„Straciłem głowę dla 24–letniej kochanki, ale przecież przeprosiłem i żałuję. Moja bezduszna żona nie chce mi wybaczyć”

„Dla młódki okazałem się być tylko przygodą. Po tym wszystkim próbowałem wrócić do domu, do Aliny. Ta jednak nie pozwoliła mi zostać i kategorycznie zażądała rozwodu. Nie miałem pojęcia, gdzie podziała się kobieta, która przez tyle lat była moją przyjaciółką. Już zapomniała, że jestem jej mężem i przysięgała mnie kochać na dobre i na złe?”.
30.07.2023 07:16

Kiedy zobaczyłem Łucję, odebrało mi mowę. Była uosobieniem marzeń każdego faceta. Ideałem. I w dodatku właśnie zamieszkała trzy domy dalej. Nie mogłem jej się oprzeć, a właściwie nawet się nie starałem. To, że miałem żonę i prawie dorosłe dzieci, wcale się nie liczyło. Po prostu oszalałem na jej punkcie, nie wiedząc, że popełniam największy błąd swojego życia.

Było dobrze, ale nudno

Nigdy nie narzekałem na swoje małżeństwo. Alina była wspaniałą kobietą – mądrą, zaradną, ciepłą i zawsze uśmiechniętą. Mogłem na nią zawsze liczyć, jak na najlepszą przyjaciółkę. Nasze dzieci, siedemnastoletnia Ania i szesnastoletni Franek, nie sprawiały kłopotów. Uczyły się dobrze, obracały w odpowiednim towarzystwie i nigdy nie wracały do domu później niż o dwudziestej drugiej.

Pracowałem w banku, Alina w księgarni, więc sporo czasu spędzaliśmy razem, w domu. W końcu niestety popadliśmy w rutynę. Chociaż nie zwracałem na to uwagi, ugrzęzłem w tych wszystkich powtarzalnych czynnościach. Łapałem się na tym, że w czasie wolnym przeważnie siedzę i wgapiam się w telewizor albo przeglądam Internet. Moja żona z kolei czytała książki, relaksując się na swój sposób. Nigdy nie robiliśmy niczego razem. Nawet nigdzie nie wychodziliśmy. Ja czasem odwoziłem ją do pracy i tyle. Ot, zwykła małżeńska nuda, ale przecież tak musiało być.

Odwoziłem Alinę z pracy, kiedy na naszej ulicy zobaczyłem wysoką, zgrabną blondynkę, w bardzo krótkiej, świecącej sukience. Nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia pięć lat. Wyglądało na to, że wprowadzała się do domu, który jeszcze do niedawna był wystawiony na sprzedaż.

 Ja to tego nie rozumiem  mruknęła wtedy moja żona. – Niektórzy to się w lustrze nie widzą? Jak można tak wyjść na ulicę? Krótszej tej kiecki nie miała?

Odchrząknąłem i prędko odwróciłem wzrok, żeby nie widziała, że jej się przyglądam. 

 Masz rację, kochanie  rzuciłem potulnie.

Wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że Alina już mnie tak nie pociąga. Że od wielu miesięcy nie popatrzyłem na nią tak, jakby mi się podobała. Gdyby znów miała dwadzieścia parę lat… Pomogłem jej, a ona chciała się zrewanżować Któregoś dnia, już po pracy, postanowiłem się przejść. Była ładna pogoda, a ja miałem serdecznie dość siedzenia przed telewizorem. Akurat wtedy z samochodu wysiadła nowa sąsiadka. Ubrana w krótką czerwoną sukienkę, ruszyła z zakupami w stronę domu. Pech chciał, że jedna z reklamówek się podarła i jej zawartość wysypała się na chodnik. Niewiele myśląc, rzuciłem się zbierać produkty.

 Pomogę pani! 

 Ojej, bardzo dziękuję!  rzuciła z lekkim zakłopotaniem.  Straszna ze mnie niezdara… 

 A tam.  zebrałem wszystkie rozsypane rzeczy i pomogłem przepakować do drugiej z toreb.  Każdemu się może zdarzyć. 

 Łucja  przedstawiła się. 

 Andrzej.

Nalegała, żebym poszedł z nią do środka, na kawę. Z początku trochę mi było głupio, więc zacząłem się migać. W końcu to nie wypada, żeby tak do obcej, młodej kobiety… Łucja jednak nalegała, a wreszcie przekonała mnie, mówiąc, że będzie jej przykro, jeśli nie skorzystam z propozycji. Zaparzyła nam świetną kawę.

Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy

Ona opowiadała mi, jaka jest samotna i przybita. Dopiero co rzucił ją narzeczony, z którym miała spędzić resztę życia. Jak twierdziła, zostawił ją dla jej przyjaciółki. Ja z kolei zacząłem skarżyć się na nudę w swoim życiu. Przecież nie miałem co robić, a Alina wcale się tym nie przejmowała. Doszedłem więc do wniosku, że ja też czuję się strasznie samotny.

 Nie chcę być wścibska, Andrzej, ale nie rozumiem twojej żony  stwierdziła wtedy.  Taki fajny facet, a ona o niego nie dba?  pokręciła głową.  Taka szkoda. Ogromna.

Przesiedziałem u Łucji aż do wieczora. Rozmawiało się z nią naprawdę dobrze: czułem się, jakbyśmy się znali od wielu, wielu lat. W ogóle nie czułem między nami różnicy wieku i wydawało mi się, że ona też nie jest nią skrępowana. Poza tym, prawiła mi komplementy, po których zdawało mi się, że naprawdę znalazłem kobietę doceniającą wszelkie moje zalety. Przed nią nie musiałem niczego grać, a poza tym, czułem się, jakbym mógł wszystko. Postanowiłem powiedzieć o niej swojemu przyjacielowi, Tomkowi. 

