Kiedy syn zaczął wracać do domu z nowymi, drogimi ubraniami i gadżetami, początkowo nie zwracałam na to uwagi. Paweł zawsze był pracowity, miał dorywcze prace od liceum, a teraz, kiedy skończył studia i zaczął stawiać pierwsze kroki w karierze, wydawało mi się to całkiem naturalne. Ale im dłużej to trwało, tym więcej rzeczy nie zgadzało się w tej dziwacznej układance.
Zauważyłam pewne zmiany
Kupił nowy telefon, potem markowy zegarek. Jego dotychczasowy styl, raczej oszczędny i zachowawczy, zmienił się na bardziej wyrafinowany. Z dnia na dzień nosił ubrania, na które jeszcze niedawno nie mógłby sobie pozwolić. Początkowo nie pytałam. Miałam nadzieję, że to po prostu kwestia lepszej pracy, awansu, jakiegoś projektu, który wreszcie zaczął przynosić pieniądze. Zawsze był ambitny, więc może właśnie nadszedł jego moment?
Jednak pewnego dnia, kiedy przyniósł do domu kluczyki od nowego samochodu, moje podejrzenia zaczęły się pogłębiać.
– Skąd masz na to wszystko pieniądze, Paweł? –zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie, choć w środku coś mnie dusiło.
– Mamo, nie martw się – uśmiechnął się beztrosko, jakby było to najprostsze pytanie na świecie. – Udało mi się złapać kilka dobrze płatnych zleceń. W branży IT teraz naprawdę nieźle płacą.
Jego odpowiedź brzmiała rozsądnie, ale coś w jego tonie było niepokojące. Spojrzał na mnie z tym swoim pewnym siebie uśmiechem, jakby spodziewał się, że po tym zdaniu wszystko wróci do normy, że już nie będę drążyć. Jednak we mnie pozostał cień niepokoju.
Nie mogłam przestać myśleć o tym, skąd miał tyle pieniędzy. W porządku, miał dobrą pracę, ale przecież dopiero zaczął. Nic nie wskazywało na to, żeby tak szybko mógł pozwolić sobie na luksusy. Miał dopiero 25 lat, a ten samochód, nowy i lśniący, kosztował więcej, niż zarobiłby w kilka lat. Dobrze znałam te realia. No więc pozostawało pytanie: co takiego mu pozwalało na te luksusy?
Przyłapałam syna w łóżku
Kilka tygodni później, kiedy wracałam z pracy wcześniej niż zwykle, miałam dziwne przeczucie, jakby coś wisiało w powietrzu. Drzwi do mieszkania były otwarte, co od razu zwróciło moją uwagę. Weszłam do środka, myśląc, że Paweł pewnie zapomniał zamknąć. To do niego niepodobne, ale bywało, że w pośpiechu bywał roztargniony.
Już z korytarza słyszałam stłumione odgłosy rozmowy dochodzące z jego pokoju. Niezwykłe, bo zazwyczaj o tej porze nikogo nie było w domu. Podeszłam bliżej, bo ciekawość połączona z niepokojem podpowiadała mi, że powinnam sprawdzić, co się dzieje.
Kiedy delikatnie uchyliłam drzwi do pokoju Pawła, zamarłam. Na łóżku leżała Renata –moja koleżanka. Jej jedwabna koszula była niedbale rozpięta, a obok niej, pod kołdrą, leżał mój syn. Ich zaskoczone spojrzenia mówiły więcej niż słowa.
Na chwilę świat wokół mnie zniknął. Serce waliło mi jak oszalałe, a nogi zrobiły się miękkie niczym z waty. Przez ułamek sekundy nie mogłam zrozumieć, co widzę. Renata. Kobieta, którą znałam od lat, z którą chodziłam na kawę, wymieniałam się historiami o życiu, mężach, dzieciach. Starsza o dwadzieścia lat od Pawła, elegancka, zamożna. Nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego może się wydarzyć.
Chciałam wyjaśnień
– Co tu się dzieje? – wycedziłam przez zaciśnięte zęby, choć w środku czułam, jakbym chciała krzyczeć.
Renata podniosła się powoli, zakładając koszulę, jakby to, co robiła, było najnormalniejszą rzeczą na świecie.
– Spokojnie, Aniu – zaczęła, próbując mnie uspokoić tym swoim aksamitnym tonem. – To nie jest to, co myślisz.
– Nie to, co myślę? – rzuciłam gniewnie, patrząc najpierw na nią, potem na Pawła.
