesz co – doradził Tomek – zanim się zwolnisz, pójdziesz na jakieś pół roku na zwolnienie, niech ci płacą. On cię nie wywali, bo będzie się bał. A potem razem narobimy mu koło pióra. Co ty na to?

– Muszę to przemyśleć – miałam mętlik w głowie.

Ponoć zemsta najlepiej smakuje podana na zimno, więc może nie jest to takie złe rozwiązanie? Wiem jedno – na pewno tego tak nie zostawię.

Czytaj także: „W sanatorium zabawiłem się i odpocząłem od zrzędzącej żony. Wszystko wyszło na jaw, a drugą młodość mam teraz w domu”
„Spotkałam byłego męża i czułam satysfakcję. Zamiast przystojniaka, ujrzałam łysiejącego faceta w kiepskim garniturze”
„Siostra adoptowała Jasia, a potem go poślubiła. Po latach miłość matczyna ustąpiła miejsca tej romantycznej”

 

Redakcja poleca

REKLAMA