 Dwadzieścia cztery lata?  zapytał z niedowierzaniem.  Stary, ona mogłaby być twoją córką! 

 Mogłaby  przyznałem.  ale nie jest. Jest za to wspaniałą kobietą, którą koniecznie muszę bliżej poznać. 

 A co z Aliną?

Westchnąłem ciężko. 

 Nie wiem.

I mówiłem prawdę: nie wiedziałem. Właściwie wcale o niej nie myślałem, bo w tym wszystkim nie widziałem dla niej miejsca. Coraz częściej wymykałem się do Łucji. Nasza relacja szybko wskoczyła na wyższy poziom. Ona mieszkała sama, rzadko kto ją odwiedzał, więc mogliśmy trochę pofiglować, a moja żona nie miała o tym najmniejszego pojęcia.

To wszystko było szalone, ale nie żałowałem

Czułem się jak młodzieniaszek, znów pełen werwy i cudownych perspektyw. Zastanawiałem się nawet, czy moglibyśmy z Łucją założyć nową rodzinę. W końcu dzieci miałem już prawie odchowane, a Alina… Alina przecież była silna. Uznałem, że na pewno sobie poradzi. Któregoś dnia po powrocie z pracy moja żona zaskoczyła mnie w salonie. Wydawało mi się, że powinna być jeszcze w pracy. 

 Coś się stało?  spytałem, widząc jej ponurą minę. 

 Ty mi powiedz  skrzyżowała ramiona na piersi.  A może powinnam zapytać tej małolaty, naszej sąsiadki?

Usiadłem w fotelu. 

 Więc wiesz… 

 Wiem – popatrzyła mi w oczy.  Spałeś z nią?

Nie zamierzałem zaprzeczać. Co by to dało? Między mną i Aliną wszystko było już skończone. 

 No tak  mruknęła.  Powiesz mi chociaż, dlaczego? 

 Bo jest cudowna  wypaliłem.  I ją kocham. Jak nikogo na świecie.

Pokręciła głową z niedowierzaniem. 

 Ty kompletnie oszalałeś, Andrzej.

Miała rację. Oszalałem. Na punkcie Łucji. Tamtego dnia postanowiłem zostawić zdruzgotaną żonę i zajrzeć do kochanki. Tym razem już oficjalnie. Jak się okazało, drzwi jej domu były otwarte, więc bez problemu wszedłem do środka. Wtedy ze zdumieniem odkryłem, że nie jest sama. Wraz z nią siedziały inne dziewczyny, pewnie jej koleżanki. 

 Ilu już masz? 

 Dwudziestu dwóch.

To była Łucja

 Nieźle. Ja jestem dopiero przy szesnastym. 

 Ale jak namówiłaś tego starego pryka z sąsiedztwa? 

 Andrzeja?  Łucja roześmiała się głośno.  To było proste. Który facet w jego wieku nie chciałby takiej jak ja?

Nie wytrzymałem i wszedłem do pokoju. 

 Łucja?  rzuciłem jeszcze, wciąż mając nadzieję, że jakoś to wytłumaczy.  O co tu chodzi? 

 O, Andrzej!  nie wydawała się speszona.  Właśnie rozmawiałyśmy o naszych listach. 

 Jakich listach?  byłem więcej niż zdezorientowany. 

 Listach zaliczonych facetów  doprecyzowała.  Jak widzisz, wygrałam. A ty mi w tym pomogłeś.

Uśmiechnęła się szyderczo. 

 A teraz właściwie możesz już iść. Nie będziesz mi więcej potrzebny.

Do drzwi odprowadzał mnie chichot jej koleżanek. W końcu to do mnie dotarło – Łucja się mną tylko bawiła. Wraz z koleżankami prowadziły jakiś chory ranking zaliczonych mężczyzn i, tak jak mówiła, też znalazłem się na jej liście. Oczywiście, nigdy mnie nie kochała. Nawet nie lubiła. Byłem dla niej tylko kolejnym wyzwaniem, i to niezbyt wymagającym. Po tym wszystkim próbowałem wrócić do domu, do Aliny. Ta jednak nie pozwoliła mi zostać i kategorycznie zażądała rozwodu. Nie miałem pojęcia, gdzie podziała się kobieta, która przez tyle lat była moją przyjaciółką.

Teraz mieszkam kątem u Tomka

Zamierzam się wynieść, jak tylko coś sobie znajdę, ale nie liczę na nic lepszego niż kawalerka w starszym bloku. Dzieci się do mnie nie odzywają, Ania posunęła się nawet do stwierdzenia, że chce, żebym na zawsze zniknął z jej życia. Alina co prawda twierdzi, że z czasem jej przejdzie, ja jednak nie jestem tego wcale taki pewien. Wciąż nie wierzę, że to się dzieje. Że zdecydowałem się zamienić kochającą żonę, której na mnie zależało, na beztroską dziewczynę, perfidnie wykorzystującą mężczyzn. Zachciało mi się romansów i ot, cała historia. Niestety, mam za swoje.

Czytaj także:
„Rozwiodłem się po 8 miesiącach małżeństwa. Teraz ta zołza chce 50 tysięcy złotych za wesele, którego nie chciałem”
„Rozwiodłam się z mężem, by szukać przygód i szybko tego pożałowałam. Znalazł sobie młodą lafiryndę, a mnie zakłuła zazdrość”
„Zaledwie pół roku po swoim ślubie, mój brat wdał się w romans z moją przyjaciółką. Szybko uznał, że nie kocha żony”

Redakcja poleca

REKLAMA