On z kolei siedział obok, blady, jakby nagle całe to wyrachowanie i pewność siebie opuściły go w jednej chwili.
– Mamo... – Paweł zaczął, ale zabrakło mu słów.
Wszystko zaczęło układać się w całość
Przez głowę przelatywały mi dziesiątki myśli. Wszystkie te nagłe, niewyjaśnione zmiany, nowe ubrania, zegarek, samochód. Wszystko zaczęło układać się w całość. To nie praca, nie projekty IT. To Renata. To ona była źródłem tych pieniędzy. Poczułam dziwny, nieprzyjemny chłód w całym ciele, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody.
–Więc dlatego nagle miałeś tyle pieniędzy? –zapytałam cicho, ale nie mogłam powstrzymać drżenia w głosie. –Wszystko przez nią?
Paweł spuścił wzrok, a ja poczułam, jak do oczu napływają mi łzy. Czy naprawdę tak się zaplątał? Czy był gotów dla pieniędzy wejść w taką relację? Czy naprawdę nie widział, jak bardzo to wszystko było niewłaściwe?
Renata, w swoim bezczelnym spokoju, podeszła do mnie, próbując złapać mnie za ramię.
– Aniu, posłuchaj, to nie jest takie proste. Paweł i ja...
– Ani słowa więcej – przerwałam, odsuwając jej rękę. Moje ciało drżało ze złości. – Wynoś się z mojego domu.
Byłam wściekła
Odwróciła się i powoli wyszła, zostawiając nas samych. Paweł nadal siedział na łóżku, wpatrując się w podłogę, jakby bał się podnieść na mnie wzrok. Przez dłuższą chwilę cisza była nieznośna.
– Jak mogłeś? – zapytałam w końcu, choć głos załamywał mi się pod ciężarem rozczarowania. – Jak mogłeś tak się upokorzyć? I to z moją koleżanką?
Widziałam, że szukał w głowie odpowiedzi, ale wiedziałam też, że żadna z nich nie będzie dla mnie wystarczająca. Jak mógł dać się wciągnąć w coś takiego?! Czy naprawdę uważał, że pieniądze to wszystko? Że mógłby się nimi zaspokoić, nie zważając na konsekwencje?
– To nie miało tak wyglądać – wyszeptał w końcu. – Nie chciałem, żeby to zaszło tak daleko. Zaczęło się od tego, że mnie zaprosiła na kawę, potem pomogła mi z kilkoma rzeczami... A ja... Wydawało mi się, że to tylko układ.
Układ. Moje serce zadrżało. Paweł, mój syn, który zawsze był takim dobrym, inteligentnym chłopakiem, teraz mówił mi, że wdał się w romans dla pieniędzy. Nie mogłam tego pojąć.
Miałam syna za lepszego człowieka
– Układ? – prychnęłam, czując, jak złość wygrywa ze smutkiem. Miałam mojego syna za lepszego człowieka. – Myślisz, że życie to układy? Że możesz się sprzedać, żeby zdobyć to, czego pragniesz?
Paweł wreszcie podniósł na mnie wzrok, a w jego oczach zobaczyłam coś, co mnie zaskoczyło. Żal. Może nawet wstyd.
–Nie wiem, mamo. Naprawdę nie wiem, co sobie myślałem –powiedział, jego głos był pełen goryczy. –Po prostu... czułem się, jakbym miał wszystko pod kontrolą. Jakby to była moja szansa na lepsze życie.
Wstałam, czując, że dłużej nie mogę znieść tej rozmowy. Próbowałam go zrozumieć, naprawdę próbowałam. Ale to wszystko wydawało mi się zbyt... obce. Nigdy nie sądziłam, że mój syn mógłby zrobić coś takiego.
– Musisz teraz sam z tym żyć, Paweł – powiedziałam na koniec. –A ja muszę się zastanowić, jak mam dalej na ciebie patrzeć.
Wyszłam z pokoju, zostawiając go samego z tym, co zrobił.
Anna, 50 lat
Czytaj także: „Człowiek zawsze mądry jest po szkodzie, a mąż po rozwodzie. Zrozumiałem to, gdy kochanka puściła mnie kantem”
„W łóżku z żoną oglądam tylko seriale. Wszyscy dziwią się, że nie mamy dzieci, bo nikt nie zna naszej tajemnicy”
„Szefa zawodzę w pracy, a żonę w sypialni. W żadnym z tych miejsc nie potrafię stanąć na wysokości zadania”