„Spełniam się w roli kierowniczki, ale wieczorami odczuwam pustkę i samotność. Młody asystent z biura szybko to zmienił”

nieszczęśliwa kobieta fot. Getty Images, Halfpoint Images
„Zaczęłam mówić o wynikach projektu, o strategiach na przyszłość, jednak między słowami czułam to nieodparte przyciąganie. Filip, mimo że młodszy, miał w sobie coś, co mnie fascynowało – zapał, świeżość spojrzenia, a jednocześnie dojrzałość w podejściu do pracy”.
/ 25.10.2024 19:00
nieszczęśliwa kobieta fot. Getty Images, Halfpoint Images

Osiągnęłam już wiele w swojej karierze zawodowej, a moja praca w korporacji jest dla mnie nie tylko źródłem dochodu, ale i prawdziwą pasją. Zajmuję kierownicze stanowisko w dużej firmie, co wiąże się z licznymi wyzwaniami. Każdy dzień jest pełen intensywnych spotkań, prezentacji i negocjacji, a ja czerpię z tego ogromną satysfakcję.

Stabilność i uznanie, które zdobyłam, są efektem lat ciężkiej pracy. Mimo tego, czasem nachodzi mnie refleksja o samotności. Staram się nie poświęcać jej zbyt wiele uwagi, ale kiedy po ciężkim dniu wracam do pustego mieszkania, bywa trudno. 

Czułam nieodparte przyciąganie

– Filip, czy moglibyśmy na chwilę porozmawiać? – zapytałam, starając się zachować neutralny ton.

Właśnie zakończyliśmy prezentację ważnego projektu i nasza współpraca, jak zwykle, przebiegła bez zarzutu. Jednak w tej chwili nasza relacja była czymś więcej niż tylko zawodową kooperacją.

Filip podniósł wzrok znad swojego laptopa i uśmiechnął się.

– Oczywiście, Judyta. Coś się stało? – zapytał, choć w jego oczach dostrzegłam subtelną nutę niepokoju.

Wiedziałam, że nie jesteśmy jedynymi, którzy wyczuwają to napięcie.

Usiedliśmy w rogu sali konferencyjnej, a ja zaczęłam mówić o wynikach projektu, o strategiach na przyszłość, jednak między słowami czułam to nieodparte przyciąganie. Filip, mimo że młodszy, miał w sobie coś, co mnie fascynowało – zapał, świeżość spojrzenia, a jednocześnie dojrzałość w podejściu do pracy.

Gdy skończyliśmy rozmowę, poczułam, jak serce bije mi szybciej. Opuściłam salę z uczuciem niepokoju. Zaczęłam rozmyślać nad tym, co właściwie nas łączy. Czy to chwilowy romans, fascynacja nowością, czy może coś więcej? Wiedziałam, że ryzykuję – nie tylko swoją reputację w firmie, ale także osobiste emocje.

Przez resztę dnia nie mogłam skupić się na pracy. Moje myśli krążyły wokół Filipa i naszej niepewnej przyszłości. Zastanawiałam się, co by się stało, gdyby nasze uczucia wyszły na jaw. Czy to wpłynęłoby na moje stanowisko, na sposób, w jaki postrzegają mnie inni? Te pytania nie dawały mi spokoju, a ja czułam, że z każdą chwilą coraz bardziej się pogrążam.

Była moją powierniczką

Po pracy postanowiłam spotkać się z Anią, moją najlepszą przyjaciółką, która od lat była moją powierniczką. Spotkałyśmy się w naszej ulubionej kawiarni, a ja od razu zaczęłam opowiadać jej o swoim dylemacie.

– Ania, ja już naprawdę nie wiem, co robić – zaczęłam z westchnieniem, mieszając kawę. – Z jednej strony jest Filip, a z drugiej moja kariera, na którą pracowałam tyle lat. Co, jeśli ktoś się o tym dowie?

Spojrzała na mnie ze zrozumieniem.

– Judyta, musisz zadać sobie pytanie, co jest dla ciebie ważniejsze – powiedziała, jak zwykle rzeczowo. – Nikt inny nie podejmie tej decyzji za ciebie. Czy Filip naprawdę jest wart tego ryzyka?

Westchnęłam ciężko.

– On jest... wyjątkowy. Ale... nie wiem, czy jestem gotowa na to wszystko. Co jeśli zrujnuje to moją karierę?

Anna uśmiechnęła się delikatnie.

– Czasem w życiu trzeba zaryzykować. Ale pamiętaj, że musisz być pewna swoich uczuć. To twoje życie, nie jego ani nikogo innego.

Jej słowa, choć mądre, jeszcze bardziej mnie zdezorientowały. Czy naprawdę jestem gotowa, by zaryzykować wszystko dla niepewnej przyszłości? Przez całą drogę powrotną do domu zastanawiałam się nad jej radą.

Musiałam odpowiedzieć sobie na pytanie, czego naprawdę chcę. Wiedziałam, że nie mogę tak dalej żyć, w zawieszeniu między karierą a uczuciami, ale myśl o podjęciu decyzji była przerażająca. Co jeśli wybiorę źle? Czułam, jak emocje rozrywają mnie od środka.

Poczułam się dziwnie nieswojo

Kolejne dni mijały w atmosferze napięcia. Moje myśli wciąż krążyły wokół Filipa i potencjalnych konsekwencji naszego związku. Pewnego ranka, kiedy się obudziłam, poczułam się dziwnie nieswojo.

Objawy, które do tej pory ignorowałam, stały się zbyt oczywiste, by je dalej lekceważyć. Zdecydowałam się zrobić test ciążowy. Wynik był pozytywny. Czułam, jak mój świat gwałtownie się obraca. Ciąża? Teraz?

Jak mam sobie z tym poradzić? Byłam zdezorientowana, a myśli kotłowały się w mojej głowie. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Filipem.

W pracy atmosfera była jak zwykle napięta. W trakcie lunchu usłyszałam rozmowę współpracowników o nowych projektach i awansach. Słowa „konkurencja”, „presja” i „odpowiedzialność” wpadły mi do głowy jak pociski, przypominając o moich zawodowych ambicjach. Musiałam jednak skupić się na tym, co teraz było najważniejsze.

Pod koniec dnia zaprosiłam Filipa na spotkanie w naszej ulubionej kawiarni. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, a ja czułam, jak narasta we mnie napięcie.

– Filip, musimy porozmawiać – powiedziałam, próbując utrzymać spokojny ton.

Spojrzał na mnie z troską.

– Co się stało, Judyta?

Wzięłam głęboki oddech.

Jestem w ciąży – wyznałam w końcu, czując, jak serce wali mi w piersi.

Filip zamarł. Jego oczy rozszerzyły się w szoku, ale potem zobaczyłam, jak szybko próbuje się opanować.

– Wow... to niespodziewane – odpowiedział, drapiąc się po karku. – Co zamierzasz zrobić?

Ta rozmowa stała się dla nas obojga punktem kulminacyjnym. Musieliśmy się zmierzyć z nową rzeczywistością, w której nasze decyzje nie dotyczyły już tylko nas samych. Zrozumiałam, że czeka nas trudna droga do zrozumienia, czego tak naprawdę chcemy od życia.

Starałam się zachować pozory

Następnego dnia wróciłam do biura z nową tajemnicą ciążącą na moich barkach. Starałam się zachować pozory normalności, chociaż wewnętrznie czułam się jak na granicy wybuchu. Kolejne spotkania i prezentacje mijały w mgnieniu oka, a ja mechanicznie wykonywałam swoje obowiązki.

Podczas przerwy obiadowej miałam rozmowę z moim szefem. Jego głos wibrował entuzjazmem, gdy opowiadał o przyszłych planach dla naszej firmy i mojej roli w nich.

– Judyta, mamy w tobie ogromne nadzieje. Właśnie nadchodzą duże zmiany i chciałbym, żebyś objęła nad nimi pieczę. Awans jest na horyzoncie – powiedział, z zadowoleniem kiwając głową.

Słuchałam go, a w mojej głowie narastały sprzeczne emocje. Chciałam tej kariery, tej pozycji, o której marzyłam przez lata. Jednak nie mogłam zapomnieć o nowym życiu, które rozwijało się we mnie. Czułam, że jestem na rozdrożu, gdzie każdy krok może mieć daleko idące konsekwencje.

Wróciłam do swojego biura, w głowie wciąż krążyły mi słowa szefa. Nagle poczułam, jak emocje, które tłumiłam przez cały dzień, zaczynają przejmować kontrolę. Łzy napłynęły mi do oczu, a ja szybko udałam się do łazienki, by nikt nie widział mojej słabości.

Gdy w końcu opanowałam emocje, wróciłam do pracy. Przez resztę dnia starałam się zebrać myśli. Wiedziałam, że nie mogę dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Musiałam zdecydować, co naprawdę jest dla mnie najważniejsze. Ta świadomość była przerażająca, ale jednocześnie w jakiś sposób wyzwalająca. Może to był czas, by zacząć myśleć o sobie, nie tylko o pracy i oczekiwaniach innych.

Byłam zaskoczona jego postawą

Wieczorem spotkałam się z Filipem w parku, gdzie często spacerowaliśmy, by omówić różne sprawy. Tym razem nasza rozmowa miała inny charakter. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy podjąć decyzje, które zdefiniują naszą przyszłość.

– Judyta, wiem, że to dla ciebie trudne – zaczął Filip, zatrzymując się na moment i patrząc mi w oczy. – Ale cokolwiek zdecydujesz, będę przy tobie.

Byłam zaskoczona jego postawą. Spodziewałam się, że będzie przestraszony, niepewny. Tymczasem zobaczyłam w nim pewność, której się nie spodziewałam.

– Filip, ja... nie wiem, czy jestem gotowa na te zmiany – przyznałam szczerze. – Moja kariera była całym moim życiem przez tyle lat. Nie wiem, czy umiem to wszystko pogodzić.

Filip pokiwał głową, zrozumiawszy, jak wielki jest mój dylemat.

– Ale czy naprawdę jesteś szczęśliwa, ograniczając się tylko do pracy? Może to nasza szansa, żeby stworzyć coś więcej.

Zamknęłam oczy, próbując uporządkować myśli. Filip miał rację, ale jak mogłam zrezygnować z czegoś, na co pracowałam przez lata?

– Może powinniśmy rozważyć różne możliwości – zasugerowałam, czując, że powoli dochodzimy do jakiegoś porozumienia.

Przez kolejne minuty omawialiśmy różne scenariusze – kontynuowanie pracy przy jednoczesnym wychowywaniu dziecka, zmiany w naszej relacji, ewentualne wsparcie z zewnątrz. Filip okazał się bardziej gotowy na zmiany, niż przypuszczałam, co zmusiło mnie do zastanowienia się nad moimi priorytetami.

Postanowiłam spędzić czas sama

Wiedziałam, że decyzja nie przyjdzie od razu, ale czułam, że robię pierwszy krok ku zrozumieniu, czego naprawdę chcę. To spotkanie z Filipem pozwoliło mi spojrzeć na przyszłość w nieco jaśniejszym świetle, choć nadal czekało mnie wiele trudnych wyborów.

Po rozmowie z Filipem wróciłam do domu z poczuciem ulgi, ale także niepewności. Moje życie zawodowe było jak dobrze naoliwiona maszyna, a teraz musiałam zrozumieć, jak wkomponować w nie nowe elementy – emocje, uczucia, rodzinę. Wiedziałam, że nadszedł czas na refleksję nad sobą i tym, czego naprawdę pragnę.

Przez kilka następnych dni skupiałam się na pracy, starając się utrzymać wszystko w ryzach. Czułam jednak, że wewnętrzna przemiana jest nieunikniona. Zaczęłam dostrzegać, że nie można kontrolować wszystkiego w życiu. Czasem trzeba pozwolić, by rzeczy się po prostu działy.

W weekend postanowiłam spędzić czas sama, daleko od zgiełku miasta i obowiązków. Wyjechałam na wieś, gdzie mogłam na chwilę oderwać się od codzienności. Spacerując po zielonych łąkach, zrozumiałam, że moje życie nie musi być podzielone na pracę i uczucia. Może jest sposób, by to wszystko połączyć, odnajdując równowagę.

Kiedy wróciłam do miasta, czułam się spokojniejsza. Wiedziałam, że decyzje, które przede mną stoją, nie będą łatwe, ale byłam gotowa stawić im czoła. Zrozumiałam, że najważniejsze to być uczciwym wobec siebie samej, niezależnie od oczekiwań otoczenia.

Przyszłość wciąż była niepewna, a ja nie wiedziałam, jak potoczy się moje życie zawodowe i osobiste. Jednak zamiast czuć się osamotniona i zagubiona, zaczęłam dostrzegać nowe możliwości. Może byłam na skraju wielkiej zmiany, która mogła przynieść mi szczęście w sposób, jakiego wcześniej nie przewidywałam.

Czułam, że czas na podjęcie decyzji się zbliża. I choć nie znałam wszystkich odpowiedzi, wiedziałam jedno – to, co wybiorę, będzie moją własną drogą, a ja będę musiała nią podążać, niezależnie od tego, co przyniesie.

Judyta, 38 lat

Czytaj także:
„Koleżanka żony zdradziła jej sekret na wieczną młodość. Na obiad zamiast schabowego mam strąki i liście”
„Na góralskim weselu postanowiłam dać czadu z obcym facetem. Zapomniał mi tylko powiedzieć, co go łączy z moją siostrą”
„Pacjentka zwróciła się do mnie z nietypową prośbą. Jej błaganie poruszyło mnie do głębi, chodziło o jej córkę”

Redakcja poleca

REKLAMA